gru 122015
 

Moje doświadczenia z polityką kadrową są następujące. W korporacjach, o które zawadziłem kadrowcem był zawsze tajniak i do tego protestant. Być może nie jest to regułą, ale rzuciło mi się w oczy. No i rzecz jasna panowie ci byli kompletnie ześwirowani, a każdy na swój sposób. Jeden miał ambicje literackie, które w jego przypadku nie mogły się zrealizować w żaden sposób, a o drugim szkoda nawet gadać. Ten niespełniony literat uważał za stosowne poprawiać teksty po copywriterach i szalał jeśli się jego uwag nie wzięło poważnie.
Od wczoraj zastanawiamy się jak to jest z polityką kadrową nowego rządu i kancelarii prezydenta, że trafiają tam egzemplarze, znane nam z salonu, na które nikt normalny nie postawiłby złamanego grosza. Zanim przejdę do wyjaśnienia tego fenomenu od strony polityki kadrowej słów kilka o moim ulubionym mechanizmie, czyli o tworzeniu się hierarchii.
Każdy wspólny wysiłek chcąc nie chcąc zmierza ku stworzeniu jakiejś hierarchii. Zwykle bywa tak, że nie jest ona powszechnie ważna, co widać choćby po hierarchii na tym blogu. Póki jesteśmy w sieci ja tu rządzę i koniec. W świecie realnym bywa różnie jak wiecie i nie miewam tam przeważnie charakterystycznych dla siebie uporów. Istotną cechą naszej hierarchii, jest jej elastyczny charakter oraz skuteczność. Mam na myśli taki choćby fakt, że nie można w Polsce ogłosić żadnego konkursu sms-owego, którego byśmy nie wygrali. Dlatego do samych sms-ów dokładają zawsze jakąś szacowną kapitułę, która musi sfałszować wynik. Oczywiście, że nasza hierarchia nie może równać się ze strukturami politycznymi czy tajnymi, jest tworem zupełnie innego rodzaju, ale jest potrzebna, bo ułatwia nam i nie tylko nam komunikację, a także daje nam pewien rodzaj bezpieczeństwa. Nasza hierarchia jest hierarchią naturalną, powstałą w wyniku uporczywej pracy tych wszystkich osób, które bez przerwy są czynne na blogu. I dzięki niej każdy lub prawie każdy może odczuwać satysfakcję z uczestnictwa w tym projekcie i z jego skuteczności w różnych konfliktach.
Prócz hierarchii naturalnych, które powstają w zasadzie z niczego, z woli bożej tylko, są jeszcze hierarchie narzucone. Taką hierarchią jest struktura salonu24, który z małymi tylko przerwami, od kilku lat systematycznie zniechęca do pisania dobrych autorów lansując wiecznie te same osoby, oraz polityków i kandydatów na polityków. Jak pamiętacie, sporo osób, które się tu kiedyś znalazły poszło potem w politykę. Pierwszy z brzegu przykład to Rybitzki, który od samego początku wprasowany był w jakąś, nie rozpoznaną przez nas, a narzuconą nam hierarchię. Ostatnio w politykę poszedł Bartosz- bij nauczyciela – Marczuk, a wcześniej facet nazwiskiem Jakub Kumoch. Wszyscy oni zawodowo lub z amatorska zajmowali się pisaniem, a wyglądało to tak, jakby ktoś chciał sprawdzić czy mają dość wytrwałości, by poradzić sobie z zadaniem, do którego nie mają ani powołania, ani zdolności. Potem zaś poszli w politykę. Cóż to oznacza? Tyle jedynie, że w sferach bliskich władzy – prezydentowi i rządowi – działają te same, narzucone hierarchie, które widzimy w salonie. Pytanie następne: kto narzuca? Nie mam pojęcia, ale sugerowałbym, że ci co finansują projekty takie jak salon oraz takie jak Instytut Wolności. To jest wersja optymistyczna, której rozwijał nie będę. Skupię się na pesymistycznej. Być może jest tak, że ani Jarosław Kaczyński, ani Andrzej Duda, ani Beata Szydło nie rozumieją czym jest polityka kadrowa, a jeśli tak to pomiędzy nimi, a ludźmi, którzy mają precyzyjnie wykonywać ich polecenia i misję zieje przepaść. Jedynym zaś sposobem na jej zasypanie, jaki widzą nasi politycy jest zatrudnianie osób przez kogoś tam poleconych i przez kogoś rekomendowanych, a jeśli takich nie ma to kolegów ze szkoły i organizacji studenckich.
Teraz dygresja. Wielu z nas pamięta aktora nazwiskiem Frankie Sakai. Zagrał on w sławnym serialu „Shogun” postać ważną i przez wiele odcinków kluczową – pana Yabu Casidi. Pan Yabu odpowiadał na dworze Yoshi Toranaga za politykę kadrową właśnie. I to była sprawa najpoważniejsza z poważnych. Był bowiem pan Yabu członkiem struktury tajnej, która przenikała obydwa dwory, ten, na którym służył, ale także ten drugi, dwór pana Ishido. W pewnym momencie okazało się, że nie ma innego sposobu na Toranagę jak przejąć jego kadrowca. Dokonało się to za pomocą szantażu, któremu pan Yabu uległ, albowiem kochał życie. Wkrótce jednak pożałował swojego wyboru, bo Yoshi Toranaga zorientował się szybko co się stało. Nie był jednak podły jak pan Ishido i dał panu Yabu możliwość honorowego wyjścia z sytuacji. Pozwolił mu na popełnienie rytualnego samobójstwa. Później zaś sprawy wróciły do normy, ale twórcy filmu nie pokazali, kto zastąpił pana Yabu na stanowisku kadrowca. Co należy im zapisać na plus.
Nikt nie powinien wiedzieć, kto tak naprawdę decyduje o doborze kadr. To jest warunek pierwszy. Osoba ta ponadto powinna się cieszyć bezwzględnym zaufaniem, ale mieć w pobliżu kogoś kto jej szczerze nienawidzi, żeby nie czuć żadnych pokus. Do takiego tandemu powinien być dokręcony jakiś figurant od przekładania papierów, który będzie miał na drzwiach tabliczkę z napisem: dyrektor kadr, czy jakoś podobnie. Od tego trzeba zacząć dobór współpracowników w kancelariach najważniejszych osób w państwie. Wtedy prawdopodobieństwo, że znajdzie się pomiędzy przyjętymi jakiś Kaczmarek trochę się zmniejszy, choć nie zniknie całkiem.
Z prawie stuprocentową pewnością stwierdzić możemy, że w przypadku Andrzeja Dudy i Beaty Szydło nic takiego nie działa. Działa za to coś innego – dobór koleżeński. To błąd, albowiem koledzy z zasady się lekceważą i często rywalizują ze sobą. Mają też jakieś zaszłości, które psują im kontakt i współpraca taka jest skazana na klęskę. Poza tym wywieranie nacisków na kolegów jest o wiele łatwiejsze niż wywieranie nacisków na osoby obce, wyróżnione awansem, które chcą realizować misję. Jeśli idzie o mnie idealnym urzędnikiem, spełniającym wiele cech tu wymienianych był pan Szczygło. Tak przecież lekceważony przez Radka Sikorskiego.
Koszmarem zaś jest kiedy do kancelarii werbuje się urzędników za pośrednictwem platformy blogerskiej, gdzie dokładnie widać nicość poszczególnych osób i ich aspiracje. Platforma blogerska, z całkowicie przekłamaną misją – bo przecież miało to być miejsce dla blogerów a nie dla dziennikarzy – nie może lansować rzeczywistych liderów. Może jedynie lansować liderów wyznaczonych. To się udaje jedynie przy założeniu, że cała ta, nazwana tak przez Mazurka, blogerska tłuszcza, rżnie głupa i milczy, albo ma pozwijane blogi. To się właśnie dzieje w naszym przypadku. Ktoś wpycha krety do rządu, a my udajemy, że wszystko jest okay, a jak próbujemy coś powiedzieć to nas ukrywają w ramach walki o wolność słowa i demokrację.
I na to wszystko do studia dzwoni ojciec Tadeusz Rydzyk. Ja sobie wczoraj przejrzałem wypowiedzi ojca dyrektora i chcę powiedzieć, że jego sytuacja jest dalece bardziej komfortowa niż sytuacja prezydenta czy premiera. Ojciec Tadeusz bowiem nie dobiera sobie współpracowników, on ich wyznacza, ponieważ taką możliwość daje mu hierarchia, w której działa i którą sam ulepszył. Oczywiście, ojciec dyrektor może sobie dobierać współpracowników, ale oni nie mają znaczenia i o niczym nie decydują. Jeden z kolegów podniósł wczoraj kwestię współpracy Naszego Dziennika z Sowińcem. On nie ma tam żadnego znaczenia, ma przyjechać wygłosić czy napisać co tam jest wymagane i precz. Oczywiście, że lepiej byłoby zmusić Sowińca do rytualnego samobójstwa, ale potrzeba ta nie jest paląca, albowiem on za nic nie odpowiada. Można go w każdej chwili wymienić. Nie ma nawet znaczenia fakt, że należy do organizacji tajnej przenikającej kilka wrogich sobie struktur. Sowiniec to pionek, ponieważ o tym co dzieje się w mediach ojca Rydzyka decyduje on sam w sposób autorytarny albo księża. Reszta ma słuchać. Inaczej jest w kancelarii prezydenta i w rządzie. Z tego co dociera do nas sytuacja wygląda tak, że premier i prezydent nie mają czasu na organizacje struktur, bo są zbyt zajęci. Obawiam się, że powinni znaleźć ten czas, bo jeśli przegrają nikt nie będzie miał dla nich litości. Ojciec Rydzyk też nie miał czasu, a stworzył hierarchię, która działa i póki co jest niesłychanie trudna do zniszczenia. Bez osobistego zaangażowania najważniejszych osób w państwie w politykę kadrową, cały polityczny projekt PiS zawali się w ciągu jednej kadencji. Tak sądzę.
Co za nauka wynika z tego wszystkiego dla nas. Otóż póki jest internet, a być może przyjdzie kiedyś czas, że trzeba będzie umrzeć za internet, możemy tworzyć elastyczne, półotwarte i odporne na naciski, a skuteczne w działaniu hierarchie. To jest ważna misja. Im więcej takich hierarchii powstanie, tym trudniej będzie narzuconej władzy rządzić krajem. Przepraszam, że nie jestem optymistą jeśli idzie o przyszłość. Hierarchie można tworzyć w oparciu o wszystko, przede wszystkim zaś o jakąś twórczość. A każda rzecz jest ważna, nawet najmniejsza. Oto nasz kolega Zbyszek Minda napisał i wydał ostatnio powieść o miłości. Ja ją sprzedaję, a on jeździ na spotkania autorskie i opowiada o swoim dziele i misji. Gromadzą się wokół niego jacyś ludzie i coś się tam dzieje. To dobra droga, choć zapewne Marczuk, Rybitzki i Magierowski chętnie by ją wyszydzili podkreślając wagę swojej misji w rządzie. I z tym Was zostawiam. Mam nadzieję, że dotrę na spotkanie w Grodzisku, bo nie najlepiej się czuję. Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy. No i na stronę www.coryllus.pl

No i link do memiksu
Moje doświadczenia z polityką kadrową są następujące. W korporacjach, o które zawadziłem kadrowcem był zawsze tajniak i do tego protestant. Być może nie jest to regułą, ale rzuciło mi się w oczy. No i rzecz jasna panowie ci byli kompletnie ześwirowani, a każdy na swój sposób. Jeden miał ambicje literackie, które w jego przypadku nie mogły się zrealizować w żaden sposób, a o drugim szkoda nawet gadać. Ten niespełniony literat uważał za stosowne poprawiać teksty po copywriterach i szalał jeśli się jego uwag nie wzięło poważnie.
Od wczoraj zastanawiamy się jak to jest z polityką kadrową nowego rządu i kancelarii prezydenta, że trafiają tam egzemplarze, znane nam z salonu, na które nikt normalny nie postawiłby złamanego grosza. Zanim przejdę do wyjaśnienia tego fenomenu od strony polityki kadrowej słów kilka o moim ulubionym mechanizmie, czyli o tworzeniu się hierarchii.
Każdy wspólny wysiłek chcąc nie chcąc zmierza ku stworzeniu jakiejś hierarchii. Zwykle bywa tak, że nie jest ona powszechnie ważna, co widać choćby po hierarchii na tym blogu. Póki jesteśmy w sieci ja tu rządzę i koniec. W świecie realnym bywa różnie jak wiecie i nie miewam tam przeważnie charakterystycznych dla siebie uporów. Istotną cechą naszej hierarchii, jest jej elastyczny charakter oraz skuteczność. Mam na myśli taki choćby fakt, że nie można w Polsce ogłosić żadnego konkursu sms-owego, którego byśmy nie wygrali. Dlatego do samych sms-ów dokładają zawsze jakąś szacowną kapitułę, która musi sfałszować wynik. Oczywiście, że nasza hierarchia nie może równać się ze strukturami politycznymi czy tajnymi, jest tworem zupełnie innego rodzaju, ale jest potrzebna, bo ułatwia nam i nie tylko nam komunikację, a także daje nam pewien rodzaj bezpieczeństwa. Nasza hierarchia jest hierarchią naturalną, powstałą w wyniku uporczywej pracy tych wszystkich osób, które bez przerwy są czynne na blogu. I dzięki niej każdy lub prawie każdy może odczuwać satysfakcję z uczestnictwa w tym projekcie i z jego skuteczności w różnych konfliktach.
Prócz hierarchii naturalnych, które powstają w zasadzie z niczego, z woli bożej tylko, są jeszcze hierarchie narzucone. Taką hierarchią jest struktura salonu24, który z małymi tylko przerwami, od kilku lat systematycznie zniechęca do pisania dobrych autorów lansując wiecznie te same osoby, oraz polityków i kandydatów na polityków. Jak pamiętacie, sporo osób, które się tu kiedyś znalazły poszło potem w politykę. Pierwszy z brzegu przykład to Rybitzki, który od samego początku wprasowany był w jakąś, nie rozpoznaną przez nas, a narzuconą nam hierarchię. Ostatnio w politykę poszedł Bartosz- bij nauczyciela – Marczuk, a wcześniej facet nazwiskiem Jakub Kumoch. Wszyscy oni zawodowo lub z amatorska zajmowali się pisaniem, a wyglądało to tak, jakby ktoś chciał sprawdzić czy mają dość wytrwałości, by poradzić sobie z zadaniem, do którego nie mają ani powołania, ani zdolności. Potem zaś poszli w politykę. Cóż to oznacza? Tyle jedynie, że w sferach bliskich władzy – prezydentowi i rządowi – działają te same, narzucone hierarchie, które widzimy w salonie. Pytanie następne: kto narzuca? Nie mam pojęcia, ale sugerowałbym, że ci co finansują projekty takie jak salon oraz takie jak Instytut Wolności. To jest wersja optymistyczna, której rozwijał nie będę. Skupię się na pesymistycznej. Być może jest tak, że ani Jarosław Kaczyński, ani Andrzej Duda, ani Beata Szydło nie rozumieją czym jest polityka kadrowa, a jeśli tak to pomiędzy nimi, a ludźmi, którzy mają precyzyjnie wykonywać ich polecenia i misję zieje przepaść. Jedynym zaś sposobem na jej zasypanie, jaki widzą nasi politycy jest zatrudnianie osób przez kogoś tam poleconych i przez kogoś rekomendowanych, a jeśli takich nie ma to kolegów ze szkoły i organizacji studenckich.
Teraz dygresja. Wielu z nas pamięta aktora nazwiskiem Frankie Sakai. Zagrał on w sławnym serialu „Shogun” postać ważną i przez wiele odcinków kluczową – pana Yabu Casidi. Pan Yabu odpowiadał na dworze Yoshi Toranaga za politykę kadrową właśnie. I to była sprawa najpoważniejsza z poważnych. Był bowiem pan Yabu członkiem struktury tajnej, która przenikała obydwa dwory, ten, na którym służył, ale także ten drugi, dwór pana Ishido. W pewnym momencie okazało się, że nie ma innego sposobu na Toranagę jak przejąć jego kadrowca. Dokonało się to za pomocą szantażu, któremu pan Yabu uległ, albowiem kochał życie. Wkrótce jednak pożałował swojego wyboru, bo Yoshi Toranaga zorientował się szybko co się stało. Nie był jednak podły jak pan Ishido i dał panu Yabu możliwość honorowego wyjścia z sytuacji. Pozwolił mu na popełnienie rytualnego samobójstwa. Później zaś sprawy wróciły do normy, ale twórcy filmu nie pokazali, kto zastąpił pana Yabu na stanowisku kadrowca. Co należy im zapisać na plus.
Nikt nie powinien wiedzieć, kto tak naprawdę decyduje o doborze kadr. To jest warunek pierwszy. Osoba ta ponadto powinna się cieszyć bezwzględnym zaufaniem, ale mieć w pobliżu kogoś kto jej szczerze nienawidzi, żeby nie czuć żadnych pokus. Do takiego tandemu powinien być dokręcony jakiś figurant od przekładania papierów, który będzie miał na drzwiach tabliczkę z napisem: dyrektor kadr, czy jakoś podobnie. Od tego trzeba zacząć dobór współpracowników w kancelariach najważniejszych osób w państwie. Wtedy prawdopodobieństwo, że znajdzie się pomiędzy przyjętymi jakiś Kaczmarek trochę się zmniejszy, choć nie zniknie całkiem.
Z prawie stuprocentową pewnością stwierdzić możemy, że w przypadku Andrzeja Dudy i Beaty Szydło nic takiego nie działa. Działa za to coś innego – dobór koleżeński. To błąd, albowiem koledzy z zasady się lekceważą i często rywalizują ze sobą. Mają też jakieś zaszłości, które psują im kontakt i współpraca taka jest skazana na klęskę. Poza tym wywieranie nacisków na kolegów jest o wiele łatwiejsze niż wywieranie nacisków na osoby obce, wyróżnione awansem, które chcą realizować misję. Jeśli idzie o mnie idealnym urzędnikiem, spełniającym wiele cech tu wymienianych był pan Szczygło. Tak przecież lekceważony przez Radka Sikorskiego.
Koszmarem zaś jest kiedy do kancelarii werbuje się urzędników za pośrednictwem platformy blogerskiej, gdzie dokładnie widać nicość poszczególnych osób i ich aspiracje. Platforma blogerska, z całkowicie przekłamaną misją – bo przecież miało to być miejsce dla blogerów a nie dla dziennikarzy – nie może lansować rzeczywistych liderów. Może jedynie lansować liderów wyznaczonych. To się udaje jedynie przy założeniu, że cała ta, nazwana tak przez Mazurka, blogerska tłuszcza, rżnie głupa i milczy, albo ma pozwijane blogi. To się właśnie dzieje w naszym przypadku. Ktoś wpycha krety do rządu, a my udajemy, że wszystko jest okay, a jak próbujemy coś powiedzieć to nas ukrywają w ramach walki o wolność słowa i demokrację.
I na to wszystko do studia dzwoni ojciec Tadeusz Rydzyk. Ja sobie wczoraj przejrzałem wypowiedzi ojca dyrektora i chcę powiedzieć, że jego sytuacja jest dalece bardziej komfortowa niż sytuacja prezydenta czy premiera. Ojciec Tadeusz bowiem nie dobiera sobie współpracowników, on ich wyznacza, ponieważ taką możliwość daje mu hierarchia, w której działa i którą sam ulepszył. Oczywiście, ojciec dyrektor może sobie dobierać współpracowników, ale oni nie mają znaczenia i o niczym nie decydują. Jeden z kolegów podniósł wczoraj kwestię współpracy Naszego Dziennika z Sowińcem. On nie ma tam żadnego znaczenia, ma przyjechać wygłosić czy napisać co tam jest wymagane i precz. Oczywiście, że lepiej byłoby zmusić Sowińca do rytualnego samobójstwa, ale potrzeba ta nie jest paląca, albowiem on za nic nie odpowiada. Można go w każdej chwili wymienić. Nie ma nawet znaczenia fakt, że należy do organizacji tajnej przenikającej kilka wrogich sobie struktur. Sowiniec to pionek, ponieważ o tym co dzieje się w mediach ojca Rydzyka decyduje on sam w sposób autorytarny albo księża. Reszta ma słuchać. Inaczej jest w kancelarii prezydenta i w rządzie. Z tego co dociera do nas sytuacja wygląda tak, że premier i prezydent nie mają czasu na organizacje struktur, bo są zbyt zajęci. Obawiam się, że powinni znaleźć ten czas, bo jeśli przegrają nikt nie będzie miał dla nich litości. Ojciec Rydzyk też nie miał czasu, a stworzył hierarchię, która działa i póki co jest niesłychanie trudna do zniszczenia. Bez osobistego zaangażowania najważniejszych osób w państwie w politykę kadrową, cały polityczny projekt PiS zawali się w ciągu jednej kadencji. Tak sądzę.
Co za nauka wynika z tego wszystkiego dla nas. Otóż póki jest internet, a być może przyjdzie kiedyś czas, że trzeba będzie umrzeć za internet, możemy tworzyć elastyczne, półotwarte i odporne na naciski, a skuteczne w działaniu hierarchie. To jest ważna misja. Im więcej takich hierarchii powstanie, tym trudniej będzie narzuconej władzy rządzić krajem. Przepraszam, że nie jestem optymistą jeśli idzie o przyszłość. Hierarchie można tworzyć w oparciu o wszystko, przede wszystkim zaś o jakąś twórczość. A każda rzecz jest ważna, nawet najmniejsza. Oto nasz kolega Zbyszek Minda napisał i wydał ostatnio powieść o miłości. Ja ją sprzedaję, a on jeździ na spotkania autorskie i opowiada o swoim dziele i misji. Gromadzą się wokół niego jacyś ludzie i coś się tam dzieje. To dobra droga, choć zapewne Marczuk, Rybitzki i Magierowski chętnie by ją wyszydzili podkreślając wagę swojej misji w rządzie. I z tym Was zostawiam. Mam nadzieję, że dotrę na spotkanie w Grodzisku, bo nie najlepiej się czuję. Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy. No i na stronę www.coryllus.pl

No i link do memiksu

  70 komentarzy do “Polityka kadrowa”

  1. Bartosz- POgoń nauczyciela – Marczuk 😉

  2. No.
    Więc się lecz, bo jak wczoraj napisałam tutaj wszystko opiera się na Tobie,
    a my jesteśmy drużną .:)

    .

  3. Kadry są najważniejsze 😉

  4. Drogi Coryllusie, dwie uwagi: Twoje myślenie o doborze kadr wydaje mi się zbyt liniowe. Są kandydaci na eksponowane stanowiska, których rola sprowadza się do tego by w trudnym momencie zrzucić ich z sań na pożarcie (kazać im popełnić seppuku jeśli chodzi o klimaty japońskie). Aby dobrze wypełnili swoją misję muszą być po prostu frajerami. I to jest główne kryterium doboru. Gdzie lepiej ocenić predyspozycje kandydata niż czytając jego bloga?
    Po drugie, chciałbym zwrócić uwagę, że jądro otaczające PAD to zwarta, twarda grupa składająca się z najwyższej klasy specjalistów w swojej dziedzinie (czy słyszałeś np wystąpienie prawniczki PAD przed TK w dniu 3 grudnia? Ja po tym wystąpieniu bałbym się wyjść jej w drogę.). Przypomnę również, że w ekipie Prezydenta startowała inna pani rzecznik (ba, obawialiście się Kędryny na tym stanowisku) no i gdzie ona jest? Jest Magierowski, kolejna wyżerka dla wilków.
    Pojawiła się również na rynku pracy – bankomaty. Młodzi, pazerni, zredukowani sprzedawcy kredytów i ubezpieczeń na kredytowym haju tworzący mafie oparte na znajomości z dyskoteki. To nowa jakość na rynku.

  5. Aby zrozumieć politykę kadrową trzeba odnaleść odpowiednik Council on Foreign Relations (CFR) w Polsce dla osób które nie wiedzą o co mi chodzi proszę zobaczyć iż od dziesiątek lat w USA wiekszość ludzi w wielkiej polityce zawsze najpierw była namaszczona przynależnością do tej organizacji, niezaleznie od przynależności partyjnej…więc zwracam się do wszytkich o podpowiedz jaka organizacja w Polsce jest odpowednikiem CFR? Gdy to zindentyfikujemy znajdziemy wiele odpowiedzi na temat polityki kadrowej obecnie jak również w przyszlości…

  6. Marczuk ma jeden plus a nawet 5 – dzieci 😉

  7. Też posłuchałam wczoraj Ojca Dyrektora i cieszę się, że mówi to co mówi. Ludzie są bardzo nieostrożni. Cieszą się ze zmiany, I bezkrytycznie wierzą we wszystkie posunięcia. Mam nadzieję, że drużyna PADa wie co robi, ale lepiej się uważnie przyglądać. Kancelaria prezydenta jest „szczelna”, co mnie cieszy, zobaczymy…

  8. Tak prawda z tym CFR. I innymi rownoleglymi lub w większości wypadkow podległymi stowarzyszeniami. Ale wlasnie Coryllus pisał nie raz, ze hierarchia kościelna jest w mocy przeciwstawić sie tajnym lożom. Jako jedyna. I chyba rzeczywiście sprowadza sie wszystko do szatana i Boga.
    Teraz do początkowych spostrzeżeń autora bloga. Karierę zawodowa rozpoczynałem w pierwszej połowie lat 90. Pracowałem w najwiekszych ( powiadam najwiekszych) oficjalnych korporacjach swiata, brytyjskim, szwajcarskim, francuskim. I pełno tam było SBekow, masonów, członków Legii honorowej. I polityka kadrowa w tych organizacjach na najwyższym szczeblu krajowym czy międzynarodowym jest nie do zrozumienia. Kto, dlaczego zostaje szefem, prezesem, nie zgadniesz, jezeli nie przylozysz szablonu spiskowego. Wtedy wszystkie elementy wskazują na swoje miejsce i pasują jak ulał .
    Teraz scena krajowa – polityka kadrowa PiS jak dla mnie jest co najmniej dziwna. Jest rozczarowująca. Jest chyba tez wadliwa. Do tego dolaczylbym zachowanie niektórych ministrów, szefów gabinetów. Stanowiska przerastają ich umiejętności zdaje sie, ale nie ego. Ten dystans w wywiadach, ta emfaza, ta nonszalancja. Jak nie odbudujemy etosu kadr, to nas brytole, ba, ruscy, zjedzą bez popijania.

  9. A kogo wziąć na wiceministra jeśli się ma do zrobienia 2 albo 3 reformy. Bierzemy takiego, który doprowadza do białej gorączki nauczycieli i nad jego trupem, po długich negocjacjach, zapanuje pełna satysfakcji zgoda, zgoda zgoda.

  10. jeżeli te nazwiska …. mają być przeznaczone do wyrzucenia z sań to dobrze, tylko czasu szkoda, od słów papieża proszącego o odnowienie oblicza tej ziemi mija 40 lat, a ta ziemia ciągle jakby nie odnawiana.

  11. Jeszcze raz bez identyfikacji odpowiednika CFR i jej doktryny politycznej…wszytko to będzie się układało bez sensu…zwracam się do wszystkich czytających…jak organizacja w Polsce jest odpowiednikiem CFR?

  12. P. Prezydent nie rozumie, P. Premier nie rozumie, no oczywiście P. Kaczyński też nie rozumie! P. Coryllus rozumie!!! Chwała! Chwała! Chwała!!!!

  13. Moja przewaga nad panią polega na tym, że ani prezydent, ani premier ani tym bardziej Jarosław Kaczyński nie będzie nigdy z panią rozmawiał. Ja zaś mogę wprost powiedzieć, że jest pani głupia.

  14. Ostatnio PAD odpowiedział jednej pannie, która zatwittowała do niego, bo ją chłopak rzucił „jak żyć, panie prezydencie, jak żyć?”. Napisał jej „coś się kończy, coś się zaczyna :)” 🙂

  15. Gdyby to ode mnie zalezalo – to wzielabym malzonke naszego Gospodarza!
    Jestem pewna, ze Pani Lucyna i wiedzialaby jak ja przeprowadzic i zapewne
    dalaby rade!

  16. W Polsce prosze Pana odpowiednikiem tym, zreszta od wielu juz lat
    Kosciol. To jestem ja i te miliony Polakow, katolikow, ktorzy utozsamiamy sie
    z Ojcem Rydzykiem i popieramy media przez Niego utworzone.

    Moze CFR zostawmy w spokoju… mamy lepsza doktryne juz od ponad
    1000 lat… i tego sie trzymajmy!

  17. Najpierw proszę przeczytać ze zrozumieniem co napisałem…

  18. Uwazam, ze Ojciec Dyrektor tak zareagowal jak zareagowal. To nie tak mialo byc!
    PAD i PBS zobowiazali sie… zlozyli przysiege na krzyz !!!, ze posprzataja te stajnie Augiasza!
    Ani ja, ani my tu na blogu, ani miliony Polakow czy w Polsce czy gdziekolwiek indziej nie wymagaja
    jeszcze „stogow brogow”. Wszyscy rozumiemy jak rozwalona i zdemolowana jest nasza Ojczyzna!

    To jest dokladnie tak jak wielokrotnie powtarzal Ojciec Rydzyk, ze „Polska dzis przypomina
    dom pijaka”… ze pijak – to byl rzad PO-PSL – zniszczy wszystko! Najpierw wykonczy rodzine –
    zone, dzieci… potem sprzeda – dom… a na koniec – sam sie zachla na smierc!

    Taka byla polityka platfusow! Teraz jest nowa wladza, ktora zostala wybrana przez Narod
    dzieki olbrzymiemu wsparciu calego Kosciola polskiego na czele z Ojcem Dyrektorem
    i calym Episkopatem Polski !!!

    … a teraz jakies kedryny, magierowskie, marczuki, jurasze i pozostale niemoty intelektualne
    sa nominowane !!!

  19. Pani Aniu, to nie tylko te nazwiska sa do „wyrzucenia z san”! PAD i PBS musza zapomniec, ze
    merdia sakiewicza czy jankego, teraz zainstalowanego w PolSat’cie – musza omijac
    szerokim lukiem.

    Ja rozumiem, ze moga byc problemy „kadrowe” – trzeba wspolnie usiasc i dobrze sie rozmowic.
    To naprawde zaden wstyd, ze czegos nie wiedza… kraj jest w naprawde rozpaczliwym
    i oplakanym stanie… i dlatego trzeba zwrocic sie do narodu, a nie do kolesiow i kolezanek!

    … bo ta obecna „polityka kadrowa”… to jest samobojstwo!

  20. Przeczytalam ze zrozumieniem… nawet 2 razy. Nie sadze abysmy
    slepo musieli nasladowac obce nam wzorce.
    Odpowiada mi zdecydowanie tworzenie hierarchii naturalnej.

  21. Widziałam ten marsz SWETRU na Krakowskim Przedmieściu, biegliśmy do Teatru Polskiego, trzeba było „przeciąć” maszerująca kolumnę. Największym fałszem tego wrzasku jaki ta kolumna wydawała z siebie to były te czerwone flagi, machano nimi. Powinni mieć główne hasło „Zawzięte twarze”.
    No w ogóle do nich te biało czerwone materie nie pasowały, nie potrafię tego widoku określić, opisać – patrzysz i widzisz że dysonans, że fałsz.
    A ta liczebność tego ponurego marszu. Nie ma o czym mówić.
    Pamiętam Wajraka jaki bałagan zrobił w Rospudzie, mróz blisko 20 o C a młodzież się do drzew przywiązywała, płacono po 50 zł.

  22. to nie chodzi o nasladowanie…ale o organizacje które decydują o obsadzie stanowisk..CFR reprezentuje oligarchów bankowych w USA…i stąd moje przypuszczenie iż istnieje taka organizacja która w Polsce obsadza ważne stanowiska niezależnie kto jest u władzy…może nazywać się zupełnie niepozornie jako klub dyskusyjny lub jakiś think tank…ale naprawdę jest decydentem i cichym żródłem finansowania większości opcji politycznych…stąd moje pytanie do wszystkich o jakiś trop…może wspólnymi siłami taką cichą organizację znajdziemy..i nie chodzi mi o naśladownictwo ale o demaskację..

  23. Pani Eska umiescila swoj wpis… konkretny i rzeczowy. Polecam.

  24. Nie sadze, zeby w Polsce istniala jakas „prestizowa” tajna wladza,
    ale rodzimi czerwoni bandyci, kryminalisci, zlodzieje sa czlonkami
    roznych „brim-brum-bnaj” czy GO.

    Nic nie stoi na przeszkodzie aby ciagle przypominac ich „prawdziwe”
    pochodzenie i przynaleznosc!

    … tego nigdy za wiele.

  25. Panie Boson, wiem, że Pan tu bywa i czytuje. Nie mam konta na salonie więc nie mam jak tam napisać komentarzy ani wysłać wiadomości, a chciałbym się odnieść do Pana dzisiejszej notki. Czy mógłby Pan tu jakoś powiedzieć jak mógłbym do Pana dotrzeć?

    Chyba, że Gospodarz zezwoli abym tutaj się wypowiedział na temat związany nie z polityką kadrową a z fotowoltaiką.

  26. Nie na temat.
    Wczorajsza uwaga Rotmistrza Sosnowskiego z godz.12, 52
    jest godna polecenia.
    Mamy zbyt mało czasu na oglądanie. Co tu jest do oglądania?
    Dźwięk jest najważniejszy. Chodzi o to, żeby można było
    obierać kartofle i słuchać.
    Howgh.

  27. Pytanie wytrych? Coś w tym jest, bo na pewno nie ma przypadkowych nominacji do ważnych synekur. Nawet tu na dole działa się zawsze wg jakiegoś klucza. Podobnie jest z listami wyborczymi, trzeba przejść przez niezłe sito, by w ogóle znaleźć się na liście, a co dopiero na jej początku.

  28. Z latami coraz bardziej doceniam Ojca Dyrektora. On starszy i ja starsza…
    A Andrzeja Dudę lubiłam od lat. Byłam ciekawa jak podoła kampanii – a tu proszę – jest prezydentem.
    Grzegorz Braun mówił w 3mieście niedawno, ze gdy nadejdą trudne dla rządu chwile musimy stać przy nich. Cieszę sie, ze GB tak to widzi i mówi.

    .

  29. Pan Bozon nie słyszy…

  30. Cos w tym jest z pewnoscia. Obserwowalam juz we Francji 2 elekcje prezydenckie,
    Sarko i tego obecnego zigolaka. W serwisach informacyjnych bylo zawsze podawane,
    doslownie na 2 tygodnie przed wyborami, ze obydwaj brali udzial w spotkaniach
    loz masonskich!
    Nie pamietam do jakiej nalezy Sarko, ale zigolak nalezy do GO.

    I stamtad sa sterowani… to proste jak drut, ale Francuzi nie przywiazuja narazie
    do tego wagi… ale cos sie dzieje bo nawet na roznych „intervieu” komus udaje sie
    zapytac Sarko… czy jest z Francuzem zydowskiego pochodzenia.

    Widzialam w tv jak raz dziennikarz tak go nachalnie pytal o jego „origin”, ze
    az pod nosem sobie… „ostro” bluzgnal!
    To bylo piekne! Zobaczyc hipokryty wsciekla, oblesna, koszerna morde!

  31. Na tej demonstracji SWETRU byli znajomi (prawnicy) myślę że bardzo poważnie potraktowali słowa Ziobro o ujawnieniu majątków palestry.

  32. Widziałem tą Pańską prezentację książki u Ronina i rozbawił mnie ten pan, który wyskoczył po mikrofon i zaczął swój własny wykład o Katarach i ideologiach.
    To jest właśnie jeden z przykładów tych charyzmatycznych historyków, którzy skupiają się na okładce, a przecież rzeczywiście co innego jest motorem procesów historycznych i nie ma tam specjalnie miejsca dla jakichś samowolnych zrywów. Raczej mówimy o zrywach i zmianach kontrolowanych, co pokrywa się z tym co mówi Braun.
    Rzeczywiście przy takiej nauce historii w szkołach to nawet 5 godzin dodatkowych historii nic nie poprawi w świadomości młodych.

    Ja chciałem poznać Pańskie zdanie na temat psychologii i takim ostatnim wynalazkom w postaci jungowskich 16 typów osobowości i pod który by Pan ewentualnie podchodził.

  33. S.O.W.A. i Przyjaciele.

  34. Paris, ale tam bylo napisane „nad jego trupem”!

    Jestes pewna ze pani Lucyna i taki los?

  35. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

  36. (Offtop) Baśńi nuta wybrzmiewa też na stronach amerykańskich dystrybutystów:

    „With reference to Maciejewski’s words, we can say that geopolitically speaking, Poland remains the right place for the restoration of classical order. The tradition and the spirit of autarky, the sovereignty and self-sufficiency, which are tantamount to the life of a free man, are not yet completely “picked by the crows and ravens.” Returning to the Polish logos means going back to the tradition of recta ratio, and into the in-depth studies and propagation of ​​Chesterton’s ideas shall aid in transforming today’s society of hirelings into a country of free, property-owning citizens.”
    http://distributistreview.com/g-k-chesterton-and-the-challenge-of-poland/

  37. Początek, jak zwykle, nawet stonowady, a potem Gospodarz…
    Że też Koledze się nie znudzi.

  38. Takie oto mamy kadry. Skaczący i skandującu Giertych odebrał mi apetyt.

  39. Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego faktu w słowa.

    Obecnego sporu na linii PAD-RM po prostu nie należy sprowadzać na grunt religijny. Ojciec Rydzyk występuje tu nie jako duchowny, ale jako polityk, a religia służy mu jako instrument polityczny. Piszę to BEZ negatywnych konotacji, jedynie jako stwierdzenie oczywistego faktu. Rozpatrywanie sporu inne niż jako gry politycznej jest nieuczciwe i nieskuteczne. Podobnie, jak strzelanie fochów, że skoro zwolennicy RM poszli głosować na PAD, to teraz PAD musi odpłacić Ojcu Rydzykowi, czym on tam sobie zażąda. Spór polityczny niech rozstrzygają politycy metodami politycznymi i na gruncie polityki. Ojciec Rydzyk nie jest nieomylny, a namaszczani przezeń ludzie też czasem błądzą politycznie — przykłady każdy chyba zna. A i on sam pogrywał sobie w swoim czasie i z Lechem i z Jarosławem Kaczyńskimi i były z tego różne niesnaski. W polityce każdy walczy o wpływy i władzę, więc sutanna czy habit nikogo chronić nie mogą.

    Druga kwestia — PAD jest prezydentem Polski i musi szanować wszystkie legalne wyznania funkcjonujące w Polsce, w tym judaizm. Więc proszę nie histeryzować, że raz na rok zapali chanukowe świece, skoro pięćdziesiąt razy był jako prezydent na mszach i uroczystościach katolickich. Proporcję zachował i o to chodzi. Skoro podkreśla swój katolicyzm i katolickość narodu polskiego, to ignorowanie świąt innych znaczących wyznań potraktowano by jako afront, polityczny casus belli, pretekst do miotania oskarżeń itd. Afronty w stosunku do środowisk żydowskich są nam zbędne, co nie znaczy też, że trzeba im ulegać.Trzeba walczyć o swoje, ale nie tracić głupio punktów przez bezsensowne obrażanie rywala. Kto chce mieć szacunek dla siebie, musi szanować i przeciwnika. Zwłaszcza, gdy ten przeciwnik w jednych sprawach jest przeciwnikiem, a w innych sprzymierzeńcem.

    Tak więc jako członek PiS czy poseł — Andrzej Duda w oficjalnych religijnych uroczystościach żydowskich brać udziału nie musiał. Jako prezydent — czasem musi. I jeśli trzeba będzie przyjąć zaproszenie od POLSKICH muzułmanów, też powinien, bo polscy potomkowie Tatarów są z nami od czterystu lat i u naszego boku przelewali krew za Polskę i Polskę budowali i budują. Podobnie, jak wielu żydów, bo przecież tylko debil, sukinsyn i wróg Polski może twierdzić, że KAŻDY żyd działa przeciwko Polsce. Więc taki gówniarz jak Winnicki niech najpierw dowiedzie, że potrafi cokolwiek dla Polski poświęcić, poza mieleniem ozorem, a potem niech zarzuca prezydentowi łamanie 1. przykazania.

    Polityka jest zawsze sztuką kompromisu. Bez umiejętności zawierania kompromisów polityk staje się doktrynerem, a w sprzyjających warunkach — satrapą. Polityka jest sztuką pozyskiwania poparcia jednych graczy przeciwko innym — bez sprzymierzeńców jest się słabym, a słabi są pożerani jako pierwsi.

  40. Panie Mullins nie organizacja a Lud, Lud głosując obsadza te wszystkie stanowiska przecież Lud widział kim jest Pani Szydło zanim zasiadla na stolcu,przecież dobiera sobie ludzi na swoim poziomie…tak więc taka to praktyka spiskowa.Lud chce Lud ma.

  41. 16 typów osobowości, 12 znaków zodiaku…i co jeszcze?

  42. Obejrzałem zdjęcia i filmy. Bardzo dużo osób starszych. Twarze ludzi w kaszkietach koło Giertycha dają sporo do myślenia. Film pokazujący emerytów skandujących, wymachujących flagami z KODem i ze zdumieniem oglądający oporniki wpinane w klapy przez kogoś ze strony porządkowych świadczy, że poszły jakieś pieniądze do kieszeni emeryta i to ich skłoniło do wzięcia udziału w tej demonstracji. 50 tysięcy swiadczy, że determinacja jest i jakieś pieniądze, bo TK może już w najbliższym czasie nie zdziałać nic.
    Giertych, Petru, Waltz, Klich (ten od MONu), Kalisz, Schetyna (chyba, że oko mnie zawiodło) …

  43. Błogosławieni cisi, albowiem oni an WŁASNOŚĆ posiądą ziemię.

    Tak mi się skojarzyło z Coryllusem, którego z pewnością o bycie błogosławionym cichym posądzać nawet nie wypada.
    Tak się dziwnie składa, że to właśnie „cisi” na własność posiądą ziemię…Ziemia i własność to z kolei tematy, o których Coryllus najchętniej rozprawia.
    No i o tych cichych również…

    Ktoś go dzisiaj w poście poniżej zapytał o typ osobowości, a ja bym raczej zapytał do których błogosławionych mu najbliżej, bo że nie do cichych to już wiemy…

    Tipsi, a co do polityki to uważam , że „cichość” jest kluczowa…oczywiście jeśli chce się „na własność posiąść ziemię”, bo można przecież mieć także dużo mniej ambitne cele…

  44. No, no. Prof. Ewa Thompson trzyma rękę na pulsie i z Houston monitoruje to, co tutaj się dzieje. Tytuł Miśka w bibliografi przekręcony, ale imię i nazwisko napisane prawidłowo. Fajny ślad złapała zaskoczona.

  45. ad Kluczu:
    ohoho hihihi

  46. A bron Boze Pani Lucyna! Pani Lucyna tylko do nowego rzadu BS!
    Nie, nie, nie to moja pomylka… mam nadzieje, ze wybaczy!

    Pani Lucyna na miejsce tego tlumoka Marczuka… jego nominacja
    to naprawde skandal!

  47. No, chyba Pan zartuje! A kto sprowadza ten spor na grunt religijny? Pan?
    Bo ja nie! A z jakiej to racji Ojciec Dyrektor czy inni nasi pasterze maja
    byc dyskryminowani? Czyz nie sa Polakami? Nie maja praw wyborczych?
    Bo co? Bo nosza habit? Bo nie maja prawa zajmowac sie polityka?
    Bo nie maja prawa pietnowac zla?

    Co to wogole jest za belkot? Ojciec Dyrektor ma takie samo prawo
    napietnowania polityki kadrowej jak ja i my wszyscy tu na blogu i to
    bez wzgledu na nasz stan cywilny! Koniec i kropa!

    Ojciec Dyrektor prosze Pana nie strzela zadnych fochow! Ojciec Rydzyk
    ma wrecz obowiazek zareagowac i to wlasnie zrobil… i bardzo dobrze, ze
    to zrobil, a PAD i PBS maja obowiazek wyjasnic co chca w ten sposob
    osiagnac bo nie taka byla „umowa”… i laski nie robia.

    Ja nie wiem jak sobie pogrywal Ojciec Dyrektor ze sp. Lechem i Jaroslawem
    Kaczynskimi, bo od 2003 roku slucham RM, ale wydaje mi sie, ze to
    zostalo wyjasnione pomiedzy Ojcem Rydzykiem, a bracmi… jesli jakies
    niesnaski byly, ale do dzis wydaje mi sie, ze wszystko jest OK.
    Tydzien temu wladze PiS z Panem Kaczynskim byly w Toruniu na obchodach
    24 juz rocznicy powstania RM i wszystko wygladalo… cacy!

    Ojciec Dyrektor to nie rozkapryszona gwiazda filmowa tylko odpowiedzialny,
    charyzmatyczny redemptorysta, wybitny Polak i wspanialy Kaplan!
    I chyba wie o czym mowi, i nalezy to wyjasnic… i na konferencji prasowej
    czy w innej formie suwerena czyli narod polski, katolikow nalezy poinformowac!

    Naturalnie, ze w polityce kazdy walczy o wladze! Ja walcze, Pan walczy,
    Ojciec Dyrektor walczy i PAD walczy… i swietnie! To tak ma byc!
    Wszyscy musimy szukac kompromisow na miare naszych mozliwosci!
    À le w imie czego PAD czy PBS ma zawierac kompromisy ciagle moim, naszym
    narodu polskiego kosztem??? W imie czego i jakim prawem???!!!

    Nie slyszalam nigdy zeby w Polsce byly przesladowane !!! jakies odrebnosci
    religijne czy mniejszosci. Polska byla i jest znana ze swojej otwartosci,
    przychylnosci opartej na wzajemnym szacunku!!! Jesli jakas religia jest
    przesladowana to wlasnie wiekszosc Polakow katolikow!!!

    O Winnickim i innych gorach piachu, rumunie platfusach i czerwono-rozowym
    motlochu i warcholach nie wypowiadam sie bo… oni dla mnie nie istnieja!!!

    Nie mam za zle PAD’owi, ze zapalil chanuke, czy odwiedzi Tatarow
    w ich meczecie. Ja chanuki nie zapalam. To nie moja kultura i tradycja. Tyle.

    … i prosze o wiecej szacunku dla Ojca Dyrektora!

  48. Aha… i prosze sprawdzic sobie dokladnie co oznacza slowo
    „polityka” i „polityk”.

  49. Zdrajcy narodu polskiego! Platne pacholki Berlina, Brukseli, Londynu, Moskwy
    no i oczywiscie… Tel-Avivu!

    C’est clair et c’est net !!!

  50. 50 tys? niech Pan przestanie…..

  51. Samo się kojarzy, że to V kolumna, która wyszła na chwilę spod POkrywki. Mimo wszystko kto by tam nie był (vide zdjęcia)są to tylko ,,usłużni idioci”. Pytanie oczywiście jest, kto za tym stoi? Ci (ten), kto ma w tym interes. (banksterka). Tych ,,zakulisowych władców” tu nie zobaczymy;
    http://wpolityce.pl/forum/polityka/28-dyskusje-pod-publikacjami-dzialu-polityka/tematy/137927-oddolny-protest-kto-poszedl-w-obronie-demokracji-w-marszu-kod-ramie-w-ramie-smietanka-elit-iii-rp-hadacz-ks-lemanski-giertych-kalisz-i-wierchuszka-platformy-zdjecia-komentarze-publikacji

  52. Bardzo dobry artykuł !
    Dobrze by było, aby przeczytał ten tekst wiceminister kultury Jarosław Sellin.
    Chociaż mam takie wrażenie, że.. czyta.
    Dobrze zaczął, bo wykurza SyfiLisa z TV.

  53. Pani Marylko, i ja i pozostali Polacy caly czas przy nich stoimy i ich wspieramy,
    ale to nie oznacza, ze bedziemy milczaco i bezkrytycznie aprobowac „ich”
    „polityke kadrowa” i kazda inna. Spoleczenstwo opowiedzialo sie
    za glebokimi zmianami w Ojczyznie.

    To nie moze byc tak, ze jednym uchem beda sluchac, a drugim wypuszczac
    … i swoje robic! Na to zgody nie ma i nie bedzie!
    Wspolnie musimy szukac rozwiazan i nawzajem sie sluchac!

    W Kosciele tez idealu nie ma i nie bedzie… Kosciol to nie Pan Bog, ale my
    zgromadzeni w Jego Imie!

    A swoja droga, redakcja „ND” tez moglaby korygowac swoja polityke
    kadrowa, m.in. taki Sowiniec… Ja wiem, ze jest bardzo wielu chetnych
    zeby „wieszac” sie na Kosciele… bo ludzie tu widza i jest to bardzo
    bulwersujace.

  54. Poprosze siostre aby wydrukowala mi „slit-focie” tych sprzedawcow, zdrajcow i konfidentow. Powiesze ich na scianie w moim… sraczu!
    To dobre miejsce dla nich wszystkich! Poprosze moja rodzine
    w Polsce i znajomych tu we Francji – aby zrobili to samo co ja!

    Dobrze by bylo aby wszyscy Polacy katolicy postapili podobnie, po to zeby zapamietac te wszystkie lachudry, ich podle, zeszmacone ryje
    … do smierci… zebysmy juz nie dawali sie oszukiwac… im
    i ich pomiotowi!

    I wbrew pozorom, wszelkim zaprzanym manipulacjom – naprawde
    nie ma ich tak wielu – jak nam sie wydaje!
    Te qrwy sa tylko wyjatkowo bezczelne, zuchwale… bezkarne
    i krzykliwe! I czas najwyzszy to uciac i zmienic!

    … oto wlasnie „V kolumna” … w calej okazalosci!
    Ha, ha, ha, ha………..

  55. Niech wiceminister Sellin czyta i inni tez… i niech nauka idzie w nich, a nie… kolo nich!
    Czas najwyzszy!
    Takiej nauki nie zdobeda na zadnym oksfordzie czy innym harvardzie !!!

  56. Możliwe, że psychologia jest najgorszym przykładem, ale zastanawia mnie dzisiejsza rola Kościoła w monitorowaniu rozwoju nauki a przede wszystkim technologii a w szczególności cyfrowej. A przede wszystkim w jakichś sposób wpływania na nią. Jedyne osiągnięcie jakie znalazłem to Modlitwa w Drodze i jakieś czytanie Biblii online, ale to jest dla wszystkich również dla tej całej protestanckiej hałastry. Był czas, że kupowałem jakieś współczesne katolickie książki, ale uważam to za przesadną egzaltację a do tego, czy mój stosunek do księży ma się poprawić jak mi udowadnia w swojej książce, że jest taki jak inni ludzie, ma „hobby” i np. gra w tenisa?
    Wchodzę na stronę IDK tam jest dużo o okazywaniu miłości bliźnim natomiast Coryllus z poczucia misji, którą wybrał zachowuje się bardziej jak Sulejman, który bezwzględnie rozprawia się z niewiernymi tylko tymi w Sieci. Do tego ta nieodparta pewność siebie.
    Ostatnimi czasy tematyka zdecydowanie krąży wokół Londynu i stojącego za nim Imperium, które widzę pan Gabriel zaczyna utożsamiać z bardzo efektywnym narzędziem podstępu, oszustwa, propagandy na potrzeby zbieraniny masonów i okultystów a może i samego Szatana, jak w Imperium z Gwiezdnych Wojen.

    Pomimo odwiecznego nacisku Kościoła na autentyzm swych nauk marginalizacja tej instytucji postępuje.
    O ile w średniowieczu różni braciszkowie charakteryzowali się dużą pomysłowością, aby kontrować rozwój wypadków to od czasów industrializmu już nie specjalnie. Jest zdecydowany nacisk na przyglądanie się i wychodzenie z założenia, że jak nie ma pomysłu to modlitwa wszystko załatwi, ju nie mówiąc o tym, że otoczenie Kościoła ubożeje i prestiż imponujących świątyń w porównaniu z tymi protestanckimi, purytańskimi nie jest już brany pod uwagę a ponadto jest to zasługą przeszłości, spuścizną po katolickich przodkach.

    Zastanawiam się, czy w czasach różnych schizm, reformacji podobna była nieufność wśród ludzi zainteresowanych tematem, czy podobnie dyskredytowano ludzi nie należących do katolickich gremiów. Jak w ogóle świeccy działacze mieliby się w dzisiejszych czasach uwierzytelniać? Wydaje mnie się, że w Sieci jesteście skazani na nieustanną nieufność, korzystacie z tego medium dla zwiększania popularności, ale to jest wynalazek zupełnie innych braciszków, nowych zakonników przełomu XX i XXI wieku – programistów komputerowych, którzy niestety z naukami Kościoła nic wspólnego nie mają a ich ideologia jest jeśli nie korporacyjna to lewicowa, żądna logiki, pozbawiona nietechnicznej gadaniny, można powiedzieć, ze staje się już taka wręcz maszynowa.
    Ja wiem, że pan Gabriel się w tym nie specjalizuje, ale spróbowałby ugryźć tego golema.

    @tadman
    Może pełnym zdaniem, a nie, że muszę się domyślać o co Ci chodzi i do czego pijesz?

  57. A Pan to kto? Kaszpirowski czy jakis inny wroz? Niech Pan zatrzyma
    dla siebie to co sie Panu wydaje! A dlaczego Gospodarz ma nie korzystac
    z tego medium by zwiekszyc swoja popularnosc?

    Z innej gliny jest, czy co? Przeciez kazdy tak moze… oczywiscie jesli ma cos prawdziwego i ciekawego do powiedzenia i jesli skupi wokol siebie ludzi, ktorzy
    podzielaja i jego racje i poglady! Pan Gabriel skupil wokol siebie ludzi
    wyjatkowych pod kazdym wzgledem!

    Korporacyjni braciszkowie zle trafili z przekazem! To nie jest ich wynalazek! JESZCZE NIE !!!
    … a jesli Pan sadzi, ze jest inaczej – to sie Panu tylko tak wydaje… i jest Pan
    w wielkim bledzie!!!

  58. A czy macie jakiej zdjęcie grupowe swojej organizacji hierarchicznej? A jak nie to zróbcie.
    Paris mam nadzieję też tam będzie 🙂

  59. Wstępując w szranki polityki, np. poprzez forsowanie swoich kandydatów na listy, Ojciec Rydzyk działa jak i jako polityk. I dlatego traktowanie go jako kapłana w tym kontekście jest albo nieuczciwe albo naiwne. Oczywiście, walczy po naszej stronie, czasem mniej, a czasem bardziej na prawo niż przeciętny przedstawiciel naszego obozu. Proszę nie posądzać mnie o brak szacunku dla o. Rydzyka, bo poprzednia i niniejsza wypowiedź, jak zastrzegłem, w ogóle nie dotykają kwestii sympatii politycznych ani wypowiedzi i sądów ksobnych czy odsiebnych. Są obserwacją. Tak więc, stając wobec ludu przy ołtarzu, o. Rydzyk jest kapłanem ze wszystkimi należnymi atrybutami. Wykłócając się zaś o numerki na listach do Sejmu czy wiecując, wchodzi w rolę polityka — niezależnie od szlachetności motywacji, racji, przekonań czy celów. I w tej roli przysługują mu atrybuty właściwe politykom — ani więcej, ani mniej. I to, że jest charyzmatycznym kapłanem, zasłużonym dla Kościoła i Ojczyzny nie zmienia faktu, że siłą rzeczy zmuszony jest „robić politykę” na sposób opisany przez Bismarcka — bo inaczej się nie da.

  60. Popieram calym sercem to co robi Ojciec Dyrektor oraz Coryllus i spolka… to sa moje hierarchie!
    Z Ojcem Dyrektorem rzeczywiscie – tak sie zlozylo – ze, mam wspolne zdjecie w albumie rodzinnym sprzed 2 lat.
    To bylo cudowne, cieple, sympatyczne spotkanie.

  61. Ktoś ma namiary gdzie można kupić Żywoty Świętych Skargi?
    Wszędzie tylko mówią mi, że nakład wyczerpany.

    Aha wypadałoby, aby Pan Gabriel opublikował listę bezwzględnych lektur obowiązkowych według jego rozeznania.

  62. @tipsi
    Żydzi są niepewni. Od kiedy powstał Izrael to widzę, że stali się jeszcze bardziej na lewo i prawo trzepoczącą chorągiewką.
    Sami nie wiedzą, czy się Izraelem fascynować czy go krytykować.
    Wszystko jest jednak tak obliczone, że raczej zmierza w kierunku fascynacji. Masa firm światowego formatu ma lub przenosi siedziby do Tel Avivu.
    Oni widzą, że cywilizacja, którą zbudowali (zresztą nie jedną) zaczyna się sypać (jak zresztą nie pierwsza w ich historii). Wyciągnęli jakieś z tego wnioski?
    Niestety nie.
    Zaczną transferować się do Izraela jak nie z rozsądku to Natanyahu im w tym pomoże i przyspieszy ich procesy myślowe organizując kolejne ataki ISIS na sklepy koszerne w różnych miastach Europy a może i USA.

    Dla mnie ich czas antenowy się wyczerpuje, a pożyteczność żydokomuny jest na prawdę znikoma, to nie są żydowscy wolnorynkowcy z UK czy USA.
    Z resztą tamci też są nader aroganccy i są zamkniętym środowiskiem, który jest zbędny jeśli sami stworzymy wspólnoty a nie będziemy tylko wolnymi elektronami społeczeństwa „demokratycznego”.
    Z resztą zamknięte społeczności noszą znamiona spiskowych i tak czy inaczej alienują się.

    Nie potrzebuję też ich quasi terrorystycznego podejścia do świata, wybrakowanej moralności i tej martyrologii, którą zaszczepili Polakom.

    Oni w dużej mierze bardzo są tożsami ze światem islamu, gdzie też nie raz przeżywali swój rozkwit.
    Nie interesują mnie też neutralni, niczego złego nie spodziewających się Żydzi tak samo jak nie interesują mnie neutralni, niczego złego nie spodziewający się Chrześcijanie – naiwna spacyfikowana masa, którą manipulują różne siły na lewo i prawo.

    Na żydowskiej piersi wyrosło dużo złego, co na chrześcijańskiej piersi nie miałoby miejsca. Judaizm rabiniczny to jest kontynuacja faryzeuszy, czyli takich religijnych świeckich. Żydowscy kapłani wyginęli prawie 2 tysiące lat temu. Czy to w ogóle jest religia, czy raczej religijna tradycja?

  63. Prosze Pana, Ojciec Dyrektor oprocz tego, ze jest wspanialym
    kaplanem i urodzonym zarzadca, menager’em ma prawo nawet
    do – jak Pan to nazwal – forsowania swoich sprawdzonych swieckich
    ludzi na listy PiS! Absolutnie nie widze w tym zadnej naiwnosci ani
    nieuczciwosci, ani zadnego zgorszenia!

    Jak PiS byl tyle lat dyskryminowany przez tzw. mainstream
    to Ojciec dyrektor zawsze anteny i wizji uzyczal… i to wielokrotnie.
    To naprawde dzieki wielkiemu wsparciu Ojca Dyrektora PiS wygral
    te wybory!

    Sakiewicz reki nigdy PiS nie podal i nie poda. Dzis to jego media
    sa tzw. V kolumna! Ja wiem o tym dobrze, a Ojciec Dyrektor wie
    jeszcze lepiej i wiecej ode mnie! To sa ciagle nieuregulowane
    i haniebne zachowania samego Sakiewicza i tzw. jego mediow,
    jego uwiklan w sprawe bp Wielgusa, ojca Hejmo z Watykanu,
    prof. Kiezuna, ostatnia sprawa parszywego zachowania Sakiewicza,
    Janke w sprawie odwolywania unsound w Kurii Krakowskiej no
    i teraz znowu haniebne, perfidne zachowanie i brak kompletnej reakcji
    na zdradzieckie zachowanie – w swietle jupiterow – 3 blogerow,
    dziennikarskich prostytutek od jakaly z GW!

    Tym bardziej stajac wobec ludu przy oltarzu jako Kaplan ze wszystkimi
    naleznymi atrybutami – ma prawo i obowiazek jako obywatel, Polak
    i katolik upomniec sie, nawet wyklocac jesli cos idzie w zlym kierunku!

    I tu jest clou – jesli robi to ze szlachetnej motywacji sluzacej dobru
    wspolnemu calego Kosciola polskiego!
    Ja Panu Bogu dziekuje, ze mamy takiego wspanialego kaplana!

  64. „Otóż pani Beata Szydło jest absolwentką Szkoły Liderów przy amerykańskim Departamencie Stanu. Elewi tej Szkoły Liderów są wybierani przez dyplomatów z Ambasady USA w każdym kraju. (…) Wygląda na to, że w sytuacji, gdy Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie rośnie w naszym nieszczęśliwym kraju w siłę, również dokonany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego wybór pani Beaty Szydło na następczynię nie tylko Kazimierza Marcinkiewicza, ale również pani premierzycy Ewy Kopacz nie był przypadkowy, jeśli w ogóle był samodzielny. Zresztą mniejsza z tym, bo okazuje się, że tę samą akademię ukończył prezydent Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski, Donald Tusk, Hanna Suchocka i Kazimierz Marcinkiewicz.” (http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3437)

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.