mar 042019
 

Autorem tego fantastycznego zwrotu jest Pan Michał, inżynier z Poznania, który odwiedził mnie na targach wraz ze swoim przyjacielem Panem Eugeniuszem, profesorem od sztuki. Ponieważ atmosfera była, jest i będzie taka, że nie musimy ściemniać i tworzyć jakichś towarzyskich fikcji, od razu zaczęliśmy jechać po tak zwanym twardym. Ja dzień wcześniej byłem w radio Poznań, jedynym medium, które udostępnia mi swoją antenę i tam rozmawiałem o dotowaniu sztuki przez państwo, czyli o tak zwanym programie wspierania kultury. Tak więc kiedy siadłem z obydwoma Panami przy kawie byłem już dobrze nabuzowany i wściekły. Okazało się, że Pan Eugeniusz, profesor od sztuki, ma na nią identyczne poglądy jak ja. Więcej nawet, on mi powiedział, że był na wystawie Gauguin’a, a także w muzeum van Gogha, po obejrzeniu dzieł obydwu mistrzów doszedł do wniosku, że dziś żaden z nich nie dostałby się na żadną, polską uczelnie artystyczną. Ja się z tym zgadzam, choć nie byłem na żadnej wystawie od dawna. Wiem jednak w jaki sposób wspierana jest sztuka i jakie korzyści osiągają organizacje z takiej promocji. Wiedza ta jest powszechnie dostępna, ale podlega prawom kolportażu reglamentowanego. To znaczy ja mogę w Poznaniu przy kawie pogadać z czytelnikami o tych sprawach, ale ministrowie i profesorowie od sztuki w oficjalnych wypowiedziach już zrobić tego nie mogą.

Powtórzmy więc raz jeszcze – rynek sztuki to piramida finansowa, skonstruowana po raz pierwszy na nowoczesnych zasadach w III republice. Co to znaczy „nowoczesne zasady”? To znaczy, że zakwestionowano dotychczasowe kryteria oceny i zdegradowano odbiorcę. Na jego miejscu pojawił się krytyk, który stał się jedynym dystrybutorem wiążących ocen. Ważniejszym niż profesorowie od sztuki. I tak zostało do dziś. Krytycy sztuki stoją na straży stabilności piramid. Nie egipskich bynajmniej, ale finansowych. Jedni to rozumieją, ale inni nie. Ci inni to w przeważającej masie historycy sztuki wykształceni na uniwersytetach. Jeśli więc ktoś ma świadomość tego faktu, a do tego opowiada o tym, że państwo powinno promować kulturę i sztukę, to znaczy, że jest złodziejem i chce ukraść państwowe pieniądze. Żeby to jednak ukryć używa do opisu rzeczywistości formuły, którą widać w tytule – ciemnoty talmudyczno-marksistowskiej.

Siedzieliśmy w studio, w radio Poznań i było nas tam trzech – prowadzący, prof. Tomczyk (albo Tomczak) i ja. Z Krakowa łączył się z nami prof. Artur Grabowski. Mieliśmy się odnosić do jego tekstu w Arcanach, dotyczącego polityki kulturalnej państwa. Uważam, że prof. Artur Grabowski nie ma świadomości opisanych wyżej faktów, stąd nie oskarżam go o nic. Kiedy jednak musiałem się odnieść do zacytowanego fragmentu jego tekstu, zalała mnie nagła krew. Tam było coś takiego – władza powinna znaleźć klucz do serc inteligenckiej elity….Całe szczęście wypowiedzi były moderowane i miałem mało czasu. Powiedziałem więc tylko, że nie ma żadnej, najmniejszej potrzeby szukania żadnego klucza do serc inteligenckiej elity. Nie wiadomo bowiem kto to jest ta cała elita, a nawet jeśli przyjmiemy, że wiadomo to jasne jest, że ludzie ci nie mają najmniejszego wpływu na nic. To są lokalne emanacje strażników globalnych hierarchii pilnujących piramid finansowych na rynku sztuki. To jacyś delegaci terenowi, którzy mają tu, w Polsce markować pewne zachowania, służące do wyciągania budżetowych pieniędzy. Prof. Grabowski mówił jeszcze o tym, że powinien powstać cały system promocji i dotacji na kulturę, obsługiwany przez wyspecjalizowanych urzędników, którzy będą pilnować, by forsa trafiła do najwybitniejszych artystów. To jest fikcja, albowiem nie ma żadnych kryteriów poza opinią krytyka – oszusta pilnującego piramidy – które by wskazały odbiorcy, kto jest wybitny a kto nie. I tak wybitnymi artystami dziś są, po pierwsze, ludzie napędzający dynamikę przepływu gotówki w piramidzie. Czyli tacy co rozumieją inwestorów i ich potrzeby związane z lokowaniem pieniędzy. Potem idą skandaliści, którzy zwracają na siebie uwagę w sposób nie powodujący towarzyskiego ambarasu. Na końcu zaś tacy, co potrafią narysować poprawnie konia, żabę, albo kwiatek. I tylko takim debilom jak Tymański wydaje się, że trzeba defekować na płytę pilśniową, żeby zyskać rozgłos. Ponieważ ludzi pokroju Tymańskiego jest w polskim świecie sztuki najwięcej, mamy to co mamy. Wielu osobom wydaje się, że aby zostać wybitnym artystą trzeba być gejem, albo filosemitą. To nie tak. To są kryteria wymyślone i propagowane w Polsce, żeby trzymać w szachu urzędników, niepokornych ministrów, albo publicystów. One muszą być wyraziste i zrozumiałe dla wszystkich, żeby można było – w razie niesubordynacji – okładać nimi takiego co nie chce dawać pieniędzy. To co proponuje prof. Grabowski jest w istocie próbą pogodzenia interesów środowiska artystycznego, czyli tych wszystkich zboczeńców, czynnych w Polsce z interesami urzędników. Oni będą rozdawać pieniądze i sami pobierać pensję, a artyści, ci których znamy, z Lonią Tarasewiczem i Sasnalem na czele będą zadekretowanymi geniuszami do śmierci. To jest pomysł idiotyczny z kilku powodów. Nie ma nic wspólnego z promocją sztuki i kultury polskiej, bo niby dlaczego faceci pilnujących piramid finansowych na zachodzie mieliby się interesować Sasnalem albo Tarasewiczem? Moment popularyzacji jest więc niedostrzegalny, nie ma go po prostu, a jeśli go nie ma, po co wydawać pieniądze? Jeszcze gorzej jest z popularyzacją i promocją w Polsce. Kto miałby się interesować sztuką promowaną przez urzędników i co to miałaby być za sztuka?

Polityka kulturalna państwa ma sens wtedy kiedy państwo promuje swoją kulturę za granicą. Co takiego ma do pokazania Polska? Wszyscy wiemy co – Oświęcim. Pisałem to już sto razy, ale widać nigdy dość przypominania. III republika zaczęła promować się na rynku amerykańskim poprzez malarstwo pejzażowe robione w nowej formule. Była na to zgoda państwa, jego ciche poparcie, ale był też rynek, czyli takie miejsce, gdzie ludzie mogą karmić się złudzeniami dotyczącymi kariery i sukcesu. Czym był rynek sztuki we Francji XIX wieku? Jeśli nawet ktoś nie zrobił kariery na miarę Degasa, to zawsze te swoje 20 franków za pacykowanie dostał. Czym jest rynek sztuki w Polsce? Jeśli ktoś nie dostanie pieniędzy od ministra, za zgodą urzędnika i nie zostanie to zaakceptowane przez towarzyskie gremia Krakowa, ten zdechnie z głodu, albo pójdzie na kasę do biedronki. Nie chodzi bowiem o politykę kulturalną, ale o stałe pogłębianie rowu pomiędzy elitą intelektualną, a tak zwanym narodem. Ten ma w nosie elitę i może sobie robić co chce, ale polityka kulturalna ma spowodować, by on znowu wrócił, by ludzie przestali robić to co robią, czyli działać i myśleć i zaczęli jak dawniej słuchać różnych szamanów. Po to potrzebna jest w istocie polityka kulturalna państwa. No więc mówię wprost – niech ona zdechnie. Niech jej nie będzie. Wszelkie bowiem bajanie o niej służy temu jedynie, by zapewnić godziwe zarobki gangom aspirującym do tego, żeby dołączyć do zagranicznych strażników finansowych piramid.

To nie było jedyne ciekawe spotkanie w Poznaniu, były też inne i uważam, że targi poznańskie są bardzo rozwojowe.

Za tydzień, w sobotę, odbędzie się kolejna nasza konferencja, tym razem w zamku w Baranowie Sandomierskim. Nie nadałem jej tytułu, ale nie sądzę, by było to konieczne. Zapisało się grubo ponad 100 osób, a więc będzie raczej tłoczno, bo sala jest mniejsza niż w Tłokini.

Od dziś do 18 marca trwać będzie nowa promocja w naszym sklepie. I tak następujące książki i czasopisma dostępne będą w cenie 15 zł za egzemplarz:

Przez jasne wrota

Pająki

Życiorys własny przestępcy

Specjalny, protestancki numer nawigatora

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  20 komentarzy do “Polityka kulturalna czyli ciemnota talmudyczno-marksistowska”

  1. Jak tylko my Polacy przestaniemy siedzieć we własnych domach, tylko rozmawiać np. z sasiadem przy kawie, czy czymś mocniejszym to okaże sie, że nie jesteśmy osamotnieni w swoich poglądach. A możemy nawet zostać dokształceni w niektórych kwestiach. Najlepiej dla władzy, aby każdy siedział przed telewizorem, abyśmy sie nie zjednoczyli w jakąś siłę. Wiadomo, że nawet w rodzinach są rozłamy, kłótnie na tematy polityczne. Później żałujemy, że poruszyliśmy jakiś temat.

  2. Słuszna uwaga. Musi być jakaś komunikacja ponadrodzinna

  3. Moja niegdysiejsza pracownica kwitowała zdobytą w relacji personalnej wiedzę stwierdzeniem: „z ludźmi warto rozmawiać„. Telewizja próbuje nam to zniszczyć, bo często w rozmowach słyszę: „wczoraj w telewizji mówili, że…„.

  4. Co do Poznania to zawsze zastanawia mnie, że to środowisko jest słabo prezentowane w skali ogólnokrajowej. Nie wiem czy to kara za Powstanie Wielkopolskie, czy za Czerwiec, a może za przysłowiową poznańską solidność.

  5. Zastanawia mnie, że Poznań jest tak słabo reprezentowany w skali ogólnokrajowej. Nie wiem czy to kara za Powstanie Wielkopolskie, czy za Czerwiec, a może za przysłowiową poznańską solidność.

  6. Żadna tam kara…proszę nie snuć teorii spiskowych. Poznaniacy są chyba najbardziej schowani w domach i swoich rodzinach, ludźmi. Obchodzi ich to, co u siebie. I rodzina – to tylko najbliżsi domownicy, reszta to wujkowie, ciotki i kuzyni. Proszę spróbować odwiedzić Poznaniaka w czasie obiadu, nie będąc zapowiedzianym… Wiem, co mówię. Jestem rodowitą Poznanianką.

  7. Więc, niezłomni, pracujmy. Każdy w swoim ogrodzie niech uprawia co tam umie, wbrew  wytycznym,  pamiętając ,że wielkie dzieła rodzą się wśród cierpienia i samotności.Dziękuję Gospodarzowi.

  8. Więc, niezłomni, pracujmy. Każdy w swoim ogrodzie niech uprawia co tam umie, wbrew  wytycznym,  pamiętając ,że wielkie dzieła rodzą się wśród cierpienia i samotności.Dziękuję Gospodarzowi.Niedawno  Radio Wnet nagrało rozmowę z Emilianem Kamińskim b. polecam.

  9. Pardon, RMF

  10. Kolega opowiadał, że jego szef, właściciel 150 osobowej firmy, powiedział, że jak spotka kogoś tutaj z pisu to za..bie go gołymi rękami. To wszystko dzień po pamiętnej kampanii nienawiści wobec pisu po zabójstwie Adamowicza. Taki właściciel firmy to chyba ma łeb na karku skoro tyle osiągnął i nie da się manipulować byle mediom, co nie? Jak z takim się odezwać na tematy polityczne to nie mam pojęcia.

  11. To co Pan robi…

    … to jest wlasnie m.in.  ta komunikacja  i nie ma absolutnie zadnej potrzeby aby tutaj, w te komunikacje miedzy nami  wpier****li  sie  urzedasy czy inne pospolite biurwy z panstwowymi pieniedzmi, czyli naszymi pieniedzmi i robily nam jakas chora patologie zwana „polityka”… to naprawde jest  NIEDOPUSZCZALNE  aby jakis zadekretowany panstwowy PASOZYT i zwykly  GAMON  robil  Panu i nam Jego czytelnikom jakas wuimaginowana „polityke kulturalna”…

    … won z biurwami panstwowymi  !!!

    Ciesze sie, ze jest Pan zadowolony z  targow w Poznaniu.

  12. Na zaliczenie z Rzeźby trzeba było przynieść pracę. Kolega który miał akurat ważniejsze sprawy na głowie  nic nie miał. Tragedia żadna, ot trzeba będzie umówić się na jakiś inny termin. Nagle twarz mu się rozjaśniła i w ciągu pięciu minut z krzeseł zbudował bezładny stos wieńcząc go ,,profesorskim” fotelem. Po chwili pojawiła się Kadra i zatrzymała przed monumentem. Wszyscy na poziomie więc poznali się na żarcie i przez chwilę komplementowali. Po chwili jednak sam profesor powiedział, że sztuka sztuką , ale nie ma gdzie siedzieć i poprosił o rozebranie Instalacji . Kolega jednak z kamienną twarzą oświadczył że  to na poważnie i zaraz opowie co dzieło wyraża. Zrobiło się całkiem nerwowo , ale Autor był nieprzejednany. Tego co dzieło wyraża nikt nie chciał słuchać ale zaliczenie dostał, warunkiem było uwiecznienie Instalacji na fotografii . Były to czasy przed aparatami w komórkach więc trzygodzinne zajęcia odbyły się na stojąco.

    Czy nikt nie widzi że król jest nagi ? Problem polega na tym , że nagi jest błazen , a król z tego ciągnie kasę i dopóki ma władzę nic się nie zmieni.

  13. Różne bywają rodowody takich firm. O niejednej dałoby się coś ciekawego (nieciekawego raczej) powiedzieć

  14. No tak, ale jak by ten z PiSu był silniejszy w rękach, to by pana właściciela w obronie koniecznej mógł zmiażdżyć jak jakiegoś tam robaka. Czy może ten właściel to taki Mike Tyson z okresu chwały i potęgi?

  15. Oczywiście dałby mu radę, ale co za prostactwo i nawiązując minimalnie do dzisiejszego tekstu brak kultury.

  16. Czekamy na ciekawe wywiady z Baranowa. Tylko garstka wybranych ponad stu osob bedzie na miejscu, na tym spotkaniu, a zainteresowanych tematami jest zapewne duzo wiecej. Trzymamy kciuki za powodzenie konferencji!

  17. Temat ilustracji o sztuce wiecznej i chwilowej zaczerpnąłem z artykułu angielskiego krytyka sztuki Harry’ego Quiltera (1851-1907) z roku 1892. Stamtąd też pochodzi walka dwóch pajaców na pięści.

    Natomiast tekst o posterunkach na niwie krytyki malarskiej to esej z wydanej w 1906 roku książki Czesława Jankowskiego (1857-1929), wielokrotnego prezesa syndykatu wileńskiego środowiska dziennikarskiego.

    Dokładam mój współczesny wkład do tematu sztuki czyli Galeria Plus.

  18. Wiadomości na Kulturze właśnie podały że muzea zapowiadają wietrzenie magazynów  z zasobami sztuki współczesnej. Będzie można niedrogo takie dzieło kupić.

    Bywało tak wcześniej ?

  19. Dramatyczne jest to, że sztuka nie jest jedynym poletkiem opartym o mechanizm „piramidowy”. W tzw. nauce jest dokładnie tak samo. Być może jeszcze gorzej, bo kasa do rozdmuchania jest bez porównania większa, no i to … rządowy priorytet. Obecne reformy nie zmieniają mechanizmu jedynie go bardziej brutalizują pod pozorem promowania lepszych. Jednak w tym specyficznym interesie na sukces pracuje się wiele lat i bonus dostaną ci, którzy cały czas byli ponad przeciętną. Dotyczy to także tych „namaszczonych” przez wówczas „namaszczonych”. Teraz będą jeszcze bardziej „na plusie”.  Paradoks polega na tym, że w Polsce, w ostatnim czasie często niezła nauka powstaje w przeróżnych firemkach nazywanych startupami. Jest tego jednak za mało i pewnej bariery rozwoju nie będą w stanie pokonać. Tak jak nie słyszałem o „prywatnych” zespołach dokonujących przeszczepów. To zbyt kosztowne i skomplikowane organizacyjne. Jednym słowem, jeżeli będzie rozwój to do pewnego momentu. Będzie on ograniczony tak jak ciężko znaleźć ciekawe koncepcje w współczesnej sztuce polskiej. Dla nas ograniczony rozwój to za mało. Uratować może nas tylko zdecydowany sukces. Inne rozwiązania to porażka.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.