kw. 142024
 

Nikt normalny w Polsce nie traktuje państwowej propagandy, zwanej czasem komunikacją, serio. Każdy bowiem wie, że jest to zestaw frazesów, którym posługuje się władza, żeby coś zasłonić. Nawet jeśli ma najszczersze intencje nie może ona zrezygnować z patriotycznego frazesu. A co powiedzieć o władzy, które nie ma szczerych intencji? Ta występuje w obronie praw i wolności jednostki, którą patriotyczny frazes niszczy. I rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. Patriotyczny frazes bowiem odziedziczyliśmy po komunie wraz z całym pakietem narzędzie do jego zastosowania. I to zastosowanie nie różni się niczym od formatu znanego z czasów Jaruzelskiego, choć wielu uważa, że jednak tak. Stąd także – z przywiązania władzy do patriotycznego frazesu zamieniającego się momentami w upokarzającą farsę, bierze się niechęć Polaków do PiS. Myślę tu także, a może przede wszystkim o urzędnikach i w ogóle o tak zwanej budżetówce. Ludziom bowiem prowadzącym własne biznesy, zwisa i powiewa, co tam sobie ten czy inny rząd bierze na sztandary i jakimi sposobami usiłuje się komunikować ze społeczeństwem. Urzędnicy jednak, zmuszani do celebrowania rocznic, pielgrzymek i innych szlachetnych przedsięwzięć podejmowanych w ramach wolnego czasu, dostają w końcu małpiego rozumu i zaczynają sabotować ten rodzaj komunikacji. Potem zaś jest wielkie zdziwienie, że PiS przegrał wybory. Do frazesu patriotycznego dołącza się bowiem frazes religijny. I niech mi wybaczą zaglądający tu duchowni, ale dobrze przecież wszyscy wiemy, że kościoły są  na przeważającym obszarze kraju i tak pełne, zmuszanie więc urzędników do uczestnictwa w obrzędach nie pomaga ani Kościołowi, ani państwu, przeciwnie degraduje Kościół poprzez ten przymus. No, ale komuś zależy żeby tak było. To znaczy nie dziś, bo dziś wielu urzędników odetchnęło z ulgą, po przejęciu władzy przez Tuska, albowiem oddano im czas wolny, na który nie będzie już żadnych zamachów, przynajmniej do momentu, kiedy PiS znów nie wygra wyborów. Do tego zaś może nie dojść szybko, mimo wielu deklaracji, albowiem klęska w jesiennych wyborach była spowodowana między innymi tym, o czym tu piszę – obstrukcją urzędników z nadania pisowskiego, a także podległych im ludzi, powiązanych lokalnymi układami, którzy doszli do wniosku, że już dosyć, a władzę i tak utrzymają, bo szwagier jest w PSL, a Kryśka, koleżanka ze szkoły w KO.

Nie ma sposobu, żeby pozbyć się patriotycznego frazesu, albowiem służy on za zasłonę dla różnych niepięknych przedsięwzięć na samych szczytach władzy. Nikt chyba nie wierzy w to, że Jacek Kurski, szczerze wypowiada te wszystkie patriotyczne banały. To samo z kilkoma innymi, którzy pokazując się na wizji demonstrują kipiący wręcz patriotyzm. Frazes jedynym sposobem komunikacji władz partii z narodem. Nikt jednak jeszcze nie wyjaśnił tym władzom, jak bardzo chybionym.

Wyjaśnijmy teraz na czym polega różnica w zarządzaniu zasobem ludzkim w KO i w PiS. Ci pierwsi mają w nosie obywateli i państwo, bo przyświecają im inne cele. Nie muszą się więc komunikować z nikim, wystarczy, że nie będą się wtrącać w to, co jeden z drugim urzędnik robi po godzinach.  I już jest dobrze. Do tego stwarzają złudzenie podmiotowości jednostki, albowiem dają ludziom możliwość wypowiedzenia własnego zdania. W dodatku w formuje najbardziej chwytliwej, czyli ośmiu gwiazdek. Ktoś powie, że to wulgarna manipulacja. Oczywiście, ale jaka skuteczna. Czy PiS miał jakąś odpowiedź na ten chwyt dżudo? Nie. I nie mógł mieć, albowiem zajmowano się w partii kampanią negatywną i próbowano obrzydzać ludziom Tuska przydługimi gawędami i analizą jego wystąpień, a wszystko w sosie patriotycznego frazesu. Tamci zaś mieli hasło, które uwalniało ich emocje i dla nich – dla tych emocji – wielu gotowych było poświęcić swój prywatny czas wolny, żeby stać na ulicy i wykrzykiwać znane wszystkim hasło. Opamiętanie pewnie przyjdzie na tych ludzi, ale będzie już za późno. PiS zaś nie ma sposobu, żeby odzyskać władzę, karmi nas tylko złudzeniami na ten temat. I czyni to oczywiście w dobrej wierze, bo trzeba dać ludziom nadzieję. Trzeba było nie popełniać szkolnych błędów, to byśmy dziś nie rozmawiali o dawaniu nadziei.

Jest jeszcze jedna funkcja patriotycznego frazesu, o której się mówi mało. Służy on do ukrywania agentów wpływu. Ja tu nie będę się rozwodził nad definicjami opisującymi takich ludzi, ale chodzi o to, by mieć dostęp do serc i umysłów możliwie dużej grupy osób, w dodatku serio zainteresowanych życiem politycznym. Tego nie da się zrobić bez posługiwania się frazesem. Są różne stany skupienia frazesu patriotycznego. I wszystkie one mają właściwości paraliżujące. Betonują narrację i powodują, że łatwo jest oskarżyć każdego, kto się frazesowi przeciwstawia o bunt czy wręcz zdradę, a w najlepszym razie o złe intencje. Równie łatwo jest wmówić tym, którzy frazesowi ulegają, że są szlachetnymi męczennikami za sprawę, co prawda ani razu nie dostali w łeb, ale za to co się nadenerwowali słuchając różnych bzdur w podcastach, to ich. I należy im się przez to szacunek. Na tym mniej więcej polega działanie frazesu patriotycznego zastosowanego przeciwko Polakom przez agentów wpływu. Ludzie stosujący frazes patriotyczny mają – w przeważającej masie przypadków – czarne intencje. Władza jednak, nawet najszlachetniej usposobiona, nie może się go pozbyć, albowiem ona też jest ich ofiarą. I nikt tam nie ma pojęcia jak zbudować uczciwą komunikację. Próbowali coś robić panowie Błaszczak, Horała i Gróbarczyk, ale oni mieli, zdaje się, opinię „technicznych” i przez to znacznie słabszą pozycję. Może z wyjątkiem ministra Błaszczaka. Proponowana przez nich komunikacja rozwijała się wokół konkretów, czyli wokół strategicznych inwestycji. I teraz rzecz dziwna. Na naszym spotkaniu w Ojrzanowie, ktoś z Sali przypomniał, że szef BBN, który wygląda na człowieka więcej niż konkretnego, powiedział w jakimś swoim wystąpieniu, że te najważniejsze inwestycje, o których wszyscy mówili z nadzieją, były za bardzo upolitycznione. Ja, przyznam, od razu głośno powiedziałem, że to chyba pomyłka, bo jak szef BBN może wypowiadać takie frazesy? Ktoś musiał mu tę wypowiedź przygotować, albo się chłop zapędził. Nie ma „nie upolitycznionych” inwestycji tej skali. Jak pokazały wybory samorządowe kładka w Warszawie jest upolityczniona i to jak. A co tu dopiero gadać o gazoporcie czy CPK.

Jest więc – jest podkreślam, a nie – może być – frazes patriotyczny i polityczny znakiem rozpoznawczym, że nie jest dobrze w otoczeniu władza najwyższych.

Tak, jak napisałem są różne stanu skupienia frazesu i do niego zaczynają się czasem kariery polityczne. Najbardziej wyrazistym przykładem jest tu kariera Grzegorza Płaczka, który jest kwintesencją frazesu patriotycznego, w dodatku unowocześnionego, bo nie opowiada o husarii, ale o pandemii. Dodam jeszcze tylko, że za każdym razem frazes łączy się z kokieterią, a czasem z troską o bliźnich. To widać było w przypadku podcastów Płaczka, ale też dobrze widać w wystąpieniach ministra Ławrowa, który zawsze tak mądrze i troskliwie patrzy. Płaczek mówiąc swoim spokojnym głosem – dzień dobry Polko, dzień dobry Polaku – ujął serca wielu ludzi, a jego książka „To się samo komentuje” z dnia na dzień stała się bestsellerem. Jak bowiem nie uwierzyć w młodzieńca tak szlachetnego i otwartego przy tym? Ludzie przecież nie oczekują niczego więcej, jak tego, by ktoś uspokoił ich rozkołysane emocje i przekonał, że stoją po stronie prawdy, dobra i piękna. Do tego właśnie jest potrzebny frazes.

Największymi wrogami frazesu są udokumentowane fakty i konsekwentne działania. One przeszkadzają, a czasem wręcz uniemożliwiają działanie frazesu. Trzeba, jak to powiedział na naszym spotkaniu, pan Antoni, zmierzyć się z rzeczywistością. Ta jednak stawia opór, wymaga szeregu działań, nierzadko trudnych, poznania nowych jakichś umiejętności. Naraża także zawsze człowieka na to, że wpadnie w jakąś pułapkę lub popełni błąd. Tego nigdy nie doświadczy kolporter frazesu. On surfuje gładko na falach wzbudzonych przez władzę, która nie ma innej możliwości w Polsce, jak posługiwanie się frazesem. Nie potrafi tego po prostu. Widzimy to za każdym razem, kiedy dochodzi do prób zmontowania takiej komunikacji. Dlaczego tak jest? Albowiem zbyt wielu ludzi władzy zainteresowanych jest istnieniem frazesu. Kim oni są? This is a question. Wielu po prostu nie rozumie, że można inaczej, albo nie potrafi wyzwolić się ze starych, szkolnych jeszcze formatów. Wielu tak bardzo pogardza wyborcami, że nie mają dla nich nic prócz frazesu. Są także tacy, którzy nie potrafią grać w te różne oddalone od konkretu gry narracyjne i oni chętnie się posłużą frazesem powtarzając go, słowo w słowo, za tymi, co wiedzą lepiej.

Moim zdaniem frazes, powtarzany uporczywie, zdradza podstęp, nieszczerą intencję i zło po prostu. Ludzi zaś posługujących się frazesem należy demaskować w prosty sposób, każąc im wypowiadać coś innego niż tylko frazesy – na przykład wyrazy: soczewica, koło, miele, młyn. Nie dadzą sobie rady. Będą jak słabi aktorzy, którzy z emocji rozumieją tylko tyle, że raz trzeba płakać, a raz się śmiać. Na koniec jeszcze przypomnienie – najgorętsze patriotyczne narracje, zawsze kolportowane są z inicjatywy Niemiec. Sami Niemcy nie rozmawiają o patriotyzmie, to jest temat, który u nich nie istnieje, albowiem wewnętrzna lojalność, którą mają wrośniętą w serca wyklucza takie gawędy. U nas jest inaczej – słaba, nie rozumiejąca ludzi, bądź nielojalna władza, lansuje frazes, by przekonać obywateli do swojego zdecydowania i siły. Jak to się kończy już wszyscy dobrze wiemy. Czas chyba na jakieś zmiany.

Niebawem wygłoszę taką oto pogadankę we Wrocławiu. Może przyjść każdy, ale trzeba wrzucić na tacę.

 

Ogłoszenia dotyczące dalszych spotkań podam wkrótce. Można się na razie zapisywać na Kielce – spotkanie 28 czerwca w willi Hueta w Kielcach

  40 komentarzy do “Polskość jako frazes”

  1. Frazes – zwrot bez głębszego sensu, potocznie – oklepane wyrażenie.
    Autor: Encyklopedia PWN

    Frazes nie jest ustalonym zwrotem, ale ustalonym kłamstwem.
    Autor: Karel Čapek

    Frazes – to skrzyżowanie małego człowieka z wielką sprawą.
    Autor: Karol Kord

    Istota naszych czasów polega na tym, że przemieniają one wszystko w szablon, schemat i frazes.
    Autor: Wasilij Rozanow

    Na początku był frazes.
    Autor: Hugo Steinhaus

    Na początku było Słowo, a na końcu Frazes.
    Autor: Stanisław Jerzy Lec, Myśli nieuczesane

    I na koniec ale nie na końcu

    Autor: Emil Zegadłowicz
    Najłatwiej galopować na frazesie 😉

  2. Frazes to konik garbusek – dodam od siebie jako komentarz

  3. Zgodnie z sugestiami czarnowidza z Tucholi rozpętał się konflikt na linii Izrael – Iran, przy którym Tusk będzie chciał upiec swoją małą kiełbaskę, a mianowicie likwidację złotówki i zastąpieniem jej przez euro uzasadniając to tym, że „najważniejsze jest bezpieczeństwo ” i że lepiej od razu zlikwidować narodową walutę, niż patrzeć, jak się męczy i słabnie.

    Moim zdaniem wkrótce zobaczymy radykalną zmianę propagandy państwowej. Amatorzy i ludzie nieskuteczni zostaną zastąpieni przez bezwzględnych profesjonalistów, a na początku pojawi się cenzura. To będzie śmieszne, bo nie mamy w Polsce tradycji propagandy wysokiej jakości i spodziewam się, że pojawi się znowu jakiś farbowany Goebbels stanu wojennego.

    Obym się mylił.

  4. Dobre,nawet jest takowa bajka Piotra Jerszowa „Konik Garbusek „za 32.90   https://ksiazkiprzyherbacie.pl/konik-garbusek-piotr-jerszow-jan-marcin-szancer

  5. Henry ! – cytowane ,prawie wszystkie trafne…Jak kliknąć zwłaszcza w internet -to frazesów identycznych miliony…

    —a gdyby frazesy się spełniały ,to problem z tym niemały—

  6. Nawet nie odważę się kreślić możliwych scenariuszy, bo nie znam się na geopolityce. Zastanawiam się nad tym, co zrobi armia niemiecko-holenderska (niderlandzka) i kto ostatecznie będzie bronił Chełma, Białej Podlaskiej i Suwałk oraz co się stanie w przyszłości z obwodem kaliningradzkim?

    Od 2020 roku nie mamy własnych ośrodków informacyjnych ani tym bardziej propagandowych. Przekaz jest oparty wyłącznie na doniesieniach z agencji zagranicznych. Polska nie kreuje swojego wizerunku w świecie, nie ma swojego „mitu”. Moim zdaniem propaganda nie tyle jest oparta na bezwartościowym frazesie, ale jej po prostu nie ma. Wizerunek Polski tworzony jest wyłącznie przez prywatnych przedsiębiorców i tylko w sprawach gospodarczych mówiących o tym, że w Polsce żyje się dobrze i robi się dobre interesy, ale to jest rzeczywistość a nie propaganda.

  7. Frazes to listek figowy kłamstwa, rabunku i zbrodni i małej kiełbaski Tuska.

  8. @”Ławrowa, który zawsze tak mądrze i troskliwie patrzy” – mam zupełnie inne skojarzenia. Mianowicie z tzw. yetinsynami. Jest to ciekawa teoria spiskowa – acz mniej znana niż reptilianie – wymyślona przez Stanisława Szukalskiego. Yetinsyny ukryte wśród ludzi szkodzą im, prowadzą rozmaite działania dywersyjne. M.in. prowokują wojny. A rozpoznać ich można po lekko małpich rysach twarzy.

  9. z moich informacji-

    poprzednio nauczyciele krytykowali min. Czarnka, podlizując się w ten sposób kuratorium, w moim mieście kuratorium jest w rękach postępowej demokracji,  nauczyciele nie zorganizowali żadnej wycieczki które finansował poprzedni minister,  matka jednego z uczniów pracownik bankowy poleciła darmowe zwiedzanie multimedialne Centrum Pieniądza, natychmiast jedna z matek powiedziała że organizowanie wycieczki trzeba powierzyć biuru podróży co podrażało każdą wycieczkę i sprawa została zabetonowana. Teraz nauczyciele lansują to co zaleca kuratorium i nowa pani ministra –  dostali podwyżki kilka groszy powyborczych – są  usatysfakcjonowani że dotrwają do emerytury a może i dzień dłużej.

    chyba jest tak, że nauczyciel nie chce się kopać z koniem

    a tak z ciekawości policzmy urzędników i pracowników spółek komunalnych w stolicy na mój gust liczba pracowników żyjących z pensji przemnożona przez  np 2 a może 3

    /zależy ile popierających w rodzinie/

    daje liczbę głosów poparcia którą otrzymał pan Trzaskowski

    to są głosy poparcia utrzymania swojego stabilnego miejsca pracy

    tyle

  10. Nieuważnie pan patrzył, a Stachu był dobrze pieprzenięty, pardon…

  11. No, ale czy to znaczy, że nie można do nich w żaden sposób dotrzeć?

  12. @”kto ostatecznie będzie bronił Chełma, Białej Podlaskiej i Suwałk” – jak na razie niezwyciężona 2-ga armia świata stoi na Dnieprze. I nic nie wskazuje na to, żeby miała dokonać jakichś istotnych postępów. Nie mam na to żadnych dowodów ale podejrzewam, że po kompromitacji kacapskiej armii, niemcy zmodyfikowali swoją koncepcję „współżycia” z ruskimi. O ile wcześniej Ukraina miała być w ruskiej a Polska w niemieckiej strefie wpływów (z opcją oddania ruskim wschodniej części – patrz: mapa niemieckich inwestycji w Polsce), to obecnie szwaby przymierzają się do zwasalizowania również Ukrainy. Przypuszczam, że nie całej: chyba zamierzają zostawić ruskim wschodnie prowincje oraz Krym. 

    @”co się stanie w przyszłości z obwodem kaliningradzkim?” nie wiem, więc się wypowiem: przypuszczam, że to również niemcy będą chcieli odzyskać. Być może w formie jakiegoś „euroregionu”, Rosyjskiej Republiki Bałtyckiej stowarzyszonej z UE. Czy to im się uda, to jest osobna sprawa.

    Trzeba też pamiętać, że kacapy mają za plecami starego głodnego smoka. Którego durnie uważają za sojusznika i biorą od niego kredyty. Przypuszczam, że niedługo się bardzo zdziwią. W razie czego, sułtan też nie będzie się biernie przyglądać.

    Co do Suwalszczyzny (metale rzadkie) – to jest wielki znak zapytania. Odnoszę wrażenie, że putlerek na razie nie ma zezwolenia na administrowanie tym terenem. Ale zalecam jeździć nad Wigry póki można.

  13. Jasne, przepraszam.

  14. Trzeba być dobrze pieprzniętym, żeby wymyślać ciekawe teorie spiskowe. Moim zdaniem Ławrow ma takie trochę małpie rysy twarzy.

  15. A do którego gatunku małpy konkretnie jest podobny? Poza tym ja pisałem o oczach, a nie o rysach twarzy

  16. Do yeti oczywiście. Zdaje się, że yetinsyny miały być potomstwem neandertalczyków, którzy porywali kobiety. Chyba nawet jedna z teorii nt. Przełęczy Diatłowa (Tragedia na Przełęczy Diatłowa – Wikipedia, wolna encyklopedia) mówi o ataku małpoludów, prawdopodobnie neandertalczyków, które do dziś żyją w trudno dostępnych bezludnych terenach.

    A tak – oczy faktycznie ma zatroskane („a oczy jego pozostały dobre i dalekie…”).

  17. Jeszcze a propos Suwalszczyzny – coś ze 20 lat temu objeżdżałem jez. Wigry na rowerze (nie „Wigry”) i po wschodniej stronie parę km na północ od wsi Bryzgiel natknąłem się na ogromną hawirę z bali, krytą gontem (sama cieciówka przy bramie była wielkości domku jednorodzinnego – też bale i gont), obok wielka stajnia (gont i bal). Właściciel kempingu twierdził, że to jest „domek letniskowy” Hanny Gronkowietz. Przypadek? Nie sądzę…

    Niedawno próbowałem to miejsce wypatrzeć na gógle mapsach. Ale tam gdzie powinno być gógiel nie pokazuje żadnych zabudowań. Muszę się kiedyś wybrać i sprawdzić, czy nie miałem wtedy halucynacji.

  18. Tezę o ataku małp propaguje Mike Libecki, wspinacz i filantrop współpracujący z National Geographic i Discovery (David Zaslav), któremu nie można odmówić wyobraźni i finezji w tworzeniu teorii spiskowych.

    https://youtu.be/7LhaRI4rU9I?si=TYxWfUzTGuPWvI4r

  19. Dwadzieścia lat temu wybudowanie czegoś takiego nie było żadnym problemem finansowym dla dobrze zarabiającej osoby, natomiast zastanawia fakt – po co ludzie to robią? Jakiś atawizm?

  20. Akurat teraz musiała wybuchnąć wojna, kiedy wstajemy z kolan, ale mimo wszystko małpy śmieją się z naszej nieporadności.

    Mentalnie prawdopodobnie też są silniejsze od nas.

    https://youtube.com/shorts/yhZTgFp4uDs?si=0LoQlN6eNTTeWY-t

     

    https://youtu.be/XfqOB4hvxlY?si=zzVuTZzbOv8ZLHVh

  21. Nad Wigrami można się też natknąć na Grygucia. Po tym Pana wpisie o Wigrach AI otwiera mi posty Pana Nikt na temat aktualnej sytuacji, których nie wypada cytować.

  22. Szukalski twierdził że Yetisyny to potomkowie Yeti i praszczrow Rosjan. Wysyłał też do papieża listy twierdząc ze większość języków na świecie pochodzi z polskiego

  23. Frazesy  propagandy unijnej jakoś są skuteczne.

  24. Bo unia zapowiada co zrobi i robi to. Nie są to więc frazesy, ale jawne groźby.

  25. Plan Spinellego przewiduje po likwidacji państw narodowych powołanie sił unijnych, które będą miały siły i środki, żeby np ograniczać własność.

    Nie wiem czy pisał jak Marks o kobietach, chyba się nie odważył, ale nie wierzę, że oni na to się nie ślinią. A wielu też na dzieci.

    Demonologia według Słonia normalnie !

  26. Czy atawizm? Mnie zastanawia coś innego. Może tow. HGW po prostu kocha Suwalszczyznę i chce tam spędzać weekendy oraz wakacje. Tak jak inni kochają Tatry, Bieszczady, Bałtyk itd. Ale:

    1) tam są złoża niezwykle cennych surowców dla przemysłu chem., elektr., i high-tech. odkryte już kilkadziesiąt lat temu

    2)  tych złóż się nie eksploatuje – oczywiście dla zachowania piękna przyrody i bioróżnorodności (za Gierka rozpoczęto przygotowania ale nie doszło do wykopków)

    3) plotka głosi, że te złoża były zastawem dla banksterki na zabezpieczenie gierkowskich kredytów. Inna wersja, że sprzedano je jakiemuś zachodniemu koncernowi.

    No i właśnie tam przy tych rudach (albo i na nich) stawia sobie daczę banksterzyca narodowości koszernej a zarazem v-ce preześnica folksdojczów UBywatelskich, czyli szwabskiej agentury administrującej tenkrajem. Chociaż wtedy chyba była jeszcze szefową NBP i Al-Platfy jeszcze nie było.

    To się da oczywiście wytłumaczyć przypadkiem, ale my tu chyba w większości mamy takie małe fixum-dyrdum, że brzytwa Ockhama nie jest naszym ulubionym narzędziem.

  27. Niemiecki na pewno nie pochodzi z polskiego. Jest z dupy wzięty.

  28. Wszystkie języki indoeuropejskie wykazują między sobą podobieństwa. Szukalski był o tyle bliski prawdy, że słowiańskie (zwł. południowe) są najbardziej zbliżone do sanskrytu. Który jest najbliższy pierwotnemu językowi pra-indoeuropejskiemu.

    A podania o yeti-podobnych stworach występują w wielu miejscach świata: Wielka Stopa, Czupakabra w Ameryce, podobne także z północnej części Rosji europejskiej, nawet w Karpatach podobno żyje Czuhajster.

  29. Syn Jackowskiego opowiadał prawdziwe historie na temat chupacabra takie, że ciarki przechodzą, ale nie mogę teraz znaleźć tego filmu.

     

    https://youtube.com/shorts/KutSYYx_YqI?si=IKHK9mOSMESLvPzO

  30. Chupacabra istnieje naprawdę. Najbardziej znany przypadek w Polsce koło Sochaczewa kozy z wyysaną krwią.

     

    Czytelniku bloga, zastanów się dobrze, czy chcesz to zobaczyć:

    https://youtu.be/qL3bXjFWpIk?si=0e3uHB0r6M16pt8S

  31. Cos jest w tej teorii…

  32. A sarmaci ze szwajcarskich gor Zermatt

  33. Ten prajezyk to „macimowa:

  34. Państwowa propaganda to jedynie puste frazesy, którymi władza próbuje zasłonić rzeczywistość. Nie dziwi więc niechęć Polaków do PiS. Dodanie do tego frazesu patriotycznego frazesu religijnego tylko pogłębia problem. Przy okazji, oto co chciałem polecić: https://polskiekasynaonline24.com/kasyno-zagraniczne/

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.