sty 042024
 

Nie wiem, jak wyjaśnić niektórym ludziom, takim z mojego otoczenia, nie politykom wcale, że to co dzieje się obecnie musi zakończyć się klęską i dalszym upokorzeniem PiS. Coś tam będzie próbował ratować prezydent, ale nie wiadomo co z tego wyjdzie. Tamci zapowiadają, że nie będą przejmować się konstytucją, ani w ogóle czymkolwiek, albowiem ich celem jest powrót do stalinizmu i produkcja charakterystycznych dla tamtego czasu memów. Takich, jak te, które Jan Gerhard zgromadził w powieści „Łuny w Bieszczadach”. Oficerowie bezpieczeństwa mają rozmawiać o malarstwie abstrakcyjnym, a ormowcy udawać szlacheckie pospolite ruszenie. No i inne jakieś charakterystyczne postawy. Wszystko po to, by pokazać narodowi gdzie jest Polska. W zasadzie mamy dziś konkurs na to, kto znajdzie bardziej wiarygodny kostium Polaka i przekona więcej osób, że jest autentyczny. Prowadzi Szymon Hołownia.

Powtórzę – popełniono błędy strategiczne w obszarze komunikacji. Zlekceważono Polaków i ich wrażliwość, sądząc, że wystarczy budowanie dróg i program socjalny. Ten sam błąd popełnił Tusk w 2015 roku, bo zamiast robić politykę chciał budować drogi. Tyle, że on chciał te drogi budować w swoim umyśle jedynie. PiS zbudował drogi naprawdę, naprawdę dał ludziom pieniądze. Oni jednak potrzebowali czegoś innego – udziału w walce. I to już im zapewnili tamci. Nasi zaś byli przekonani, że udając sprawnych menedżerów, którymi umówmy się – nie są, a także profesjonalnych dziennikarzy, którymi także nie są, utrzymają się u władzy. Dziś w zasadzie należałoby się wyciszyć i oddalić na z góry upatrzone pozycje. No, ale nie można tego zrobić, bo wszyscy, którzy udawali tych profesjonalistów staną twarzą w twarz z własnymi projekcjami, wszystkimi jak jedna zbudowanymi z fałszu i przekłamań. Dlaczego ja znów jestem taki nieprzyjemny? A jaki mam być? Ludzie, którzy demaskowali zło w swoich programach, publicystyce, filmach, dziś stają zdziwieni, że owo zło nie zniknęło, że dostało władzę do rąk i teraz jeszcze rozsyła pozwy. A czego się spodziewaliście? Żeby pracując na fałszywych paradygmatach osiągniecie prawdziwy sukces? Że film „Resortowe dzieci” spowoduje nagły wybuch gniewu w narodzie? Wczoraj Dorota Kania ogłosiła, że rodzina Kulczyków przysłała jej pozew. Przypomnę, że u początku projektu „Resortowe dzieci” stał Jerzy Targalski syn członka KC PZPR. I nikt nie wyraził nawet zdziwienia z tego powodu, albowiem pan Targalski był i jest nadal uważany za męża opatrznościowego prawicy. Powinien on powiedzieć, znał sprawy wszak z autopsji, z kim jego współpracownicy mają do czynienia, ale chyba tego nie zrobił. Oni zaś sądzili, że wydając książkę „Resortowe dzieci” trochę sobie zarobią. Jak to bowiem tłumaczyć inaczej? No, ale kto mógł wpaść na tak głupi pomysł, skoro te resorty to resorty siłowe, a ludzie, którzy z nich wyszli czują wewnętrzną lojalność tak silną, że mało co im się może przeciwstawić. Naród zaś, do którego książka ta jest adresowana, żył i żyje nadal w tysiącach drobnych uwikłań politycznych i również resortowych. Nie ma więc szans na to, by reagował oburzeniem. Oczywiście sami zainteresowani tak zareagują, a za autorami nie ujmie się nikt.

Przypomnę – czerwoni na chama udawali, że są kulturalni, obyci i grzeczni. Pisali o tym książki, kręcili filmy i robili przedstawienia teatralne. Nasi udają, że są ostrymi pistoletami zdolnymi do brawurowych akcji. Niestety nie są i trzeba to sobie powiedzieć wprost. Obszar zaś, na którym próbują działać, jest w całości kontrolowanych przez tamtych. Nie można z niego jednak wyjść z obawy, że zmniejszy się zainteresowanie publiczności poruszaną tematyką. I tu koło się zamyka.

Wczoraj pisałem o aferze, jaką wywołały zmanipulowane przez ludzi KO słowa Jana Pietrzaka wyemitowane na antenie TVP Republika. Chodziło o zakwaterowanie uchodźców w obozach koncentracyjnych. Słowa te zadziałały jak dobrze przygotowana prowokacja. Sprawę skierowano od razu do sądu. Następnego dnia do TVP Republika zaproszono Marka Króla, ten niewiele się namyślając, rzekł iż trzeba uchodźców czipować lup tatuować jak w Oświęcimiu. Normalnie dzień po akcji z Pietrzakiem tak powiedział. Bardzo przepraszam, ale jak mamy to rozumieć? Rodowód Marka Króla jest dla każdego czytelny. I nagle po jednym występie, uznanym przez wielu odbiorców za prowokację, on wychodzi z identycznym numerem? Umówili się czy co? Teraz brakuje jeszcze, żeby w TVP Republika zatrudnili Monikę Jaruzelską.

Od wczoraj trwa akcja wycofywania reklam z TVP Republika i wszyscy szaleją z entuzjazmu, że wreszcie udało im się zniszczyć faszyzm.

Powtórzę – tamci zapewnili wyborcom udział w walce, a uczynili to będąc całkowicie przekonaniu o własnej bezkarności. PiS im tę bezkarność gwarantował – poprzez nierozpoznanie sytuacji, bo to nie było nawet złe rozpoznanie, ale wprost jego brak. No i poprzez ambicje niektórych liderów. Dziś PiS świadom przecież, że tamci są bezkarni i wszystko im się upiecze, nawołuje swoich wyborców do udziału w walce. To jest pułapka, która została zastawiona i zamknięta z wielkim rozmachem. Można z niej uciec, albo ją roztrzaskać. W czwartek za tydzień mamy wielką demonstrację. Ciekawe jak się ona skończy. Wczoraj zaś red. Sakiewicz przekonywał reklamodawców TVP Republika, że Marek Król wygłaszał swoje prywatne opinie. To nie ma znaczenia, liczy się fakt i jego interpretacja przez tamtych, bo to oni mają stosowne narzędzia do powielania takich interpretacji. Nasi ograniczają się zaś do zaciekłej obrony Pietrzaka i Króla, nazywając ich przy tym prawdziwymi Polakami i patriotami. Nie wiadomo co powiedzieć. Co żeście ludzie uzyskali realnie dzięki ich postawie? Może się pochwalcie? Bo teraz nadszedł czas liczykrupy, który musi ściubić swoje drobne sukcesy, żeby złożyły się one na jakąś większą całość. I metoda ta będzie stale rozwalana przez takich gierojów jak wymienieni panowie.

Problem PiS polega też na tym, że byli funkcjonariusze aparatu, którzy znajdują się w partii, będą zawsze wykorzystywani przez wroga to wskazania, że PIS to w istocie komuna. To jest przekaz adresowany do młodych, którzy zaczynają się interesować polityką. Marek Król i jego zdjęcie z Urbanem, to jest pasza dla takich jak oni. Nie życzę Markowi Królowi źle, ale może już czas, żeby usunął się z wizji i przestał emitować swoje przemyślenia, tak jak to zrobił Janusz Rewiński? Na razie PiS jest punktowany codziennie, raz za razem. I będzie to trwało do momentu, aż ktoś w partii się nie opamięta i nie opracuje nowej strategii. Wiele zależy od demonstracji 11 stycznia. Wtedy nastąpi przesilenie, a tamci pokażą jak daleko mogą się posunąć w prowokacji. Oby po nasze stronie wszystko zostało zrozumiane jak należy.

Ja może na koniec przypomnę nieśmiało od czego zaczął się marsz PiS ku sukcesowi w wyborach roku 2015. Otóż zaczął się on od poszerzenia, i to znacznie, horyzontów i obszaru dyskusji w sieci. Tematy, o jakich pisali blogerzy były stokroć atrakcyjniejsze niż to co podawała gazownia. I pamiętamy dokładnie wściekłość dziennikarzy tam zatrudnionych. Większość tych tematów, przeważnie te najbardziej zrozumiałe dla pisowskich dziennikarzy, została przeniesiona do mediów i tam zdewastowana w znany dobrze wszystkim sposób. Dziś jedyny ratunek ludzie z pisowskich mediów widzą w tym, by zawęzić horyzonty odbiorcy, a dyskusję zredukować do kilku tematów ogrywanych porównaniami i metaforami z II wojny światowej. No i wyprowadzić ludzi na ulicę. Być może jest to dobry sposób, niebawem się przekonamy. Pułapkę bowiem zastawioną przez tamtych można jedynie roztrzaskać, albo z niej uciec. W żaden sposób nie można negocjować uwolnienia.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wczoraj wsparli moją akcję zbierania pieniędzy na wynajęcie lokalu dla Saszy i jego dziesięcioletniej córki Ani. Oboje zostali sami na świecie i w zasadzie mogą liczyć jedynie na pomoc takich jak my. Załatwiliśmy im mieszkanie, które mogą zajmować do sierpnia. Sasza utrzymuje się z dorywczych prac, bo musi opiekować się Anią i zastąpić jej mamę, a także być ojcem. Każda pomoc jest ważna. Bardzo dziękuję.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

  25 komentarzy do “Poszerzanie horyzontów”

  1. Wczoraj wyczytałem, że Rympałek Bartłomiej Sienkiewicz odziedziczył nazwisko a nie odziedziczył genów po Nobliście Henryku Sienkiewiczu, stąd cały z nim ambaras 😉

  2. Dzień dobry. Niestety, ma Pan wiele racji. Ja tylko przypomnę, że w 2015-tym roku PIS nie tyle wygrał, co przegrali tamci. A stało się tak dlatego, że ktoś wyciągnął z cylindra niejakiego Kukiza i jego partię. To ona wzięła tą część głosów, które normalnie wzięłaby postkomuna i PIS byłby tam, gdzie mu najlepiej, czyli w wiecznej beznadziejnej opozycji. Ja nie bardzo wierzę w zmysł polityczny p.Kukiza i całego jego ruchu, czas pokazał, że była to swojego rodzaju efemeryda, bazująca na społecznym niezadowoleniu, które jest zwykle podstawą decyzji raczej niedojrzałych wyborców. Jednak – jak mówi piosenka – nic dwa razy się nie zdarza i w następnych wyborach PIS stracił większość w senacie, a teraz – resztę. Dlaczego? Przez kompletny brak autorefleksji i niechęć do zobaczenia rzeczywistości. I nawet jeśli ruch Kukiza był jakoś przez kogoś inspirowany, czego się raczej nie dowiemy, to zasługiwał przynajmniej na analizę tego zjawiska i poważne potraktowanie. Zadaje się, że tego zabrakło i sponsorzy postawili na kogo innego. Na Hołownię znaczy? – wychodzi na to że tak, bo jasne wszystko będzie tylko wtedy, kiedy nie będziemy zapominali o ważnym założeniu, że wszystko to jest przedstawienie wystawiane tu przez kogoś, kto ma w tym interes, przed oczyma niczego nie rozumiejącej publiczności. Dalsze odsłony przed nami – niestety…

  3. Tyle z tego zrozumiałem, że są jacyś „sponsorzy”, którzy nie wiedzieć czemu bawią się w odbieranie głosów to jednym, to drugim, za pomocą kreowanych ad hoc efemeryd, bazujących na społecznym niezadowoleniu i niedojrzałości znacznej części wyborców. W 2015 dali zwycięstwo PiS, podrzucając wyborcom Kukiza, a w 2023 na odwrót – dziabnęli PiSowi głosy przy pomocy Hołowni, żeby dla odmiany porządziła sobie PO z przystawkami. Co to za sponsorzy i co nimi kieruje?

    Drugie pytanie wynika z założenia, że nie chcemy, by sponsorzy tak się bezmyślnie (?) zabawiali. Co robić, a przede wszystkim – kto ma to coś robić? Nie PO – co oczywiste – i nie PiS, co może jest mniej oczywiste, ale jak uprzytomnimy sobie, ze tajemniczy sponsorzy z niejasnych, czyli z góry podejrzanych powodów wspomogli tę formację osiem lat temu…

  4. ” kto ma to coś robić? Nie PO – co oczywiste – i nie PiS”  Takie stawianie sprawy , proszę wybaczyć, świadczy o braku dojrzałości politycznej. 

  5. Panie Coryllusie, czy ta znaczy, że mamy wyrzec się ironii?

  6. O dojrzałości politycznej najlepiej świadczyłaby jasna, a najlepiej jeszcze jakoś uargumentowana  odpowiedź na to pytanie. 😉

  7. Czy widziałeś analizy, wg których z kolei arcypatriotyczna Polska Jest Jedna (inna efemeryda) akurat zdobyła tyle głosów, żeby zneutralizować Konfederację?

  8. Poproszę o jasną odpowiedź na pytanie – czy chce pan wylecieć?

  9. PIS nie rozumie swojego elektoratu — to nie są ludzie, którzy znajdują upodobanie w ulicznych rozróbach. Elektorat zagłosował i nie ma ochoty drzeć mordy i szturmować Bastylii. Mam nadzieję, że nikt nie przyjdzie, gdyż obecne tam osoby mogą się spodziewać, że odniosą obrażenia — obecna władza nie będzie się szczypać, tylko wyciągną pały i armatki. Czy o to chodzi? Żeby ktoś zginął? Jaki jest w ogóle cel tych protestów? Obrona telewizji? Niby jak?

  10. Szczerze? Nie słyszałem o ugrupowaniu Polska Jest Jedna albo słyszałem, ale wyleciało drugim uchem. Tym bardziej nie wiem, czy są arcypatriotyczni, ile zdobyli głosów i jak mogło to wpłynąć na wynik Konfederacji. Przede wszystkim jednak nie widzę związku z moim komentarzem. Pan Knecht przedstawił pewien model rzeczywistości, a ja zapytałem o 1) jego sens, 2) praktyczne konsekwencje dla niezadowolonych z wyników ostatnich wyborów, do których zresztą sam się zaliczam.

    Przypadkiem natomiast dowiedziałem się ostatnio, jak rozumowała i działała część tych, którzy dzisiaj są zadowoleni. W rozmowie z pewnym znajomym trzydziestolatkiem (lekarz, żonaty, już dzieciaty i ogólnie dający sobie radę w życiu) jakoś zeszło się na politykę i tu zadałem mojemu rozmówcy chytre pytanie, co sądzi o zdumiewającym wyniku w Supraślu. Wyraziłem przypuszczenie, że może niektórzy wyborcy nadużyli prawa i głosowali wielokrotnie,

    Odpowiedział, że nie wie, jak było w Supraślu (ja też tak naprawdę nie wiem, przeczytałem o tym chyba na tym blogu), ale wielu jego znajomych brało zaświadczenie o głosowaniu poza miejscem zamieszkania i jechało do najbliższego „bastionu PiS”, żeby wspomóc ugrupowania antypisowskie. W ich miejscach zamieszkania i tak mało kto głosował inaczej niż oni, a o wynikach w małych okręgach decydują czasem pojedyncze głosy. Pomysł był zapewne kolportowany przez sieci społecznościowe na zasadzie „podaj dalej”, podobnie jak zachęty, żeby odmawiać odpowiedzi w referendum (temat osobny i wcale nie prosty).

    – A skąd wiedzieli, dokąd jechać? – spytałem jeszcze chytrzej.

    – Jak to skąd? – zdziwił się. Z Internetu. Mało to mapek z wynikami poprzednich wyborów?

    Odparłem, że to trochę nieuczciwe „organizować” lokalsom sejmowych przedstawicieli, których oni nie chcą, ale on słusznie zauważył, że korzystano tylko z pewnej legalnej możliwości. A sam w ogóle nie głosował, bo był za granicą.

    Po tym wszystkim nie uważam za nieprawdopodobne, że w Supraślu wystąpiła po prostu „fluktuacja” w skądinąd podpadającym pod prawo wielkich liczb procesie indywidualnych decyzji osób z kręgów towarzyskich „mojego” doktorka. Decyzji wynikających być może z podatności na sztucznie nakręcane emocje i głupie memy, ale skoro zostały raz podjęte, to zrealizowanych ze świadomością, jak działa system wyborczy i z odrobiną woli aktywnego działania. Albo zwykłej chęci „zabawy z systemem”, skoro cel w ich oczach był zacny, a koszty prawie żadne. Może młody białostocki elektorat 8* jest mniej inteligentny niż warszawski i „zaatakował” akurat Supraśl, bo kojarzyła się im tylko ta nazwa, a mapek nikomu nie chciało się szukać?

    Można z powyższego ukuć niejeden argument przeciwko samej zasadzie demokracji, ale skoro nie ma innych pomysłów na zdobywanie władzy niż poprzez mechanizmy demokratyczne, takie jak wybory, referenda i plebiscyty – w tym plebiscyty udające referenda, jak ten ostatni – to warto jest rozumieć nie tylko własne racje i nie zakładać, że wszyscy inni są bez reszty głupi lub źli.

  11. Termin też od czapy. Oba spędy lemingów odbyły się w cieplejszej połowie roku. Nawet jak nie będą pałować/gazować/polewać, to żadna przyjemność taki spacer: na razie zapowaiadają +2 st. i deszcz. Ale przez tydzień się dużo może zmienić, nawet i -20 st. Na zbuku znajome lemingi na razie nastawiają się na śmiszki z małej frekwencji. I może o to chodzi: o drobną ale kolejną kompromitację wizerunkową. Dywersja, czy głupota?

  12. Dla mnie niska frekwencja będzie zwycięstwem wolnych ludzi, którzy nie działają na gwizdek i nie dają się ciągać po ulicach prowokatorom, choćby nawet tym prowokatorem był sam Prezes.

  13. Mam dla wszystkich fantastyczną wiadomość. Jeśli zechcemy złożyć jakieś dokumenty w Sądzie Najwyższym, możemy sobie darować biuro podawcze, umawiamy się z wybranym przez siebie prezesem  i walimy jak w dym. Wolno Marszałkowi, wolno i nam.

  14. Ja nie mam takich: pre-roga-tyw !

  15. Od dzisiaj mamy wszyscy. Chociaż mam pewne wątpliwości, bo Marszałek nie odróżnia ułaskawienia od prawa łaski.

  16. A gdzie wyjechali pozostali mieszkańcy Supraśla poza tym jednym miejscowym, który głosował? Może niech pan zapyta swojego kolegę lekarza?

  17. A nie z woźnym? Gdyby Hołownia załatwiał przez woźnego wszystko byłoby cacy! 🙂

  18. Powaga urzędu wymaga, by jednak korzystać z biura podawczego.

  19. Marszałek zaliczył wtopę. Grubo.

  20. Jak napisałem: on nie wie, ja nie wiem. Co gorsza, obawiam się, że piszący o przekręcie w Supraślu też nie bardzo wiedzą, co się tam właściwie stało. Najlepiej pytać komisarza, wójta lub członków 14 obwodowych komisji wyborczych w gminie Supraśl. Nazwiska są podane do publicznej wiadomości i z pewnością większość z nich, jeśli nie wszyscy, to miejscowi. Okazji do wyjaśnień nie brakuje, czy to w sklepie, czy w urzędzie, czy w drodze do kościoła lub cerkwi. No bo jakże to tak, żeby nikt z tych, co odebrali karty, potwierdzając to własnym podpisem, nie zapytał: „Gdzie mój głos? Przecież widzieliśmy się w tamtą niedzielę i podpisałem listę. Szwagier z siostrą też byli!”? Tymczasem według Google ostatni protest w Supraślu miał miejsce w sierpniu. Jakiś radny przypiął się kajdankami, ale nie chodziło mu o wybory.

    Poza tym polecam choćby pobieżne przejrzenie wyników głosowania w tychże obwodach. Rozkład głosów nie odbiega specjalnie od wyników krajowych, co świadczyłoby o tym, że turystykę wyborczą uprawiali zwolennicy wszystkich partii. 😉

    O ile cała afera nie jest wyssana z palca, ale – jak już wspomniałem – nie z mojego. Zresztą Supraśl to był tylko pretekst do dowiedzenia się czegoś o młodych wyborcach (lekarz to kolega moich dzieci).

  21. Jasne. W procedurach sądowo/administracyjnych dotrzymanie warunków, odpowiedniej ścieżki prawnej i terminów jest bardzo ważne.

  22. Ale podobno jak woźny robił wpisy do księgi wieczystej to były potem nie do obalenia ! 😉

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.