lip 292023
 

Dziennikarstwo jest zawodem wyobrażonym. Już o tym pisaliśmy, ale nie zaszkodzi przypomnieć. To jest zajęcie, od którego przede wszystkim każdy stara się uwolnić. Dziennikarz bowiem jest nikim, a jedyne co może robić, żeby nie sprzeniewierzyć się całkowicie dętej etyce zawodu, to reagować szybko na koniunktury kreowane przez polityków i w ten sposób robić zasięgi. Kiedyś nie było mowy o zasięgach, ale były zlecenia polityczne wyrażane wprost i one były przez dziennikarzy, nierzadko osoby bardzo inteligentne, realizowane.

Dziś wszelkie absurdy i wszelkie urąganie rozsądkowi i prawdzie usprawiedliwiają zasięgi. To wiele ułatwia agenturze, która może, bo ma na to budżet i wpływy, wykreować dowolnego antypaństwowego polityka czy organizację, a twór ten będzie robił zasięgi. Dziennikarze zaś powiedzą – no proszę pana, ale oni wyrastają na trzecią siłę w państwie, nie możemy o nich nie mówić. Oczywiście, że nie. No chyba, że zmodyfikujemy nieco ten cały etos dziennikarza, o którym się od wielu lat tyle mówi. Szczególnie domaga się tego dzisiejsza Polska, która znajduje się w stanie wojny, o czym dobrze jest pamiętać. Kiedy więc dziennikarze zaczynają promować organizacje antypaństwowe, a nazywają to pluralizmem poglądów, usprawiedliwiają zasięgami, robi się dziwnie. Taka działalność to po prostu działalność agenturalna z definicji. No, ale po takim stwierdzeniu może wyjść ktoś i powiedzieć – nie cykorz, nie możemy zrezygnować z wysokich standardów naszego zawodu. Nie ma żadnych standardów zawodu, albowiem ludzie mieniący się dziennikarzami, mają nawet kłopot z tym, by ruszyć zadek, wyjść na miasto i sprawdzić co się tam dzieje. Do takiego zaś podejścia i takiej oceny dziennikarstwa przyzwyczaiły nas filmy i książki opiewające ten zawód. On nigdy tak nie wyglądał. Nie możemy jednak tolerować sytuacji, kiedy w chwili oczywistego zagrożenia, duża grupa ludzi, realizuje dziwne misje, zasłaniając się wyobrażeniami na swój własny temat. No, ale przyjmijmy optymistycznie, że oni rzeczywiście wierzą w zasięgi i nic ponad podążaniem za zasięgami robić nie mogą. To chyba jeszcze gorzej niż gdyby byli agentami. Bo oznacza to całkowite ubezwłasnowolnienie. Łatwo można, mając wieloletnie doświadczenie z mediami społecznościowymi stwierdzić co robi zasięgi, jaki typ zachowań i newsów. Potem trzeba to już tylko powielać i przeskalowywać. Pytanie do jakiego momentu? Ludzie żyjący z zasięgów uważają, że nie ma górnej granicy, a ci którzy ich krytykują to frajerzy i nieudacznicy. Obawiam się jednak, że jest górna granica, ale o tym mistrzowie zasięgów dowiedzą się na końcu i będzie to najdrożej okupiona wiedza w ich życiu.

Tak, jak nie ma bowiem idealnego dziennikarstwa, takiego jak z serialu o redaktorze Maju, puszczanego w PRL, w sobotę po dzienniku telewizyjnym, tak nie ma czystej głupoty. Tego się nie da wydestylować i nawet Stanowski takiej sztuki nie dokona. Ona zawsze jest zaprawiona interesownością. Ponieważ liczą się tylko zasięgi, interesowność, jaką zaprawia się głupotę pozbawiona jest z pozoru kontekstów. To znaczy one są, ale ukryte. Nie można bowiem wyznawać religii zasięgów, korzystać z tego i mieć świadomości, że chodzi jednak o coś jeszcze. To ostatnie trzeba ukryć. Po takiej konkluzji możemy stwierdzić, że wokół mamy wyłącznie ośrodki emisji propagandy, które usiłują ukryć swoje intencje. Pod czym? Najczęściej pod wesołkowatością i tak zwanymi jajcami. To znaczy, że nic się w tej kwestii nie zmieniło od stuleci. Poziom, na którym operują emitenci wrogiej propagandy, jest różny i może być różnie adresowany. Od przekazów osobistych, zaprawionych szampańskim humorem, memami, zdrową krytyką różnych patologii, po zorganizowane szczujnie o wielopiętrowej strukturze. Jedno te wszystkie byty łączy – deklarowana wiara zasięgi. I to przy świadomości, że można te zasięgi kupić, a do tego nie za swoje pieniądze.

Są różne rodzaje interesowności, w zasadzie dwa – aktywna i pasywna. Ta pierwsza streszcza się w zdaniu – daj mi na wódkę (narkotyki, prostytutki, niepotrzebne skreślić), ta druga zaś w takim zdaniu – od….ol się i daj mi spokój. W tej drugiej konkurencji mistrzostwo osiągają pracownicy mediów zaliczający się do grupy dziennikarzy popierających obecny rząd. Oni wiedzą, że wszystko i tak toczy się swoim trybem, a ich obecność nie rzutuje na nic. Jak się zaczynają starać, to zawsze odkryją coś, co może się nie spodobać władzy i wtedy wylatują z roboty. Mogą dostać drugą szansę, ale nie muszą. Władza bowiem lubi mieć wszystko poukładane i sformatowane. Sugestia, że można – będąc naczelnym jakiegoś tytułu, albo ośrodka telewizyjnego – tworzyć nieznane do tej pory formaty, to jest dla każdego uczciwego dziennikarza kamień obrazy. Słysząc coś takiego wybucha on najpierw śmiechem, a potem mówi – od…,ol się ode mnie i daj mi spokój. Jest bowiem interesowny pasywnie. I nie ma od tej reguły wyjątków. Postawa ta ma mocny fundament – od pewnego stopnia kariery dziennikarze wierzą, o ile nie są obcymi agentami, że świat polityki stoi przed nimi otworem. I oni dostaną się do tego świata dzięki własnym zdolnościom i zasługom. Sami zaś nie będą musieli już zajmować się wyobrażonym, całkowicie błędnie, dziennikarstwem, ale szukać będą tego pulsu zdarzeń, który – już odnaleziony – i wskazany pomoże im wejść na listy wyborcze, a potem do sejmu. Skąd się te złudzenia biorą, nie wiem, ale fakt jest faktem – istnieją.

Takie priorytety powodują, że to, co, od biedy, moglibyśmy uznać za dziennikarstwo, robi się niepoważne i wręcz komiczne. Żeby jakoś ratować swoją samoocenę i markować zawodowy rozwój, wobec braku propozycji politycznych, dziennikarze zostają tak zwanymi publicystami. To znaczy kimś, kto nie szuka tematów, nie wykonuje poleceń, ale pieprzy trzy po trzy para piętnaście, jak nie przymierzając Zychowicz. Publicystyka w Polsce, szczególnie publicystyka historyczna polega na odgrzewaniu kotletów, czyli przypominaniu wchodzącym w życie rocznikom, co tam kiedyś powiedział Piłsudski i ile razy w tym jego zdaniu wystąpił wyraz „dupa”. Publicystyka polityczna zaś polega na cytowaniu zagranicznych autorów. I tyle.

Kult zasięgów wyklucza z obszaru zainteresowań jakiekolwiek tematy, poza tym, o których wiadomo, że zrobią zasięgi. Te zaś także się kurczą i sprowadzają się w końcu do patostreamów, które stanowią wzór dla młodzieży. Kiedyś patostreamy to była kontrkultura demonstrowana strojem na ulicy i ona była całkowicie pod kontrolą władzy. Czy tak jest dzisiaj? Na pewno, ale nie wiemy jaka władza kontroluje nasze patrostreamy, bo nie można wykluczyć, że nasza. Kult zasięgów zawsze związany jest z emocjami. Te zaś wywoływane są poprzez przemoc i seks. Nie ma dziś siły politycznej, która by się cofnęła przed promocją przemocy i seksu. PiS promuje armię, a PO „Panią Joannę”. Na nic więcej bowiem na razi tej organizacji nie stać. Tylko czy rzeczywiście seks i przemoc budzą emocje? To jest jedno z kolejnych złudzeń, podobne do tego wyobrażonego dziennikarstwa. Pokazywanie zaś coraz bardziej patologicznych przypadków seksu i przemocy wywołuje już tylko reakcje karykaturalne. Okazuje się bowiem, że ludzie potrafią zabawniej naśladować patrostreamy niż patostreamerzy je tworzyć. I to jest dramat prawdziwy. Kult zasięgów doprowadził bowiem do tego, że urządza się wyścigi, kto w ciągu minuty wyrzuci z siebie więcej obelg możliwie wulgarnych, a na koniec się okazuje, że zwycięzca nadawał z playbacku, bo ma tyłozgryz  i powiedzenie więcej niż trzy razy po kolei wyrazu na literę „k” jest poza zasięgiem jego możliwości. No, ale przecież bardzo chciał i jest taki wrażliwy, nie odrzucajmy go! Dajmy mu szansę! Kochamy cię Wojtku!

Marzeniem polskich patostreamerów jest bycie doktorem Mengele, który zaprowadza wreszcie porządek w tym bardaku. Okazuje się jednak, że w praktyce mają oni kłopot z rozpaleniem ogniska, a gdzie tu dopiero mówić o piecu krematoryjnym. Dlatego z pomocą przychodzą im politycy, którzy nienawidzą dziennikarzy. Wiedzą bowiem, że tamci nic nie mogą, a klucze do władzy ukryte są w emocjach. Tyle, że to nieprawda. Co było do okazania. No to gdzie jest prawda? Według ludzi realizujących wymienione tu po kolei postawy prawda nie istnieje, można tylko markować poglądy i emocje. No i naśladować postawy, a także powielać teksty, które kiedyś tam, były gwarancją wywołania gwałtownej reakcji. I tak do momentu, kiedy wybory parlamentarne nie osadzą wszystkich na zajmowanych przez nich miejscach, nie zweryfikują wielu i nie pozbawią szansy każdego z tych, co uważają, że można być trochę interesownym i nikt się nie zorientuje. To już niebawem, musimy się trochę przemęczyć.

Przypominam, że za tydzień w Krakowie, w hotelu Polonia, odbędzie się Kiermasz Książki i Sztuki. Nasza zaś promocja trwa także jeszcze przez tydzień.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-ii-2-2008/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-ii-2008/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-iii-2009/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-iv-2010/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/krucjata-dziecieca/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/leon-cahun-niebieski-sztandar-powiesc-o-przygodach-chrzescijanina-muzulmanina-i-poganina-w-czasach-wypraw-krzyzowych/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sylwetki-zbigniew-sujkowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierci-nie-udalo-sie-pokonac-historia-biologiczna-ksiazat-radziwillow-na-birzach-i-dubinkach-koniec-xv-wieku-xvii-wiek/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zle-czasy-pamietnik-stanislawa-karpinskiego-z-lat-1924-1943/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiety-ludwik-jacques-le-goff/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sacco-di-roma/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sanctum-regnum/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/straz-przednia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/z-kronik-klasztoru-i-kosciola-o-o-bernardynow-w-zaslawiu/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/budowa-jachtow/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-tom-ii-wielki-powrot/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/okraina-krolestwa-polskiego-krach-koncepcji-miedzymorza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czy-krolobojstwo-krytyczne-studium-o-smierci-krola-stefana-wielkiego-batorego/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lichwa/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dzieje-gornictwa-i-hutnictwa-na-gornym-slasku-do-roku-1806/

 

  5 komentarzy do “Prawda i zasięgi”

  1. Jeżeli taki przygłup jak putin ,uznał że można ludziom bezkarnie  zrzucać  bomby na głowy, to znaczy że żyjemy w świecie  ordynarnych kłamstw.  Dziennikarze uwierzytelniają- tylko i aż- tą skłamaną rzeczywistość . Rozkosz bycia świnią i tylko ten dylemat ,któremu aktualnie bandycie warto być  wiernym.

  2. No tak, do tego się ta misja sprowadza

  3. Przekraczać granice autompromitacji . Tako rzecze Krystian Lupa.

  4. To daje władzę. Przynajmniej do momentu, kiedy ktoś nie przesunie tych granic

  5. generalnie to odwoływanie się do laickości państwa, szczególnie polskiego i podkreślanie suwerenności instytucji czy to sądowych czy innych jak NIK to tak zdaje się średnio w PL wychodzi. Można się odwoływać do etosu, obiektywności i honoru, ale głównie powinien być nad nimi bat, jakikolwiek. Nasi pilnie oczekują rozkazów z Komisji Europejskiej, a jak się pali grunt pod nogami i za dużo afer wyłazi spod dywanu, to wtedy jakaś Pani Joanna musi się znaleźć, znowu walczą z mitycznym złem i bandyckim PiSem. Jakiś pomysł na to państwo musi wreszcie się znaleźć, bo tutaj już wszystko pęka w szwach ostatnio:

    380bc0b5-ea62-45c0-9dc5-abf53437db7d_f1400x900 (1400×900) (polityka.pl)

    w_e0d3d50fb6fa361767f74738a51b498bb559a5f4c35efbd104fb4de2575b5066_o.jpg (1920×1592) (niezalezna.tech)

    A tak przy okazji gość z Fundacji TVN zawinął prawie miliard, z VATu oczywiście. Banaś współpracował w sprawie zwalczania luki tego podatku, ale jak widać dalej nie zamirza być lojalny.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.