wrz 262022
 

Zacznę od rzeczy małych. Wczoraj dostałem zdjęcie Janka Bodakowskiego występującego na jakimś wiecu kamratów. To niezwykłe, albowiem Bodakowski był pierwszą ofiarą Olszańskiego. To do niego właśnie podszedł on najpierw, na jakiejś demonstracji, to jego okantował na chama, mówiąc mu, że jest przybyszem z prowincji, zatroskanym o losy kraju, który chce powiedzieć kilka słów do kamery. Minęło niewiele przecież lat i Janek Bodakowski występuje na wiecach organizowanych przez Olszańskiego, choć wcześniej skarżył się w różnych telewizjach, jak perfidnie został oszukany.

Teraz kilka słów usprawiedliwienia. Złapałem trochę oddechu i chciałem dziś znów pisać o różnych ciekawych sprawach z przeszłości, ale wczoraj były wybory we Włoszech, w związku z czym cały prawicowy Internet wyje ze szczęścia, albowiem spodziewa się, że już za chwileczkę, już za momencik, wszystko, co związane jest z budową europejskiego super państwa, rozleci się jak domek z kart. Sam prezes Kaczyński mówi wprost, że trzeba się cieszyć, a powtarza to za nim premier Morawiecki. Wszyscy wskazują, na tego idiotę Tuska, który niedawno jeszcze wychwalał Berlusconiego, dziś podporę nowej koalicji, która ma uderzyć w Niemcy. Wszyscy szydzą z feministek, które nie są w stanie zaakceptować premiera kobiety, pierwszej kobiety na tym stanowisku w kraju macho. Śmiechom i zabawom nie ma końca. Niektórzy już montują antylewicową, pardon, antylewacką koalicję, złożoną z Polski, Italii i Węgier, która pokaże Niemiaszkom, gdzie raki zimują. Nie wiem dlaczego, ale ja nie podzielam tego entuzjazmu. Nie wiem – po pierwsze – kim jest ta pani, która ma być premierem. Ma ona bardzo ekspresyjny styl, przez co idioci rozumujący kategoriami wylansowanymi przez gazownię, porównują ją do Mussoliniego. Kiedy widzę, jak ona ściska się z oszustem tak starym, jak Berlusconi, deprawatorem parającym się przekupstwem i – pardon – kurwiarstwem, dobrym kolegą Putina, jej zwycięstwo nie ekscytuje mnie wcale. Kiedy widzę, że obok stoi ten z brodą, co przyjechał się lansować do Przemyśla, ale został tam zgaszony, przez miejscowego burmistrza, mam jeszcze więcej wątpliwości. Okay, powie ktoś – oni się już zorientowali skąd wieje wiatr, Putin to przeszłość, trzeba się ustawić w dobrym miejscu i robić różne rzeczy bez niego, z widokami na zmianę władzy w Rosji. Premier Morawiecki i prezes Kaczyński są na pewno lepiej poinformowani co do kwestii wielkiej polityki niż my tutaj i mają swoje rachuby związane z nowym rządem Włoch. Mnie tylko interesuje jedna kwestia – czy kiedy zmieni się władza w Rosji – bo ona się prędzej czy później zmieni, Europa ojczyzn, pojedynczo i zbiorowo pojedzie do Moskwy, żeby umówić się na nową współpracę z nowym/starym gangiem, czy może będzie szukać alternatywnych rozwiązań poza opcją rosyjską? Ciekawi mnie to już dzisiaj, albowiem widzę tam tych dwóch ancymonów i nawet słowa prezesa mnie nie przekonują do tego, że oni choć na moment zapomnieli o swoich dobrych przyjaciołach z Moskwy. Na pewno nie zapomnieli.

Zdumiewające są szyderstwa, jakie entuzjaści włoskiego zwycięstwa, emitują w sieci. Śmieją się, że wszystko się lewakom pomieszało, bo piszą, że Putin wygrał wybory w Italii, a przecież sami wskazują na to, że nowy rząd będzie kryptofaszystowski, a Putin wszak zwalcza faszystów na Ukrainie. Takimi oto gierkami słownymi zabawiają się dziś ludzie i są z tego powodu niezmiernie szczęśliwi. Sądzę, że przedwcześnie, ale dziś wyjaśnić tego nikomu nie sposób, albowiem entuzjazm przesłania wszystko. Brak zrozumienia dla istoty polityki włoskiej bije przy tym po oczach. Nie słyszałem do tej pory, by ktoś w Italii domagał się wskazania agentów rosyjskich wśród polityków, tak jak to miało miejsce we Francji. I nie jest przy tym istotne czy rzeczywiście tych agentów wskażą, bo pewnie tego nie zrobią, a jak kogoś napiętnują, to jakiegoś gamonia, który nie rozumiał za bardzo w czym uczestniczył. Italia, póki co, milczy o swoich tajnych związkach z Rosją oraz o przepływie pieniędzy z Rosji do Rzymu i innych miast włoskich, na konta polityków, którzy dziś w najlepszej zgodzie budować będą zręby nowej polityki. Choć przecież to właśnie w Italii rosyjska agentura miała prawdziwy raj.

Polski Internet najbardziej cieszy się z tego, że po tyłku dostaną Niemcy, albowiem to oni są, według polskiej prawicy, największym sojusznikiem Putina i Moskwy w ogóle. Niemcy nie są sojusznikiem Putina, w mojej ocenie, Niemcy są protektorem i patronem Putina, a relacja pomiędzy Niemcami a Rosją, mimo wszelkich złudzeń, jest relacją pomiędzy panem a sługą. Trzeba więc sobie już dziś zadać pytanie – czy ta – jakże korzystna dla Niemiec przygoda, nie znajdzie naśladowców w innych krajach Europy? Skoro Niemcom się tak długo udawało, skoro mieli oni swoich ludzi w Moskwie, a także w Warszawie, skoro mogli zbudować dwie rury na dnie Bałtyku i zrobić tyle złego, mimo stałej obecności armii USA na swoim terenie, to cóż przeszkadzać będzie innym krajom, nie posiadającym tak straszliwego bagażu doświadczeń historycznych, nawiązanie nowych, zbudowanych na innej zasadzie relacji z Rosją? Można też – niczym jakaś Kassandra dla ubogich – zapytać czyim kosztem się to będzie odbywało?

Okay, bądźmy jednak optymistami – Italia stanie się prawicowa, pan Sylwek wypnie się na Putina, a tamten zejdzie z tego świata w okolicznościach niejasnych. Węgry oprzytomnieją i znów zaczną nas kochać, Szwecja zwróci nam kodeks Łaskiego, a jej okręty zamiast atakować polskie wybrzeże, będą go skutecznie bronić. Przed kim? No właśnie  przed kim? Skoro nie będzie Putina, skoro Ukraina wygra wojnę i ocaleje, skoro w Rosji zmieni się władza na bardziej przyjazną Europie, przed kim będziemy się bronić? Do tego Niemcy zapadną się do środka. Nowy rosyjski prezydent wyjdzie uśmiechnięty na kolejnym forum ONZ i powie wszystkim, że ma dla nich ciekawe propozycje. W dodatku opiewające na długofalową współpracę. Tylko wiecie, ta Polska leży tu po drodze i oni wcale nie chcą, byśmy się demokratyzowali. Myślą kategoriami z przeszłości, są trochę za bardzo prawicowi, nie potrafią uchwycić właściwego balansu….itp, itd…Wiem, że jest ciut za wcześnie na takie ponure prognozy, ale jakoś źle znoszę entuzjazm, szczególnie wyrażany poprzez formuły całkowicie nie pasujące od politycznych realiów.

Niedawno na twitterze ktoś zacytował pułkownika Kuklińskiego, cytat był bardzo znamienny – Zachód futruje Rosję i pozwala jej żyć. Kiedy my tutaj to mówimy, spotykamy się z szyderstwem jedynie. Słowa Kuklińskiego pozostały nie zauważone, komentowano je słabo, a potem wybuchł ten szalony entuzjazm w związku z Italią i wyborami.

  5 komentarzy do “Przepraszam, ale nie mogę…”

  1. Dzień dobry. Nie ma potrzeby wskazywać jakichkolwiek agentów w Italii, tam od czasów Garibaldiego wszyscy politycy są czyimiś agentami i każda mamma z nad gara z makaronem to wie. Jej satysfakcja bierze się zaś z głębokiej pewności, że wszystko to są agenci podwójni i na koniec, za przeproszeniem, wydymają wszystkich, jak to w kraju macho. To może być wiara naiwna, ale cóż, makaron jest niezły. Akcja zaś Korony na wschodnich rubieżach RON ma na celu odzyskanie monopolu na eksploatację Rosji a przy tym dalsze obniżenie jej kosztów przez wprowadzenie planowego chaosu w Moskwie, Putin więc paradoksalnie może przeżyć, za to zmontuje mu się silną opozycję demokratyczną, ruchy narodowowyzwoleńcze na rubieżach, itp, itd. Tańcom ulicznym i armatkom wodnym nie będzie końca. Wszystko będzie nagłaśniane w zachodnich mediach, tak, że nikt nie poważy się Putinowi ręki podać, handel będzie się odbywał przez jakieś cypryjskie spółki, już bez rosyjskich udziałowców. Największymi przegranymi będą oczywiście Niemcy, którzy po raz kolejny obudzą się ze swojego snu o potędze zasilanej rosyjskimi zasobami z ręką w tym, no…

  2. Kluczowe jest czy Ameryka z ich sojusznikiem UK gra na osłabienie i rozwałkę Rosji i EU pod kierownictwem Niemiec. Jak USA i UK powiedzieli kończymy z Niemieckim przodownictwem w Europie to os północ południe  w Europie jest potrzebna Italia jest kluczem do zaryglowania Europy od południa. Szwecja Finlandia kraje bałtyckie Polska rygluja od północy

  3. Ameryka i UK nie gra, oni wykonują swoją zwykłą codzienną pracę , czasami wygląda to jak wojna , niekiedy to wędrówki ludów albo inny konkurs Chopinowski czy wybory w Italii. I będzie jakoś tak jak wyżej napisał Knecht.

  4. „Choć przecież to właśnie w Italii rosyjska agentura miała prawdziwy raj.”

    Prawdziwy raj dla agentury rosyjskiej to Niemcy i dlatego to w Niemczech stacjonowało i stacjonuje najwięcej amerykańskich żołnierzy(gwałtownie ilościowo malejących po zwycięskiej zimnej wojnie i rozpadzie ZSRR, kiedy to Amerykanom wydawało się, że będą mieli FR  w swojej strefie wpływów; w okresie lat 90-tych XX w.(okres „jelcynowskiej smuty) metodą ekonomiczno – finansowego przejęcia a po przejęciu władzy na pocz. XXI w. przez siłowików z W.Putinem na czele(kompleks militarno – przemysłowy), metodą polityki „marchewki i kija”, czym były:

    – polityka przyciągania Roswji do Zachodu rozpoczęta przez G.W. Busha po 9/11 w NY i ogłoszeniu tzw. wojny z terroryzmem, kiedy to W.Putin jako pierwszy zagraniczny przywódca ogłosił udział i wsparcie USA w tej wojnie

    – polityka resetu USA-Rosja, jako kolejny wyższy poziom polityki przyciągania Rosji do Zachodu, rozpoczęty przez B.H.Obamę

    „Marchewką” dla Rosji w tej polityce, miała być polityka wiązania interesów ekonomiczno finansowych Rosji  z Niemcami, poprzez zasilanie Rosji przez petrodolary płynące do Rosji z Niemiec/niemieckiej UE.

    Wg danych Banku Rosji, dodatkowe wpływy dla Rosji w latach 2002-2016,  jako wynik tej polityki z zastosowaniem „marchewki” węglowodorowej(ropa naftowa i gaz ziemny), to 3.2 bln $, których część Putin wykorzystał na zbrojenia.

    „Kijem” w tej polityce był gwałtowny spadek cen węglowodorów jaki wystąpił po agresji Rosji na Gruzję w sierpniu 2008 roku, kiedy ceny ropy naftowej z pułapu ponad 140 $/baryłkę spadły w grudniu 2008 roku do poziomu ~20$/baryłkę

    Kiedy B.H.Obama rozpoczął z Rosją politykę resetu na pocz.2009 roku, ceny węglowodorów zaczęły szybko szybować w górę, by w 2011 roku przekroczyć 110$/baryłkę a potem ulegać wahaniom zsynchronizowanym z meandrami wzajemnych stosunków amerykańsko rosyjskich w polityce, zwłaszcza tej na Bliskim Wschodzie(kwestie Syrii i Iranu, bo kwestię Libii, ówczesny premier Putin odpuścił, ku niezadowoleniu prezydenta Miedwiediewa)

    Atak Rosji na Ukrainę i aneksja Krymu w 2014 roku, znowu wywołała zastosowanie „kija” i  gwałtowny spadek cen ropy do poziomu ~27 $/baryłkę by do roku wyborczego 2020 w USA wahać się w okolicach średniej ekonomicznej opłacalności wydobycia w warunkach rosyjskich, czyli ~50$/baryłkę.

    Po zwycięstwie Demokratów, od 2021 roku, znowu USA zaczęły politykę „marchewki” ceny zaczęły piąć się w górę do poziomu ~125 $/baryłkę w przededniu rozpoczęcia przez Rosję wojny z Ukraina w lutym 2022 r., bo naiwni Demokraci(Biden, wiceprezydent u Obamy), znowu łudzić się zaczęli, że „kij” po 2014 roku zadziałał i W. Putin przyjmie amerykańskie warunki wejścia Rosji do amerykańskiej strefy wpływów. I znowu USA się zawiodły i wyciągnęły „kija” i ceny ropy po 7 miesiącach wojny spadły do poziomu ~75 $/baryłkę.

    Wracając do Włoch, to tam po II WŚ stacjonowało i stacjonuje druga po Niemczech liczba amerykańskich żołnierzy słynna operacja GLADIO(„Choć przecież to właśnie w Italii rosyjska agentura miała prawdziwy raj.”

    Prawdziwy raj dla agentury rosyjskiej to Niemcy i dlatego to w Niemczech stacjonowało i stacjonuje najwięcej amerykańskich żołnierzy(gwałtownie ilościowo malejących po zwycięskiej zimnej wojnie i rozpadzie ZSRR, kiedy to Amerykanom wydawało się, że będą mieli FR  w swojej strefie wpływów; w okresie lat 90-tych XX w.(okres „jelcynowskiej smuty) metodą ekonomiczno – finansowego przejęcia a po przejęciu władzy na pocz. XXI w. przez siłowików z W.Putinem na czele(kompleks militarno – przemysłowy), metodą polityki „marchewki i kija”, czym były:

    – polityka przyciągania Roswji do Zachodu rozpoczęta przez G.W. Busha po 9/11 w NY i ogłoszeniu tzw. wojny z terroryzmem, kiedy to W.Putin jako pierwszy zagraniczny przywódca ogłosił udział i wsparcie USA w tej wojnie

    – polityka resetu USA-Rosja, jako kolejny wyższy poziom polityki przyciągania Rosji do Zachodu, rozpoczęty przez B.H.Obamę

    „Marchewką” dla Rosji w tej polityce, miała być polityka wiązania interesów ekonomiczno finansowych Rosji  z Niemcami, poprzez zasilanie Rosji przez petrodolary płynące do Rosji z Niemiec/niemieckiej UE.

    Wg danych Banku Rosji, dodatkowe wpływy dla Rosji w latach 2002-2016,  jako wynik tej polityki z zastosowaniem „marchewki” węglowodorowej(ropa naftowa i gaz ziemny), to 3.2 bln $, których część Putin wykorzystał na zbrojenia.

    „Kijem” w tej polityce był gwałtowny spadek cen węglowodorów jaki wystąpił po agresji Rosji na Gruzję w sierpniu 2008 roku, kiedy ceny ropy naftowej z pułapu ponad 140 $/baryłkę spadły w grudniu 2008 roku do poziomu ~20 $/baryłkę

    Kiedy B.H.Obama rozpoczął z Rosją politykę resetu na pocz. 2009 roku, ceny węglowodorów zaczęły szybko szybować w górę, by w 2011 roku przekroczyć 110$/baryłkę a potem ulegać wahaniom zsynchronizowanym z meandrami wzajemnych stosunków amerykańsko rosyjskich w polityce, zwłaszcza tej na Bliskim Wschodzie(kwestie Syrii i Iranu, bo kwestię Libii, ówczesny premier Putin odpuścił, ku niezadowoleniu prezydenta Miedwiediewa)

    Atak Rosji na Ukrainę i aneksja Krymu w 2014 roku, znowu wywołała zastosowanie „kija” i  gwałtowny spadek cen ropy do poziomu ~27 $/baryłkę i następnych latach do objęcia władzy przez J.Bidena w pocz. 2021 r. oscylowała wokół ceny ekonomiczne wydobycia ropy rosyjskiej, by znowu po powrocie Demokratów do polityki „marchewki”, osiągnąć w przededniu wojny Rosji z Ukrainą w lutym 2022 r. poziom ~125 $/baryłkę i następnie spadać, osiagajac na dziś cenę ~79 $/baryłkę.

    Notowania cen złota są też skorelowane z geopolityką USA-Rosja i osiągały szczyty podczas szczytów polityki „marchewki”.

    Tak to leciało i tak leci.

  5. Skąd to zadowolenie z wyników wyborów w Italii i ta głupkowate prześwaidczenie, że teraz to odbijemy „judeochrześcijaństwo” w UE wg. Pana Miłosza Manasterskiego? W Polsce i na Ukrainie wszyscy powinni się mieć na baczności, bo oto po Berlusconim przychodzi kolejny Salvini, który już dziś mówi, że ceny gazu muszą być niższe. No przecież jemu chodzi o to, żeby znowu było jak przed wojną, Putin ma wejść na salony jak za Berlusconiego…. Czemu mamy tak mało zorientowanych eskpertów w polityce międzynarodowej, że im się wydaję, że Meloni, LePen to zbawcy chrześcijaństwa. W Italii jest partia Pana Beppe Grillo Cinque Stelle, która ma plany zamiany kościołów na muzea…Grillo to niedoszły koalicjant Salviniego z poprzedniego rozdania. W kraju nad Wisłą, to zbiorowa halucynacja i chciejstwo, szukanie najprostszych rozwiązań i kalek umysłowych. Jaki mamy ekstra interes do zbicia z Włochami? Sprzedamy im amerykański gaz? Salvini powie, że za drogo.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.