W roku 1958 Andrzej Wajda, nakręcił film „Popiół i diament”, dla którego kanwę stanowiła powieść Jerzego Andrzejewskiego pod tym samym tytułem. O czym jest ta powieść i ten film nie muszę nikomu mówić. Pięć lat po wyemitowaniu tego filmu zabito ostatniego żołnierza niezłomnego – Józefa Franczaka. Książka Andrzejewskiego zaś była lekturą szkolną, i to w ścisłym kanonie, do lat dziewięćdziesiątych. Nikt nawet nie próbował jej stamtąd usunąć. Została ona napisana na wyraźne zlecenie Jakuba Bermana, który zarządzał dwoma najbardziej istotnymi w socjalistycznym państwie obszarami – bezpieczeństwem wewnętrznym i kulturą. Czynił to przez dwóch rodzonych braci, którzy przyjęli różne nazwiska po wojnie – Józefa Różańskiego i Jerzego Borejszę. To oni sprokurowali, jak pisze Krzysztof Kąkolewski, format, autentyczną historię z akt UB, a następnie podsunęli ją Andrzejewskiemu.
Powieść tę miał początkowo pisać Żukrowski, ale okazało się, że nie nadaje się do tego, albowiem chciał, by go zamknięto w celi z akowcami. Myślał, o czymś w rodzaju reportażu wcieleniowego. W środowisku pisarzy była nawet dyskusja na ten temat, a głos w niej zabrała Zofia Nałkowska, która lekko przeszła z obozu sanacyjnego, do obozu czerwonych i udzielała rad tak dobrze znającym życie towarzyszom, jak Borejsza i Różański. Pomysł oczywiście upadł. Nikt nie miał zamiaru wpuszczać Żukrowskiego, byłego ułana, do celi z dawnymi kolegami. I to mimo tego, że był on wiernym i sprawdzonym towarzyszem. Andrzejewski zaś zrobił wszystko, czego od niego oczekiwano. Dodajmy, na marginesie zupełnie, że Różański, był sowieckim agentem w Palestynie, który na zlecenie Stalina przeniknął w struktury Hagany. Berman zaś kontaktował się bezpośrednio ze Stalinem.
Wajda zaangażował do filmu Cybulskiego i Pawlikowskiego, a także Kobielę. Cała uwaga była jednak skupiona na Cybulskim, który wyglądał, jak amerykański beatnik, a nie jak polski partyzant z roku 1945. Wajdzie nic się z tego powodu nie stało, ale Cybulski dostał 5 letni zakaz występowania w filmach, no i zabrano mu paszport, żeby nie występował w produkcjach zagranicznych. Pawlikowski, jak twierdzi Kąkolewski, autor książki „Diament odnaleziony w popiele”, został zmuszony do samobójstwa poprzez ostracyzm środowiska. Zaproszono go na premierę – czytaną – opery Szpotańskiego. Potem wszyscy tam obecni zostali wezwani na milicję i musieli zeznawać. W miasto – ciekawe za czyją sprawą – poszła wieść, że tylko on powiedział co tam się naprawdę działo. No i to było przyczyną samobójstwa. To raczej na pewno nie jest prawda, a co za tym idzie inne opisy, które pozostawił nam Kąkolewski także trzeba weryfikować. Pawlikowski popełnił samobójstwo w roku 1976, kiedy nikt się już operą Szpotańskiego nie ekscytował.
Andrzejewski został później załatwiony przez SB w sposób ciekawy, mianowicie rozpuszczono w środowisku list, który rzekomo napisał, gdzie domagał się zalegalizowania małżeństw homoseksualnych. Kąkolewski pisze też – z niezrozumiałą dziś naiwnością – że kiedy Antoni Słonimski wpadł na pomysł, by literaci napisali kolejny list do władzy, chciał, żeby podpisał go też Andrzejewski. Wysłał z tym listem Michnika, który – tak mówi Kąkolewski – był cały czas śledzony. Andrzejewski listu nie podpisał, a potem jeszcze wydzwaniał w różne miejsca i żalił się na Michnika. Nikt nie wyjaśnia, dlaczego reżimowy pisarz, który zapewne miał telefon na podsłuchu, musiał być nagabywany przez Michnika, żeby udała się prowokacja.
W roku 1989, spłonęło archiwum SB w Kielcach. Był to olbrzymi pożar, do którego nie dopuszczono straży pożarnej. Kiedy wszystko się dopalało – tak to opisuje Kąkolewski – strażacy dostali od milicji rozkaz, żeby zabrać niedopalone dokumenty, wywieźć je za miasto, wrzucić do dołów i tam podpalić raz jeszcze. Potem zakopać.
Trzy lata później Pasikowski nakręcił film „Psy” o tym, jak funkcjonariusze SB palą jakieś akta na wysypisku – sami osobiście. W tym samym roku Wajda nakręcił film „Pierścionek z orłem w koronie”, który miał być ekspiacją reżysera za „Popiół i diament”. Producentem tego filmu był Lew Rywin. Miał on też być producentem filmu o Katyniu, który początkowo reżyserować miał Robert Gliński, obraz zaś miał nosić tytuł „Las”. Wybuchła jednak afera Rywina i film wyprodukował kto inny, a reżyserem został Wajda.
Początkowo o tej aferze napisali we Wprost Mazurek z Zalewskim, ale wtedy nikt na to nie zwrócił uwagi. Ja nie znam tego artykułu, ale może ktoś z Was go czytał. Potem wybuchła bomba w Wyborczej i Rywin zniknął z pola widzenia. Czemu naprawdę służyła ta afera? Pewnie ktoś tam wie dokładnie, ale ja nie mam pojęcia. Chyba nie temu, by zmienić producenta filmu „Katyń”?
Dziś Mazurek robi wywiady z prezydentem, ministerstwa Kultury i Spraw Wewnętrznych podlegają pod Tuska, który nie kontaktuje się na szczęście ze Stalinem, ale z Olafem Scholzem. Sprawa małżeństw homoseksualnych jest jednym z głównych tematów w mediach. I jej sens jest dokładnie taki sam, jak w czasach Andrzejewskiego. Adam Michnik także jest w tym samym miejscu, choć już nie biega z listami po domach literatów, albowiem ci są tak wytresowani, że działają na gwizdek i piszą książki dokładnie takie, jakich się od nich oczekuje. „Popiół i diament” zniknął już z kanonu lektur szkolnych, ale pojawiły się tam inne książki, na przykład dzieła pana Szczygielskiego dla dzieci. Autor jest, albo był, partnerem Tomasza Raczka, który właśnie został jedną z gwiazd „Kanału Zero”. Tego samego, w którym występuje Mazurek.
Przez trzydzieści lat, od czasów filmów „Psy” i filmu „Pierścionek z orłem w koronie” nie nakręcono żadnego istotnego obrazu dotyczącego żołnierzy niezłomnych. Nie napisano też o nich żadnej książki, która dawałaby się czytać, tak jak czyta się brytyjskie lub amerykańskie powieści o wojnie. Wszystko co zostało napisane jest powykręcane, krzywe i pretensjonalne. I nie mówi nic o latach 1945-1950. Wszystko bowiem co tam się wydarzyło, ma, jak pisał Jacek Kaczmarski, drugie, trzecie i piąte dno. Dziś zaś nikt nie ma już czasu, ani chęci by się tym zajmować, to są sprawy zbyt trudne, niezrozumiałe i nie nadające się do weryfikacji. Wszak akta UB w Kielcach spłonęły, gdzie więc szukać dokumentów i tropów potwierdzających różne przypuszczenia. Okay, ktoś mógłby napisać powieść lub coś innego, jakiś zbiór esejów, gdzie spróbowałby oddać rzeczywistą atmosferę tamtych dni. No, ale kto ma to zrobić? Twardoch? Czy może Bonda, która upiera się, że jej babcia zginęła z rąk akowskiej partyzantki? Może dziennikarze „Kanału Zero”? Wszak Mazurek zdemaskował Rywina, ale nikt się tym nie przejął. Jak ktoś więc może się przejąć dziś opisywaniem losów żołnierzy podziemia po wojnie? To jest możliwe tylko w jednym wypadku – kiedy taką książkę wskaże palcem Adam Michnik. On bowiem ma dziś tę władzę, którą w latach powojennych miał Jerzy Borejsza. Przez moment te jego moce osłabły, ale dziś znów się prężą, a minister Sienkiewicz bardzo się stara, by kultura jak dawniej pełniła swoje funkcje, to znaczy, by służyła narodowi. Tak, jak to pojęcie rozumie Donald Tusk, obaj wymienieni panowie i cała rzesza aspirujących twórców, którzy już czekają, by pisać utwory o konieczności wprowadzenia małżeństw homoseksualnych. Jak wobec tego ma wyglądać przyszłość? Zapewne – po kolejnej fali ekscytacji, która przejdzie przez kraj po jedynych, drugich i trzecich wyborach, pojawią się jakieś nowe redakcje opisanych tu tekstów kultury, które będą starały się ujawnić całą prawdę o tamtych, niełatwych czasach. Tak, by nikomu włos z głowy nie spadł. A pamięć o wszystkich bohaterach powojennych dramatów została zachowana. No, prawie o wszystkich…
Promocja trwa dziś do godziny 21.00
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sylwetki-zbigniew-sujkowski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/katastrofa-kaliska-1914/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/
Jedni rodzą się za późno a inni za wcześnie
To wielka sztuka urodzić się współcześnie ;- )
Bardzo fałszywa nazwa – Koalicja 13 grudnia, jest z gruntu zła. Powinna ona mieć nazwę: Pakt Ribbentrop-Mołotow. Towarzystwo jest przemieszane ale tworzy spójne środowisko wielbicieli niepamięci. Komuniści przejęli całą agenturę gestapowską i pięknie się przemieszali, co dobrze widać na ofiarach Gryfa Pomorskiego, ci sami, w tych samych pomieszczeniach w zmienionych tylko mundurach, katowali i mordowali tych samych Polaków. Przykładem rodzinnych koneksji jest pani Gontarczyk, Lange, ostatnio działaczka LPG z funduszami od prezia Wawy. Ojciec przed wojną zmienił nazwisko na polskie, jak przyszli towarzysze niemieccy został volksdeuschem i donosicielem gestapo, po wojnie przejęty przez towarzyszy sowieckich. Jest tradycja.
Czasem można nadgonić
Jak wszyscy czytałam ” Popiół i diament”. Który z bohaterów był fascynujący i godny zapamiętania? Maciek!… cała reszta nudna i papierowa. Intencje „tfurców” często rozmijają się z odbiorem czytelników.
… spróbowałby oddać rzeczywistą atmosferę tamtych dni. No, ale kto ma to zrobić? …
Myślę, że śp. Jerzy Targalski udźwignąłby temat. Materiały mógłby pozyskać z domu, roczniki „Z Pola Walki” i pewnie też inne dokumenty. No ale jest już śp. więc od niego się nie doczekamy.
Jego współautorka Dorota Kania będzie miała teraz więcej czasu to może wystrzeli z jakimś materiałem, który spełni oczekiwania.
Różański rozpracowywał Haganę ???
Tak, z pewnością
Tako rzecze Kąkolewski
Kąkolewski przytacza genezę pomysłu na tą książkę, mianowicie na ziemiach polskich działa NKWD, facet mianowany przez powojenne władze na wojewodę, ożenił się z rosjanką a ona i on potrzebowali cywilnego ubrania, więc ten człowiek poszedł zrabować potrzebne ubraniowe rzeczy do jednego z zamożnych mieszkańców S.
Podczas tej operacji tenże niedoszły wojewoda został zastrzelony, a człowiek który tego dokonał 19 letni AK-owiec, ratuje się jak może, a że mało może to całe życie jest prześladowany – tako opisuje K. Kąkolewski
Borejszowie – żeby wybielić bandyckie zachowanie niedoszłego wojewody , zbudowali całą operację wybielania, książkę, scenariusz, film, odpowiednie postaci w filmie odegrały swoje role tak jak miały odegrać, a wygląda na to że po filmie wszyscy aktorzy zostali jakoś zaszczuci
tak mnie zaskoczyły daty
– 24 maja 2015 -odejście do domu OJCA- p. K. Kąkolewskiego
– 24 maja 2015 – 8 mln głosów poparcia dla nowo wybranego prezydenta A. Dudy
Tyle się napracowali i nic to nie dało.
Dlatego Bonda tworzy jakieś bajdy na temat pogromów na tle religijnym. Tłumaczą te bzdury na 14 języków… znać tu rękę specjalistów wysokiej klasy.
Czesław Miłosz poświęcił Borejszy odrębne hasło w swoim Abecadle, gdzie napisał:
Najbardziej międzynarodowy z polskich komunistów. (…) z niczego zbudował, poczynając od 1945 roku, swoje państwo książki i prasy. „Czytelnik” i inne domy wydawnicze, gazety, tygodniki, wszystko od niego zależało – posady, przyjęcie książek do druku, honoraria. Byłem w jego stajni, wszyscyśmy byli 😉
Mam tę książkę, czytam ją, jest skrajnie niewiarygodna
To był jednak idiota
Czytam teraz książkę o cenzurze wydaną przez IPN. Bardzo pouczająca lektura. Instrukcje wydane przez tę bandę obowiązują w wielu środowiskach po dzień dzisiejszy.
Jaki tytuł?
„Cenzura wobec tematu II wojny światowej i podziemia powojennego w literaturze polskiej 1956 – 58.”
Jadł im z ręki
Też coś znalazłem
http://rcin.org.pl/Content/240121/WA248_276451_P-I-2795_gardocki-cenzurowane_o.pdf
też inaczej ciekawe 😉
Gardocki podaje wnioski z analizy dokumentów. Agnieszka Kloc z IPN pokazuje dokumenty, jedzie nazwiskami cenzorów, pokazuje jak fałszowano np.: wspomnienia czy dzienniki.
wg plotek, Pawlikowski targnął się na swoje życie przez nieodwzajemnioną miłość do trzpiotowatej Teresy Tuszyńskiej
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.