paź 072023
 

Spróbujemy dziś postawić kilka naprawdę istotnych pytań granicznych. A związane będą one nie tylko z islamem. Od niego jednak zacznijmy. Oto w poniższym linku pani profesor Bobako bardzo nieładnie wyraża się o niejakim Kalwasie, który uznał swego czasu, że w Polsce jest brud, smród i ubóstwo, a także zepsucie i Sodoma. No i wyjechał do Egiptu, tam przeszedł na islam i zaczął lepsze życie. Pisaliśmy już o tym dwa razy. Potem się jednak okazało, że życie tam nie wygląda jak się Kalwasowi wydawało i wrócił. Teraz biegnie w koszulce z napisem „Nie głosuj na PiS” przez całą Polskę i ponoć wszyscy witają go owacyjnie. Zanim więc podsunę Wam link do wykładu prof. Bobako, najpierw link do Kalwasa: https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/piotr-ibrahim-kalwas-nie-glosuj-na-pis-biegnie-ze-szczecina-do-warszawy-ma-przeslanie-na-koszulce

Widzimy, co jest największym osiągnięciem tego pana – scenariusz do „Świata według Kiepskich”. Możemy więc postawić pytanie graniczne – czy wspomniany bród, smród i ubóstwo oraz Sodoma jakie mierziły tego wybitnego scenarzystę w Polsce, nie są czasem, w niewielkim chociaż stopniu, jego winą? Wszak te właśnie antyjakości propagował poprzez pisanie scenariusza do tego gniota? W mniemaniu Kalwasa zapewne tak nie jest, albowiem on, niejako z automatu, siebie samego wyłącza ze wszystkich ocen. On sam może robić co chce i zachowywać się jak chce, a inni pomogą mu tylko pomagać, albo przeszkadzać. Tak więc to, co on widział w Polsce przed wyjazdem do Egiptu, nie jest winą ani postkomunistów, ani jego samego, ani jego kolegów szczerze Polską pogardzających. Jest ów san winą Polaków, którzy nie dostrzegli, że żyje pomiędzy nimi ktoś taki jak on – Piotr Kalwas. No i musieli ponieść tego konsekwencje. Kalwas się wyniósł, ale powrócił. Nie wyjaśnił dlaczego. Możemy więc postawić drugie pytanie graniczne – czy islam nie okazał się jednak tak fajny, jak on sądził? Na to pytanie też nie otrzymamy odpowiedzi, ale uznać możemy, że będzie nią napis na koszulce Piotra Kalwasa, w której biegnie on przez kraj, żeby ostrzec Polaków przed złem.

O to, że nie rozumie on islamu podejrzewamy go nie tylko my tutaj, ale także Monika Bobako. Oto dowód:

https://www.youtube.com/watch?v=IPCNdhFrs6M&t=663s

Ona tam nawet czyta na głos jakieś kawałki z jego prozy, te na temat wyobrażeń o islamie. No i widzimy, że to jest powód do postawienia serii całej pytań granicznych. Nie zrobimy tego jednak, albowiem odpowiedzi na nie są zbyt oczywiste.

Możemy jednak zapytać czy pani Bobako rozumie co to jest islam? Tu kwestia będzie niejednoznaczna, albowiem ona uważa, że to jest ruch z istoty przychylny feminizmowi, wielokulturowości i temu wszystkiemu o czym śnił Kalwas, zanim zetknął się z prawdziwym islamem. Jak jej się to w głowie układa? Nie mam pojęcia. Ona jednak prze do takich wniosków z całej siły. Spór więc toczy się nie oto, czym jest islam, ale o to czy spełnia on wyobrażenia Kalwasa i Bobako, a także czy wyobrażenia te są zgodne ze sobą, bo zgodne być muszą. Tak to wynika z wywodu pani profesor. Muszą być zgodne inaczej cała frajda z badań nad islamem prowadzona przez tę panią uleci gdzieś w stratosferę. Kalwas nie poznał należycie islamu. Postanowił dać Polakom jego fałszywy obraz i przeciwko temu występuje Bobako. Można teraz – i będzie to kolejne graniczne pytanie – postawić kwestię taką – po co Polacy w ogóle mają zajmować się islamem? On ich nie interesuje z istoty, nie mają zamiaru zmieniać wyznania, poza jakimiś pojedynczymi przypadkami, wynikającymi z przyczyn umykających rozumowi. Po cóż więc taki spór? Toczy się on albowiem – i tu pierwsza ważna konkluzja – islam prowadzi ekspansję. Tak, jak to czynił zawsze. Prowadzi ją metodami podstępnymi, nieoczywistymi i do pewnego momentu skutecznymi. Tego jednak nie wiedzą ani Kalwas, ani Bobako, bo im się zdaje, że islam jest po to, żeby oni mieli frajdę. Kalwasowi dodatkowo zdaje się, że jeśli nie znalazł w islamie tego czego szukał, to winny temu jest Kaczyński. Bo przecież nie może być inaczej.

Pozostawmy teraz tych dwoje własnemu losowi i zajmijmy się inną kwestią. Taką oto: w dawnych czasach islam miał wielką przewagę technologiczną nad chrześcijaństwem. W zasadzie wszystko w islamie było lepsze. Nie słyszymy jednak o tym, by jakieś zwarte grupy ludzi z obszaru gdzie dominowała religia Chrystusowa przenosiły się na Bliski Wschód w celu podjęcia tam pracy. Takie rzeczy nastąpiły, ale do tego potrzebna była organizacja, decyzja, broń i pieniądze. No i nie było mowy o pokoju. Bobako z Kalwasem nazwaliby to pewnie inwazją, ale my tutaj nazywamy je reakcją na ekspansję ekonomiczną islamu po drugiej stronie Morza Śródziemnego. Tak ekspansja wiązała się zapewne z tym, że spore grupy ludzi, w skutek niej biedniały lub w wyniku działań islamu i ludzi popierających ten ruch zmieniały miejsce zamieszkania. Nie można było z tym nic zrobić i pewnego dnia papież podjął decyzję, by sprawę rozwiązać definitywnie. To się do pewnego stopnia udało, ale nie rozwiązało problemu, albowiem ośrodki dominacji islamskiej istniały po drugiej stronie morza cały czas. Przyczółek zaś, który uchwycili chrześcijanie został po niespełna stu latach zlikwidowany.

No, ale skupmy się na tym, że nikt dobrowolnie nie jechał na wschód, żeby tak zaznać lepszego życia. Islam za to wysyłał na północ swoje oddziały, by tam chwytały niewolników do pracy w islamskich systemach ekonomicznych. Ci niewolnicy nie mieli szans na to, by uciec od pracy. Ich los był tragiczny i w zasadzie nie do odwrócenia. W utrzymaniu dyscypliny tego handlu ludźmi pomagali bankierzy i kupcy z miast włoskich, takich jak Piza, która utrzymywała konsulat w mieście Bidżaja. Taki sam konsulat arabski istniał w Pizie. No i nikt się temu nie dziwił. Była to praktyka naturalna. Pozostaje ona jednak poza percepcjami prof. Bobako i scenarzysty Kalwasa. Bo – o czym nigdy dość przypominania – islam według nich istnieje po to, by oni mogli się na nim lansować. I w ogóle, ale to w ogóle nie jest groźny.

Pora na kolejne pytanie graniczne. Czy dziś, kiedy to kraje zachodu, dawniej zwane chrześcijańskimi, mają przewagę technologiczną nie powinno być tak, że to z południa sprowadza się niewolników do pracy w ich systemach ekonomicznych? Teoretycznie tak. I nawet propagandowo jest to tak pokazywane, ale to nieprawda. Przewaga bowiem krajów zachodu nad islamem polega na rzeczywiście nowoczesnych technologiach, których żaden czarny niewolnik z Sudanu nie obsłuży. Schemat ten jednak służy jako pretekst do inwazji. Ludzie mówią – bez nich sobie nie poradzimy – a co więksi debile, szukają analogii historycznych dla tej sytuacji i mówią, że to tak, jak z imperium rzymskich i barbarią. To wcale nie tak, a wręcz dokładnie na odwrót.

Przewaga technologiczna zachodu związana jest przede wszystkim z przewagą militarną. To zaś, co teraz oglądamy służy zniwelowaniu tej przewagi. Czyli stworzeniu takiej sytuacji w Europie, że czołgi, samoloty, NATO i systemy obrony nie będą miały znaczenia. Zacznie się, jak w średniowieczu, liczyć tylko miecz i zbroja. I gdy do tego dojdzie, islam będzie już miał druzgocącą przewagę. Temu służą kolejne fale migracji. Temu też służy aktywność Bobako, która jest znacznie groźniejsza od tego poczciwiny Kalwasa, który, jak wielu z nich, próbuje jedynie dosrać Kaczyńskiemu i szuka poklasku.

Nasz problem polega na tym, że hołdujemy prostackim analogiom, które nie mają pokrycia w faktach. Nie chcemy, a i też nie możemy poznać tych faktów, albowiem o tym, co poznajemy decyduje hierarchia akademicka, realizująca swoją misję w formatach przyjaznych islamowi. Ma ona poza tym wymiar parareligijny, albowiem nawet wspomniany tu prezes Kaczyński oddaje hołdy tytułom profesorskim nie zastanawiając się wcale o co tym ludziom chodzi naprawdę i skąd oni biorą pieniądze.

Do tego, że tak, jak w średniowiecznej Pizie, banki sterują napływem migrantów, nie muszę chyba nikogo przekonywać. Tyle, że ruch odbywa się w odwrotną stronę. O tym nie przeczytacie nigdzie i nie usłyszycie nigdzie, ale za to prof. Bobako może Wam opowiedzieć parę fajnych kawałków o przygodach Kalwasa, jeśli oczywiście jesteście zainteresowani. Ja, nieodmiennie, zapraszam do swojej księgarni.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/krucjata-dziecieca/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

  9 komentarzy do “Pytania graniczne II”

  1. To lepszy numer odstawia, niedoszły ksiądz,  Hołownia  – nawołuje katolicy nie powinni glosować na PiS 😉

  2. Żeby nie mnożyć bytów, wydaje mi się, że pytania graniczne lepiej nazywać kluczowymi pytaniami, czyli takimi które umożliwiają decydujący wybór między sprzecznymi hipotezami.

    To tak przez analogie z fizycznymi „crucial experiment” czyli eksperymentami lub  obserwacjami, które  decydują o falsyfikacji teoretycznego wyjaśniania eksperymentu 😉

  3. No tak, ale tamci sobie je nazwali granicznymi, dla kokieterii jak przypuszczam

  4. „Pytania Graniczne” to nazwa zastępcza, zamiast „Teologii”. Gdy Obirek zrzucił sutannę i poszedł pracować na Uniwerek, to Święty Kościół Powszechny odmówił prawa do użycia nazwy Teologia i została użyta nazwa „Pytania Graniczne”.

    Kalwas wstydził się i wstydzi nadal swojego udziału w Kiepskich. Później zaczął się też wstydzić islamu. Można powiedzieć, że to produkt pedagogiki wstydu, ha, ha, ha.

  5. ten pan co biega po drogach /chyba powiatowych/ w koszulce z napisem to czy ma ze sobą  piłę mechaniczną, czy biega bez tego narzędzia ,  jeśli biega tak jak Forrest Gump, żeby tylko pobiegać  to nie jest groźny

  6. Trochę szkoda energii, gdyby podłączył się pod dynamo, byłby bardziej ekologiczny 🙂

  7. tak, właśnie nie zapominajmy o ekologii, dzięki za przypomnienie

  8. Nadal twierdze ze pani prof, to bazyl. Kobiety bazyle z natury maja najeb… pod deklem . To ze zlosci ze nie dostaly urody. Na Swieta bede zamawila duzy pakiet panskich ksiazek. Bedzie obnizka cen?

  9. Świat arabski w okresie swego renesansu wniósł spory wkład w rozwój nauk przyrodniczych. Ja osobiście wdzięczna jestem za romantyczne nazwy niektórych gwiazd np. Aldebaran w Byku, Zubenelgenubi i Zubenelshemali w Wadze, Betelgeuse w Orionie, Mintaka, Alnilam i Alnitag w jego pasie, Dubhe, Merak, Phecda, Megres, Alioth, Mizar, Alkaid/Benetnash w asteryzmie Wielkim Wozie, Algol w Perseuszu, Sirrah, Mirach, Alamach w Andromedzie itp. Czyż nie brzmią niesamowicie, pal sześć, że na niektórych można sobie język połamać. Ale za nic innego islamowi wdzięczna nie jestem. Polscy Tatarzy są jaskółką, która wiosny nie czyni.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.