kw. 292017
 

Nie tak dawno oburzona Krystyna Janda zabroniła publiczności wyklaskiwać występy Macieja Stuhra. To jest coś tak niezwykłego, że dziw bierze, iż nie zostało zauważone przez media. Gdzieś tam pojawiła się raz jakaś wzmianka i zaraz zniknęła. Ludzie! Dyrektor teatru zamiast wywalić aktora, który się publiczności nie podoba, obraża się na publiczność i prawi jej morały. I jeszcze pewnie zabrania przychodzić na swoje sztuki. Jeśli dochodzi to takich rzeczy, to znaczy, że zmieniła się funkcja teatru. Nie służy on już publiczności, ale komuś innemu. Najprościej byłoby powiedzieć, że służy Krystynie Jandzie, jest jednak pewne ale….Chodzi o to mianowicie, że jeśli coś nie spełnia swojej podstawowej i przepisanej tradycją funkcji, to znaczy, że kryje się za tym nie tylko czarna jakaś intencja, ale też prosta korupcja czyli złodziejstwo. Tak jest zawsze. I pragnę to podkreślić z mocą. Jeśli żołnierskie buty nie spełniają swojej funkcji, bo są o trzy numery za małe, to znaczy, że ktoś ukradł skórę na te dobre buty i sprzedał ją na lewo, a zarobionymi pieniędzmi podzielił się z urzędnikami intendentury. Jeśli film nie jest filmem, ale jakąś śpiewogrą za pięć złotych dystrybuowaną masowo to znaczy, że pieniądze przeznaczone na normalny film zostały ukradzione. Jeśli teatr nie służy publiczności, to znaczy, że służy drenażowi kasy miejskiej i są w ten proceder zamieszani bardzo konkretni urzędnicy. Publiczność zaś, została zredukowana do roli dekoracji, w dodatku wcale nie najważniejszej. Mamy tego dowody wszędzie. Dziennikarze nie przejmują się czytelnikami, podobnie jak wydawcy, reżyserzy nie przejmują się widzami, a złodzieje skóry na buty nie przejmują się żołnierzami walczącymi w polu. Czy wobec tego publiczność powinna przejmować się tymi wszystkimi ludźmi. Nie, rzecz jasna. To nie jest przedmiotem dyskusji. Chodzi o to, czy oni to lekceważenie publiczności zauważą. Niestety nie. Mają bowiem dostęp do centralnych kanałów dystrybucji, a także liczne grono zblatowanych urzędników zajmujących się wyszukiwaniem pretekstów dla których dzieła tych ludzi powinny być produkowane, opłacane i lansowane. Do tego jeszcze dochodzą budżety organizacji i państw Polsce wrogich, które są wykładane na stół, po to by zdeprawować czytelnika i widza i zamienić go w posłusznego zombie. Ten ostatni mechanizm stosowany jest wobec młodzieży szkolnej i studentów, czyli ludzi, których najłatwiej uwieść i oszukać. Oni w dodatku będą bronić tych oszustów jak własnego życia, byle tylko nie stracić przekonania, że należą do grupy osób wybranych, którym ktoś dobry i uczciwy przedstawił ciekawą i nie porównywalną z niczym ofertę. Ten obłęd dotyka czasem także rodziców uczniów i studentów, szczególnie dotyczy to tych rodziców, którzy zatrudnieni są przy dzieleniu budżetów na teatry takie jak ten, który ma Janda.

Pytanie istotne brzmi – czy oni mogą sobie poradzić bez publiczności? Moim zdaniem nie, ale przekonanie ich do tej nietrudnej przecież prawdy nie będzie łatwe. Tym trudniej będzie to zrobić, im więcej obcych budżetów propagandowych krążyć będzie po Polsce. Weźmy takiego Twardocha. Napisał ostatnio książkę o żydowskich bokserach i gangsterach w Warszawie. Jest w niej scena żywcem zerżnięta z Marka Hłasko. Oto ring a na nim dwóch zawodników: Polak i Żyd. Polak jest chamski, pewny siebie, ma wielkiego orła na koszulce i rzuca wokół szydercze spojrzenia. Żyd zaś jest kimś w rodzaju białego Murzyna, wie, że ma słabszą pozycję, ale w jego piersi bije gorące serce i cała uczciwa publiczność, która brzydzi się ustawianiem walk jest po jego stronie. No i oczywiście najładniejsze dziewczyny, to chyba jasne. Żyd oczywiście wygrywa. Twardoch, który jest po prostu wynajętym oszustem od gry w trzy karty, w dodatku notorycznie przegrywającym, umieścił tę scenę w Warszawie. Hłasko zaś, który miał poczucie humoru i rozumiał różne konteksty, umieścił swoją scenę w Paryżu, gdzie ogłupiała całkiem młodzież, przyszła na walkę bokserską Amerykanina z Rosjaninem. Ten pierwszy jest oczywiście uosobieniem bezczelności i mocy USA, a ten drugi – wyciągnięty nie wiadomo z jakiej nory – reprezentuje szlachetność i prawdę głoszoną przez przywódców ZSRR. I wszyscy studenci kibicują temu drugiemu, choć nie potrafi on ani walczyć, ani nawet nie wie co to jest praca nóg w boksie. Publiczność wrzeszczy do Amerykanina – brudna świnio idź walczyć do Wietnamu! Rosjanin zaś zbiera oklaski, choć nie jest w stanie wyprowadzić żadnego ciosu, który dosięgnąłby przeciwnika. Przy udziale sędziego jednak i ryczącej publiczności udaje mu się w końcu pokonać Jankesa.

Mamy w tej scenie samą prawdę – oszukaną publiczność, przekupionego urzędnika, fałszywego sportowca i pieniądze podane pod stołem. A wszystko podane z charakterystycznym dla Hłaski humorem okraszonym nostalgią. Twardoch przepisał tę scenę i przyjąć chyba należy, że jej nie zrozumiał, bo przecież nie ma takich pieniędzy, które prawdziwy pisarz wziąłby za wykonanie tak bezczelnego oszustwa. Ja przynajmniej sobie tego nie wyobrażam. No, ale kim ja jestem? Aspirującym autorem, który nie ma żadnych sojuszników poza publicznością. W dodatku publicznością w słusznym wieku, to znaczy w takim, kiedy człowiek ma już mało złudzeń. Marek Hłasko mając lat 24 był już pozbawiony wszystkich złudzeń i dlatego mimo różnych fo pasów daje się go czytać nawet dziś. Kariery nie zrobił, umarł młodo jak wiemy, ale co może czekać takiego Twardocha?

Może w przyszłości zostać dyrektorem domu kultury w Świętochłowicach, to wszystko na co mu pozwolą. W propagandzie bowiem liczy się skuteczność i ona jest mierzona stosunkiem zainwestowanych w propagandystę pieniędzy do ilości sprzedanych książek. Póki co nie znamy tej wartości, ale myślę, że kiedyś zostanie ona ujawniona.

Skąd ja wiem, że Twardoch kłamie? Przerzuciłem wielką ilość przedwojennych gazet i książek opisujących tamte czasy oraz życie półświatka. Całym sportem w Warszawie rządził Józef Łokietek. I nie było możliwości, by ustawić jakąkolwiek walkę bez wiedzy tego człowieka. Nie pamiętam gdzie, ale znalazłem w którejś książce taką scenę – na widowni, oglądając walki zapaśnicze, siedzi sobie sympatyczny pan w kapeluszu. Podchodzi doń w pewnej chwili inny pan, dosiada się i obaj gawędzą przyjaźnie. Ten drugi, to Józef Łokietek właśnie, a ten pierwszy to słynny w całej Warszawie mecenas Mieczysław Maślanko, znany wielbiciel zapasów. Rozmawiają o różnych rzeczach, a to o hurtowych cenach wołowiny, a to o sporcie, a to o strajku tragarzy w Hali Mirowskiej, który bardzo denerwował pana Józefa. Obaj są Żydami, ale nie sympatyzują z lewicowymi organizacjami żydowskimi, które ten strajk zorganizowały. Do rozpraw pomiędzy chłopcami pana Józefa i gangami tragarzy dochodzi często i nie zawsze udaje się tym pierwszym odnieść sukces. Pan mecenas więc pomaga panu Józefowi w negocjacjach na płaszczyźnie innej niż nożowe rozprawy w okolicach ul. Franciszkańskiej. Tak mniej więcej wyglądały sprawy w Warszawie, w sporcie warszawskim i w świecie poważnych, gospodarczych konsorcjów działających na granicy prawa i poza nim. Jacyś zawodnicy biorący udział w zawodach bokserskich, jakieś emocje młodzieńców, tyle były warte co prywatne życie Andrzeja Gołoty, a nawet mniej.

Ponieważ tak się składa, że ludzie wykonujący zadania propagandowe nie mają już zupełnie czasu na śledzenie emocji publiczności, ani na kształtowanie gustów, dostrzegam tu pewną szansę. Nie dla siebie bynajmniej, ale dla publiczności. Uważam, że publiczność powinna przetrwać i należy ją chronić przed Jandą i Twardochem. Najlepiej publikując źródła i fragmenty artykułów z przedwojennej prasy, w których opisane są realia prawdziwe, a nie wyciągnięte ze śmierdzących gaci pana Szczepana. Czas pracuje dla nas i dla publiczności, bo jak się ludzie raz zorientują, że zostali oszukani, drugi raz reklamowanego im produktu nie kupią, Stuhra zaś nie będą wyklaskiwać, tylko po prostu nie przyjdą do teatru, zmieniając zasadniczo wspomniany stosunek pomiędzy zainwestowanymi w propagandę pieniędzmi, a ilością sprzedanych biletów. Oni nie mogą przestać kłamać i to ich kiedyś zniszczy. No chyba, że zaczną dowozić publiczność na spektakle i spotkania autorskie ciężarówkami, jak to już drzewiej w Polszcze bywało…

Od tego tygodnia nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza

Na papug.pl wisi mój kolejny tekst.

http://papug.pl/cudowne-nawrocenia-celebrytow/

Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.

Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

  142 komentarze do “Ratujmy publiczność”

  1. Jacek – czyli Twardoch z janczarami.

  2. ludziom nie może przyjść do głowy że ideą w końcu rządzą pieniądze, a większość nieco utalentowanych literatów to banda cwaniaków, którzy szukają tylko okazji aby się sprostytuować. Twardoch od początku kreował się na pisarza katolickiego i narodowego, teraz wykonał woltę, takich przypadków mieliśmy parę w środowisku „dziennikarskim”.
    Michalski czy Michalik, która całkowicie utraciła samokontrolę i otwarłszy umysł, raczy swoich czytelników zapachem siana.
    Oczywiście zasada jest następująca – najpierw dużo czytaj, abyś nie popełnił plagiatu bo to wstyd. Ale czy wstydem jest to dla jego czytelników, który potrafią podejść na ulicy do obcego człowieka i namawiać go do wizyty w klubie go-go?

    Coryllus ma ideę i ma cel, i na to wygląda, że już nikt nie jest w stanie przyjść do niego i dać propozycji nie do odrzucenia „Skup się panie na pisaniu, a ja ci to będę wydawał”. Uparł się i już, a mimo tego że się nie chwali, sądzę że takie propozycje już padały. To co robisz to kontrrewolucja czyli przywrócenie świata do stanu jaki powinien być.

  3. Shork – przy nazwisku Michalik dodaj Eliza, bo to dosyć popularne nazwisko, a imię pani Elizy wyróżnia je i sytuuje gdzie trzeba.

  4. No popatrz tylko. U mnie dziś też o roli publiczności.

  5. Dziewczyny się dobrze odnalazły, a chłopacy trochę zagubieni.
    UJotem bym się nie przejmował, bo siłę intelektu pracowników i studentów onegdaj pokonał wróg znajomości przez Polaków własnej historii, czyli Szimon Perez, a właściwie Szymon Perski.

  6. Hlasko zrobil swego rodzaju kariere. Jego ksiazki byly, i sa do tej pory wydawane zagranica. Ostatnio np we Francji „Piekni, dwudziestoletni”. Musze sprawdzic, ile wydali i ile sprzedali.

  7. Marek Hłasko mając lat 24 był już pozbawiony wszystkich złudzeń …

     

    Czy to dlatego o dzisiejszych „Młodych i Wyształconych …” trzeba jednak mówić  „dzieciaki”?

    Dobrze, że jest Coryllus i Toyah!!!

  8. a mówiłem 'swoim’ przy okazji „Wołynia”: uspokójcie się, Smarzowski nie działa w naszym interesie, ten film jest przeciw nam.

    No ale… młodym się nie da przemówić do rozumu, bo emocje są silniejsze. Paradoksalnie – im bardziej szczere, tym gorzej. No i teraz z Jakubikiem pokazują na co ich stać. Nawet Episkopat wczoraj musiał potępić nacjonalizm, ten nasz, bo te inne (szowinistyczne) są ok.

    Może to o to chodzi, że pojawiają się i u nas pomysły 'kościoła narodowego’ i nacjonalizmu pogańskiego, może to o to chodziło, ale to jest jeszcze bardzo marginalna sprawa. Takie wystąpienia tylko przysparzają wyznawców Chojeckiemu i Olszańskiemu, nie rozumiem,

    jak można nie mieć problemu z heretykami otwartymi i islamem, a ciągle suszyć głowę narodowcom – nawet sugerując im heretyckie odchylenie i jednocześnie nie mieć nic przeciwko innym herezjom. O co tu chodzi ? O to, że ONR woli Mszę Trydencką?

    Ma Pan pewnie zaprzyjaźnionych i zorientowanych duchownych, może Pan ich zapytać, o co chodzi ?

  9. Nie wiem czy ktoś z duchownych zna odpowiedź na to pytanie

  10. Tak na pierwszy rzut oka wydaje się, że rozwiązanie jest proste. Zamknąć te budżety i niech wszyscy ci artyści, pisarze itd. stają na głowie, aby od publiczności wyciągnąć pieniądze. Budżet oddechnie, bo będzie można wydać na coś innego i publiczność zyska, bo będzie miała to, co się jej podoba.

    Nie sięganie jednak po tak proste i skuteczne rozwiązanie demaskuje cały proceder i pokazuje jaką rolę przeznaczono publiczności. Ona nie jest po to, aby czerpać przyjemność czy inspirację z tego, co słyszy, widzi czy czyta i za to płacić, bo się jej podoba i warto. Ta publiczność jest po to, aby ją zdeformować. Dokładnie tak! Zdeformować. Pozbawić twarzy, kształtu i charakteru.

    Nadzieję widzę w tym, że w pewnym momencie system będzie tak przeciążony innymi wydatkami, że braknie dotacji na tę całą – pożal się Panie Boże – „kulturę”. Chyba, że wcześniej zaczną nas dowodzić na te ewenty  policyjnymi furgonetkami albo będziemy musieli wykupywać urzędową pulę druków zwartych przy braku wszelkiej innej propozycji.

  11. No i państwo musi prowadzić swoją politykę kulturalną….

  12. Po pierwsze sięgać do źródeł. Czytać uważnie i ze zrozumieniem. Zapodaję link do dokumentu księży biskupów:

    http://episkopat.pl/chrzescijanski-ksztalt-patriotyzmu-dokument-konferencji-episkopatu-polski-przygotowany-przez-rade-ds-spolecznych/

    Ja w nim nie widzę nic pokrętnego. Oczywiście wszystko zależy od interpretacji i aplikacji. Pamiętajmy, że protestantyzm odwoływał się bo Biblii. Czy z tego wniosek, że Pismo święte jest pokrętne?

    Temat chciałbym zakończyć cytatem z naszego nielubianego biskupa Krasickiego, kiedy on tak pisze o Arystotelesie i jego komentatorach:
    …”Nie tyś jest winien, żeś głupców napłodził”…

  13. Ano musi, bo się udusi. Państwo socjalistyczne działa we wrogim środowisku własnych obywateli,  i jako twór sztuczny musi dbać o słabe fundamenty.

  14. Czy to dlatego o dzisiejszych „Młodych i Wyształconych …” trzeba jednak mówić  „dzieciaki”?

    Nie, nie trzeba, choć u mnie na uczelni panie z dziekanatu tak mówiły o studentach. Po prostu okres zwany umownie „młodość” bardzo się rozciągnął, „dorosłość’ jeśli jest to nie wiadomo kiedy się zaczyna. Sporo pań 50+ mówi o sobie per „dziewczęta” czy tam „dziewuchy” i to jest podobno takie krotochwilne. Tak że ten…

  15. Luter nawet wprowadził termin „sola scritura”.

    Ale jednocześnie List Św. Jakuba z biblii wyrzucił, bo nie pasował do konceptu.

    A więc to nie Pismo Św. jest pokrętne, tylko protestantyzm obłudny.

  16. Tradycja katolicka wrogów miała zawsze. A episkopat nie jest ciałem „kościelnym”, lecz raczej urzędniczym. W Kościele jest hierarchia: biskup – prezbiter – diakon.

    Rola episkopatów została podniesiona dopiero po SW II.

    Na podstawie tekstu omawianego listu można dodać, że czcigodnym biskupom Kościoła w Polsce delikatnie pomyliły się terminy „nacjonalizm” i „szowinizm”. Kto im te pisma redaguje?

  17. Smarzowski razem z kodem zapraszal na spotkanie we wsi Los pod Piasecznem, tak mi sie przypomnialo ,ten przyjaciel Polakow

  18. Cała państwowa polityka kulturalna jest po to, by zdeformować publiczność. To od lat widać wyraźnie w sztuce, a teraz poszli szerszym frontem. Do tego stopnia, że jest np. w Teatrze Powszechnym bezkarnie atakowane tabu, a protestujących przeciwko łamaniu tabu atakuje policja. To symptomatyczne. Wisienka na torcie „państwowej kultury”. Deformacja w swoim najgłębszym sensie polega na szarganiu i anihilowaniu świętości. Nie ma więc punktu odniesienia, niezależnego od państwa. Chodzi o zarządzanie stadem.

    Człowiek to zwierzę, jak wykazały badania na szczurach… /chyba A-tem te szczury tu przywołał, a ja tylko docisnęłam gaz do dechy/.

  19. Fajnie z tą nieszczęsną i cwaną Jandą, i wyklaskiwaniem Stuhra. Jak w teatrze wyklaskiwano Klossa w latach 80tych, to Kali ukraść krowę. A jak teraz Stuhra – to źle.

    Jednak oni wszyscy naprawdę uwierzyli w swoją wielkość i w stanie na narodu czele – ta Janda, ten śliczny Jakubik Arkadiusz… Głupki, normalnie.

  20. Nie wierze, że w ostatnich aktach teatralnych chodzi o jakąś degenerację.
    Chodzi tylko o podgrzewanie temperatury o to, żeby się tu tłukli ludzie z policją, no i wszyscy oczekujemy jakiegoś spektakularnego mordu politycznego takiego wiecie rozumiecie na ostro.

    Degeneracje się robi nieco bardziej subtelnie i na to też jest miejsce.

  21. Dla mnie jest to kwestia drugorzędna w tym sensie, że w tym liście dokładnie jest podana definicja zarówno patriotyzmu jak i owego nacjonalizmu. Macie rację. Lepiej byłoby to nazwać szowinizmem. Czepiałbym bym się jednak tylko wtedy, gdyby np. byłaby podana definicja patriotyzmu przeciwstawionego nacjonalizmowi bez określenia znaczenia tego ostatniego słowa. Definicja postawy przeciwnej patriotyzmowi została jednak podana wyraźnie. I to do niej trzeba się odnosić a nie do samej nazwy, jakkolwiek przyznaję nazwa została dobrana niezręcznie.

  22. Tego dokumentu nie należy lekceważyć, ponieważ biskupi świadomie występują z pozycji autorytetu, pasterzy, którzy prowadzą lud:

    …”Mając na uwadze ów renesans polskiego patriotyzmu, ale także i realne jego zagrożenia, pasterze Kościoła w Polsce, pragną spojrzeć na te zjawiska z perspektywy nauczania Kościoła katolickiego„….

  23. Może to naiwne, co powiem, ale definicje powinne być jak najprostsze. Sens słów jasny.

    Patriotyzm = miłość do ojczyzny (od patria)

    Nacjonalizm = miłość do narodu (od natio)

    Oczywiście różni inżynierowie od semantyki będą te sensy zamieniać, zaciemniać i komplikować, by coś ukryć, coś poplątać, a coś innego znów ujawnić.

    I teraz powiem dosadniej:

    to co jasne, czyste, logiczne – jest katolickie.

    To, co niejasne, podpudrowane, co wymaga wielu rozmaitych interpretacji, nie może być katolickie.

  24. W Lublinie przy rynku archeolodzy odnaleźli angielskie plomby handlowe z XVI wieku. Ciekawe co na to zwolennicy płaskiej ziemi z Targalskim na czele

  25. Zarzucasz polskim biskupom, że w tym liście świadomie wprowadzają wiernych w błąd i mataczą ?!

  26. Zapewne to, co zwykle: „no, teraz to się pan skompromitował”. I jeszcze: „Rosja, Moskwa, Iwan IV, Anglicy nie wiedzieli, gdzie Polska leży be be be be”.

  27. Chloru, to należy wężykiem podkreślić!

    ” Państwo socjalistyczne działa we wrogim środowisku własnych obywateli”

    Właśnie ta wrogość jest stale, boleśnie (i bezbronnie) odczuwalna. Jak to powiedział pewien Angol? Nikt nie może być pewien swojego życia i mienia dopóki obraduje parlament.

  28. Krystyna Janda  to osoba strasznie zajęta, która z bliżej nieznanych powodów została aktorką: dziewczyna ze Starachowic bez wyglądu, głosu a nawet bez zgrabnych nóg – startuje od samego szczytu czyli od głównej roli u Wajdy. Ale to może dlatego,że w teatrze startowała u towarzysza Bardiniego, co mu za Stalina namalowali portret naturalnej wielkości, który wisi w Kozłówce.

    Teraz jest osobą bardzo zajętą, bo ma roboty po pachy: zarejestrowaną na ul. Jana Pawła II 27 firmę  pod nazwą „Krystyna Janda Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością” krs 0000212753 :))) wraz z niejakim Cybulskim, który jest tam -zarządem. Ta firma ma produkować spektakle teatralne, robić dystrybucję a nawet być agencją aktorską.
    Do tego zasiada w fundacjach: Fundacja Krystyny Jandy na Rzecz Kultury krs 0000210799 z siedzibą na Marszałkowskiej 56 między Piękną a Wilczą, co nie powinno dziwić, bo wykazane w krs przychody za rok 2015 wyniosły 20.204.396 zł, z tego dotacje z budżetu państwa – 1,5 mln zł a z „działalności gospodarczej” aż 18,5 mln zł (miliona). Koszty za to były całkiem zgrabne :17.892. 063 zł , co daje nadwyżkę 2.312.333 zł  Nie są to wielkie pieniądze dla takiej gwiazdy, która grała w 1986 r. u uczennicy Passoliniego śp. Helmy Sanders -Brahms w filmie o rewelacyjnym tytule „Laputa” wraz z aktorem francuskim Samy Frey’em, który się nie oszczędza w scenach erotycznych, nie mówiąc o 2 filmach w roku 1982 we Francji (kryminał Yvesa Boisset i obyczajowy Jeana Chapote i w paru innych. Bo na Zachodzie ona była lansowana jako „opozycyjna aktorka człowieka „Solidarności” Andrzeja Wajdy”.

    A wracając do tych fundacji, to mamy jeszcze zarejestrowaną w 2002 r. „Fundację Okularnicy imienia Agnieszki Osieckiej” (tu budżet „cienki” tylko 521 tys. zł rocznie przychodu) , gdzie siedzi w radzie fundacji wspólnie z panią Małgorzatą Umer, Marią Antoniną Rodowicz, Jerzym Satanowskim a zarządza tym wszystkim prezes Agata Passent.
    Do tego dołożyła sobie roboty w 2013 r. kiedy to najwyższe sfery teatru i filmu zarejestrowały Fundację Teatru Myśli Obywatelskiej im. Zydmunta Huebnera na ul. Czarnieckiego 2/5. A tam w radzie fundacji zasiada wraz Gajosem Januszem, Allanem Starskim, Kazimierem Kaczorem, Barbarą Borys Damięcką i np. Ewą Dałkowską. Nie wiem , ile wynosi budżet tej fundacji, ale warto może pamiętać, że  u reżysera Roberta Glińskiego zagrała aż 2 razy: w 1996 r. w filmie „Matka swojej matki” ( w filmie tym grała główną rolę jej córka Maria Seweryn oraz towarzyszka skrzypaczka Wanda Wiłkomirska , cudownie na chwilę powrócona z dalekiej Austrialii a wyprodukował to będący jeszcze na wolności Lew Rywin) a na drugą nóżkę w 2005 r. w jego filmie w koprodukcji niemiecko-polskiej wg „prozy Guentera Grassa” -pt. Wróżby kumaka ( w filmie tym bohater to Niemiec urodzony w Gdańsku zakochuje się od pierwszego wejrzenia w Krystynie Jandzie urodzonej w Wilnie, realnie lat 53 a scenariuszowo chyba jakieś 63).

    Tak więc sytuacja jest szachowo-pokerowa, budżety przewalane są na dużą skalę i w dodatku publiczność ośmieliła się „wyklaskać” synka koleżki z 'wewnętrznego kręgu geniuszy filmu”, a przecież „zakładamy rody dziedziczne w filmie”. No i co ma zrobić biedny minister Gliński??? Przecież się chłop „nie rozerwie”.

     

    https://mojepanstwo.pl/dane/krs_osoby/325464,janda-krystyna-jolanta

    https://mojepanstwo.pl/fundacja-teatru-mysli-obywatelskiej-im-zygmunta-huebnera

  29. O, sorry, znowu notka dodatkowa, ale nie można chować czegoś tam pod korzec:)))

  30. Czy napisałem nieprawdę? W którym miejscu?

    Bo list jest strasznie zawiły, każdy go może interpretować jak chce. Widziałem już entuzjastyczne opinie na KOD-ziarskich profilach.

  31. Adwokat Okręt to chyba teść Wujca….

  32. Pan raczy żartować?

  33. …”To, co niejasne, podpudrowane, co wymaga wielu rozmaitych interpretacji, nie może być katolickie.„…
    Zrozumiałem to jako komentarz do listu naszych księży biskupów.
    Jeszcze raz powtórzę: Pismo święte też jest komentowane entuzjastycznie przez protestantów, ba adwentystów i co z tego ma wyniknąć? Księża Biskupi napisali jak potrafili. Zrobili to w trosce o powierzonych im wiernych. Proponuję skupić się na pozytywach. To chyba najlepsza postawa.
     

  34. KOD-ziarze nie przyjęli listu entuzjastycznie, gdyż posiada on jakieś uniwersalne walory, lecz ze względu na to, że episkopat wreszcie dowalił tym wstrętnym naziolom (czytaj: np. osobom wywieszającym biało-czerwone flagi i ubierającym koszulki z żołnierzami wyklętymi).

  35. > coryllus

    Świetny tekst, znakomite ujęcie tematu.

    Każde przedstawienie jakiejkolwiek mniejszości, przy czym Żydzi zawsze są mniejszością numer jeden, w sposób inny niż szlachetny i uwznioślający jest reakcyjne i antypostępowe, i w konsekwencji, prowadzi wprost do holocaustu. Pan Szczepan przyswoił sobie tę prostą neomarksistowską mądrość i stał się jej komiwojażerem.

  36. Niestety, jak to udowodnił dziś Toyah, dystrybucja została właśnie zniesiona, stąd funkcja pana Szczepana ulegnie wkrótce redukcji

  37. Fundatorzy obrony demonkracji muszą dobrze żyć, żeby dobrze bronić demonkracji, n’est-ce pas? A krytykować ich bałwana nie wolno, bo jego czciciele natychmiast tracą grunt pod nogami i popadają w słuszny przestrach, że następnym krokiem będzie powrót znienawidzonej przez nich monarchii katolickiej, powrót średniowiecza. Wychodzą oni z założenia, że nie po to ich poprzednicy tak się napinali, żeby stworzona przez nich śliczna konstrukcja demonkratyczna zawaliła się z hukiem.

  38. To jest „demokracja naszystów” wystruganych jeszcze w „Czerwonym Lwowie” jak aktor Bardini. To ta „ciągłość” jest – broniona. Nie na darmo pani Umer zasiada wspólnie z panią Jandą ze Starachowic w fundacji Agnieszki Osieckiej, członkini ZMP, która „zarobiła na własny jacht” w latach 50-tych. Takie świetne teksty piosenek pisała.

  39. W którym punkcie tego listu Episkopat „dowalił osobom wywieszającym biało-czerwone flagi i ubierającym koszulki z żołnierzami wyklętymi”? Ja wywieszam flagę, a moje dzieci noszą patriotyczne koszulki, więc poczulismy się zanipokojeni. Jutro niedziela, Msza Święta, więc proszę o szybką odpowiedź. Może będzie trzeba iść do spowiedzi.

  40. Ich rodowód jak nic sięga między innymi nadwiślańskich wiklefistów, którzy urzeczywistniali swoje wewnętrzne potrzeby duchowe.

  41.  

    http://niezwykle.com/nieznana-historia-polsko-szkocka-o-trzydziestu-tysiacach-rodzin-szkockich-ktore-zamieszkaly-w-i-rzeczypospolitej/

    „Współczesna Szkocja zaczyna doceniać nadzwyczajne zjawisko swej historii: osiedlanie się rodaków w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Można dziś odtworzyć zorganizowaną precyzyjnie sieć co najmniej dwunastu bractw szkockich z wybieraną radą starszych. Ich coroczne zjazdy w Toruniu są symbolem pierwszego ważnego przedsięwzięcia Szkotów w świecie. Wiele kwestii nadal jednak pozostaje nieznanych, na przykład liczba szkockich emigrantów w Polsce. Historycy, zajmujący się tym okresem, znają dobrze żywiołowe opowieści Williama Lithgowa, Lugless Willa, który przemierzał Europę i Bliski Wschód na początku XVII w. W roku 1616 wędrował przez Polskę i zanotował takie spostrzeżenia:

    „Spotkałem wielu swoich rodaków – dzielnych, zamożnych kupców. Gdziekolwiek zaszedłem, okazywali mi wiele życzliwosci, a na odchodne polecali Bożej opiece”.

    Mając na względzie tę pomyślność, Lithgow nazywa Polskę„matką i żywicielką młodzieńców szkockich posyłanych tam corocznie w wielkiej ilości”. Mówi nawet o „trzydziestu tysiącach rodzin szkockich, zaległych w trzewiach Rzeczypospolitej””

  42. Przecież to był cytat z KOD-ziarskich profili, nie zauważyłeś?

  43. KOD nie jest dla nas punktem odniesienia, lecz nauka Kościoła, którą w liście przedstawia nam Episkopat. Poza tym, Kościół też i w dziedzinie patriotyzmu ma wielowiekowe doświadczenie, dlatego w liście zaprasza do jedności i miłości. Z listu wynika jasno to, że patriotyzm, jak i wiara, przenika całe życie narodu i poszczególnego Polaka. I przejawia się to w wielu cnotach, jak np. gościnności. Przykład z życia: wczoraj pewien znajomy Łotysz zachwalał polską gościnność, bo gdy nocuje w Polsce w małych hotelikach (ostatnio w Augustowie), to jest przyjmowany nie jak gość w hotelu, lecz jak gość w rodzinie.

  44. Masz rację, ale nie do końca. Ja się powołuję na naukę Zbawiciela: „niech mowa wasza będzie tak tak, nie nie”.

    Tyczasem konsekwencje listu episkopatu były bardzo łatwe do przewidzenia: http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/337749-bulwersujacy-autorytet-polskiego-radia-hartman-nt-listu-kep-o-patriotyzmie-to-ogromne-zwyciestwo-etyki-liberalno-demokratycznej

  45. Nie. I wciąż nie umiem znaleźć cudzysłowu.

  46. Dzięki za odpowiedź. W tej chwili nie mam czasu czytać, bo wyjeżdżam na Mszę św.. A wrócę w nocy, jak to w duszpasterstwie jest.

  47. Cudzysłów posłałem Ci na FB. (jeden z wielu)

  48. A więc na tym polega aktorstwo.

  49. Pani wpis jak zwykle odsłania różne ciekawe konkrety. Gratulacje! Mam pytanie,  może Pani wie. Co to za działalność prowadzi pani Janda, że może aż 18.5 miliona złp włożyć w fundację? Wysokie obcasy celebrytom sprzedaje?

  50. Czy tam jest napisane „szkockie plomby”?

  51. „Marek Hłasko mając lat 24 był już pozbawiony wszystkich złudzeń i dlatego mimo różnych fo pasów daje się go czytać nawet dziś. Kariery nie zrobił, umarł młodo jak wiemy, ale co może czekać takiego Twardocha?”

    Hlaske czyta sie ciekawie i z przyjemnoscia. Mial czlowiek talent i potrafil pisac ksiazki.

    Natomiast dla takich ludzi jak Twardoch czy Andrzej Stasiuk [choc dzieli ich spora roznica wiekowa, ale to ta sama swolocz] nie mam nic oprocz pogardy. To sa pieski na uslugach Niemcow.

  52. Widzialem pare razy fragmenty jej programu „Nie ma zartow”. On jest glupia jak but.

    Zaden szanujacy sie dziennikarz nie zaprosilby ludzi takich jak Roman Kuzniar czy krzysztof Pieczynski. Kuzniar, czlowiek o twarzy mlodego zetempowca z wczesnych lat 50-tych,  w swoim czasie usilowal wepchnac Anne Grodzka na stanowisko marszalka Sejmu bodajze, na szczescie bezskutecznie.

    Pieczynskiego wystarczy posluchac dwie minuty zeby zrozumiec ze ten czlowiek powinien juz dawno byc w domu bez klamek.

  53. Bez mowy nienawisci dla nich to sanatorium bez klamek

  54. Nie sądzę, żeby pan Pieczyński zwariował. On raczej dał się zwieść złudzeniu, że może osiągnąć samorozwój tak zwany, lekce sobie ważąc nauczanie o tym, że poza Kościołem nie ma zbawienia. W takiej sytuacji można bardzo łatwo oddać duszę we władanie złemu duchowi w zamian za pomoc w pokonywaniu kolejnych etapów samorozwoju tak zwanego.

  55. No tak, ale gdy pewna Szkotka wyszła za mąż za Polaka, mojego pra…pra dziadka, to ją rodzina wyklęła i wydziedziczyła.

  56. Pewnie dlatego, że wyszła za papistę, eh!

  57. To jest o tyle bez znaczenia, że chodzi w zasadzie o te budżety, a nie o to na co są wydawane. Publiczność jest potrzebna, żeby było uzasadnienie dla budżetu. Deformowanie jest przy okazji, bo tak jest prościej.

  58. Krystyna Janda z braku talentu aktorskiego zawsze gra samą siebie.  Zresztą dotyczy to chyba wszystkich naszych aktorów. Z tego, co kojarzę jej troje dzieci  odziedziczyło zarówno profesję, jak beztalencie mamusi.

  59. Jak się człowiek uprze, że nie będzie ich oglądał, ani w teatrze, ani w telewizji, to i tak nie może mieć pewności uniknięcia kontaktu. Te cholery potrafią narzucać się że swoją chałturą nawet na ulicy. Idą ludzie po robocie, zmęczeni do domu, a po drodze trafiają na takie cuś:

    http://teatrpolonia.pl/pr/244850/teatr-krystyny-jandy-wychodzi-na-ulice

  60. Mnie też nie podoba się najnowszy dokument KEP, którego tytuł „Chrześcijański kształt patriotyzmu” już jest nieprecyzyjny. Nie wiadomo bowiem, do kogo jest skierowany, skoro za chrześcijan uważają się też wszelkiej maści protestanci, właściwie we wszystkim już różniący się od katolików w pojmowaniu zasad wiary. Co wielokrotnie podkreśla, linkowany nawet wczoraj ks. Guz. A którzy przecież pismami KEP się nie przejmują… Czy słowo: katolicki patriotyzm tak źle się autorom kojarzy?

    Przydługi ten dokument składa się z jednej strony z gładkich komunałów i pobożnych życzeń (albo lepiej przysłowiowych „dobrych chęci”, którymi wiemy co jest wybrukowane), a z drugiej strony nie wiedzieć wg jakiego klucza dobranych, wyrwanych z kontekstu cytatów z wypowiedzi Jana Pawła II i Franciszka (np. taki: „Spoglądając na wasze najnowsze dzieje, dziękuję Bogu, że potrafiliście sprawić, by przeważyła dobra pamięć: na przykład, obchodząc 50-lecie wzajemnie ofiarowanego i przyjętego przebaczenia pomiędzy episkopatami polskim i niemieckim po drugiej wojnie światowej. Inicjatywa, która początkowo angażowała wspólnoty kościelne, zapoczątkowała nieodwracalny proces społeczny, polityczny, kulturowy i religijny, zmieniając historię stosunków między oboma narodami. Przy tej okazji przypomnijmy także deklarację wspólną między Kościołem katolickim w Polsce a Kościołem prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego: jest to akt, który rozpoczął proces zbliżenia i braterstwa nie tylko między dwoma Kościołami, ale również pomiędzy dwoma narodami.„). Nie mówiąc o tak zwalczanych na tym blogu fałszach historycznych: „3. Patriotyzm wszystkich obywateli. Dlatego podkreślamy i przypominamy, że swój wkład do życia i rozwoju naszej ojczyzny wnoszą wszyscy polscy obywatele. Historia i tożsamość naszej ojczyzny szczególnie ściśle związała się z łacińską tradycją Kościoła katolickiego. Niemniej, obok katolickiej większości, dobrze służyli naszej wspólnej ojczyźnie i nadal jej służą Polacy prawosławni i protestanci, a także wyznający judaizm, islam i inne wyznania oraz ci, którzy nie odnajdują się w żadnej tradycji religijnej. I choć dokonany przez niemieckich nazistów zbrodniczy Holokaust, a także inne tragiczne wydarzenia II wojny światowej oraz ich następstwa sprawiły, że wielu z nich niestety między nami zabrakło, to ich wkład na zawsze pozostanie wpisany w naszą kulturę, a ich potomkowie nadal wzbogacają nasze życie publiczne.

    Abstrahując od powszechnie znanych faktów realizowania cudzych interesów przez różne mniejszości w różnych okresach naszych dziejów (to jest ten ich „wkład w życie i rozwój naszej ojczyzny”), autorzy tekstu gładko przechodzą do porządku dziennego nad faktem, że nie Polacy zrezygnowali z wieloetnicznej RON i jej tradycji, ale zadecydowały o tym interesy mocarstw, którym właśnie wielu ww. „współobywateli” służyło żarliwie, kosztem swojego państwa. I że nie ma w naszej tradycji nienawiści narodowej, ani rasowej. Więc po co liczne w dokumencie apele o szacunek dla innych nacji i do kogo są kierowane?

    Nie chce mi się szczegółowo analizować całego tekstu, bo nie miejsce tu na to (choć, zgodnie z tytułem notki: ratujmy publiczność, czyli wiernych polskiego KK). Mam wrażenie, że jak zwykle poglądy i sympatie polityczne niektórych hierarchów oraz świeckich, zwłaszcza z odpowiedzialnej za tekst rady ds. społecznych KEP, z biskupem Kupnym na czele, wyszły na przeciw oczekiwaniom kumpli z totalnej opozycji, a może i zagranicznych przyjaciół, bo bp. Kupny jest ordynariuszem diecezji wrocławskiej… I góra urodziła mysz (miejmy nadzieję, że nie zapchloną roznosicielami dżumy). Bo mimo zapewnień i dziwnie licznych tłumaczeń, płynących z różnych kręgów KEP, twardy orzech do zgryzienia będą mieli wierni, którzy z uwagą wysłuchają/przeczytają dokument. Coś bardzo niepewnie i niezbyt przekonująco brzmią uzasadnienia, zwłaszcza biskupa Kupnego, o potrzebie stworzenia tego dziwacznego tekstu: https://www.youtube.com/watch?v=GbrG9mOMYYE

    Jeszcze dziwniejsza (i mieszająca pojęcia i ich znaczenie) jest wypowiedź arcybiskupa Gądeckiego: https://www.youtube.com/watch?v=GbrG9mOMYYE

    Za to rzecznik KEP mówi z entuzjazmem, ale chyba nie czytał tego, o czym się wypowiada: https://www.youtube.com/watch?v=cJxt91DNPwE

    Na koniec jeszcze taki kwiatek z ww. dokumentu, nawiązujący do tematu dzisiejszej notki Coryllusa: „11. Zadania ludzi kultury. Odnosząc się do patriotyzmu i narodowej tożsamości, nie sposób też nie wspomnieć o odpowiedzialności twórców, ludzi kultury i mediów, których przywilejem i zadaniem jest poszukiwanie właściwych środków wyrazu, form i symboli, dzięki którym, jako wielka i różnorodna narodowa wspólnota możemy się komunikować oraz wspólnie przeżywać nasze doświadczenia, niepokoje i nadzieje.
    Zjawisko globalizacji stawia przed nimi tym ważniejsze zadanie ukazywania kolejnym pokoleniom Polaków dramaturgii naszych dziejów, a także piękna polskiej ziemi oraz niepowtarzalnego wyrazu polskiej literatury, muzyki, sztuk plastycznych, filmu czy teatru. A głębokie zmiany społeczne i technologiczne czynią dziś szczególnie istotnym wyzwaniem poszukiwanie odpowiedniego języka ekspresji oraz symbiozy kultury wysokiej z masową, dzięki któremu wielka tradycja polskiej kultury i bezcenne doświadczenia pokoleń poprzednich spotkają się z doświadczeniami dnia dzisiejszego, a także nadziejami i niepokojami pokoleń najmłodszych.
    Dlatego wyrażamy nadzieję, że w tej trudnej i odpowiedzialnej wobec tożsamości narodowej misji, polscy twórcy cieszyć się będą nadal wsparciem całego społeczeństwa oraz władz samorządowych i rządowych.”

    Tyle słów, a przecież najważniejsze jest to, co wytłuszczone (przeze mnie, jak wszystkie inne pogrubienia). Kasa, misiu, kasa…

    A tu jeszcze skład Rady ds. Spraw Społecznych KEP, która ten dokument „popełniła”: https://ekai.pl/nowy-sklad-rady-ds-spraw-spolecznych-episkopatu/

    Mnie te nazwiska nic nie mówią, ale może inni, zwłaszcza o tych świeckich członkach, będą więcej wiedzieli i zechcą się tą wiedzą podzielić. Bo trzeba nie lada umiejętności, żeby stworzyć takie dzieło, do którego formalnie nie można się przyczepić (i przejmować się też zbytnio nie trzeba, bo nie jest to powszechnie obowiązujący dogmat, ani konkretna nauka moralna), ale za to jego cel i sens jest tak głęboko ukryty, że nie wiadomo (???) komu ma służyć. Chyba, że o te nożyce, co się pierwsze odzywają, chodzi (link z komentarza Vesuvio).

  61. Tak jest, niestety nasze państwo ma inne priorytety. A tu elegancka demaskacja budżetowych artystów. Trio Jakubik-Varga-Smarzowski prezentują:

    http://m.onet.pl/rozrywka/muzyka,6djg6s

  62. Nie ma letko. Boję się otworzyć lodówkę;)

    Zaistnienie takiej ilości przekonanych o swojej wiodącej roli beztalenci w świecie aktorskim  nie było możliwe bez  ścisłego planowania. Skoro dynastia Stuhrów zaczęła się od tatusia p. Jerzego, Tadeusza Stuhra, prokuratora stalinowskiego, to zapewne i pozostali wybrańcy półświatka aktorskiego mają równie słuszne pochodzenie.

  63. Luksusową wazelinę.

  64. Pani ta gra tylko jedną rolę: kobiety histerycznie nadętej, czy w filmie, czy w teatrze, czy poza kamerą lub sceną. Jak tu: https://www.youtube.com/watch?v=VhwpkD1ost0

    Ten charakterystyczny nadęty sposób mówienia, charakterystyczne trzęsienie głową, a do tego śmieszna retoryka, z której przebija żal, że obok pani Jandy funkcjonują ludzie, którzy mają w nosie demonkrację.

    A Pan Jezus powiedział, że z Jego powodu będą wybuchać wojny, będą powstawać podziały. I bardzo dobrze.

  65. Nie jesteśmy odosobnieni w swych opiniach.

    Janda ” w „Makbecie” Szekspira przygotowanym przez Mariusza Trelińskiego (1996),

    „(…) zagrała Lady Makbet sentymentalnie, płaczliwie, w stylu południowoamerykańskich telenowel” – stwierdził w „Rzeczpospolitej” Jacek Cieślak („Rzeczpospolita”, 28 maja 1996).”

    „Janda „(…) zawsze gra podobną, raz stworzoną postać, nadając jej cechy wszystkim swoim rolom. Jej aktorstwo cechuje silna ekspresja, żywiołowy temperament, ideowe zaangażowanie, czasem manieryczność” (Jan Kłossowicz, „Słownik Teatru Polskiego” Warszawa 2002).”

    http://culture.pl/pl/tworca/krystyna-janda

  66. Ojcze, dziwny jest list – nauka Kościoła Katolickiego, który nie buduje swojej narracji na ŻADNYM cytacie z Biblii.

     

    Tu fragment ze wstępu biskupów:

    „Równocześnie możemy jednak dostrzec w naszym kraju pojawianie się postaw przeciwstawiających się patriotyzmowi. Ich wspólnym podłożem jest egoizm. Może to być egoizm indywidualny, obojętność na los wspólnoty narodowej, wyłączna troska o byt swój i swoich najbliższych. Takie ignorowanie bogactwa, które każdy z nas otrzymał wraz z wspólnym językiem, rodzimą historią i kulturą, połączone z obojętnością na losy rodaków, jest postawą niechrześcijańską. Jest nią także egoizm narodowy, nacjonalizm, kultywujący poczucie własnej wyższości, zamykający się na inne wspólnotynarodowe oraz na wspólnotę ogólnoludzką. Patriotyzm bowiem zawsze musi być postawą otwartą. Jak słusznie pisał nasz wielki rodak Henryk Sienkiewicz: „hasłem wszystkich patriotów powinno być: przez ojczyznę do ludzkości”[1].”

    No, to kto „słusznie pisał”: Sienkiewicz, czy św. Paweł w 2 Kor, 6

    „Ostrzeżenia i wnioski

    11 Usta nasze otwarły się do was, Koryntianie, rozszerzyło się nasze serce.12 Nie brak wam miejsca w moim sercu, lecz w waszych sercach jest ciasno.13 Odpłacając się nam w ten sam sposób, otwórzcie się i wy: jak do swoich dzieci mówię.14 Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo5. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością?15 Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?16 Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego – według tego, co mówi Bóg:6Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich,i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.17 Przeto wyjdźcie spośród nichi odłączcie się od nich, mówi Pan,i nie tykajcie tego, co nieczyste,a Ja was przyjmę18 i będę wam Ojcem,a wy będziecie moimi synami i córkami -mówi Pan wszechmogący.”

  67. Jakubik ma już doświadczenie w antyklerykalnych występach z Kapelą ze Wsi Warszawa, więc poszło łatwo, że cyt. za Jakubikiem „natura kłamliwa i sprytna stworzyła Pana Boga i diabła” i „prawda jest taka, ze Bóg świat ma w d…”. Tak, że ten…

    https://youtu.be/83STTHAmLC4?t=31m1s

    Jak ktoś chce zobaczyć, że cały ten neofolklor jest wprost antyklerykalny, pogański, satanistyczny to ma dowód.

  68. Przeczytalam prosze Mniszyska ten „chrzescijanski ksztalt patriotyzmu…”  przygotowany przez rade ds. spolecznych episkopatu…  nooo… i szczerze powiedziawszy… jak na spowiedzi – to jestem – tym jego „ksztaltem” zawiedziona.

  69. Czyli w niedzielę zamiast słuchania tego listu porozmawiam sobie z Matką Bożą na Świętym Różańcu. To proste.

  70. Tak przy okazji. Do wszystkich komentatorów.

    „Nacjonalizm to kompleks hołoty”

    Ktoś wie, kto jest autorem tego cytatu?

  71. Tez bym tak powiedziala…

    … zeby podgrzac temperature… zeby ludzie zaczeli sie tluc z policja czy miedzy soba – to wszystko jedno… zeby cos zaczelo sie dziac „na ostro”…

    … bo ile mozna sciemniac… konczy sie repertuar klamstw i oszczerstw… konczy sie repertuar  „narracji” i „ustawek”… te paranoiczne narracje – to „zarzadzanie chaosem” i jego „kreacja” – to tez kosztuje… a zlodziejstwu  konczy sie kasa i wszystko dookola wali sie na leb i szyje !!!

  72. Mieczysław Jałowiecki

  73. 🙂 a każdy jeden olejek i kremik jest „luksusowy”. Niech żyje nasz Ziaja!

  74. Swietne przypomnienie…

    … no i ta „nasza”  Ewa  Dalkowska… z zerowiska  Sakiewiczowego… i od Jandy starej „kodziary” !!!

    BRAVO  pani  Dalkowska – stara obludnica !

    Co za obrzydliwa banda hipokrytow… u Sakiewicza – kapus  Zelnik… schorowany pan Janek… teraz  Dalkowska… Labonarska… i wszyscy  „nasi”… trzeba calkiem na glowe upasc zeby do takich zdemoralizowanych zlodziei miec jakiekolwiek uznanie… albo zeby dobrowolnie ogladac ich „tfurczosc”.

  75. Slusznie…

    … nic chowac nie wolno, Polacy musza wiedziec kto ich okrada i na nich zeruje… a na zerowisku FUNDACJA  JANDY –  wieeele swin i knurow sie pasie !!!…  baaardzo  wiele !!!

  76. Tak… tak sie wlasnie stanie.

    Wpis dzisiejszy, Panie Gabrielu – tradycyjnie juz   fe-no-me-nal-ny… i rowniez idealnie adekwatny do realiow z „mojego” francuskiego podworka, mianowicie:

    Ze 2 moze 3 tygodnie temu ogladalam w telewizorze reportaz o francuskich studentach, ktorych obled, a takze obled ich rodzicow siega juz zenitu.  Otoz ze 2 lata temu uruchomiono specjalny projekt dla studentow medycyny… w Rumunii !!!  Szacuja, ze studiuje tam do  50.000.000 studentow !!!

    Biznes zlodziejski sie kreci… studenci biora kredyty aby studiowac… poziom jest o wiele nizszy niz we Francji… a francuskie szpitale publiczne zapowiedzialy, ze nie beda tych mlodych przyjmowac do pracy… chyba, ze przystapia do nostryfikacji… dodatkowych szkolen, profesjonalnych stazy… i ponownych egzaminow !!!

    Bylam zszokowana po obejrzeniu tego reportazu… bo pieniadze wyrywane tym „studentom” sa naprawde duze… ale zludzenia wsrod mlodych Frankow sa jeszcze wieksze.

  77. i, zdaje się, że obecnie granica „młodości” przekraczać zaczęła  czterdziestkę.

  78. Publiczność omamiona i oszukana ma pełnić rolę  alibi, że tego rodzaju   „twórczość”  jest działaniem   pro publico bono. A to są głównie  łgarstwa serwowane przez płatnych  deprawatorów. Opłacanych zarówno a konto   omamionej i oszukanej publiczności jak tez  tych obywateli, którzy nigdy nie przekroczyli progu  placówki  kultury, gdzie taka  chutzpah jest realizowana.

  79. W dzieciństwie byłem na publicznym spotkaniu z samym Holoubkiem. Opowiadał, że przed wojną żadnej młodzieży nie było (ani mody młodzieżowej, muzyki, itd). Człowiek był najpierw dzieckiem, a potem chciał jak najszybciej być stary, nosić garnitur, i wyglądać jak urzędnik państwowy.

  80. Dobry pomysl…

    … w  naszej renskiej wspolnocie ksiadz generalnie tego typu listow nie czyta… i dzieki Bogu… w takich przypadkach wspomina tylko, ze taki list episkopat „splodzil” i kto ma zyczenie to moze sobie w domu odczytac… w internecie.

  81. jeśli on miał na imię Oskar, to był ojcem p. Ludwiki Okrent , żony p. Henryka Wujca.

  82. Oczywiscie okolo 50.000 studentow.

  83. Janda w tej wypowiedzi od 0:30 właściwie powtórza to co od lat mówi Stanisław Michalkiewicz. Że terytorium Polski zamieszkują dwie wspólnoty – historyczny naród polski i wspólnota rozbójnicza, która na nim pasożytuje i  go zwalcza. Pod koniec powiedziała rozżalona:

    – ” I jest nam źle razem”.

    Niewątpliwie.

    To znaczy Janda uważa że oni, ci OTWARCI, są pozytywni, a naród polski zły. Ja potrafię zrozumieć marzenie o tym, żeby jej wnuczka Aaronka też wszyscy wielbili. Babcie tak mają, ale sorry, ja jestem całkowicie zamknięta na jej progeniture. Już jej mam dosyć.

  84. Może i w zagmatwany sposób, ale ten list przypomina jedną, dosyć oczywistą, prawdę: że z innymi katolikami tworzymy Kościół nie naród, zaś naród współtworzymy m.in. z poganami. I tych porządków nie wolno mieszać.

  85. Zaczynają instalować wszędzie ekrany-telebimy (kiedyś, przed epoka telewizyjną rolą taką  pełniły głośniki, tzw. „kołchoźniki”,  montowane w podobnych miejscach, a zwłaszcza zakładach pracy, a zwłaszcza stołówkach i swietlicach zakładowych) . I nie tylko w srodkach komunikacji, ale na placach miejskich , i generalnie w tzw. przestrzeni publicznej.

    Orwell to przy tym  przedszkole

  86. Proszę Panią nigdzie nie próbowałem bronić tezy, że nie można było lepiej napisać tego dokumentu. Bądźmy szczerzy! Dokumenty kościelne są różne i nierówne. Jedne lepiej napisane, inne zaś gorzej.

    Broniłem dwóch rzeczy.

    Po pierwsze, że nasi księża biskupi nie potępiają nacjonalizmu tak jak my tutaj rozumiemy. Inaczej go nazywają: patriotyzmem. To co potępiają księża biskupi my tutaj nazywamy szowinizmem. Można by stawiać zarzut z powodu terminologii, gdyby jej nie określili, zdefiniowali. Zarówno pozytywna jak i negatywna strona nacjonalizmu została jasno i wyraźnie opisana.

    Druga rzecz, jaką broniłem, jest następująca. Nasi księża biskupi nie mataczą w nauczaniu ale wykorzystując swój mandat podają katolicką wizję patriotyzmu.

    Tyle i tylko tyle chciałem powiedzieć.

    Można dyskutować, czy można to było zrobić lepiej, przejrzyściej, zgrabniej. Ok. Nie pisałem, że ten dokument ma klasę i formę. Ale na litość boską nie zarzucajmy naszym księżom biskupom, że w tym dokumencie sprzeniewierzają się swojej misji, bo to ciężki i poważny zarzut, którego nie można – ot tak sobie – stawiać.

  87. Nie jestem przekonany, że „zagmatwany” to odpowiedni styl listu pasterskiego.

    Dodatkowo: biskupi piszą, że „…postawą niechrześcijańską. Jest nią także ]egoizm narodowy, nacjonalizm […] zamykający się na inne wspólnoty narodowe…” i jako autorytetem podpierają się cytatem z Sienkiewicza, a… hm… nie wiem czy mogę sięgać do źródeł i jako kontrargument cytować słowa św. Pawła z 2 Kor 6, które nie są „zagmatwane” i – według mnie – zupełnie przeciwne sensowi przekazu KEP:

    „…jak do swoich dzieci mówię.14 Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo […] jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?”

    Wczoraj pisałem, że tę wspólnotę czułem z katolikami z „naszej sekty” z Portugalii i Włoch, których gościliśmy w czasie ŚDM2016. Katolikami i tylko z nimi mamy możliwość stworzenia WSPÓLNOTY ponadnarodowej, bo łączy nas WSPÓLNA wiara i wynikające z niej WSPÓLNE wybory i doświadczenia życiowe… w „naszej sekcie” dość radykalne.

    To „zagmatwanie” to uciecha tknpżo, bo lud Boży zamiast jasnego światła, ma rozterkę, czy glos św. Pawła jest jeszcze głosem Kościoła, czy aktualnie już mamy przerzucić się – jak sugeruje KEP -na Sienkiewicza.

  88. Przykro mi, ale dokument KEP w najlepszym wypadku można oceniać jako makaron nawijany wiernym i niewiernym na uszy. Po prostu nie chcą dopuścić do Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Dlaczego? Można się domyślać.

    Gdyby uczyniono to zgodnie z żądaniem Pana Jezusa skierowanym do Rozalii Celakowny, to  prawo Boże, byłoby w końcu ważniejsze, niż prawa diabelskie, według których musimy żyć i umierać teraz. Świat stoi na krawędzi wielkiego kryzysu, może wojny, a budowane konstruowane są wciąż nowe zastawki blokujące łaskę.

    „Przyszedł do swoich, a swoi go nie przyjęli”.

    11 mają w Warszawie ma się odbyć manifestacja Rycerzy Chrystusa Króla, którzy po raz drugi przyniosą do Sejmu obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, do powieszonia w sali plenarnej Sejmu. W zeszłym roku kazali Matce odejść precz. Teraz też pewnie tak będzie, a przygotowaniem pod umycie rąk przez Rząd i posłów jest:

    1. Skrytykowanie przez Prymasa Polaka uchwały Sejmu, w której ma się przypomnieć 100 rocznicę Objawień w Fatimie. Cytuję niedokładnie:

    – „To jest sprawa kościoła, a nie Sejmu”.

    2. Pismo KEP o Chrześcijańskim wymiarze patriotyzmu.

    Pozwolę sobie na ironię. Listopadowy event, rząd prawie w pełnym składzie o… zlekceważył i pojechał ad limina do Izraela.

  89. Ks. Natanek. Bóg Polsce powierzył los współczesnej cywilizacji. Fragmenty kazania z dnia 11.11.2014 r., z cyklu „Kazania patriotyczne”.

    https://youtu.be/pLDb10ofKec. 6:00

  90. Obecna dystrybucja książek poprzez sieć sklepów B. nie jest niczym nowym:

    Cyt.: „(…) Początkowo akcja rozpowszechniania książek przez sklepy wiejskie zakończyła  się  niepowodzeniem.  GS-y nie  potrafiły sprzedawać książek. Sklepy te znajdowały się często w chałupach wiejskich, ciemnych i ciasnych, gdzie nie było miejsca na ekspozycję książek, które były „ze szmatami,  z  naftą,  gdzieś  w  kącie,  bez  żadnej  propagandy  wzrokowej”.

    Jak  wykazały  kontrole  prowadzone  m.in.  przez  CUWPGiK w 1953 r., w wielu sklepach książki ustawiono obok butelek z wódką, na bocznych półkach zasłoniętych innymi towarami np. płaszczami lub skrzynkami z jabłkami, chowano pod kontuarem lub składowano wprost na podłodze; znajdowano też książki z grzbietami pogryzionymi przez myszy”.

    (…)

    Inną formą rozpowszechniania książek na wsi było np. wykorzystywanie ich w formie biletów wstępu  na  potańcówkę,  czy  jako  wygranej  na  loterii.  Natomiast  listonosze rozprowadzający na wsi ofertę „Ruchu” przy doręczaniu listu poleconego żądali kupna
    książki lub prowadzili handel wymienny – pobierali trzy jaja za jedną książkę.

    Sprzedaż książek stanowiła nikłą część ogólnej sprzedaży prowadzonej  przez  GS-y;  (…) Sklepy w powiecie pułtuskim prowadziły nawet sprzedaż wiązaną – wódki i książek, szczególnie tych mało chodliwych, bo kupujący alkohol patrzyli tylko na ostatnia stronę
    okładki z ceną, a nie na tytuł.

    (…)

    System centralnego zakupu, nie liczący się z potrzebami czytelników,wykorzystywany zresztą często przez „Dom Książki” do upłynniania mało „chodliwych” tytułów powodował, że w wiejskich GS-ach można było dostać książki poszukiwane w mieście; sklep GS w Radzyminie oferował spory wybór tytułów radzieckich, które w Warszawie zostały rozprzedane. W powiecie nie cieszyły się powodzeniem, zdaniem lustrującego go inspektora, ze względu na brak znajomości języka rosyjskiego. Często terenowe ekspozytury „Domu Książki” wysyłały do GS-ów książki drogie i zbyt trudne np. Gleboznawstwo Wasilija Williamsa, O sytuacji w biologii Trofima Łysenki, Dziennikarstwo Tadeusza Z. Hanusza, które zalegały półki.

    (…)

    Szkolenie  sprzedawców  wiejskich  odnośnie  sprzedaży  książek  nieprzynosiło  oczekiwanego  efektu,  bowiem  bardzo  często  się  oni  zmieniali, nawet co miesiąc. Arkusze zamówień bywały używane w GS-ach jako papier do pakowania, podobnie jak ulotki, czy katalogi wydawnicze,  które  trafiały  pod  ladę  lub  „pakowano  w  nie  śledzie” (…).”.

    http://www.lis.uw.edu.pl/badan/wp-content/uploads/2017/03/06_07.pdf

  91. Staję po stronie Pisma Św., które tutaj reprezentuje DARKSIDE. Grupa autorów listu zbudowała trampolinę Hartmanom i innym brimbrumowcom, rampę startową z której ci wystrzelą do triumfalnego lotu (już wystartowali). Nie da się i nie można tych stempli, podpierających postempacką ideologię wbrew zasadom Katechizmu i — jak to odkrył nam DARKSIDE— Listów Apostolskich traktować dosłownie. Duch listu jest najwyraźniej świecki — mówiąc delikatnie.

    Grupa, karykaturująca Nowy Testament, czy Listy Apostolskie, być może przeciągnęła na swoją stronę niektórych biskupów. To tylko świadczy o ich wielkiej nieostrożności, by rzecz delikatnie ująć, bez krytyki a jedynie z żalem i ze smutkiem, gdy widzimy jak to się im udało podporządkować, podłożyć świeckiej „etyce”.

  92. Kościół katolicki oraz moskiewski Kościół schizmatyków i heretyków kierowany przez towarzysza Gundiajewa znalazły się na tym samym poziomie? Ciekawostka.

  93. W 2015 roku siły niebieskie pokazały, co nadwiślańska waadza świecka i duchowna ma obowiązek zrobić: przywrócić monarchię katolicką z dekalogiem i prawem naturalnym jako źródłami prawa. Połączenie dat jest jednoznaczne:

    – druga tura wyborów prezydenckich 24 maja w Zesłanie Ducha Świętego,

    – inauguracja prezydentury Andrzeja Dudy 6 sierpnia w Przemienienie Pańskie,

    – wybory parlamentarne 25 października w święto Chrystusa Króla według kalendarza liturgicznego sprzed Vaticani Secundi.

    A kto się uporczywie uchyla od spełnienia obowiązków przez Trójcę Przenajświętszą nakazanych, ten prędzej czy później zobaczy świeczki w oczach, bez najmniejszych wątpliwości straci waadzę, bo nie po to waadzę dostał, żeby urzeczywistniać doktrynę szatańskich talmudystów. I nie pomogą mu żadne wyjazdy do centrali tychże szatańskich talmudystów.

  94. Prosze Mniszyska,  tak jak wczesniej napisalam jestem tym dokumentem zdziwiona… i zaskoczona… co wiecej mam naprawde mieszane uczucia… nie wiem po co… w jakim celu… i dla kogo ten list napisano… czemu lub komu on ma sluzyc.  Zagadnienie tego dokumentu czyli „chrzescijanski ksztalt patriotyzmu” i zawarte w nim tezy sa dyskusyjne… mnie np. szczegolnie poruszyl pkt 4.

    Wspomina Mniszysko o szowinizmie… on zawsze byl, jest i bedzie.  Ja nie twierdze ani nie zarzucam naszym biskupom, ze matacza albo ze w tym dokumencie sprzeniewierzaja sie swojej misji… ale ten dokument zostal sporzadzony przez stala rade episkopatu skladajaca sie takze z osob swieckich. Tak jak kilku komentatorow wczesniej  zauwazylo mnie tez ich nazwiska nic nie mowia… w ogole z calej tej rady znam tylko bp Tyrawe, slyszalam kiedys jego kazania, homilie w RM… bp Kupnego nie znam wcale… o swieckich „altorytetach” nawet nie wspominam…

    … w swietle powyzszego – zrozumialam – ze ten dokument, a scislej zawarta w nim „wizja/ksztalt chrzescijanskiego patriotyzmu”… to jakies dziwo. I rzeczywiscie brakuje mu i klasy i formy… rzeczywiscie dokument jest wielce dyskusyjny… az chce sie powiedziec – „niech mowa wasza bedzie tak-tak lub nie-nie”.

  95. Patriotyzm to rzetelne płacenie podatków.

  96. Pod warunkiem że nie są za wysokie – rabunkowe

  97. na przykład podatek od spadku to czysty rabunek –  qrestwo

  98. Zadam Państwu pytanie: czy żałoba jest czarna?

  99. Zdaje się, że dokument KEP o patriotyzmie ma być odpowiedzią na ten list otwarty:

    http://laboratorium.wiez.pl/2016/04/22/katolicy-wobec-nacjonalizmu-list-otwarty-do-abp-gadeckiego/

  100. Pojęcie „bliźni” zostało w ideologii materializmu przeniesione na podobieństwo genotypów, a nie na podobieństwo wartości duchowych ideowych).

    Bliźni to ktoś bliski w wyznawaniu podobnego lub tego samego kanonu wartości.

    Inaczej mówiąc, bliscy to dzieci tego samego Boga.

    A co z dziećmi, które zaparły się Ojca?

    Kościół katolicki, czyli de facto  część jego duchownych, przyjmuje właśnie  optykę materialistyczną.

    Okazuje się, że bliźni to  morderca z ISIS, , satanista, kanibal z Borneo, szympans, „Marsjanin” czy inny UFO-ludek, etc.

    Kler sami sobie zakłada pętlę na szyję.

  101. Rzetelność powinna obowiązywać obydwie strony barykady, a nie tylko podatnika.

    Co takiego podatnik ma zagwarantowane w ramach płaconych danin podatkowych?

    Rzecz jasna, oprócz samowoli, arogancji i niekompetencji  instytucji „Państwa” .

  102. Pani Rozalio, dokładnie to samo pomyślałem, ani słowa w liście o Jezusie Chrystusie Królu Polski.

  103. Oplacanie aparatu opresji ,ktory tylko czeka na najmniejszy blad lub sam go stworzy, nie gwarantujac w zamian zadnej stabilnosci i przewidywalnosci jak rowniez ciaglosci. W tym wypadku patriotyzm to nie karmienie wampira.

  104. U mnie w parafii pogrzeby odprawia się na czarno, więc czarny symbolizuje żałobę.

  105. Skoro to powiedział M. Jałowiecki to wychodzi na to, że każdy nacjonalizm. W tych czasach było to określenie jednoznacznie pejoratywne bo kojarzyło się z tymi tzw. granicami etnicznymi i szukaniem na siłe mniejszości narodowych żeby dzielić na drobne kawałeczki(którymi będzie można łatwo zarządzać z dalekich ośrodków) tereny różnych państw.

    Ale to przecież pan wie.

  106. Pismo Św. nic nie mówi o narodzie polskim, mówi o narodzie wybranym, którym my nie jesteśmy. Cytat z Listu do Koryntian w ogóle nie mówi o narodzie. Z katolikami innych krajów nie tworzymy wspólnoty, tylko Kościół Chrystusowy, lud Boży. To się nijak ma do definicji narodów, państw, patriotyzmu, czy czego tam jeszcze byśmy chcieli. Jeżeli chcemy myśleć o sobie, jako o narodzie wybranym w sensie NT, to „nie ma już Żyda, ani Greka” – nasza polskość też nie ma w tej kwestii znaczenia.

  107. Gra samą siebie. Jaki trzeba mieć charakter, żeby „załatwić” zmianę nazwy przystanku tramwajowego?

  108. No a co z miłowaniem nieprzyjaciół i czynieniem dobrze tym,którzy nas nienawidzą 🙂

  109. Ja tylko rzuciłem cytat listu Episkopatu.

  110. Dokument o tytule
    Chrześcijański kształt patriotyzmu – dokument Konferencji Episkopatu Polski
    przyjęto 14 marca 2017. Pismo szabesgojów wysmażono 20 kwietnia 2017. Jest to jeden z wyrazów zadowolenia, że Episkopat przyjął świecki punkt widzenia i podlewa go cytatami omijającymi Pismo Św. oraz pilnie unika jednej choć wzmianki o istotnych wydarzeniach, jakie katolików polskich poruszają, np. Intronizacji Chrystusa na Króla Polski.

    Mimo to przestawienie dat, dziękuję za link. Mamy odpowiedź, skąd się wziął w ostatnim liście wykrętny, zaiste talmudyczny język. W nim szabesgoje również najstaranniej omijają Pismo Święte, a ich agresja dorównuje napaści na wierzących, jakiej dopuściły się już rozmaite, rozjuszone zaoferowaną im przez Episkopat rampą startową, hartmany, „wielcy etycy” oraz generalnie „zatroskani o Kościół” gdy tylko ujrzeli treść dokumentu KEP.

    „Chrześcijański kształt patriotyzmu” to poddanie się w najgorszym momencie, bo wtedy, gdy dopiero budzi się wiara w młodych doroślejących. Do nich biskupi, czy kto ten dokument wytworzył, mówią nie własnym językiem (Darkside zwrócił na to uwagę — brak tam jakiegokolwiek odniesienia do Pisma Św.), ale nabytym z telewizora językiem propagandy systemowej, która nie jest polska, a katolicka nie jest w ogóle. Przyjęcie języka kombinatorów, wrogów Wiary, to upadek poprzedzający wyruszenie w drogę. To jest przedmobilizacyjna kapitulacja.

    Miłosz mówił w Zniewolonym Umyśle o rozlewaniu się języka zebrań partyjnych na obszary intymne; autorzy Dokumentu pokazali, że nie potrafią mówić do polskich wiernych po polsku, bez używania haseł wytworzonych gdzieś w gabinetach propagandy kolektywizmu.

  111. Jesteśmy Narodem Wybranym, Ludem Odkupionym. Jak dzwon to stoi w Piśmie Świętym, nie raz. Nowe Przymierze zawarte zostało z nami, z Narodem Wybranym, z wierzącymi w Odkupiciela. Stare Przymierze Bóg odwołał, a gwałcących Jego przykazania wyklął („plemię żmijowe”).

    Owo stare przymierze nie obowiązuje od 2000 lat. Matka Boska żmiji („plemieniu żmijowemu”) depcze jadowity łeb.

    Zgoda, nie masz Żyda ani Greka tam, gdzie żywa jest wiara w Odkupiciela i gdzie życie społeczne, gdzie życie indywidualne i życie rodzinne podług Jego wskazówek jest normą dla każdego. Co zaś robi KEP? Napomina Polaków, by bałwanom cześć oddawać, by „języki i obce kultury” szanować, by „inne narody” przyjmować „otwarcie”. To jest wezwanie do czczenia zabobonu.

     

    Posługiwać się mamy językami, jeśli kto ma taki dar od Ducha Świętego, aby móc żyć w wybranym środowisku, aby szerzyć Wiarę między innymi ludźmi i narodami w naszym otoczeniu (obowiązek apostolstwa dotyczy też świeckich katolików) a nie czołem bić przed obcym, pokłon oddawać bałwanom, „językom i kulturom”. Wezwanie KEP to bałwaństo, w biblijnym tego starożytnego słowa znaczeniu. Pokażę to.

     

    Przytoczę tu znamienny fragment dokumentu KEP:
    „Potrzebny jest w naszej ojczyźnie patriotyzm otwarty na solidarną współpracę z innymi narodami i oparty na szacunku dla innych kultur i języków”

  112. Piszesz:

    1. „Pismo Św. nic nie mówi o narodzie polskim, mówi o narodzie wybranym, którym my nie jesteśmy.”

    Masz w domu? Po co, jak Ciebie – jak twierdzisz – nie dotyczy… chyba, że jesteś „ochrzczony scyzorykiem”, ale to też wtedy tylko Tora… czy może dlatego nie zauważasz w Biblii innych narodów, nie masz NT? Ten list jest do Koryntian.

    2. „Cytat z Listu do Koryntian w ogóle nie mówi o narodzie.”

    Podaj definicję NARODU – tylko uważaj, aby nie użyć slowa WSPÓLNOTA.

    3. „Z katolikami innych krajów nie tworzymy wspólnoty, tylko Kościół Chrystusowy, lud Boży. To się nijak ma do definicji narodów, państw, patriotyzmu, czy czego tam jeszcze byśmy chcieli.”

    Jeszcze raz – DEFINICJE, bez wyrazu WSPÓLNOTA.

    4. „Jeżeli chcemy myśleć o sobie, jako o narodzie wybranym w sensie NT, to „nie ma już Żyda, ani Greka” – nasza polskość też nie ma w tej kwestii znaczenia.”

    Jak zrozumiałeś moje info o jedności doświadczeń z goszczącymi u mnie katolikach z Portugalii i Włoch?

    Zrozumiałeś to co przeczytałeś i na co odpowiadasz?

  113. Nie. Zastanawiam się.

    https://youtu.be/B7GU98L4Ml0?t=198

    W niektórych krajach czerwony.

  114. Do gremium KEP, które wystosowało to pismo należy m.in.:

    redaktor „Niedzieli”, prof. dr hab. Krzysztof Motyka – kierownik Katedry Socjologii Prawa i Praw Człowieka KUL, socjolog, prawnik, członek European Commission against Racism and Intolerance, 

    Ja Niedzielę już tylko kartkuję, tego się nie da czytać bez złości.

    Bądź zimny, albo gorący, nie bądź letni…

  115. Ani starego przymierza nie odwołał, ani nas, Polaków, nie uczynił narodem wybranym. A bycie Ludem Bożym jest ponad kulturami, narodami i językami. Co nie przeszkadza widzieć w patriotyzmie cnoty.

  116. Wymyślasz. Pismo Święte nie jest do prywatnego wyjaśniania. Biskupi wyłożyli jak masz interpretować pojęcia patriotyzmu i nacjonalizmu i to jest wiążące, nawet jeśli nieudolnie wyłożone. Naród Wybrany, a naród wybrany to są dwa różne pojęcia.

  117. 1. „Wymyślasz. Pismo Święte nie jest do prywatnego wyjaśniania.”

    To interpretacja satanistów.

    Słowo Boże po co masz? w domu?

    2. „Biskupi wyłożyli jak masz interpretować pojęcia patriotyzmu i nacjonalizmu i to jest wiążące, nawet jeśli nieudolnie wyłożone.”

    Sataniści nie mają bladego pojecia, w jakich  sprawach wiążące są dla wiernych Kościoła Rzymskokatolickiego interpretacje biskupów/Papieża.

    3. Co ci się zajączkuje bez przerwy z tym „narodem wybranym”, czy ja coś o tym wspomniałem? To jest coś zwiazanego z twoją przynależnością narodową?

  118. O to zapytamy się kiedyś księdza. Lub ja się zapytam, bo sprawa jest istotna (chodzi mi o pierwsze pięć słów, bo pod pozostałym komentarzem podpisuję się oburącz, pełna zgoda).

    Zastąpił Nowym Przymierzem. Nie powiedziałbym „odwołał”, ale „zastąpił”: przykazanie nowe daję wam. Bezpowrotnie zastąpił, dlatego taka dyskusja jest nieco sofistyczna. Kto będzie chętny to nam wyjaśnić, tego zapytamy. Serdecznie proszę księży obecnych tu o wstępne zastanowienie się nad ważnością lub nieważnością starego przymierza. Po cóż byłby Nowy Testament, gdyby nie zastępował on starego, gdyby nie obowiązywał przed starotestamentalnymi nakazami z Księgi Liczb, Księgi Powtórzonego Prawa, etc. To jest pytanie; o rozstrzygnięcie poproszę.

  119. Poprosimy (przy okazji Bytomia? Na samodzielnym blogu Księdza, który zechce nam pomóc rozstrzygnąć?) o odpowiedż teologicznie przygotowanego Księdza.

    Narodem wybranym są wszyscy wierzący w Jezusa Chrystusa, w Odkupiciela. To nie podlega interpretacji; to jest wprost powiedziane, zawarte w Piśmie Świętym.

    I na koniec: Grzeralts niezmiennie prawidłowo pisze; nie znam ani jednej jego wypowiedzi, która byłaby nietrafna. Tutaj wprawdzie nieco osobliwie zaczął, (Stary Testament, nieodwołany, obowiązuje?), więc zamiast się tym drażnić, poprośmy Ojców o pomoc.

  120. Przeczytałem szybko drugi raz list Episkopatu i, chociaż mówi on pokrótce o wielu sprawach związanych z patriotyzmem, a pewnie nie o wszystkich, jakoś dostrzegam w nim zaproszenie do miłości bliźniego i do miłości Boga, bo taka tutaj jest perspektywa. Widać wyraźnie, że ta miłość ma być miłosierna i przebaczająca. Jak nie ma na początku gotowości do przebaczenia, to niczego się nie zbuduje. Bliźni to jest ten, komu się okazuje miłosierdzie. Nawet ten, co kiedyś był nieprzyjacielem, może być zapraszany do współpracy, pojednania – czy to przyjmie, to już inna sprawa. Ale Jezus nas wzywa nawet do miłości nieprzyjaciół.

    Nie mogłem niestety śledzić dzisiejszej dyskusji z powodu obowiązków duszpasterskich (do których za chwilę wracam), przeczytałem tylko kilka komentarzy, dlatego jeszcze raz, nieco szerzej, postanowiłem powtórzyć to samo, co wczoraj.

  121. Stary Testament (Stare Przymierze) skończył się  wraz ze zburzeniem Świątyni Jerozolimskiej i po zastąpieniu Tanach przez Talmud.

    Od Anastasis obowiązuje Nowe Przymierze (błędnie: Nowy Testament).

    Wyłącznie.

    Natomiast włączenie do Kanonu tekstów odnoszących się do  Hebrajczyków
    i  reinterpretowanie ich tak, aby dotyczyły innych plemion to zbędna i szkodliwa uzurpacja.

  122. oczywiście, chodzi o teksty Starego Przymierza.

  123. Nie sprawdzałem, czy Panowie już otrzymali odpowiedź, więc parę słów ode mnie.

    Stary Testament był przygotowaniem do ustanowienia Nowego, więc to, co w nim jest, jest zapowiedzią Nowego. W Starym Testamencie widać rozwój Objawienia, pewną etapowość, aż do ustanowienia narodu wybranego poprzez zawarcie Przymierza na górze Synaj. Dekalog tam otrzymany zobowiązuje w sumieniu każdego człowieka. Natomiast patriarchowie, prorocy, kult i Boże obietnice są w pierwszym rzędzie własnością (jako dar od Boga) ludu Starego Przymierza. Były to jednak wszystko figury, cień rzeczywistości, która miała nadejść.

    Najważniejszy obrzęd St.Prz. jest opisany w Księdze Kapł. 16, gdzie jest mowa o przebłaganiu. Natomiast Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest wypełnieniem figur St.Prz., co jest wyjaśnione teologicznie w Hebr. 9 (i dalej), Rz 3,25, także 1J 2,2, nie mówiąc już o samej Ewangelii. Można też zajrzeć do „Jezus z Nazaretu” cz. II Benedykta XVI (gdzie jest mowa o końcu świątyni) lub jego katechezy:

    http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/benedykt-xvi/katechezy-benedykt-xvi/art,156,krzyz-chrystusa-przemienil-kult-starotestamentalny.html

    Kościół od samego początku odczytał Stary Testament w świetle Osoby Jezusa Chrystusa, na co sam Jezus wskazał i zapowiadał w Ewangelii (patrz np. dzisiejsza Ewangelia) i [Kościół] rozszerza się na wszystkie narody, bo Bóg nie należy do jednego narodu.

    Natomiast z ludu wybranego St. Test. zostali faryzeusze, którzy po ustaniu ofiar w świątyni 5 sierpnia 70 roku i następnie zniszczeniu świątyni, zaczęli po swojemu interpretować St. Test. – już bez ofiar – i tak powstał judaizm (patrz: Benedykt XVI „Jezus z …” albo np. wykłady ks. W Chrostowskiego).

    Tak więc kult w Kościele jest kultem rzeczywistym Ofiary Jezusa, a innej ofiary nie ma (a Jezus, wyganiając zwierzęta ze świątyni, zaznaczył, że to, co było tylko tolerowane przez Boga, zupełnie się kończy – patrz „Jezus…”).

    Jak coś namieszałem, to proszę o poprawienie.

  124. to nie jedyny problem rozmaicie interpretowany.

    Może najbardziej obrazowy jest problem z Jezusowym powiedzeniem brzmiącym ponoć „Miłujcie nieprzyjacioły wasze”.

    Określenie „miłujcie” w rozumieniu współczesnym jest radosąa, niemniej pięknoduchowską infantylizacja kontekstu wyrażenia aramejskiego, które oznaczało miłosierdzie. Czyli okazujcie miłosierdzie nieprzyjaciołom waszym.

    Świat przedchrześcijański nie znał „instytucji” miłosierdzia, zwłaszcza usytuowanej
    w ramach  obowiązujących zasad społecznych czy religijnych.

    Słabszych i dotkniętych przez los miano w pogardzie uważając, że ponoszą zasłużoną kare za jakies swoje przewiny. Skoro los (bogowie) ich skazali na poniewierkę czy cierpienie, to ludzie nie powinni tego wyroku losu korygować.

    Czyli określenie „miłować” (zresztą to również kwestia fatalnego tłumaczenia) w tamtych czasach i  realiach Judei znaczyło  jednak zgoła coś zupełnie innego, niż dzisiejsze „kochanie nieprzyjaciół.”

  125. Kariera Nikodema Dyzmy (Roman Wilhelmi) – scena w cyrku

    Twardochom się ciągle wydaje że w tych zawodach decyduje jury a nie publiczność… ale nawet taki dureń jak Dyzma wiedział komu należy wierzyć 🙂

  126. To wielokrotnie było przystępnie wyjaśniane, łatwo znaleźć w necie. Odnośny cytat to np. „Nie przyszedłem znieść, tylko wypełnić”.

  127. 1.To akurat interpretacja nasza, katolicka. Heretycy mogą prywatnie wyjaśniać.

    2.Przeczytaj ten list, to zobaczysz, że te akurat są.

    3.Naród wybrany (z małej litery) jest i był niezmiennie ten sam. Pozostałe narody, wraz z członkami narodu wybranego, którzy przyjęli Chrystusa tworzą Lud Boży (wg Lumen gentium). Inne określenia, typu Naród Wybrany, Nowy Syjon, czy jakieś inne poetyckie określenia Kościoła są nieprecyzyjne, ale mówią o tym samym.

  128. Czyli zreintetrpretować zgodni9e z sensem, gdyż saduceusze i faryzeusze odwrócili hierarchię bytów, czyli formalizm wydumanych przez się rytuałów postawili w miejsce Boga.

    Tak więc gdyby  Stare Przymierze prawidłowo spełniał0 swoją role, to zbędne  byłoby Nowe Przymierze.

  129. Pewnie tak, ale tego się już nie dowiemy. Z drugiej strony Bóg zapewne chciałby i tak jakoś włączyć pogan do Swego planu.

  130. Dlatego właśnie musiała zostać została zburzona Świątynia w Jerozolimie, a Hebrajczycy zostać  rozgonieni po całym świecie „hellenistycznym” (i nie tylko).

    Ale najpierw musiał ten świat dokoła Mare Nostrum stać się hellenistyczny (czyli zhellenizować się), a następnie Imperium Romanum musiało stworzyć w nim jednolity system administracyjno-prawny.  To były warunki wyjściowe do tego, aby  Dobra Nowina  mogła się rozprzestrzenić po krańce znanego wówczas świata.

  131. 1. Masz bardzo blade pojęcie o Kościele Katolickim, a z tego co wiesz jeszcze mniej rozumiesz.

    Pisałem do mniszyska, że „naukę” – jak sam piszesz „w zagmatwany sposób” – tego listu, biskupi nie oparli na ŻADNYM cytacie z Biblii, a zamiast Słowa Bożego podają cytaty z Sienkiewicza.

    Może trochę uświadomi Cię fakt, że ja, osoba świecka bez teologicznego wykształcenia, swoją Biblię otrzymałem podczas uroczystej Liturgiii, przy ołtarzu w kościele parafialnym, bezpośrednio z rąk Biskupa.

    Zapytaj może @Trzy Krainy,  o u niego robią świeccy katechiści.

    W tym – pozwolisz, że użyję Twojego sformułowania: „zagmatwanym” – liście, biskupi jakby bali sie otworzyć Biblię i jej słowa – odnośnie budowania wspólnoty z innymi ludźmi – WYJAŚNIĆ wiernym.

    „…Tak-tak, a nie-nie…”: kojarzysz te słowa? Myślisz, że wskazywane przez Ciebie „zagmatwanie” przekazu, to jest TO powyższe?

    2. Interpretując WSPÓLNOTĘ zupełnie przeciwnie zaleceniom św. Pawła z 2 Kor 6. PRZECIWNIE…

    3. Co Ty z tym „narodem wybranym”, przecież list jest skierowany do Polaków.

    Coś sugerujesz? Uważasz, że o tym szowinizmie nacjonalistycznym to było do nich?

  132. A-tem, ja mam na co dzień bezpośredni kontakt z teologicznie przygotowanym księdzem. Wiedzę tę chyba mają również Świadkowie Jehowy, bo jakoś szybko odchodzą jak chcę ich wpuścić do domu, aby porozmawiać o Bogu i Jego Słowie przekazanym nam w Biblii… no jak tylko przedstawię się i powiem z jakiej „naszej sekty” jestem – nie wracają mimo iż sugeruję, aby przeprowadzili jakiegoś starszego ich zboru.

    Wiesz, z tego „narodu wybranego”, tych 12 pokoleń, to już w czasach króla Salomona wspominane były tylko ostatnie 2… i to nie te najbardziej reprezentacyjne. Tak, że o tym „narodzie wybranym” można by więcej porozmawiać, ale jaki sens tu i teraz i w ogóle?

    Geralts… j.w.

    ps. Coś ponad rok temu podałem Tobie taki punkt zaczepienia, że po max 2 telefonach powinieneś wiedzieć coś.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.