paź 302023
 

Ludziom niesłychanie trudno jest zrozumieć, że jak ktoś przygotowuje na nich pułapkę, to czyni to w taki sposób, żeby oni tego nie zauważyli. Większość populacji jest szczerze przekonana, że przy najmniejszej próbie zrobienia ich w trąbę oni natychmiast to zauważą. Wynika to wprost z niezrozumienia celów, jakie stoją przed zakładającymi pułapki. Te zaś są poważne. Chodzi zwykle bowiem o to, by ofiarę okraść, zdegradować do roli półzwierzęcia lub po prostu zlikwidować. To się nie może udać, kiedy ofiara jest świadoma, dlatego zakłada się najpierw na jej umysł różne „podwójne nelsony”. Mają one podnieść jej samoocenę i wskazać wroga, a także przekonać ją, że widzi więcej niż inni. Teraz przejdźmy do konkretów. Najbardziej irytującą kwestią w polityce PiS, na którą wskazywali ludzie inteligentni i przenikliwi było rozdawnictwo. Wszyscy bowiem rozumieli, że to rozdawnictwo było prowadzone z budżetu. I niemądrze jest dawać ludziom pieniądze za nic, lepiej żeby na nie zapracowali. Nikt jednak nie pomyślał o tym, że państwo ma przede wszystkim zobowiązania wobec własnych obywateli, a dopiero potem wobec jakichś innych podmiotów. Samo też jest podmiotem i pracuje. Nie dla siebie, ale dla obywateli, albowiem to oni je tworzą. Jego misja polega też na tym właśnie, by wszelkimi dostępnymi sposobami integrować tych obywateli. Pieniądze są jednym z lepszych narzędzi do tego celu. Poza tym podwórkowi znawcy ekonomii nie rozumieli prostego przełożenia – przeciwieństwem rozdawnictwa jest zabieractwo. Czym ono jest i jakimi narzędziami będzie realizowane, dowiedzą się wszyscy niebawem. Zabieractwo obudowane będzie z całą pewnością jakąś „zdroworozsądkową” doktryną ekonomiczną, która powielona w milionach opinii stanie się obowiązującym w kraju wytrychem do dyskusji wszelakich. Pojawią się najpewniej prorocy zabieractwa i jego wyznawcy. A werbunek do tej ostatniej grupy przeprowadzony zostanie także wśród tych, którym zabierze się najwięcej. W zamian dostaną oni certyfikat przynależności do lepszych i fajniejszych. I będą szczęśliwi, znacznie bardziej niż dzisiaj. Kiedy bowiem mieli pieniądze wręczane przez PiS czuli się źle, albowiem nie były one tak duże, by zrealizować ich największe szajby, a niektórzy czuli się nimi wręcz upokorzeni, albowiem w głębi duszy, w dodatku od dawna, czuli, że zasługują na znacznie, znacznie więcej. I moment zdefiniowania owego „więcej” zbliża się wielkimi krokami. Wczoraj, kiedy wracałem z Kotliny Kłodzkiej kilka razy puszczono w radio wypowiedź Napieralskiego, który wprost groził prezydentowi Dudzie, że w razie gdyby nie desygnował on na premiera Donalda Tuska, będzie miał spore kłopoty ze znalezieniem pracy. Napieralski mówił serio, obojętnie, co byśmy sobie teraz o nim nie pomyśleli, a Trójka, powtarzała to co godzinę, żeby każdy sobie dobrze jego słowa zapamiętał.

Nie wiem, co zrobi prezydent, ale uważam, że przed nami moment kluczowy dla całego narodu. Napieralski bowiem właśnie ogłosił nowy format relacji międzyludzkich, który będzie stosowany po tym, jak prezydent już wybierze mniejsze zło. Zaczną się szantaże dotyczące zatrudnienia, czyli stary, dobry werbunek na kapusiów. Poznać to jeszcze możemy po tym, że ludzie, którzy jeszcze dwa tygodnie temu jak dzieci cieszyli się z ośmiu gwiazdek przyczepionych taśmą samoprzylepną do tyłka własnego psa, dziś nawołują do poszanowania i zrozumienia wyborców PiS. Ci co prawda są nieszczęśliwymi i pogubionymi zwierzętami, ale może nie wszystko jeszcze stracone, może uda się część z nich sprowadzić na dobrą drogę. Jak będzie wyglądało owo sprowadzanie na dobrą drogę łatwo mogę sobie wyobrazić, dlatego też upraszam różnych moich znajomych, szczególnie tych, których drażniło rozdawnictwo, by nie dzwonili tu i nie przekonywali mnie do nowych rozdań i otwarć. Gołym bowiem okiem widać, co jest szyte.

Zwykle w momencie, kiedy dochodzi do przegranej, w wyniku jakiegoś głupstwa, przeszacowania możliwości czy innej przyczyny, w przegranym obozie zaczyna narastać entuzjazm. Jest on bardzo niebezpieczny i łatwy do wykorzystania przez przeciwnika. Tego oczywiście nie można wyjaśnić entuzjastom, którzy tak bardzo chcą zatrzeć przykre wrażenie, jakie wywołała klęska, że domagają się natychmiastowych działań, które zwykle są elementem pułapki i prowadzą do dezintegracji środowiska lub wręcz do jego zniszczenia. Nawoływanie do kulturalnego zachowania wobec wyborców PiS jest próbą sprowokowania entuzjastów. Szczególnie zaś tych, którzy czują się zagrożeni najbardziej. Do nich należą dziennikarze.

Redaktor Sakiewicz już nawołuje do obrony wolnych mediów. Wolnych czyli tych, którymi sam kieruje, bo przecież innych, wolnych mediów nie ma. Podobnie jak nie ma innych wolnych dziennikarzy i autorów, poza tymi skupionymi w GP i niezalezna.pl Najciekawsze jest jednak to, w jaki sposób odpowiadają mu komentatorzy. Najważniejszym problemem okazuje się, nie Polska i zagrożenia, na które wskazuje Sakiewicz, ale los Janka Pospieszalskiego, rzekomo wyrzuconego z GP w czasie pandemii. Jak wiecie nie jestem fanem redaktora Sakiewicza, uważam, że mało kto prowadzi tak nieskuteczną politykę, jak on. Mało kto potrafi tak nic nie robić, a jednocześnie przekonywać ludzi, że jest zapracowany, a do tego jeszcze piekielnie skuteczny. Dla mnie osobiście symbolem tej skuteczności jest twarz redaktora Lisiewicza. Wystarczy na nią spojrzeć i wszystko jest jasne. Dyskusja o mediach, które – w mojej ocenie – rzeczywiście są zagrożone, sprowadzona jednak zostaje do dylematu – Sakiewicz czy Pospieszalski. Dwójka nieszczerych kabotynów zajęła umysły publiczności, która nie potrafi już decydować o niczym ponad to – kto z nich jest lepszy i bardziej wiarygodny. Wygrywa Pospieszalski, bo nie nosił maseczki. Na pewno jest więc bez skazy. Sakiewicz zaś jest gruby i boi się o własny stołek. Taka postawa publiczności zostanie wkrótce nagrodzona. Myślę, że kogo, jak kogo, ale Janka Pospieszalskiego na pewno zaproszą do nowej telewizji i wszyscy prawdziwi patrioci będą mogli go oglądać tyle razy ile im się zachce. Programy bowiem z jego udziałem będą puszczane na YT, jak za dawnych lat. Sakiewicz zaś nie obroni wolnych mediów. Miał bowiem wystarczająco dużo czasu, by stworzyć różne medialne przetrwalniki i struktury, dające mu pewność, a z nim także partii, że to co on uważa za wolne słowo nie zostanie zmarginalizowane czy też unieważnione. Nic takiego nie zostało wykonane. Największym wysiłkiem mediów Sakiewicza była promocja smutnej gęby redaktora Lisiewicza, wypromowanie nikomu niepotrzebnego portalu albicla i czegoś co nazwa się i.pl. Jeśli to nie on za tym stoi najmocniej przepraszam, ale niech mi ktoś wyjaśni, jak można było przez lata pompować takie, pardon, gówno, które w godzinie próby nie nadaje się nawet do przetarcia butów? Jak można było tam trzymać na stanowiskach redaktorskich bęcwałów, gamoni i trutni, którzy nie potrafią nie tylko niczego napisać, ale nawet przeczytać ze zrozumieniem? To pozostanie dla mnie zagadką. Z takich właśnie osób Sakiewicz będzie rekrutował załogi dla nowych, wolnych mediów. Powodzenia. Jest to niestety pułapka, której on nie rozumie. Nie rozumie, że werbunek donosicieli i kretów już ruszył.

A tu możecie się zapoznać z tą szczerą troską, której przedmiotem jest wolność słowa. https://twitter.com/TomaszSakiewicz/status/1718241752371298526

  33 komentarze do “Ruszył werbunek na kapusiów”

  1. Live is brutal and full of zasadzkas a niewykorzystane okazje mszczą się podwójnie 😉

  2. Tutaj mamy wręcz zbiór cały niewykorzystanych okazji. Wszystkie firmuje Sakiewicz

  3. A może on rozumie, że werbunek już ruszył? Może on w tym werbunku całkiem dobrze funkcjonuje na pozycji naganiacza?

  4. Dzień dobry . Przez prawie sześć tygodni przyglądałem się zachowaniom naszych zachodnich sąsiadów ( Meklemburgia ) . Słuchałem rozmów w prywatnym bardzo gronie . Rozmawiałem , na ile moja znajomość języka niemieckiego jest zrozumiała dla nich – a jest . Tak , pomagałem sobie niekiedy językiem rosyjskim , angielskim , francuskim … Lecz wrócę do pierwszej myśli : werbunek na kapusiów . Werbunek na kapusiów wciąż , wciąż trwa . Sprawdzanie , zadawanie pytań , milczenie lub szeroki uśmiech i słowa uznania skierowane do mnie – to mnie zastanawiało wciąż … I dzisiaj , już w domu / w Polsce , myślę sobie tak : nasi zachodni sąsiedzi nie odpuszczą . Mają w głowach zakodowane : ” Polak jest dobry , gdy słucha poleceń . A my wydajemy polecenia . Musi być porządek . ” . Nie jestem pewien , czy chcę tam wrócić za sześć tygodni … Serdeczności dla pana , panie Gabrielu .

  5. „rozdawnictwo”  dotyczyło :

    – emerytów i rodzin z dziećmi – czyli połowa społeczeństwa bo to około 7 mln + 7 mln,

    – młodzi do 27 roku życia zarabiali bez podatku (ile to osób???) ,

    – no a pozostali mieli jakieś korzyści kredytowe

    no każdy coś dostał

    no i chyba to nie było rozdawnictwo tylko jaka rekompensata za bydlęce warunki życia za PRL ( dla emerytów), dla dzieci, uczniów i ich rodziców ułatwienie związana końca z końcem,  dla młodzieży też forma chwilowej ulgi, no i możliwość bankowych  negocjacji  dla kredytobiorców

    nie było tak??

  6. zadzwoniła koleżanka i prosiła o dodanie informacji że wszyscy bezpośrednio lub pośrednio byli odbiorcami „rozdawnictwa ” –  były tarcze chroniące nas wszystkich przed zwariowanym wzrostem cen (energia, paliwo  i węgiel) i jest ten zerowy VAT na żywność obowiązujący do końca tego roku i jeszcze pewnie kilka ulg, których nie pamiętam .

    Od Nowego Roku – czeka nas wzrost cen energii do 70% i powrót podatku VAT na żywność  i jak to powiedział jeden pan – koniec rozdawnictwa

  7. Byłoby inaczej, gdybyśmy jeździli polskimi samochodami , a nie kupowali , także dla rządu, samochodów produkowanych w fabrykach należących do potomków Goebbelsa.

    Sami się degradujemy.

    Oczywiście bardzo nam w tym pomagają.

  8. Wkrótce wchodzi program unijny zero emisyjności. Nie wiem kogo będzie stać na utrzymanie mieszkania.

  9. Rzeczywiście każdy coś dostał. Przedsiębiorcy dostali taką podwyżkę podatków (czytaj skłądek do ZUS), że w piętach im zastygło. To „rozdawnictwo” to nie było rozdawnictwo tylko wpuszczenie pieniądza do gospodarki czyli coś co robi cały rozwinięty (czytaj: zachodni) świat od dekad. Bez tego nie ma mowy o jakimkolwiek rozwoju czy choćby o utrzymaniu wcześniejszego poziomu. Głuptakom z biednych krajów i kolonii pociska się kit, że tylko „z oszczędności” państwa się bogacą, że gospodarstwo państwowe to to samo co gospodarstwo domowe. I ludzie w to wierzą i mają usprawiedliwienie i wytłumaczenie dlaczego „najpracowitszy naród w Europie” nie mógł nigdy z biedy wyjść. Na chwilę z tej biedy wyszedł ale przestraszył się swojej odwagi i szybko chce do niej wrócić 🙂 . Może znowu będzie bieda ale „stara i oswojona”. Najbardziej zdumiewające  dla mnie jest to, że najbardziej dynamiczna, twórcza i kreatywna grupa społeczna czyli przedsiębiorcy potraktowana została jako „drugi sort”. Być może wytłumaczeniem jest, że „decydenci” to  ludzie, którzy nigdy nie prowadzili przysłowiowego „kiosku z gazetami” i ich wyobrażenie o „prywaciarzu” nie zmieniło się od czasów sławetnej „bitwy o handel”.

  10. Na rynku to chyba konsument jest równie ważny jak przedsiębiorca? Trzymają kasę w skarpetach i się nie modernizują, a potem płaczą z powodu składki zdrowotnej?

  11. A może przyjrzymy się jak to jest z tym handlem z Chinami? Kto kogo robi w bambuko?

  12. Urzędnicy i etatowcy nienawidzą przedsiębiorców. Sami są w klatkach, czasami złotych, ale klatkach. Jak widzą wolnych ludzi, to nimi wstrząsa.

  13. Nie, jest wyraźnie przestraszony. Pewnie ktoś zaczął w PiS szukać winnych i jego wskazał

  14. Ludzie mówiący z przekąsem o rozdawnictwie, to durnie

  15. Oni myślą, że wywołają tym oburzenie czytelnika. Nie wiem, jak im można tłumaczyć

  16. Właściciele fabryk nie są potomkami Goebbelsa . To taka uwaga moja , bez osobistych ansów .

  17. no tak ale jak mówił o pokoju to patrzył w ziemię

  18. do Jimmiego dot, zalinkowanegio filmu

  19. Znam ten kanał na YT . Nie polecam jako źródło informacji – bardziej , jako wstęp do poszukiwań … znam p.Suzan osobiście , tylko tyle powiem . Pozdrawiam , życzę owocnych poszukiwań .

  20. Tu nic nie jest do polecania. Twarde fakty.

  21. Tu nie chodzi o decyzje konsumentów bo oni decydują swoimi portfelami tylko o decyzje urzędników rządowych. Żaden przedsiębiorca nie obraża się na konsumenta jeśli nie ma zbytu na swój towar lub usługę. Chodzi o decyzje podejmowane na szczycie władzy. Decyzje, które podkopują fundamenty małego biznesu. Mity o tych skarpetach wypchanych pieniędzmi są tylko mitami. Jeden ma taką skarpetę ale jeden na dziesięciu. Reszta „w piętkę goni”.  Żeby się modernizować trzeba mieć kasę, kasę i jeszcze raz kasę. Poza tym większość małego biznesu to są segmenty, które nie dają się „modernizować”. Wszystko co nadaje się do „skalowania i modernizacji” przejmują duże organizacje biznesowe bo one mają i kasę i technologię i poparcie w rządzie. To co na większą skalę jest nieopłacalne zostaje dla małego biznesu. A mały biznes to małe pieniądze.

  22. Za mało mamy karabinów. Wszystko jeszcze przed nami. Niech eminencja kardynał nie traci wiary w pełną sprawiedliwość 🙂 .

  23. Ale nie zaprzecza pan, że firma BMW jest w prostej linii w posiadaniu rodziny jego pasierba i została kupiona za pieniądze w dużym stopniu zarobione na wojnie? A pasierb został namaszczony przez Goebbelsa na spadkobiercę idei potężnych niemiec?

  24. A ten dziennikarz, nie mógł zapytać czy kardynał pamięta V przykazanie?

  25. Dodałbym jeszcze X. Trzeba będzie duuużo karabinów bo wiele pracy przed nami 🙂

  26. Rozdawnictwo. Tu chodzi o formę rzucania karmy przez dobry, mądrzejszy, wtajemniczony rząd. Ludzie/wyborcy/obywatele mają być wdzięczni bo syci i nie wnikać w polityczną finezję Suskich. Tusk potraktował swych wyborców podmiotowo, zmobilizował ich, uczynił odpowiedzialnymi za wynik, dał im przyjemność, radość, satysfakcję uczestniczenia w polityce, w jebaniu pisu. Bo człowiek to  politikon zoon. Rozumiał to Gierek wołając „Pomożecie?” Dla Kaczyńskiego obywatele to zwierzęta tuczne. Sama redestrybucja nie ma tu znaczenia dla ludzi, zwłaszcza młodych, ważne jest współuczestnictwo.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.