lip 222017
 

Od jakiegoś czasu błąka się po sieci wiadomość, że w Szwecji jacyś obłąkańcy spalili książki o Pippi Langstrumpf. Zrobili to, albowiem uznali, że książka Astrid Lindgren propaguje treści rasistowskie. W Polsce mamy teraz inny temat na tapecie, więc nikt się nie będzie przejmował spaleniem biednej Pippi, ale gdzieniegdzie jacyś intelektualiści z prowincji, nie rozumiejący ani w ząb co się dzieje, rozpoczynają dyskusję na temat tego wydarzenia. Pałając przy tym rzecz jasna świętym oburzeniem, albo wznosząc ku niebu oczy pełne łez. Ja zaś mówię – nie możemy się tym przejmować, bo to rzecz naturalna. Oni – lewica – przyszli teraz tylko po swoje, przyszli zlikwidować to, co kiedyś było im potrzebne do komunikacji z ludem, a teraz już potrzebne nie jest, bo lud się zmienił. Ci, którzy rządzą Szwecją mają dziś inne sprawy na głowie niż książeczka dla dzieci i jej miejsce w dziedzictwie kulturalnym narodu. Wymienili sobie naród i coś tak głupiego, jak wychowanie dziewcząt, w duchu pogodnym i pięknym już się liczyć nie będzie. Teraz dla szwedzkiej i każdej inne lewicy ważne będzie tylko to, od jakiego wieku można takie dziewczynki deprawować i po ile będzie chodziła każda z nich na wtórym rynku usług matrymonialnych. To będzie ważne, albowiem to będzie interesować ludzi, którzy staną się podporą nowego, stworzonego w Szwecji narodu. Mam na myśli tych wszystkich brodatych panów, którym się zdaje, że Pan Bóg przemawia bezpośrednio do nich i do nikogo innego. Żyjąc tym złudzeniem i organizując świat wokół siebie, według tych otrzymywanych we śnie wskazówek, ludzie ci staną się narzędziem polityki prowadzonej przez lewicę, tak jak kiedyś stał się nią prosty lud. Żeby lud uszczęśliwić, jak pamiętamy, lewica nauczyła go czytać. Z pisaniem było już dużo gorzej i to zostało do dziś – czytanie tak, ale pisanie niekoniecznie – następnie zaś wcisnęła ludowi do rąk książki Stefana Żeromskiego i innych pisarzy postępowych, którzy użalali się nad niedolą ludu. Myślę, że możemy wprost powiedzieć iż cała literatura, na której się wzorują dzisiejsi autorzy to książki republikańskie, lewicowe, „postępowe”, których celem jest wyłącznie deprawacja ludzi bezbronnych wobec tych fałszywych emocji, które wciska się im na siłę zaraz po tym, jak zostali wydobyci z bezpiecznego kokona analfabetyzmu. Ktoś powie, że kpię, bo czytanie to wolność. Dobrze wiemy, że tak nie jest. Czytanie Twardocha, Remigiusza Mroza, Tokarczukowej i Chutnik, to nie jest żadna wolność tylko najgorsza z udręk. A fakt, że na rynku obecni są tylko oni świadczy o tym, że ludzie, czytelnicy są dręczeni celowo i z premedytacją. I niech mi tu nikt nie zarzuca, że propaguję analfabetyzm, bo to nie ja spaliłem książkę o Pippi, za to ja, a nie kto inny, piszę codziennie tekst na blogu. Każda więc powierzchowna krytyka, umieszczona pod tym tekstem spotka się ze stosowną reakcją.

Jeszcze raz więc to powtórzmy – literatura społecznikowska jest narzędziem propagandy służącym pobawieniu człowieka bezpieczeństwa, naturalnych hierarchii, w których funkcjonuje i postawieniu go – w całkowitej samotności i bezbronności – wobec potężnych organizacji, które literaturę lewicową sponsorują. Człowieka tego nauczono wcześniej czytać. Czy po to, by chodził do biblioteki i pożyczał kolejne tomy napisane przez Stefana Ż.? Oczywiście, że nie, nauczono go czytać, po to, by mógł odczytywać instrukcje i okólniki, które wydawać będą wymienione tu organizacje. Biblioteki zaś, to miejsce gdzie prowadza się dzieci i opowiada się im tam różne dyrdymały o tym, jak ważne jest czytanie. Dorośli w tym systemie do bibliotek raczej nie chodzą, a jeśli chodzą, to uważani są za niegroźnych dziwaków. Tak było za komuny, kiedy spełniły się wszystkie marzenia Stefana Ż. I jego kumpli. Człowiek dorosły musi umieć przeczytać regulamin wiszący na ścianie w koszarach, większość treści tego regulaminu zaś to zakamuflowana propaganda rewolucyjna. Dziś doszliśmy do momentu, kiedy książki dla dzieci nie są już potrzebne, bo też i dzieci nie będą potrzebne. Chłopcy zostaną przerobieni na żołnierzy analfabetów walczących w imię Allacha, a dziewczynki zostaną sprzedane. Oczywiście, będą gdzieś tam zamknięte kręgi, w których podobne praktyki ocenione zostaną jako naganne, ale niewielu będzie wiedziało o ich istnieniu. Wiemy to z całą pewnością, bo właśnie spalono Pippi Langstrumpf. To znak, że dzieciństwo, ze szczególnym wskazaniem na dzieciństwo dziewcząt, nie jest już ważne.

Wróćmy teraz jeszcze do schematu współpracy inteligencji lewicowej z ludem, o którym to schemacie wspomniałem w tytule. Stefan Żeromski, ulubiony pisarz Józefa Piłsudskiego, to kłamca i deprawator. Całkowicie świadom tego co czyni, dlatego nie może być dlań litości. Te wszystkie inne wariatki, których prozę musimy przerabiać w szkole, może nawet nie miały pojęcia o czym piszą, ale Stefan był uświadomiony absolutnie. Po czym to poznajemy? Otóż w wydanych raz i całkowicie nieznanych nikomu wspomnieniach Marii Kleniewskiej mamy opis funkcjonowania folwarków jej męża. Folwarki te znajdowały się na Powiślu Lubelskim, ziemi, w której urodził się i wychował mój dziadek, ziemi do której mam trochę sentymentu, choć wcale prawie tam nie bywam. Wyobraźcie sobie, że Kleniewski miał 11 folwarków. W 9 z nich zbudowane były place zabaw dla wiejskich dzieci, na każdym placu była altanka, żeby dzieci mogły się chronić w czasie upałów lub deszczu. Stały tam plecione wózki, żeby można było wozić maluchy, a dziećmi opiekowały się zatrudniane przez Kleniewskiego bony. Wszystkie place zabaw objeżdżał lekarz, który sprawdzał, czy dzieci przebywają w dobrych warunkach, czy nie są chore i czy któreś się nie zraniło. Kiedy Kleniewski postanowił zbudować cukrownie, jego żona Maria nie wydała na siebie i na swoje dzieci ani kopiejki, przez cały czas trwania budowy fabryki. W czasie tej inwestycji, która pochłonęła wszystkie zasoby Kleniewskiego, jego fornale przyszli doń pewnego dnia, przynieśli wszystkie swoje oszczędności w wysokości 5 tysięcy rubli i powiedzieli, że oni też chcą zainwestować w cukrownię, a potem mieć z niej zyski. Kleniewski się zgodził. Oczywiście, majątek Kleniewskich był wzorowy, bywało gorzej, wiemy o tym. No, ale skoro wzorowy, to znaczy, że się na nim wzorowano i można było zło naprawić. Kleniewski nie był wariatuńciem idealistą, ale człowiekiem, który kilkoma decyzjami potrafił powiększyć swój majątek trzykrotnie. Oczywiście, jego pozycja była niszczona, młyny, browar i tartaki palono, a czynili do źli ludzie na polecenie miejscowych, żydowskich gangów. Kleniewski bowiem miał spore wpływy w Petersburgu i wymógł w kołach rządowych wprowadzenie cła na chmiel. 10 rubli od puda wynosiło to cło. Wszyscy plantatorzy od razu stali się bogaci. Wcześniej chmiel odbierany był przez pośrednika żydowskiego i szedł od razu na giełdę norymberską. Teraz ważne pytanie – czy Żeromski wiedział o Kleniewskim. Musiał wiedzieć, bo siedział w Nałęczowie przecież. Wszyscy wiedzieli o Kleniewskim. Wszyscy wiedzieli, że oświata wśród ludu prowadzona jest tak naprawdę przez dwór. Dwór ten jednak został oszukany przez takich wszarzy jak Stefan, a następnie zniszczony przez ich kumpli zawodowych rewolucjonistów.

Ja to już pisałem, ale jeszcze powtórzę. Żeromski zniszczył Kleniewskiego i zniszczył pamięć o tym niezwykłym człowieku umieszczają w powieści „Dzieje grzechu” postać Bodzanty, dziedzica idealisty, który buduje falanster, zatrudnia w nim wywleczone gdzieś z ciemnych zaułków prostytutki i próbuje stworzyć raj na ziemi, dla grzeszników. To wszystko oczywiście istniało, ale po drugiej stronie Wisły, w Lubelskiem i nie było zorganizowane tak, jak się temu durniowi Stefanowi zdawało. Nie było wynikiem realizowania socjalistyczne utopii, ale wynikiem dobrego zarządzania, z myślą o przyszłości całej, skupionej wokół majątku społeczności. Kleniewski zatrudniał emigrantów z Galicji, dawał im pracę, mieszkanie i spokój. Podwyższył pensję roczną fornalom z 25 do 30 rubli na rok. To może się wydawać mało, ale na co miał przeznaczać dochody taki fornal? Za mieszkanie nie płacił, za wikt nie płacił, za opierunek nie płacił, a u Kleniewskiego nawet piwo miał za grosze, bo na miejscu był browar. I komu to przeszkadzało, aż się chce spytać?

Ludziom takim jak Stefan, wywłokom spod ciemnej gwiazdy. Stefan dobrze wiedząc jak wygląda życie na wsi fałszował je z premedytacją, a czynił to w imię rewolucji, czyli w imię dewastacji i ohydy spustoszenia. Tak samo jak dziś, te kretynki w Szwecji w imię poprawności politycznej palą Pippi Langstrumpf.

Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał idzie na urlop, więc FOTO MAG będzie na razie zamknięty. Zapraszam jednak do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

  295 komentarzy do “Schemat współpracy inteligencji z ludem”

  1. coś pan pisał na te tematy:

    http://czashistorii.pl/index.php/2017/07/21/dlaczego-padly-katolickie-potegi/

    mógłby pan im tam napisać w komentarzu własną wersję?

  2. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Jeszcze raz tu przyjdziesz i złożysz mi jakąś taką propozycję, to wylecisz. Czy wszystko jest jasne?

  3. spoko, kłócenie się z takimi jak pierwszy komentarz pod tym to strata czasu.

  4. Nie wykonuję niczyich poleceń, nawet bardzo grzecznych…Z pokornymi prośbami też bywa różnie…

  5. Przeskoczę pewien etap i napiszę jak ja to widzę.
    Przerabianie lektur w szkołach nie może odbywać się na klęczkach przed talentem pisarskim, którym nauczyciel niezmiennie musi być zachwycony z powodu tego, że jest on przedmiotem jego niespełnionych marzeń.
    Analiza powinna odbywać się pro i contra, ze szczególnym wskazaniem cech i pozostawieniem oceny uczniom.
    Konieczne jest powrócenie do genezy dzieła. Pokazanie jak OPINIA pisarza jest widoczna teraz.
    Wskazanie na autora jako osobę tworzącą w swoim, lub cudzym imieniu, a nie w imieniu ogólnym.

  6. ” Władze Botkyrka wysłały do mediów oświadczenie: Biblioteki miejskie niszczą wydania książki Astrid Lindgren „Pippi na Morzach Południowych”, gdzie pojawiają się zwroty mogące być uznane za przejaw rasizmu. Biblioteki zakupiły jednak nowe wydanie książki, w której „przestarzałe” zwroty zostały zastąpione politycznie poprawnymi.

    W nowym wydaniu zwrot ” król Murzynów” zastąpiono zwrotem „król Mórz Południowych”. Usunięto też scenę , w której murzyńskie dzieci padają na kolana przed białymi dziećmi.” http://wolnosc24.pl/2017/07/20/pippi-langstrumpf-to-rasistka-w-szwecja-niszcza-i-pala-niepoprawne-ksiazki-nie-uwierzysz-jakie-cytaty-nie-spodobaly-sie-lewackim-fanatykom/

    U nas wykonano to już dawno temu uznając wierszyk „Murzynek Bambo w Afryce mieszka” za rasistowski i kasując go z czytanek.

    Powinni jeszcze usunąć  całą klasykę polską za antysemityzm. Oraz mowę nienawiści.

    Skoro uznano odmawianie różańca za mowę nienawiści, to nie wiem, co nią nie jest w ich pojęciu.

  7. Padanie na kolana przed czarnymi z pewnością nie może być sklasyfikowane jako mowa nienawiści

  8. …”Wymienili sobie naród i coś tak głupiego, jak wychowanie dziewcząt, w duchu pogodnym i pięknym już się liczyć nie będzie.”…

    Zapodaję link, który to potwierdza i stawia kropkę nad inni dla spostrzegawczego obserwatora. Oczywiście w tym dokumencie dużo nowomowy ale uważny między wierszami dojdzie do treści istotnej.

    http://www.dzienniknarodowy.pl/7526/wydobyty-na-swiatlo-dzienne-dokument-onz-z-2000/

  9. Co się dziwić? W biogramie Richarda von Coudenhove-Kalergi na wiki czytamy:

    He also took them to Mass every Sunday. On every Good Friday, as the liturgy came to the exhortation „oremus et pro perfidis Judaeis” („Let us also pray for the faithless Jews”), the old count allegedly rose and walked out of the church in a protest against this supposed expression of antisemitism.

    Ojciec brał Kalergiego na msze św. ale w Wielki Piątek ostentacyjnie wychodził podczas modlitwy o nawrócenie wiarołomnych żydów. Taki człowiek potem projektował system, w którym żyją te biedne bibliotekarki.

  10. …”Jeszcze raz więc to powtórzmy – literatura społecznikowska jest narzędziem propagandy służącym pobawieniu człowieka bezpieczeństwa, naturalnych hierarchii, w których funkcjonuje i postawieniu go – w całkowitej samotności i bezbronności – wobec potężnych organizacji, które literaturę lewicową sponsorują.”…

    To stwierdzenie jest genialne. Ryć w marmurze i wylać złotem! Opisuje też w 100% funkcję tzw. kultury młodzieżowej. Wyrwać młode pokolenie z naturalnych hierarchii (rodzina i Kościół) i postawić ją bezbronną wobec organizacji dyktujących tzw. life style.

  11. Wszystko może być „mową nienawiści”. Mają bowiem monopol na stygmatyzację i mają lud ogłupiony Stefanami. Oraz przemoc. Odwrócą każde znaczenie.

    Stalińska ryczy „Mury” na kodziarskiej estradzie… Mają megafony.

  12. Mową nienawiści jest to, że delikwent nie dość gorliwie popiera partię bolszewicką.

  13. Oooo to chodzi! Bez zbędnych emocji, z imienia i z nazwiska z wytknieciem świadomości celów i intencj. Brawo, brawo, brawo!

  14. „Żeby lud uszczęśliwić, jak pamiętamy, lewica nauczyła go czytać.”

    Z angielskiej „Summerhill”, czyli szkole, gdzie nie trzeba było się uczyć (to takie główne założenie tej szkoły) wyszedł dzieciak, który już jako dorosły, nie umiejąc czytać został (z tego, co pamiętam) mechanikiem na dworze królewskim. Potem czytać się nauczył, bo to mu do czegoś było potrzebne. I mimo że miał już grubo ponad 20 lat, nauczył się czytać w tempie błyskawicznym, dlatego że CHCIAŁ, a nie był do tego ZMUSZANY.

  15. A generalnie – że chce żyć w świecie normalnym, bez odwróconych znaczeń. Opornych, do odwróconych znaczeń, przymusza się strzałami w tył głowy. To jest końcówka „efektu Stefanów”.

    To wielka sprawa – owo wzięcie na widelec przez Coryllusa polskiej literatury społecznikowskiej. 

  16. Z moich obserwacji wynika, że książki A.L.  zwłaszcza jedna z nich ,mocno wpisała się w umysły Polaków.

    Od II WŚ wszystkie pokolenia Polaków były wychowane na „Dzieciach z Bullerbyn”. Jaki dobry wzór wychowania przez pracę, przez pomoc dorosłym, relacje opieki dzieci nad  dziadziusiem Britty i Anny. No i te dziadkowe : ho, ho, tak, tak.!!

    Dzieci wychowywane w rodzinach, w domach funkcjonujących zgodnie z pokoleniowym ładem rodzinnym, wychowującym do pracy, odpowiedzialności, miłości. Filmy nakręcone na podstawie książki są do obejrzenia na cda, są tak samo dobre jak słowo pisane.

    Az strach wyobrazić sobie, unowocześnienie tej książki i wprowadzenie „nowinek”, od razu przed oczami  jawi się ruina tego co jest dla nas normą .

  17. No tak w tym sensie „Dzieci z Bullerbyn” mogą być zakwalifikowane jako mowa nienawiści.

    Szering – Wielgus + Lubanuer – mogłyby się podjąć tego zadania

  18. I jeszcze:
    „Człowieka tego nauczono wcześniej czytać. Czy po to, by chodził do biblioteki i pożyczał kolejne tomy napisane przez Stefana Ż.? Oczywiście, że nie, nauczono go czytać, po to, by mógł odczytywać instrukcje i okólniki, które wydawać będą wymienione tu organizacje.”

    Hodowla zombie, które rozumieją tylko formułki. W dodatku formułki które nastawiają człowieka przeciwko jego naturalnym hierarchiom. Na przykład przeciwko Kościołowi i księżom.

  19. Szerzej powiedziałbym o literaturze, za przeproszeniem, humanistycznej.

    Tymczasem w gazwybie ktoś tam zachwala konwersję polskich katoliczek na muzułmatyzm (partia przerzuciła się z szerzenia bolszewizmu na szerzenie muzułmatyzmu). Ale to w zasadzie łatwe, skoro i w Kościele głosi się tak zwaną swobodę wyznania. Przy czym panienki, które poddają się temu eksperymentowi, nie pojmują jego skutków. Ulegają rzekomemu czarowi dzieła literatury społeczniczkowskiej pod tytułem Koran.

  20. muzułmatyzm to wynalazek łysiaka

  21. Wystarczy nie wznawiać wydania arabskiego.

  22. Gospodarz podrzuca coraz więcej wątków z przyszłej bestsellerowej książki pod roboczym tytułem „Pisarze domokrążcami treści niewolących społeczeństwa”.

  23. To się ściśle wiąże z tą tzw. emancypacją. Im bardziej zdeprawowana(w języku bolszewików – wyzwolona) dziewczyna tym bardziej dąży do autodestrukcji. Na przykład w PRLu wiele dziewczyn było takich „wyzwolonych”, że mogły zapieprzać od rana do wieczora w fabryce, a wieczorem dostawały manto od męża alkoholika. Teraz zdeprawowane dziewczyny też dążą do tego żeby dostać manto, ale od męża muzułmanina za to że nie zasłoniły twarzy na ulicy i wtedy dopiero czują się na prawde wyzwolone. Mechanizm stary jak świat.

  24. A przez ten megafon wcześniej SBek podawał rytm dla ogłupionej młodzieży kopiącej w barierki. W świetle dnia i przy kamerach. Obrzydliwy widok. System zatoczył narracyjne koło.

  25. Mamy taką rasistowską piosneczkę dla maluchów:

    „Jesteśmy jagódki, czarne jagódki,
    Mieszkamy w lasach zielonych, zielonych,
    Oczka mamy czarne, buźki granatowe,
    A sukienki są zielone i seledynowe.

    A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi,
    Idziemy na jagody, na jagody,
    A nasze czarne serca, czarne serca,
    Biją nam radośnie bum tarara bum.”

    Ja już nie mówię, że mowa o czarnych sercach jest mową jednocześnie rasistowską i nienawiści, ale w drugiej zwrotce najwyraźniej  sugerowany jest kanibalizm.

  26. Wiedzę przed tobą wielką przyszłość….jeśli tylko utrzymasz ten poziom refleksji.

  27. a Kalisz krzyczy – precz z komuną. Goering miał monopol na określanie, kto jest Żydem a oni uzurpują sobie monopol na określanie, co jest mową nienawiści.

  28. Przeczytałam „Zielone rękawiczki” raz jeszcze  od deski do deski. Dobra książka, bo zostawia takie uczucie, ze chce się do niej wrócić po jakimś czasie.   Nb.przyjemniej się czyta książkę niż wydruk;)

    Stalińska powinna wyć Marsyliankę, jak już musi wyć.

  29. młodzież po 50-tce?

  30. Hmm… Może im to oczarowanie przejdzie w momencie konieczności obrzezania? /Pahdą…/ Bo w głębszą myśl tych idiotek nie wierzę. Poza tym, jak wiemy, większość panienek z małżeństw mieszanych, panienek wywiezionych do kraju ojczystego małżonka muslimana, na kolanach wracało do Polski, o ile im się udało uciec. Zazwyczaj jednak bez dzieci. Dzieci zostawały u muslimanów. Nie wyobrażam sobie czegoś straszniejszego od utraty dzieci.

  31. Gabrielu, gdzie można poczytać o tych przestępstwach popełnianych przez żydowskie gangi?

  32. A skąd mam wiedzieć? Zacytowałem to co napisała Kleniewska. Wszystko mam ci palcem pokazywać? Weź się może skup i poszukaj

  33. To samo zrobiono z samą Agathą Christie. Kryminał „10 małych Murzynków” już nie istnieje. A to jeden z najbardziej popularnych jej kryminałów. Teraz jest kryminał pod tytułem „I nie było już nikogo” – przynajmniej polska wersja. To jest oczywiście chuligaństwo i dewastacja. PS. Koniecznie trzeba kupować „Elementarz” Pana Falskiego. Pomijając, że bardzo łatwo uczy się dzieci czytać i pisać, jest ten wierszyk wspaniały o Murzynku Bambo.

  34. System ma ułatwione zadanie. Zaczęło się /odwracanie znaczeń/ od śpiewania „My Pierwsza Brygada” przez SLD na jakiejś ulicznej manifie , bodaj jeszcze w latach 90-tych. Jednak wtedy jeszcze ta pieśń miała dla nas konotacje inne, niepodległościowe.

  35. Bardzo dobrze, niech śpiewają….to jest demaskacja ostateczna moim zdaniem. To jest odwrót na z góry upatrzone pozycje…

  36. Oooo, cieszę się 🙂 Dakowy stwierdził, że sam najpierw przeczyta, zanim da Antosiowi :)))

    Co do tej nieszczęsnej Stalińskiej – na starość twarz jest odbiciem życia i charakteru…

  37. Obraz ziemiaństwa w literaturze lekturowej jest fatalny:

    „Lalka”- banda zamożnych nierobów grających w karty, gardząca handlarzem Wokulskim

    „Nad Niemnem”- ziemianin w wiecznym konflikcie z chłopami

    „Chłopi”- krwawy konflikt o las (nic więcej o postaci dziedzica nie wiemy)

    „Noce i dnie”- ziemianie walczący o przetrwanie, ziemianin utracjusz (nic więcej nie wiemy)

    Jedyny pozytywny obraz ziemiaństwa (w popularnej książce) napotkałam w „Annie Kareninie”, rzecz jasna w wersjach filmowych to nie istnieje.

    Dodajmy do tego filmy jak „Wilk z Wallstreet” (wcześniej „Wielki Gadsby”)- chłopak dorabia się majątku i poza najprostszą zwierzęcą konsumpcją nie potrafi wykorzystać swojego sukcesu.

    Przesłanie jest takie, że należy co prawda dążyć do wzbogacenia się, ale pieniądze roztrwonić na proste przyjemności, a ludzie bogaci są źli lub przynajmniej egoistyczni, rzecz jasna poza Billem Gatesem.

  38. To też było w przekazach ustnych , ale tego pokolenia, którego już w zasadzie nie ma. Mnie opowiadał pan Z. /dobre, polskie nazwisko/, że gdy jego ojciec chciał sam przecierać drewno ze swoich lasów i pobudował tartak, to natychmiast tartak płonął. To powtórzyło się trzykrotnie, zanim zrozumiał „konieczność” „wolnego rynku” żydowskiego, co do handlu drewnem…

  39. W punkt.

    /Konflikty o serwituty leśne były na porządku, niestety. Ale nie wszędzie!/

  40. Co do rzeczywistego celu nauki czytania, to ciekawie wypowiedział się jeszcze w 1985 r. szwedzki autor Gunnar Myrdal w książce pt. Trzecia Fala, w której opisał okoliczności i instytucje towarzyszące wielkiemu przemysłowi. M.in stwierdził, że zarówno szkoła jak i szpital zostały pod koniec XIX w. skonstruowane jako – fabryka. W szkole dzieci zasadniczo są przyuczane do dyscypliny fabrycznej: 45 minut grzecznego siedzenia w klasie i 10 minut zabawy. Kiedy sobie to przyswoją, mogą iść do fabryki i zaiwaniać 10 godzin z jedną przerwą na posiłek. Nauka czegokolwiek jest rzeczą wtórną, a nawet niewskazaną. Jak widać, masowa szkoła i nauka czytania służą niemal wyłącznie do indoktrynacji. I oduczają myślenia samodzielnego. Ewentualnie wolno myśleć „na odcinku wynalazków technicznych”.  Dlatego Lenin tak „walczył z analfabetyzmem”. I tak „walczyli” socjaliści ze Stefanem na czele.

    Szpital to wg Myrdala też „fabryka”: wydziały, oddziały, głęboka specjalizacja, izby przyjęć. Pacjent „podzielony na kawałki i elementy” – wchodzi w system i ma być – obrobiony i wypuszczony w gotowości do pracy. Dlatego tak antybiotyki się przydawały : 3-4 dni zwolnienia od pracy i wio a nie 3 tygodnie leczenia grypy czy anginy „ciepłem”.

    Ta książka mnie zafascynowała i ona nawet była popularna w swoim czasie. Ale jak widać, obecnie jest już nowy etap, którego Myrdal nie mógł był przewidzieć: pisał coś o „postindustrialiźmie” w tonach idealistycznych a nie wiedział, choć był w ONZ ( ale dawno temu),  że szykuje się „era dyktatury uchodźców” i palenie książek Astrid Lindgren. I szkoła nie będzie już potrzebna, bo fabryk z wielką ilością robotników – już (poza Chinami) – nie ma. Rewolucja wchodzi w nowy etap: telewizja i literatura przyuczają do nienawiści, brutalności i do – braku rodziny. Już nic nie odbywa się jak w książeczce „Dzieci z Bullerbyn”. Dzieci nie mają dziadków i nie mają jednego rodzica a drugi „nie radzi sobie w życiu”. Przychodzi dobra pani z opieki społecznej i pomaga.

  41. O gangach np. Nowego Jorku jest bogata literatura poszukaj

  42. Urzędy i sądy etc także na wzór fabryk są konstruowane

  43. Państwo/system ma zastąpić wszystko jako figurant doskonały o cechach wręcz boskich

  44. Wystarczy przeczytać Sztukmistrza z Lublina, aby zrozumieć skąd wzięła się subkultura więźniów. A przy okazji, szczególnie wzruszyło mnie stwierdzenie autora, że krew żydowska uszlachetniła niejeden ród polski.

  45. Ale jest to jedyny moment kiedy dziedzic wchodzi w relacje z chłopami. Poza tym z książki wynika, że mieszka on na innej planecie, z której przylatuje raz w tygodniu do kościoła pokazać swą wyższość chłopom. Uczeń liceum i tak nic z tych serwitutów nie rozumie, a pani od polaka  nie wyjaśni bo też nie rozumie. Pamiętam jak trzeba się było nauczyć „problemów w Lalce” i był punkt: „kwestia żydowska”, a ja głupia się pytam pani: ale o co chodzi z tą kwestią żydowską? Już nigdy się o nic w szkole nie pytałam:)

    Dla nauczycieli polskiego największym osiągnięciem intelektualnym jest fakt przeczytania „całego Dostojewskiego” niestety.

  46. Absolutna racja.

    PS. I ta żona dziedzica w „Nad Niemnem” – tylko siedziała i leczyła bóle głowy w towarzystwie damy do towarzystwa. I marzyła o pałacu.  Nawiasem, Elizka to też była niezła franca. Przywiozła bez wiedzy męża do dworu niejakiego Romualda Traugutta, Orzeszko  ustąpił żonie a potem, kiedy został zaaresztowany przez władze rosyjskie  za „przechowanie Traugutta” i zesłany a majątek skonfiskowany, ta Elizka  najspokojniej wszczęła kroki o – unieważnienie małżeństwa z panem Orzeszko a na drugą nóżkę sprzedała jego majątek – Rosjaninowi. Wyszła za jakiegoś wdowca z kasą.  W dodatku „zapisała się” do „Loży teozoficznej Alba” w Rosyjskim Towarzystwie Teozoficznym w 1912 r. Idealna autorka lektur szkolnych w katolickim kraju!!!! Prawie tak dobra jak Stefan. Też aspirowała do Nobla. I miała silne lobby. Do tego stopnia, że Komitet Noblowski dyskutował propozycję mniejszości, aby Nagrodę Nobla -podzielić między Henryka Sienkiewicza i Orzeszkową.

  47. Nie, naprawdę?! Trzeba koniecznie o tym coś napisać….

  48. Zgadza się. Państwo i jego emanacja czyli milicjant i urzędnik – to system nie podlegający krytyce. Literatura brytyjska tego dowodem: ludzie mogą być omylni,źli, śmieszni ale brytyjski wysoki sąd i brytyjski MSZ – nigdy. Co do literatur narodów mniej wartościowych – bywało różnie. U Rosjan na przykład przed rewolucją – już różnie bywało: urzędnik mógł być krytykowany i nawet był. W Polsce z wiadomych względów – władzy się nie opisywało bo była „poza zasięgiem”.
    Jedyny, który poddał krytyce II RP to był Dołęga Mostowicz i został za to pobity ciężko. I nie chodzi wcale o Nikodema Dyzmę. Chodzi o „V Brygadę” i parę innych książek raczej nieprzyjemnych. I , co ciekawe, nadal praktycznie objętych cenzurą.

  49. A najbogatszy dziedzic w okolicy był morfinistą, czyli tym… no pijakiem był! 🙂

  50. To jest tak jak z mitologizowaniem sprytu i inteligencji i zdolności .. jest to narracja do upośledzenia innych i wbijanie w kompleksy na drodze do lumpeksów

  51. Dla całej polskiej inteligencji Dostojewski był bogiem i największym pisarzem świata. Jak kiedyś, w latach 80-tych napisałam do prasy podziemnej artykuł pt.: „Nie lubię bohaterów Dostojewskiego”, to nie wydrukowali. Więcej nie pisałam 🙂 Z wyjątkiem , że o sztuce i krytykach sztuki – no nie strzymałam „w temacie” :)))

    Podobało mi się westchnienie znajomego architekta wnętrz: „Wiem, że już nigdy nie przeczytam „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta, bo nie mam na to zbędnego czasu. Ale to mnie szczególnie nie martwi.”

  52. Ja przypomnę drugą część Murów. A o to, by akurat ta pieśń, była hymnem Solidarności, histerycznie i skutecznie, walczył Jacek Kuroń. Można być pewnym, że plany skutków rewolucji Solidarności były opracowane zawczasu.

    ×××××××

    …Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czasI z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miastZwalali pomniki i rwali bruk – Ten z nami! Ten przeciw nam!Kto sam, ten nasz największy wróg! A śpiewak także był samPatrzył na równy tłumów marszMilczał wsłuchany w kroków hukA mury rosły, rosły, rosłyŁańcuch kołysał się u nóg…Patrzy na równy tłumów marszMilczy wsłuchany w kroków hukA mury rosną, rosną, rosnąŁańcuch kołysze się u nóg…

  53. Dodatkiem jest lokowanie państwa w systemie prawnym – prawo państwa w definicyjnych ujęciach nie dotyczy

  54. Dzisiaj propagandę pisaną zastąpiła propaganda ruchomych obrazków, dlatego rynek książki spokojnie można skasować. Na razie to się nie przekłada na rezygnację z nauki czytania i pisania, bo władza komunikuje się z zasobem ludzkim za pośrednictwem pism urzędowych. Ale tu zaczyna już wkraczać elektronika. Czy doczekamy czipów?

  55. No to są pyszne jajca! Omijałam Orzeszkową, na ile pozwalał szkolny spryt. Pewnie przez to „zdrowiej” wyrosłam? Może głupiej, ale jednak zdrowiej.

    Odbierz, proszę, maila.

  56. Ale to właśnie trzeba przeczytać, koniecznie…

  57. Kurczę zlalo się.  Muszę poprawić, żeby było czytelnie, a nie mam teraz czasu.

  58. Polecam koniecznie dzieło „Czy Jezuici zgubili Polskę?” ks. Załęskiego, gdzie opisuje jezuicki system edukacyjny. Zestawić to z „Trzecią falą”. Poraża! Trzydniowy stupor gwarantowany.

  59. No, ale w jaki sposób ludzie mają osiągać godziwy poziom życia, jeśli nie przez przez przyswojenie wiedzy i umiejętności, które posłużą do sensownej, systematycznej pracy – produkcji dóbr potrzebnym im samym i innym ludziom? Czy na przykład chłop uprawiający swą ziemię na zasadzie „spontanicznej innowacyjnej kreatywności” będzie w stanie w ogóle osiągnąć z tej ziemi plon dający mu szansę przeżycia?

  60. Przeczytałam w bardzo młodym wieku większość Dostojewskiego, włącznie z „Idiotą”, nie mówiąc o „Zbrodni i karze” czy „Braciach Karamazow”. I nie dlatego, że mi się podobało, tylko fascynowało mnie, jak on robił wodę z mózgu Rosjanom. Lew Tołstoj też był niezły w te klocki. A nuuuudziarz.Ciekawa była uwaga na amazon.com pewnego amerykańskiego czytelnika, pozostającego w znakomitej mniejszości: że Tołstoj nie ma za grosz poczucia humoru. I że to jest nie do zniesienia. Wtedy sobie uświadomiłam, że ani Tołstoj, ani Dostojewski – nie mieli za grosz poczucia humoru. Podobnie jest ze wszystkimi pisarzami polskimi „idolami socjalistów”. Ani Stefek, ani Dąbrowska, ani Orzeszkowa – nie mają poczucia humoru. A Henryk Sienkiewicz i Makuszyński mieli go całe tony. Wstrętni katoliccy uwodziciele małych czytelników polskich. I światowych.

    PS. Wcale mnie nie dziwi westchnienie architekta wnętrz. Jako mól książkowy usiłowałam czytać Prousta, ale nawet ja nie miałam -tyle czasu do stracenia:)))))

  61. Muszę to przeczytać, niech Pani da to do szkoły nawigatorów!

  62. Komunikacja ikonami to jest przyszłość

  63. Podają, że do Alby należeli też Maria Rodziewiczówna i Tadeusz Miciński. Nic dziwnego, że on należał, ale że Maria należała? Nieciekawie.

  64. Tak, po wpisaniu hipoteki na rzecz banku i urzędu skarbowego

  65. Swoistym smaczkiem było to, że w wojsku próbowałem czytać Ulissesa – przegrałem i W poszukiwaniu straconego…; zrejterowałem przy Stronie Guermantes. Jedyny plus tych bojów to wiedza, że nie ma co kierować się sądami innych, a zwłaszcza płatnymi.

  66. Kiedy i ja nie mam na to już zbędnego czasu 😉 No i ponieważ wczoraj odkryłam – na pięknym koncercie Pawła Rydla w Filharmonii – Scarlattiego.

    https://www.youtube.com/watch?v=H15iXSmqSmg

    https://www.youtube.com/watch?v=QQbW75y3P9g

     

    Paweł akurat grał sonatę f-mol, ale to nie ma znaczenia. Cudowna muza, porządkująca świat, psuty przez humanistów od Stefana i Elizy.

  67. Na stupor – Scarlatti, proszę Mniszyska 🙂

  68. Sprowokował mnie pan. Przeskoczyłem 10 etapów i zacząłem marzyć o likwidacji humanistyki, literaturoznawstwa i psychologii. Niekoniecznie metodą odstrzału. Wystarczyłaby resocjalizacja. Zamiast nich trivium i quadrivium, i katecheza, literatura biblijna i klasyczna. Literatura narodowa jako podtemat, pochodna biblijnej i klasycznej, oraz w ramach historii. Zamiast literaturoznawstwa w gimnazjum i w akademii filozofia z pod-tematem filozofia sztuki i literatury.

  69. No to Gabriel nas opituli za tego Prousta, ale w kompanji z Tobą będzie raźniej 😉

    Uwielbiam anegdotę o Henryku: pisał, a pod oknem wrzeszczały rozbawione jego dziatki. Henryk westchnął: Herod to był jednak wielki król… :)))

  70. Na razie mamy kulturoznawstwo.

  71. Tak. Cały ten tekst jest b. ważny.

    W innym miejscu Gospodarz wymienia: „tych wszystkich brodatych panów, którym się zdaje, że Pan Bóg przemawia bezpośrednio do nich i do nikogo innego. Żyjąc tym złudzeniem i organizując świat wokół siebie, według tych otrzymywanych we śnie wskazówek, ludzie ci staną się narzędziem polityki prowadzonej przez lewicę, tak jak kiedyś stał się nią prosty lud.”

    Bo według koncepcji anglosaskiej, socjalnej i deistycznej, Jezus z Nazaretu był pierwszym socjal-reformatorem. Zatem, według tej logiki kaduka, Pan wszechrzeczy będzie mistycznie przemawiał do zbójów o nieokiełznanej chuci, względnie do bankierskich „miłośników ludzkości”, „filantropów”.

    „Czytanie Twardocha, Remigiusza Mroza, Tokarczukowej i Chutnik, to nie jest żadna wolność tylko najgorsza z udręk. A fakt, że na rynku obecni są tylko oni świadczy o tym, że ludzie, czytelnicy są dręczeni celowo i z premedytacją.”

    Dodać można jedynie to, że takie narzędzie znęcania się staje się przedmiotem kultu krytyki literckiej również literaturoznawstwa.

  72. oczywiście chodzi o Elizę tę z rodziny  Orzeszków,  tak?. Nie tę od Beethowena? A skoro o muzyce, to wczoraj późnym wieczorem z You Tuba wysłuchałam chopinowskiego wiosennego walca z obrazkami ptaków   i rozkwitających kwiatów i taka byłam zadowolona, uspokojona, że udałą się ta prawie niemożliwa do przeprowadzenia operacja  pn. „odzyskiwanie sądów”,  że się udało.

    A arogancka i opryskliwa p. M.Gersdorf na[pisała list do PAD.

  73. znajomy studiował to na uksw i mówił że wykładowcy są bardziej prawaccy niż na innych wydziałach, np. jadą otwarcie po pedalstwie

  74. Wincenty Jastrzębski. Wspomnienia. Jest tam trochę o schemacie organizacyjnym na Podlasiu…

    Tyle, że wspomnienia nieosiągalne…

  75. Stefan też niezłe miał pomysły…

    Nazwał swoją trylogię „Walka z szatanem”, a pierwszy tom „Nawracanie Judasza” . Efekt niezwykły – kupowali to w dobrej wierze księża…

    Napominam o tym w dzisiejszym wpisie na blogowisku…

  76. Dziękuje.

    Refleksje na podstawie niestety realnych przypadków. Straszne jest to jak można przerobić dziewczyne, że zamiast szukać w życiu szczęścia, robi wszystko żeby to życie spieprzyć. Słucha człowiek wynurzeń takiej osoby i nie może się nadziwić, mąż/narzeczony/chłopak który ją niszczy jest najlepszy na świecie, praca w której ją poniżają „pozwala jej się realizować” i „może tam poznać ciekawych ludzi”, a oczywiście najgorszą rzeczą na świecie jest Kościół i „ci księża co rozbijają się limuzynami”. Groza.

  77. Spojrzyj, proszę, twym niezawodnym okiem — czy aby za wybrykiem pańci „duża szopa na główce, szpileczki i ta rozlegająca się pustka między uszami” rzecznik MSZ USA nie kryje się coś więcej. Portal nijakich Karnowskich Wpotylicę aż się zaślinił z udawanej rozpaczy, że „powiedzieli o nas, idziemy się upić z radości”, bo mają co pisać w środku kanikuły. Jak przypuszczam, pańcia oszalała, a polski MSZ w tej sytuacji już im wysłał, załączając tzw. wyrazy, pisemną sugestię by ją niezwłocznie uwolnić od szczebiotania w mikrofon i przesunąć np. do Działu Transportu Wewnętrznego tego uroczego Departamentu.

     

    Jeśli pan Waszczykowski chce mieć tam partnera — ja bym chciał, na jego miejscu — to wysłał już notę do pracodawcy tej pustej główeczki. Linki (uwaga, horrorystyczne), najpierw ten:

    https://wpolityce.pl/m/swiat/349910-departament-stanu-usa-na-swoich-stronach-zachecamy-do-zapewnienia-ze-reforma-sadownictwa-nie-naruszy-konstytucji-ani-miedzynarodowych-zobowiazan

    oraz ten:

    https://wpolityce.pl/m/swiat/349767-rzecznik-departamentu-stanu-usa-o-zaniepokojeniu-dzialaniami-legislacyjnymi-polskiego-rzadu

    Tam są następne…

    Karnowscy komentują to chlapnięcie Pustogłówki co rusz następny „analityczno-geostrategiczny” artykuł zamieszczając. Jak sądzisz, jest w jej odpale gorąco kanikularne, czy jest tam cokolwiek głębszego…?

  78. Sam sobie pan odpowiedział. Godziwy poziom życia przez przyswojenie sobie wiedzy i umiejętności, a współczesna szkoła nie pozwala na zdobycie tych dwóch rzeczy. Wręcz przeciwnie deprawuje człowieka i sprowadza do poziomu tępego robota który ma wykonywać rozkazy, tak jak to trafnie opisała Pink Panther.

  79. >wychowanie dziewcząt, w duchu pogodnym i pięknym już się liczyć nie będzie…

    Liczy się Dynamit Społeczny

  80. Ciekawe czy jacyś potomkowie wspomnianego dzisiaj Kleniewskiego będą dzisiaj tu:

    http://www.rp.pl/Historia/307229978-Manifestacja-ziemian-przeciwko-rujnowaniu-polskich-dworow.html#ap-1

    Może ktoś z Warszawy wybrałby się zobaczyć tych manifestantów i napisać tu parę zdań jak to wyglądało…

  81. To jest sprawa znana. Nawet Wiki o tym pisze. Ale tu jest tekst, gdzie za orędowniczkę przyznania Nobla Elizie uchodzi Maria Jankowska. Tak, tak… Mendelsonowa;-)

    http://akant.org/86-archiwum/archiwum-miesicznika-akant-2010/akant-listopad-2010/1063-bogusaw-mucha-nieosigalny-nobel-o-straconych-zudzeniach-elizy-orzeszkowej

  82. Literatura i muzyka, czy to zestawienie ma sens?

    Wielebny Ojcze, jestem dziś w nastroju do pytania. Teraz też pytam, zwłaszcza że dostałem kolejną informację o werbunku muzykologów do tajnych struktur, mających przygotować zniszczenie państw, także Polski. Tak, Polski.

    Info jest o tyle interesujące, że wypełnia luki, dotąd tu i tam pozostawione po dotychczasowych briefingach. Te nowe informacje dają już pełny obraz. Jeśli są prawdą. Stąd moje pytanie. Jakie znaczenie ma częstotliwość podstawowa w muzyce, jakie znaczenie ma tonacja „Ut queant laxis” i skala Solfeggio, jak oddziałuje na nas, na człowieka muzyka atonalna, dodekafonia, lub poprzestawiana skala — poprzestawiana tak, aby w człowieku celowo wywołać dysharmonie, od trawienia i układu wegetatywnego w ogólności, po myślenie oraz migotanie przedsionków („ta muzyka mnie boli”) w szczególności?

    Pytam tu z tęgim rozmachem, więc z góry, zanim jeszcze skonsternuję kogokolwiek, ograniczam się do chorałów gregoriańskich i do ut-re-mi-fa śpiewanego tak, aby zaprowadzić harmonię w duszach wiernych.

    Proszę o uwagę, jakąkolwiek. Przyjmę każdą, która pomoże mi posadowić dotychczasową wiedzę na postumencie naszej tradycji.

     

    PS

    W czas wojny BBC nieustannie nadawała muzykę. Ta była grana w tzw. wojennej/agresywnej tonacji, którą oparto o generowane kwarcowo 440Hz. To jest fakt, pomijany w każdej znanej mi „Historii II Wojny Światowej”. Gdy BBC nie nadawała muzyki, generowano „pisk”, stały ton 440Hz.

    Jak wcześniej wspomniałem, dostałem już dobrą chwilę temu, w kilku paczkach, materiały o muzyce czasu wojny, o zatrudnianiu muzykologów w tajnych kamerach, przygotowujących likwidację państw. W ostatniej paczce mowa jest wprost o zwiększeniu wypłat dla tych oddziałów. To się zbyt dobrze uzupełnia z dotychczasowymi informacjami, abym ośmielił się te 'listy płac’ zignorować. Zwłaszcza, że komuś chodzi tu o Polskę. Zacznę od podstaw, od fundamentów. Ktokolwiek o tym słyszał, lub wie —

    — proszę mi pomóc zrozumieć wagę muzyki.

  83. A Marianna na barykadzie, to gdzie. Może być Laetitia Casta, albo BB, byle sprzed spotkania z Vadimem. Bo po, to czarownica z setką kotów z niej wyskoczyła.

    Na raty? Tak, wiem, że na raty. Tym gorzej…

    🙂

    Świetna ilu, jak zawsze. Dzięks!

  84. Rodziewiczowa, „Klejnot”

  85. W socjalistycznej baśni jest duży fragment i Jedwabnem i o ustawionej licytacji w Myszyńcu…

    Kiedyś w Makulekturze trochę się nad Jastrzębski poznęcam. Obiecałem…

  86. Taki list przed chwilą dostałem

     

    I stało się; mam w ręku wypożyczoną z Biblioteki Miejskiej w Milanówku pańską książkę 'Dzieci Peerelu’ – a jakże, z Pana dedykacją

    we wrześniu ma być zakup kolejnych (czerwcowy termin nie wszedł w życie)
    wystarczyło tylko kilka razy zapytać o możliwość wypożyczenia i nie zrażając się odmowami wręczyć na wabia Baśń do przeczytania (tylko pierwsze trzy strony – jak się nie spodoba, to trudno)
    Biblioteki Miejskie to teren jak najbardziej do zagospodarowania – cierpliwie, spokojnie – z godnie z zasadą; „Alleluja i do przodu”
  87. Jeśli wola, to dodaj proszę od siebie (pytanie do w. O. Wincentego kieruję po trosze do Ciebie, do znających, czujących muzykę) parę słów. Czy jest prawdą, że da się zaatakować państwo, przejmując i wywracając najważniejszą muzykę, tzn. w Polsce – Chopina.

     

    Przejmując. Zmieniając tonację i tempi. Przekształcając ją w antypolską machinę.

     

    Bo to, że ślą muzykologów, aby przejmować, akuratnie i aktualnie zachodzi z niepokojącą dynamiką. Już to ci zauważyli, którzy w technice komputerowej pracują. Fragmentów fundamentu mi brak, co na rzeczy znajduje się powyżej, już dowiedziałem się.

  88. Faktyczny (pozytywny) obraz ziemian i zaścianka z realnym obrazem Żydów:

    Czarnyszewicz „Nadberezyńcy”,

    Pawlikowski „Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego” i „Wojna i sezon”,

    Rodziewiczowa „Klejnot”,

    Kossak-Szczucka „Dziedzictwo”, „Pożoga”

    Jałowiecki „Na skraju imperium”,

    Maria Kleniewska „Wspomnienia”,

    Woyniłłowicz „Wspomnienia”,

    Korwin Milewski „70 lat wspomnień”,

  89. Tylko pytanie: po co? Po co mieliby zapewniać warunki do przyswajania wiedzy i umiejętności oraz godziwego poziomu życia?

  90. Są też filmy i komiksy. Przemilczany film Spielberga (bodaj) o tym, jak biedne żydki przybywają do Nju Jorku i już na kei są wrabiane w niewolniczą, nieustającą nigdy, spiralę kredytów i „zagwarantowanej pracy” poniżej stawki chińskiego kulisa. Żydzi to myszki, żydowscy gangsterzy to bodaj szczury, pożerające małe myszątka, przykuwająve podrośniete myszaki do maszyn, taśmowo coś produkujących. Nie obejrzałem całego komiksu, ociekającego alegoriami zwierzęcymi. Nowy Ezop.

    W Łomży i w Jedwabnem było nie inaczej.

  91. Taka właśnie szkoła byla celem działalności G. Myrdala i jego żony – wybitnych działaczy socjalistycznych.

  92. Naturalnie, chodzi o małżonkę pana Orzeszko.

    PAD spotka się z sędzią Gersdorf…

    Bez muzyki byśmy oszaleli. Słucham dużo, ale każdy koncert na żywo to dla mnie święto niebywałe. Czasami udaje nam się Pawła namówić do pogrania nam w domu, ot tak. Jest wybitnym pianistą.

  93. 🙂 sonaty – na wieczór. Fandango – na teraz 🙂

  94. Na przykładzie Szwecji widać, jak lewicowe rządy doprowadzają do upadku cywilizacji europejskiej;

    https://www.youtube.com/watch?v=LTf3mp3tbz4

  95. Aha, co do lasu… Jesteśmy w głębokim lesie, w leśniczówce /poniemieckiej/. Nagle, wieczorem, z pokoju gdzieś obok, rozlega się piękny dźwięk wiolonczeli… Jedna ze współtowarzyszek naszej wyprawy wzięła swój instrument /jak się okazało, bo nie wszyscy tam przyjechali o jednym czasie/ i codziennie ćwiczyła. Wrażenie było naprawdę niesamowite w tym głębokim lesie, o zmroku.

  96. Ja wiem, pisałam o lekturach obowiązkowych i literaturze bardzo popularnej.  Te tytuły mało komu coś mówią, a wyobrażenia o ziemiaństwie, szlachcie i klerze kształtują w szkole potomkowie różnych syfilisowych stefanów i kiłaczek. Ale zauważyłam, że Jałowiecki ma szanse zaistnieć w świadomości Polaków, bo jest to kapitalnie napisane, bardzo „rozrywkowo” w porównaniu z Wojniłłowiczem np. Kilka osób mnie pytało czy czytałam bo byli zachwyceni, podpowiadam im kolejne tytuły z listy powyżej.

  97. czyli miałem do małpy Orzeszkowej wyczucie już od młodości…

  98. e tam
    edukacja klasyczna z mocnym naciskiem na logikę i ciąg przyczynowo-skutkowy, więcej nie potrzeba

  99. …ani Tołstoj, ani Dostojewski – nie mieli za grosz poczucia humoru

     

    Brak poczucia humoru to (kliniczny) objaw schizofrenii.

    Poważnie, pisałem o tym tu, parę lat temu, gdy po pobycie w sanatorium, a raczej na sam koniec pobytu, po wielu rozmowach tam, wdzięczni współpacjenci podarowali mi bestsellerową tutejszą pozycję psychiatryczną, napisaną przez zakonnika, wykonującego zawód lekarski (prof. dr dwóch specjalności). Byli szczęśliwi, że… poświęciłem im czas, podczas gdy słuchałbym ich i odpowiadałbym na ich pytania tak czy tak, niezależnie od czyjego uważania. Oni między sobą ustalili, że zrobiłem coś wyjątkowego. Cóż, mogłem jedynie wzruszony podziękować za taką opinię i za taki prezent: „bierz, przyda ci się na pewno, bo wiesz, tyle uwagi i zrozumienia jeszcze nigdy nikt, nikomu z nas, itd” taką opinię mi zostawili. Powtarzam, bo czyjeś zdanie wolno powtórzyć. Po czym przeczytałem tę cegłę, systematyzując sobie przy okazji nieco zwietrzałą wiedzę lekarską, tu akurat psychiatryczną. A zatem, ladies and gents, let us say it proudly and loudly: kto nie ma poczucia humoru, ten ma skłonności do schizy, ten ma ukrytą postać, lub u tego już się rozwija otwarta schizofrenia. Zakonnik profesor – autor książki – daje tysięczne przykłady z życia wzięte, jak rozpoznawać wariatów, kiedy ich przekazywać lekarzowi, oraz jak z nimi na codzień postępować, gdyby kliniczne leczenie nie rokowało powodzenia.

    Jeśli kogoś zainteresowałem, ten odnajdzie autora, jest nim dr Manfred Lütz.

  100. Na muzyce się nie znam. Odpowiem ogólnie. Liczy się inspiracja i cel kultury. Czyli że Coryllusem pojadę, co chcemy propagować i dlaczego. Co do kultury średniowiecznej bardzo dobre jest dzieło J. Leclercq’a „Miłość nauki a pragnienie Boga”, gdzie pokazuje na prostych przykładach jaka cała cywilizacyjna także ta gospodarcza rola klasztorów wypływa z jednej rzeczy: z pragnienia zapewnienia ciągłości kultu Bożego. Piszę o Leclercq’u ponieważ on posługuje się w swoim dziele – według mnie – schematem, który wystarczy przenieść na inne epoki i od razu widać „co buczy i gra”.

  101. Od tej strony – nigdy nie myślałam. Nie mam takiej wiedzy techniczno – muzycznej. Ale przecież można inaczej – na X festiwal „Chopin i jego Europa” przyjechał stary i uznany /jak obediencja jaka…/ Frans Bru”ggen wraz ze swoją Orkiestrą XVIII wieku. Leżano tu przed mistrzem plackiem, a zaraz po koncercie zrobiono z nim wywiad w radiu. I on powiedział sporo niemiłych słów o utworach /zwłaszcza orkiestrowych – że w zasadzie do d. są one/ Chopina. Efekt był  mocny… Bo dla nas to było święto muzyczne i narodowe, a tu stary mistrz schlastał kompozytora. Po cholerę więc dał się zaprosić? Jak się u kogoś zje obiad, to wypada przynajmniej się uśmiechnąć, a nie obsmarowywać menu w przytomności gospodarzy.

    To, o czym napisałeś do Mniszyska – jest dla mnie więcej, niż niespodzianką. Dziwne to…

    Anegdota: wczoraj Paweł zaczął od Scarlattiego, potem był Haydn /dla mnie – niespecjalnie konieczny, zapewne nie dorosłam do Haydna, albo co/, a potem Chopin, fantazja f-mol. I trzeba było widzieć artystę, jak „pojechał”, i jak publiczność to przyjęła :))) Nie przemogą, sqrwes..y!!!

  102. Tak jest to wystarczy

  103. Myk w tym, Magazynierze, że to nie są lektury szkolne.

  104. No właśnie, a takiej sympatycznej opowieści o wielkopolskiej ziemiance jak „Marianna i róże” nikt nie promuje.

  105. „Kiłaczki” – zimna wódka się należy! Howgh! :)))

  106. Znakomita książka. Tytuł nieco kijowy, ale zawartość – extra! Sama wiedza o wielkopolskim ziemiaństwie. Pożyczyłam ją już drugi raz od Sigmy i nie mogę się z nią /na razie, oczywiście :)/ rozstać. Tam też przeczytałam o strasznym zwyczaju chłopskim – o wycugu. Ziemianie nie dawali sobie z tym zwyczajem rady. Ciekawe, co na to kiłaczki i inne stefany?

  107. Zależy w jakiej szkole. W Szkole nawigatorów i owszem.

  108. No wiem 🙂  Ale idzie o szkoły podstawowe i ponadpodstawowe, które uczą i kształtują lud.

  109. Jak to co? ZUS, KRUS i podatki.

    A swoją drogą nie uważała Pani w szkole, bo to się przerabia na przykładzie Agaty z „Chłopów” i wtedy pani mówi uczniom, że „przed wojną dzieci wyganiały starych rodziców z domu” (oczywiście nie wspomina się, że to o chłopów chodziło).

  110. Ja jestem  w głębokim lesie, w leśniczówce /poniemieckiej/. ..wieczory,kiedy światło wysyca  barwy..

    A na chandrę:

    https://www.youtube.com/watch?v=eRYgcbND9Ig

  111. Młodzież 50+ jest odchodzącym elektoratem i nie bierzemy go już pod uwagę ale obserwujemy jak wspiera i prowadzi kolejne pokolenia.

  112. Jakkolwiek niezbędna, logika sama nie wystarczy. Trzeba pokazać byt. Czyli logikę bytu, zasada tożsamości, niesprzeczności i wyłączonego środka. Wszak to jest cel poznania. Mało powiedzieć, że poznania, po prostu warunek przeżycia narodu politycznego i osoby w nim.   Nadto bez teologii biblijnej nie sposób zrozumieć bytu naturalnego i Bytu Absolutnego.

  113. NIestety zgadzam się z Toyahem. To są przypadki beznadziejne. Dopóki nie wróci szkolnictwo kościelne, pozostanie nam edukacja domowa.

  114. Dzięki. Znajdę ją. O, p. Marta dała linka.

  115. jakby nie było tam nikt nie zmyślał, spisane z dokumentów oraz pamięci. Więcej na bazie tej opowieści powstały dwa potężne wątki na forum Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego – jedno o rodzinie Jasieckich, drugie o rodzinie Wize. Jest to kawał potężnej wiedzy.

  116. Polecam – skrzy się humorem.

  117. Jeżeli brak poczucia  humoru jest objawem schizofrenii, to także z całą pewnością depresji.

    Ale jest coś w tym, bo miałam do czynienia z osobami chorymi na schizofrenię i na depresję. Drażliwość, smutek i lęk. Zero poczucia chumoru.

  118. Fascynujący temat. Kiedyś znalazłem coś takiego:

    Lucyfer, upadły anioł z wyższej hierarchii Serafinów Mojego Ojca był utalentowanym muzykiem.
    Jako szatan w dzisiejszym świecie kusi on Moje młode, wrażliwe dusze poprzez muzykę.
    Muzyka jest jego bronią zagłady i używa każdego jej rodzaju, aby zwabić małe, niewinne dusze w swoją sieć oszustwa.
    Muzyka jest wielkim Darem od Boga. Jest również używana do zamaskowania obrzydliwego hołdowania złemu poprzez teksty na cześć bestii. Niewiele młodych dusz rozumie moc muzyki ani tego kiedy jest ona wykorzystywana w niewłaściwy sposób. (Ze strony:

    http://forum.echodnia.eu/lucyfer-upadly-aniol-byl-utalentowanym-muzykiem-t162968/

    A tutaj o strojeniu fortepianu i matematyce w muzyce:

    http://www.matematyka.wroc.pl/w-muzyce/dlaczego-nie-da-sie-nastroic-pianina

  119. Errata: Humor, humor, humor…  Samo h, samo h, samo h…

  120. bo poczucie humoru mogą mieć tylko ludzie, którzy mają zdrowy dystans do siebie a żaden chory takiego dystansu mieć nie będzie.

  121. az rozmarzylam sie …

    zeby tak w bibliotece w Milanowku byla ksiazka niewolnika …

  122. Skasowanie tytułu „Dziesięciu małych Murzynków” to tylko miłe złego początki, jeśli chodzi o poprawianie Agathy Christie.  Nowe ekranizacje jej książek to dopiero jest groza! Mnoży się tam od  zboczeńców i  zboczenic o złotych sercach.

  123. W takim razie wszyscy Niemcy cierpią na schizofrenię. I niewątpliwie ich krajan, autor ksiązki w temacie, dr Manfred Lütz, dobrze o tym wie.

  124. Z tego, co pamiętam z Jeske-Choińskiego, za króla Stasia uszlachcono sporo Żydów, ale zaszczyt spotykał raczej ich, nie rody, które ich do herbu dopuszczały.

  125. Mogę podzlecić młodym zdolnym i zrobia tego pdf- a

  126. 🙂 zazdraszczam. No ale wiolonczela na żywo, wieczorem etc., etc….

    Goulda lubię, naturalnie.

  127. Teraz czytam książkę Il Professore. Dobra. Mocna;)

  128. Też zazdraszczam;)

  129. Rzeczywiście chyba mało uważałam w szkole, albo ta dola ludu pracującego wsi jakoś do mnie niezbyt trafiała. W każdym razie nie były to tematy fascynujące szczególnie, gdy kazali czytać o tej pieczonej Anielce, czy tam Rozalce z Jankiem muzykantem. To były tematy głęboko obce. Jak na to spojrzeć z obecnej perspektywy i wiedzy – podejście miałam zdrowe 🙂

  130. Muzyka jest sposobem komunikacji, który trafia bezpośrednio w emocje, bez udziału kory nowej. Stąd można jej użyć, zarówno w dobrym, jak i złym celu. Ale, jak to ze wszystkimi Bożymi dziełami, wyczuwamy to w naturalny sposób.

  131. Tak, to jest autentyk. I nawet z tej książki bije kawał potężnej wiedzy, jako rzekłaś.

  132. Ale co się pośmielim, Rozalko, to nasze :)))

  133. Jeske-Choiński w ogóle chyba wart jest pochylenia się. Masz coś? Jakoś go nie wydają…

  134. W czytelni uniwersyteckiej mieli stare wydania”Historii Żydów w  Polsce”, „Neofitów polskich”, Żyd w powieści polskiej”.  Teraz  sporo się go wznawia, może będzie w zwykłych bibliotekach.

  135. I odpłacił się za gościnę tymi słowy:

    „Zaledwie rok upłynął od owej chwili, gdy panowie dziedzice w „pszennym kraju”, w pięknej ziemi lubelskiej, zjechali się wielką gromadą w wiekopomnym grodzie Lublinie. Głęboko, w tajemnicy radzić poczęli nad tem, jak, w jaki sposób odebrać drobną podwyżkę parobczańskiej płacy, którą byli parobcy w lecie na panach zmową wymogli. Nałożyli na siebie panowie dziedzice niemały podatek od włóki dla złamania solidarności parobków.”

    https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/slowo-o-bandosie.html

  136. Pięknie dziękuję. Gdybym prędko nie spotkał polskiego egzemplarza, to wezmę jeden z tych dwóch: tłum. pani Misrahi z 1961 r., lub oryginał z 1957 roku.

    The Love of Learning and the Desire for God, A Study of Monastic Culture, Jean Jeclercq, O.S.B. , tr, C. Misrahi, (Fordham Univ. Press, NY, 1961, 1974).  A translation of L’Amour des letters et le desire de Dieu: initiation aux auteurs monastiques du moyen age (Paris, Les Éditions du Cerf, 1957)

  137. Skoro Penderecki pisał ten utwór od końca, to może słuchać należy również od końca. Albo wykonywać.

  138. Czytałam Tiarę i koronę. O papieżu Grzegorzu VII i Henryku IV. Polecam.

  139. Przepraszam, że się wetnę: czy ktoś ma u siebie (albo zna link) do elektronicznego egzemplarza Zwierciadła Korony Polskiey pana profesora UJ, czy też raczej AK, Akademii Krakowskiej, dr Sebastiana Miczyńskiego, tłoczone w Krakowie, w drukani Jędrzejowczyka, wydawane na Sejmie Walnym A. D. 1618?

     

    Z uwagi na wiek dzieła ani się pytam o oryginał. Tyle się teraz digitalizuje na prawo i lewo, a tu się wyraźnie wybiórcza ręka digitalizatora nad tym tomem przeniosła i chwyciła następny.

     

    Co nie oznacza, że niewybiórczy digitalizator nie sięgnął po Miczyńskiego. Sądzę, że to klasyczne dzieło, traktujące o ekonomii, bez znajomości którego nie można poważnie utrzymywać, że „rozumie się” gospodarkę I Rzeczpospolitej, dawno już jest udostępnione, ucyfrowione. Pytanie, gdzie.

  140. Kobieta jest najważniejsza w każdym społeczeństwie z prostej przyczyny, bez macierzyństwa nie ma dzieci, bez dzieci nie ma społeczeństwa. Wydaje mi się, że niewypowiedzianym wprost celem każdej herezji jest nie tyle wprzęgniecie kobiet do kieratu pracy zarobkowej, co wydaje mi się się etapem pośrednim, ile odciągnięcie od macierzyństwa, a w konsekwencji wepchnięcie takiej społeczności na równię pochyłą wiodącą do zagłady. Właśnie tak – zagłady. Dlatego każde zachowanie, zwyczaj, prawo czy bodaj prawidłowość statystyczna służąca temu celowi, jest wprzęgnięta do kanonu „wartości” liberalnych i sprzedawana jako „zdobycz”, „osiągnięcie” i „postęp”.

  141. Jeske-Choiński w „Neofitach polskich” wielokrotnie bazował na Miczyńskim.

  142. „Muzykolog Krzysztof Droba zalicza Polymorphię do sonoryzmu totalnego – „muzyki nowych faktur”, które zastępują melodię i harmonię.” 

    Sonaryzm totalny /…/ co to zastępuje melodię i harmonię to jest to, co tygrysy lubią najbardziej, z przeproszeniem 🙁

  143. Albo uciekać. Z krzykiem.

  144. Właśnie chodzi mi o te książki.

  145. Mam jakąś książkę Orzeszkowej w cyrylicy, której nigdy nie widziałam w języku polskim. W dawnych czasach sprzedawała na Nowym Świecie księgarnia radziecka. Bardzo dziwna sprawa. Zaczęłam czytać o jakiejś rozwódce, ale szybko mi się znudziła a może trzeba teraz do niej wrócić.  Teraz rozumiemy więcej.
    PS. Odebrany i jest odpowiedź

  146. Nie mam jej pod ręką, o ile pamiętam, wydana w latach ’90.

  147. Ekranizacje najnowsze to już zwykłe fałszerstwo i barbarzyństwo. I pomyśleć, że w latach 50-tych nakręcano wspaniałe komedie z najlepszymi brytyjskimi aktorami na podstawie jej książek. Nawet w latach 70-tych były dobre ekranizacje. Teraz po prostu – masakra. I nudy straszne i przewidywalne zakończenia.

  148. _Podziwiam i nie zazdroszczę. To już najwyższy stopień szaleństwa. Myślę o „Ulissesie”.

  149. Pipek – nieznany brat Pipy czyli
    Pończochy czynią chłopaka

  150. Wielkie dzięki za wskazanie ważnej lektury. Przeglądam wybrane strony, które ktoś wrzucił do internetu i wygląda na to, że to jest jedna z pozycji, którą każdy Polak dzisiaj powinien przeczytać. Zarówno wierzący a jeszcze bardziej antyklerykał. Odkrywamy dalej wielkie obszary własnej ignorancji pielęgnowanej przez system szkoły komunistycznej i III RP.
    Dzięki i Szczęść Boże Ojcze.

    https://archive.org/stream/czyjezuicizgubi00zagoog/czyjezuicizgubi00zagoog_djvu.txt

  151. Przekazałam Kaziowi właśnie. Chce przyjść na Nadmorski Plener Czytelniczy i pytał o Ciebie. Opisałam mu okoliczności co do co. Się zobaczy.

  152. Ewo, Sigmo, Mietku! Serdeczne Wam dzięki. Nie dość, że lubię ortografię ówczesną, to spodziewam się paru faktów po tej lekturze. Jedno zdanie wyjmę ze Wstępu, zacytuję je tutaj, oddając oryginał co do litery.

     

    Teraz trudno taić,  trudno milczeć,  żal nieznośny tego nie dopuszcza… To jest DOSŁOWNY, literalny cytat z Miczyńskiego, który pisał te słowa CZTERYSTA lat temu. Czy to zdanie napisalibyśmy dziś inaczej?

     

    Moglibyśmy dziś zejść między mieszczan Lwowa, Wilna czy Krakowa i rozmawiać tam ze swobodą, prawdopodobnie większą niż to jest możliwe ze współczesnym wykształciuchowym wyznawcą gazetowyborczyzmu.  Pewnie najswobodniej mówić potrafiłby Gabriel — nieustanna praca nad tekstami oznacza tu przewagę nad okazjonalnym czytaczem. Conieco z tej lektury nawet taki okazjonalny czytacz, jak komentujący, wyciągnie. Wielkie, piękne dzięki.

  153. Przeczytałam o też odpowiedziałam.

    Wychodzi na to, że małżonka pana Orzeszko to cieeekawa pania była… Jakiś pitbull literacko – historyczny powinien się nią zająć 🙂

  154. Oryginał jest po francusku.

  155. Dzięki. Zacznę poszukiwania po bibliotekach. Ale dopiiiro, jak mi chłodnicę mechano zmieni :((( Buuuuu…….

  156. Właśnie, na kiedy się umawiamy? Jak byś tak po mnie z Kaziem podjechała, to bym była wdzięczna, bo przez jakiś czas nie będzie mi wolno prowadzić po operacji.

  157. Coryllus ma ode mnie skan. Mogę podesłać. Ale potrzebuję adres mejlowy.

  158. Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie.

    Ten Miczyński to okrutny antysemitnik,  więc czeka Cię  spotkanie z mową nienawiści A.D.1618;)

  159. Zadzwonię o czasie 🙂

  160. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wycug

    Coś mi się widzi, że problem wycugu z „pańszczyzny” nie istniał. Dopiero stworzyło go uwłaszczenie chłopów.

  161. Na pewno chłodnica a nie np.termostat czy włącznik wentylatora chłodnicy?Warto sprawdzić,sporo tańsze…

  162. To nie moje odkrycie tylko anonimowego Amerykanina, ale on zwrócił moją uwagę na tę dość wyraźną cechę twórczości obu pisarzy. Obaj ukazują Rosję i Rosjan w jakichś idylliczno-piekielnych dekoracjach i obaj mają rozdęte ego. I obaj mieli dość elementarne problemy w relacjach z bliskimi sobie ludźmi. Przykro to powiedzieć, ale obaj zawodzili swoich bliskich a czasem byli ich katami. Natomiast dawali sobie nieograniczone prawa do wypowiadania się na temat „ludzkości”, „wieczności”, „odwiecznego dobra rosyjskiego ludu” i takich tam. Już to, że ich dzieła były bardzo lansowane za czasów komunizmu zarówno w ZSRR, krajach komunistycznych jak i na Zachodzie (jako dowód kultury wyższej) powinno było być ostrzeżeniem dla katolickich czytelników.
    Nie znam się na psychiatrii, więc jedyne, co mogę powiedzieć na temat ich twórczości to to, że w moich oczach jest przejawem wyjątkowej obłudy i pompatyczności. No i świetnie opracowany pijar dla Rosji. Nawet kiedy te wyższe rosyjskie sfery, zapełniające stronice dzieł Tołstoja i Dostojewskiego – zostały wyrżnięte a resztki wypędzone, to komuniści i tak – prezentowali te produkty jako dowód na „wyższą kulturę rosyjską”.

    PS. Dzięki za info o dr Manfredzie Luetzu.

  163. Dzięki wielkie. Adres przez Szkołę Nawigatorów daję. Szczęść Boże

  164. Generalnie chyba młodzież ma bardzo zdrowy stosunek do lektur: korzysta z bryków. Może szkoda dzieł dobrych ale omijanie Stefka czy Orzeszkowej – to wcale nie jest zły pomysł:)))

  165. W czasie okupacji niemieckiej moja mama, mała dziewczynka, zachorowała ciężko na zapalenie płuc. Jakaś „babka” doradziła, żeby ją wygrzać w piecu chlebowym. Już ją tam we dwie z babcią wsadziły i czekały na efekty. W ostatniej chwili nadszedł dziadek z najstarszym synem i wyciągnęli mamę z  pieca.  Potem pojechali do Rawy, na prześwietlenie. Oczywiście lekarzem był Niemiec.

    Reasumując, moda na pieczenie Rozalek, czy Anielek, była kultywowana również później.

  166. W nowym wydaniu zwrot ” król Murzynów” zastąpiono zwrotem „król Mórz Południowych”. Usunięto też scenę , w której murzyńskie dzieci padają na kolana przed białymi dziećmi.”

    To jest rasizm w najczystszej postaci i dopasowywanie literatury do chorych teorii, bo na południu Murzyni nie mieszkają na wyspach. Realnie mogło chodzić o Oceanię. Sam termin kojarzy się z aferą Kompanii Mórz Południowych.W nowym wydaniu zwrot ” król Murzynów” zastąpiono zwrotem „król Mórz Południowych”. Usunięto też scenę , w której murzyńskie dzieci padają na kolana przed białymi dziećmi.” W nowym wydaniu zwrot ” król Murzynów” zastąpiono zwrotem „król Mórz Południowych”. Usunięto też scenę , w której murzyńskie dzieci padają na kolana przed białymi dziećmi.” W nowym wydaniu zwrot ” król Murzynów” zastąpiono zwrotem „król Mórz Południowych”. Usunięto też scenę , w której murzyńskie dzieci padają na kolana przed białymi dziećmi.”

  167. Czyli że walkę z przeludnieniem planety będą realizować jej mieszkańcy poprzez wzajemną  eliminację w sztucznie generowanych konfliktach „hybrydowych”.

  168. W szkole średniej mało kto czytał lektury, a żeby z tego coś realizować to czysta teoria. Teraz jest chyba jeszcze gorzej, więc działają za pomocą demoralizacji.

  169. Wygląda na to, że prawo do „emerytury” zabezpieczał feudał, a w gospodarstwach własnościowych młody gospodarz i tu już nikt nie mógł interweniować. Obecnie jest jeszcze lepiej bo by uzyskać ten przywilej trzeba się zrzec ziemi na rzecz państwa (gdy dzieci nie mogą przejąć gospodarstwa z różnych względów). Socjalizm jest jednak genialny

  170. Słuszne spostrzeżenie.Najlepiej to widac i słychac podczas mszy św w niedziele.Wszystkie podkłady muzyczne pod znane do tej pory części liturgi zostały zmienione. W czasie Świat Bozego Narodzenia mamy jakąś inna rzeczywistość – kolędy zupełnie ” obce”. W konsekwencji kościoły sa  ” puste ” tzn spóznijąc sie z 5 minut zawsze znajdziemy miejsce siedzace. Jeszcze 10 lat temu było to nie do pomyslenia. Także poszedłem sobie do proboszcza  i się dowiedziałem że teraz to mamy inne czasy i musi byc nowe.Reasumując zacznij obserwować a zrozumienie samo przyjdzie 🙂

  171. Murzynek Bambo, przechowany  na szczęście wraz z innymi książeczkami moich synów, jest teraz czytany kolejnej wnusi. 15-miesięczna Klara żywo reaguje i dopowiada słowa, wzbogacając język. Wydanie książeczki sprzed ponad 40 lat. Z tej samej serii czeka na nią Lokomotywa, Rzepka, na razie słucha  i ogląda ale pewne krótkie słówka już usiłuje powtarzać. Samo szczęście dla mnie.

  172. Nie inaczej jest z Reymontem i jego Ziemią obiecaną

  173. My tu gadu-gadu o literaturze a tymczasem „schemat współpracy inteligencji z ludem” może przybrać taką postać, jak opisuje to w notce pt.”AstroTurfing czyli kto organizuje Majdan w Warszawie” na temat aktualnych wydarzeń związanych z ustawą o SN.
    Bloger Bogdan607  na Salonie24.pl popełnił notkę  na temat nowego zjawiska polityczno-organizacyjnego z pogranicza spisków pod nazwą „AstroTurfing”. Definicja AstroTurfingu jest wg notki następująca:”….Poprzez sztucznie napędzany rozgłos (astroturf marketing, buzz marketing) pozwala astroturferom stworzyć wrażenie prawdziwej organizacji o szczerych intencjach, równocześnie ukrywając swoją prawdziwą tożsamość. Jest kuszącą metodą dla pragnących uzyskać szybkie efekty specjalistów od public relations i marketingu…”.
    Okazuje się, że mamy „import Majdanu z Ukrainy” przy pomocy takich zdolnych młodych ludzi jak młody  pan Bartosz Kramek z fundacji Otwarty Dialog i pani Ludmyla Kozlovskyy , koleżanka tego pana a oboje są szczęśliwymi posiadaczami zdjęć z panem Georgem Sorosem. A pan Bartosz Kramek szczyci się kontaktami z panem Broniatowskim jr, który pisał „instrukcję Majdanu w Polsce i z panem generałem Dukaczewskim oraz z panem Wielowieyskim i panem Pawłem Kowalem i Marcinem Święcickim, zięciem towarzysza Eugeniusza Szyra, który młodość spędził wraz z Broniatowskim seniorem na Wojnie Domowej w Hiszpanii a po wojnie w latach 1959-1972 był wicepremierem PRL.  Pani Ludmyla Kozlovsky zależnie od okoliczności może nazywać się też Ludmiła Kozłowska ale jej małżonek sponsor – to pan Pavlo Kozlovsky.
    W Fundacji Otwarty Dialog działa też mecenas Jacek Świeca, który jest wspólnikiem generała Dukaczewskiego w firmie INT CORPS Sp. z o.o. na ul. Bagatela 11/3 oraz w wolnych chwilach pisze pozwy przeciwko Prezesowi Kaczyńskiemu  pani Pihowicz Gasiuk czyli Myszce Agresorce.
    Pan Kramek ma też zdjęcie  z nadredaktorem:)))

    Notka blogera Bogdana607 rzuca na kolana. Regularny zamach stanu urządzany za pomocą pieniędzy obywateli obcego państwa. Ależ ci młodzi internauci są zdolni. Spisek rozszyfrowany w 3 dni.

    http://bogdan607.salon24.pl/795729,astroturfing-czyli-kto-organizuje-majdan-w-warszawie#logged

  174. Bardzo popularny ostatnio temat 🙂  https://www.tajemnice-swiata.pl/efekt-mandeli/

  175. Dowodów nie mam, ale czuję, po prostu czuję, że tak jest. Przestałam słuchać radia, ograniczając się do RM, ale zaświadczam, że nawet tam muzyka się zmieniła. Często nadają muzyczne wersje przebojów. Np. dzisiaj przed dziesiątą słyszałam Babilon zespołu Bony M. Takie wesolutkie, w sam raz na lato.

    Dlatego nie słucham już RM w tle, tylko wybrane audycje. Niemniej jednak wczoraj, po wieczornym Różańcu, nadawali utwór, którego nie mogę nigdzie znaleźć. Chciałabym mieć płytę.

    Może ktoś pomoże. Cytuję początek tekstu:

    Ciężkie ramię mego syna w La Salette… 

    Ta pieśń została bardzo pięknie zilustrowana przez TV trwam, zdjęciami z Sanktuarium w Dębowcu.

  176. dokładnie tak tak  to przedstawionoo dziś wieczorem o 19.30  w wiadomościach

  177. Myrdal pisał to pod koniec lat 70-tych, kiedy ludzie naiwni lub dobrze poinformowani wiele mówili o tzw. konwergencji czyli o nieuchronnym zbliżaniu się kapitalizmu i socjalizmu. Nie mówiło się o konfliktach i wojnach hybrydowych ale miał zapanować wszędzie pokój i miłość a kapitalizm był najlepszym przyjacielem komunizmu. Jak wiadomo w sensie gospodarczym kapitalizm znowu okradł komunistów a komuniści narzucili swoją politgramotę czyli lewactwo i polityczną poprawność w krajach kapitalizmu. Natomiast pomysł z przeludnieniem naszej planety to chyba powraca od strony Anglosasów-eugeników w kolejnych przebraniach.

  178. Jak były strojone dawne organy? A  440 czy 432 Hz?

  179. teraz pytanie, mamy kilka służb tajnych i jeszcze tajniejszych, czy one również taką wiedzą są w stanie się pochwalić? czy trzymają rękę na pulsie?

    Na marginesie to warto jeszcze zajrzeć do sprawozdania finansowego z pełną listą donatorów instytucjonalnych oraz prywatnych. Wśród instytucji w oczy rzucił mi mi się Urząd Stołeczny Warszawa. Przecież powinien być ustawowo wprowadzony absolutny zakaz przekazywania jakichkolwiek pieniędzy pochodzących z podatków na fundacje i stowarzyszenia.

    Co ciekawe jeszcze – pieniądze płyną z Kazachstanu a podobno Astana stała się światową stolicą masonerii.

  180. Sakiewicz powinien  duuuzo wiedziec  na ten temat… jak sie to wszystko robi… bo zawsze jest „dobrze poinformowany”… i zawsze wie kiedy „internet wyje” !!!

    Vice versa… na drugiej polkuli odbywa sie juz od kilku miesiecy taka sama „internetowa” akcja pn. „destabilizacja Wenezueli”…

    … no i tez wspomagana przez „GLOBALNEGO”  filantropa Soros’a.

  181. Na YT jest mnóstwo muzyki przekonwertowanej do 432 Hz. Trzeba nałożyć słuchawki i włączyć HD (720 lub 1080p). Różnica jest olbrzymia.

  182. Strój organów wg książki „Akustyka muzyczna” S. Golachowskiego i M. Drobnera z 1953 roku. Organy w Hamburgu z 1688 r. mają a1=489 c/sek (cykle na sekundę), w Strassburgu organy z 1713 r. a1=393 c/sek, w Anglii w Trinity College w Cambridge organy z 1759 mają a1=395 c/sek a w tym samym czasie organy Chapel Royal a1=474 c/sek.Pomiary przeprowadzono  na piszczałkach zachowanych organów.

  183. Dzięki,Krzanno.Ciekawe jakie to gremium ustaliło a1 440 Hz?

  184. Nooo…

    … diabel miacha  nawet w RM  i  ND… i wielu sluchaczy juz to „przyuwazylo”.  Tez podobnie jak Ty ograniczylam znacznie sluchanie RM i czytanie ND, ale jeszcze mnie tam ciagnie… lata przyzwyczajenia robia swoje… moze uda sie braciom redemptorystom troszke to ogarnac bo roznica miedzy mediami torunskimi, a merdiami publicznymi zaczyna sie zacierac.

  185. Organy Silbermanna a1 476,3 Hz,czyli każdy mistrz stroił na swoje ucho.

  186. Urząd Stołeczny Warszawa nie powinien dziwić bo dali im za frico lokal 1300 metrów kwadratowych do użytkowania na ulicy Nowy  Świat 63 albo podobnie. To jest cały czas ta sama menażeria, którą wymienia się przy różnych okazjach np. w okolicach KOD i innych. A teraz pojawił się trop zagraniczny i z pieniędzmi z zewnątrz.  Pieniądze płyną raczej PRZEZ Kazachstan. Kazachstan to państwo muzułmanów.

  187. Może teraz spuszcza do sedesu ten order zagraniczny:))) Chyba jednak przycichnie na jakiś czas.

  188. Dzięki za linka. Podkład teoretyczny, jak rozumiem. Wszędzie ta „inteligencja z ludem”. Tym razem „inteligencja” Wielowieyski i Broniatowski zasilani przez absolwentów Akademii Mohylewsko Kijowskiej oraz gwiazdę uczelni Sewastopola.

  189. Oczywiście  jak zwykle. Cytat z książki, str. 32.”Wobec stałej tendencji zwyżkowej w stosunku do stroju paryskiego ( 435 c/sek) zaproponowano na zebraniu International Standard Association w Londynie w r. 1939 strój a1=440 c/sek. Od tego czasu strój ten przyjęty został ustawowo w ZSRR, w USA, Anglii, Niemczech i we Włoszech. W Polsce sprawa ta nie została dotąd ustawowo uregulowana.”Książka „Akustyka muzyczna” wydana była w 1953 roku. Warto by było dowiedzieć się kiedy „dostosowaliśmy się”.

  190. W punkt !!!

    To jest wlasnie to… i „nasz Glinski budowniczy Bob” jeszcze dzis na oblakanym portalu Sakiewicza  chwalil sie, ze…  BUDUJE  KADRY  !!!

  191. Nic mu to  OSZUSTOWI i KLAMCY  nie pomoze, bo i jego oblakany portal i ta deta tv republika „wyla z radosci”, ze ich „goro” zostal nagrodzony… on juz sie tak z ta czereda „naszych”  skompromitowal i z demaskowal, ze tylko ktos ciezko uposledzony z uma te jego bajdy bierze pod uwage…

    … licze mocno, ze po wakacjach „dobra zmiana” wezmie sie za te czerede wyjatkowych szkodnikow Polski i Polakow.

    Nie wiem skad ta banda „aktywistow” bierze kase, ale przy dzisiejszej nowoczesnosci nie powinno to stanowic zadnego problemu…

    … no i tym sposobem – dzieki Panu Bogu i ludziom dobrej woli – znowu  SPRAWA  SIE  RYPLA… bardzo wazna sprawa  !!!

  192. Na szczęście mamy wsparcie  Ewy Kopacz:”W akcie oddania głosu zawarty jest cały sens demokracji. Pokażmy, że władzy w Polsce nie można przejąć na ulicy, a jedynie przy urnie wyborczej”

    ,oraz Seweryna Blumsztajna:„Nie ma powodu, żeby demokratycznie wybrana władza negocjowała z grupą uzurpatorów”   –  toż to gotowe transparenty dla kontrmanifestacji, ,z podpisami autorów .Oj,chyba pęknę ze śmiechu!

  193. Czy jak powiem Ave Ceasar bede wyrzucony forum?

  194. Jeśli chcesz popisywać się językiem łacińskim, przynajmniej nie rób błędów ortograficznych.

  195. Znalazłem ciekawą książkę napisaną przez Karen Brodkin pod wiele mówiącym tytułem pt. „Jak Żydzi stali się białymi ludźmi” („How Jews Became White Folks & What That Says About Race in America”);

    http://www.polishclub.org/2017/07/22/europa-popelnia-samobojstwo/

  196. Tak…

    … wypisz-wymaluj,  ale  CIEMNOGROD  i  BURACTWO  w czystej postaci  !!!

    Zwyczajnie  nie nadazaja… tak jak  Zybertowicz  z cala  Sakiewiczowa czereda !!!

  197. Bylam wlasnie na mszy sw z rozami ku czci sw.Rity w kosciele sw.Katarzyny w Krakowie. Nieprzebrane tlumy walily ptzed i po mszy, wielki kosciol pekal w szwach (tak jest tam ponoc co miesiac). Wszyscy z rozami, piekny widok. (Szkoda, ze takich wydarzen i takiej masy ludzi nam nie pokazuja..). W drodze powrotnej spacer bulwarami Wisly, tlumy usmiechnietych zadowolonych spacerowiczow, rowerzystow. Jak to w upalny wakacyjny wieczor. Wracam do domu, i ze zdumieniem widze, ze w tvn pokazuja (ponoc nieprzerwanie przez kilka godzin) transmisje ze sztucznie nagonionej demonstracji w Rynku. Wysokie i jakies podniecone tony redaktorow komentujacych ( jeden z DoRzeczy ponoc, nie mialam pojecia, ze az tak sie szmaca). Caly czas ten obraz, jedno ujecie jednej strony Rynku (wokol zas i z drugiej strony Sukiennic -ide o zaklad ale tego nie pokazuja- ludzie bawia sie w najlepsze, gitarzysci i akordeonisci pod kosciolem Mariackim jak zwykle przyciagaja rzesze spacerowiczow, jak w kazdy upalny dzien tutaj)

    Dlatego ta kamera taka nieruchoma) A ton taki, jakby Majdan transmitowali..Bystrym okiem widze, ze tam wokol to tlumy ludzi w ogrodkach kawiarnianych, ale obraz zlewa razem ich wszystkich, dzieki temu zgromadzenie wyglada na wieksze. Na samym przedzie transparent „ojczyzne wolna racz nam wrocic panie..Jaroslawie” (diabel sie juz nie przebiera skoro tak jawnie kpi z hymnu koscielnego)  oraz flaga gejowska. To wszystko jest takie strasznie do bolu nieprawdziwe, widac ze na sile skrecone pod ta dzisiejsza akcje „protesty”. Kto im w to wierzy? Jeszcze wczoraj na Rynku ani pod Sadem psa z kulawa noga w ramach protestow nie bylo w Krakowie. Morze turystow jak zwykle, plynace wszystkimi ulicami i w Rynku, pelno muzykantow i tanczacych wokol nich zadowolonych ludzi.

    Szkoda ze nie bylam tam dzisiaj zeby zaobserwowac skad oni ten niby tlum przed kamery zgarneli i jak to zorganizowali, bo jestem przekonana, ze dobrowolnie w ten upal nikt tam nie poszedl.

    Rzeczywistosc medialna wykreowana dla kamer. A ludzie sa sklonni wierzyc ogladajac to telewizorze. Nie wierzcie w te obrazki ani przez moment.

    To tak na poparcie blogera Bogdana ktorego lece czytac. Dzieki!

  198. Tu historyczne ujęcie tematu stroju, brytyjski standard 440Hz dla A1 został przyjęty w grudniu 1939, wcześniej bywało różne, sam fakt ustandaryzowania nie powinien dziwić:

    http://www.piano-tuners.org/history/pitch.html

  199. To dobra wiadomość. Pamiętajmy jednak, że zamieszki w Trypolisie były (podobno) nagrane w całości w studio, a Kadafi jednak poległ

  200. Tak jak na jednym z Marszów Niepodległości ustawili kamery na pl Konstytucji i filmowali bijatykę. A tymczasem ok 200 tys. uczestników Marszu, minęło ten plac,  poszło z flagami transparentami swoja drogą. A w tv była tylko bijatyka.

    Na pl. Krasińskich „sądowa” manifestacja, pomnik Powstańców Warszawy zaanektowany przez tych co to „ich sądy”. Każdy manifestant  trzyma w ręku świeczkę z osłonką. Ten producent osłonek to kasę liczy.

    Ktoś w internecie zakpił, że manifestanci przyszli sprawiedliwości ze świecą szukać. No i chyba tak to wygląda.

  201. Ups. Niechcacy wpisalam Qwerty jako adresata. Mialo byc ogolnie.

  202. Kazachstan jest ciekawym tropem. Mają tam całą tablicę Mendelejewa, kopalnie złota, srebra, ropy naftowej, gazu ziemnego. Ich obecna stolica Astana powstała w szczerym polu. Warto przyjrzeć się architekturze tego miasta. Jak do ula zjechały tam wszystkie międzynarodowe koncerny i kręcą interesy być może niekoniecznie lokalne – odpryski z ich finansów mogą faktycznie iść w różnych kierunkach. No i przypomnę, że eks prezydent w trakcie swojej podróży do Chin- nieoczekiwanie zatrzymał się a Astanie, by pogadać z jakąś szychą z FSB na odludziu. Warto śledzić, co się dzieje w Astanie.

  203. Niestety, chłodnica. Mająca swoje lata.

  204. Nawet bardzo ciekawym…

    … drugi Qatar…  Eldorado dla zlodziejstwa, mafii i masonerii.   Architektura a la Dubaj. Widzialam w telewizorze kiedys – przez przypadek – reportaz z Astany i bylismy z przyjacielem w szoku…

    … jedyny problem stanowilo wzglednie szybkie zaludnienie tego „gotowego” raju, ktore nie wiedziec czemu jakos… sie slimacza… ale mysle sobie dzis, ze spokojnie mozna to sobie pokojarzyc z tym  calym ASTROTURFING’iem czyli kreacja roznych „spontanicznych” wydarzen np. w Libii, w Syrii… „kryzys” migracyjny… te „puzle” naprawde dobrze juz do siebie pasuja i niezle sie ukladaja…

    … i rzeczywiscie nawet bardzo warto wiedziec co sie tam dzieje… po Qatar’ze  w tej Astanie !!!

  205. Oooo, dzięki. Poczekam na syna, celem zakupu /nie potrafię kupować w necie :(((/

  206. :))). A już chciałam poprawić, posiłkując się szczątkową, dawną wiedzą niewielką.

  207. Pani Gersdorf jest drugą żoną Bohdana Zdziennickiego peerelowskiego prawnika i b. sędziego TK oraz wykładowcy UW u któróego uczył się L. Kaczyński. On też jako prezydent mianował Zdziennickiego sędzią TK. Tak więc cała ta „walka na śmierć i życie”, a w rzeczywistości – używając określenia St. Michalkiewicza – makagigi dla ludu w sezonie ogórkowym, odbywa się w ściśle zaufanym i zamkniętym gronie tzw. polskich inteligentów o socjalistycznej proweniencji. Krzywdy sobie żadnej nie zrobią, pokopią się po kostkach i tyle. Najbardziej zażarte kłótnie zawsze są w rodzinie. Ponadto, BND ani inni niemieccy tajniacy i volksdojcze nie wysadzą (na razie) tego rządu z siodła, bo po pierwsze to zaufana amerykańsko-izraelska agentura – która ma być ostoją wpływów Waszyngtonu w Europie środkowej, a po drugie pan Antoni zadbał, by Polska nakupowała w USA uzbrojenia za miliardy dolarów. Jeśli więc Angela zacznie za bardzo brykać na naszym podwórku, to kopyto Wuja Sama przypomni jej miejsce w szeregu, tak jak to miało miejsce u Sowy.

  208. Wszystko to prawda i rzeczywistość. Jednak nasze emocje są spowodowane czymś głębszym, a nie personaliami. Tym mianowicie, że może w tej walce – poniekąd w rodzinie – uda nam się coś niecoś zdobyć dla narodu. No a jak tłuścioch Kalisz woła: precz z komuną, to jednak wqrwia :))), niezależnie od świadomości  theatrum. /Pahdą, natuhalmą!/

  209. >Biblioteki Miejskie to teren jak najbardziej do zagospodarowania…

    Choć wpisałeś ten list pode mną przypadkiem, to jednak przypadki rzadko są przypadkowe. Dlatego wspierając ideę namawiania bibliotekarek na zamawianie Twoich książek chciałbym dodać, że – jak pamiętam w okresie ostatniego miesiąca – w portalu parówkowym pojawił się wywiad z autorem, który zarobił wielkie pieniądze (choć mniejsze niż Amber Gold), bo rozesłał tysiąc darmowych egzemplarzy swej książki do bibliotek. A potem poszło.

  210. Miałem na początku lat 90-tych kontakt z członkiem Korpusu Pokoju, który siedział tutaj z rok i opanował dość dobrze polski język. Dodatkowo uczył angielskiego. Jego następcy lądowali na Ukrainie, a później w Kazachstanie.

  211. Nie jest/ było tak źle. Ja dokładnie zapamiętałam,że tak u chłopów było. I jakimś cudem mimo wszystkich lektur obowiązkowych, w pamięci miałam od zawsze tęsknotę za ziemiaństwem i wdzięczność, i szacunek. Nawet po przeczytaniu Wańkowicza. Za to ” Nadberezyńcy” to był miód na duszę.

  212. dziwna sprawa albo nie ma w tym przypadku. Szef polskiego oddziału Microsoft został właśnie szefem na region wschodnio-azjatycki byłych państw ZSRR z siedzibą w Astanie.

  213. Tak się zastanawiam… Wczoraj rano nie znałam pojęcia „astroturfizm”. Nagle – puff! – zaroiło się od wypowiedzi na ten temat. Kto to koordynuje?

  214. Adrian Klarenbach z TVP Info:))) I Bracia Karnowscy na wpolityce.pl. Serio.

  215. Aż zazdroszczę. Myślę, że w kościele św. Katarzyny było więcej wiernych niż na tej pożal się Boże „manifestacji na Rynku”. Gdyby pokazali z drona, okazałoby się, że w porywach do 500 osób. Ale słyszę, że się wycwanili i robią ujęcia „pod kątem” takim,żeby  „włączyć ogródki kawiarniane”. Ale skoro złapano trop na Fundację Otwarty Dialog i djewoczkę z Sewastopola to tak łatwo nie odpuszczą.

  216. To jest istotą wszystko państwowe lub delegowane dla aparatu

  217. Podobno pani Ludmyla z Sewastopola jest wraz z tą całą Fundacją, w której Radzie jest m.in Andrzej Wielowieyski – zaangażowana przez jakiegoś oligarchę kazachskiego, który skręcił 6 miliardów USD „na przemianach kazachskich” a nie należy do klanu pana prezydenta Nazarbajewa i teraz jest „na emigracji” a chciałby wrócić. I ktoś mu chce ułatwić powrót. Może Georgi Soros. Skoro Kazachstan ma taki „potencjał”, to po co ma się „marnować” tylko w rękach Nazarbajewa i jego rodziny. No i teraz Fundacja Otwarty Dialog montuje różne „spontaniczne akcje” w Kazachstanie – prezentując tego całego miliardera jako „lidera opozycji” ale opozycja z Kazachstanu już w 2014 r. ostrzegała, że nie ma „z tym złodziejem” nic wspólnego. W polskich gazetach to było.

  218. Mejbi. Ja to śledzę na FB. Wprawdzie tam działa efekt lustra w lustrze (znajomi podają dalej, tak w nieskończoność), ale zwracam uwagę na pojawianie się nowych wypowiedzi. Trochę tego jest.

  219. Byłem o 8 tłum i o 7 też tłum wiernych

  220. Produkcja liderów to jest element gry o kasę

  221. Niestety widze ze i na  twardych pisowcow w rodzinie ten obraz dziala. Takie sterowanie telewizja i wszyscy zaczynaja byc przekonani, ze tak jest.

    A wystarczy wyjsc z domu i popatrzec jak to naprawde wyglada.

  222. Kult św.Rity w Krakowie to niewyobrażalnie szybko rozwijające się zjawisko religijne i społeczne

  223. 🙂 ok,

    zmylily mnie ta 8 i 7, bo u sw.Katarzyny msza jest o 18-ej.

    Pieknie bylo jak zawsze.  Na mnie ten las roz zawsze robi wrazenie. I widok wielu mlodych mezczyzn, bo mniej codzienny.

    Wychodzac z kosciola natknelam sie na turystyczny meleksik, panie wysiadaly bo chcialy wejsc i zobaczyc, zas pan przewodnik przekonywal je z calej sily, ze nie nalezy wchodzic bo jest absolutnie pelno i nic nie zobacza. Popatrzylam na niego szeroko otwartymi oczami, troszke sie pomiarkowal i zaczal cos o architekturze  kosciola opowiadac, panie nalegaly:skad te roze, facet jak niepyszny zaczepil kogos pytajac dlaczego wszyscy maja roze, na odczepnego paniom powiedzial, ze to taki symbol sw Rity i szybko pognal dalej.

    Swoja droga, warto by przyjrzec sie tym przewodnikom i jak oni tych turystow oprowadzaja, bo mam wrazenie ze celowo pomijaja pewne rzeczy. Kosciol powinien wyszkolic swoja mlodziez do oprowadzania cudzoziemcow pod katem miejsc sakralnych.

  224. Przepraszam, ze smartfona jakos niedbale mi sie pisze.

  225. To wynika z marketingu tzw. żydowskiej dzielnicy a o kościołach nie nada

  226. Msze 22 każdego miesiąca są od świtu ta o 18 jest bardziej znana

  227. Podobne wrażenia opisał w zeszłym roku Coryllus po zwiedzaniu Fromborka z przewodnikiem. Przewodnik/przewodniczka zasypywali wycieczkę alkowianymi kawałkami.

    W tym roku w Malborku był świetny przewodnik sypał liczbami (prawdopodobnie prawdziwymi, bo ogrom budowli malborskiej by na te liczby wskazywał) ale robotę przewodnikom,  rozdzielała pani kasjerka, gdy gromadziła  się kolejna grupa zwiedzających , mijało 10 minut i na telefon przybywał przewodnik. No ale jeśli taka pani nie lubi przewodnika bo np. sypie liczbami to co? . Może to poziom wyżej jest „organizator wiedzy przewodniczej”.

  228. Piramida Pokoju i Pojednania zaostała zbudowana z okazji III Kongresu Liderów Religii Światowych i Tradycyjnych, który odbywał się w 2009 roku w Astanie. Wiecej na temat Astany pod poniższym linkiem.
    https://rok2013.wordpress.com/2013/12/16/astana-najbardziej-tajemnicze-miasto-swiata/

  229. To jest dystrybucja ideologii przez selekcję podawanej wiedzy

  230. Ta Piramida Pokoju i Pojednania projektu lorda Fostera  na to by wskazywała. I parę innych drobiazgów, choćby zmiana nazwy stolicy z Akmoła na Astana.

    http://wolna-polska.pl/wiadomosci/astana-stolica-iluminatow-czyli-nie-wszystko-zloto-co-sie-swieci-2015-06

  231. te podskórne nurty kręcą się na całego.

  232. Żeby rolnik dostał rentę (chorobową) to też musi „pozbyć się ziemi – np. wydzierżawić na 10 lat. A rentę dają czasową np. na 3 lata. Potem mogą uznać za zdolnego do pracy.

  233. ASTAN = SATAN  komentarze sa zbędne

  234. Pogadywałam w zaprzyjaźnionej stajni wyścigowej, kto u nich kupuje najwięcej koni. Koniarze z Kazachstanu. I to za ciężkie pieniądze. Nb. na koniach znają się, jak mało kto.

  235. Dzieci to jest świetny wynalazek;)

    U nas tak samo. A co ciekawe, od  dobrego ćwierćwiecza do naszej domowej biblioteki dziecięcej  nic nie doszło poza  pięknie wydanymi nursery rhymes, które zresztą dorwałam w ciucholandku.

  236. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz, bo przywraca miarę rzeczom i stawia świat na nogi. A jak sama napisałaś, ten jazgot medialny i prawda ekranu zaczynają się udzielać co słabszym nawet po naszej stronie.

    Tymczasem wczoraj nie tylko św. Rita prostowała umysły Krakowian. Także pewien bardzo mądry murzyn (a co!) z Gwinei francuskiej, czyli kardynał Sarah. Wielki orędownik ciszy i właściwej orientacji w liturgii. Bo okazuje się, że tak zeszmacono słowo: orientacja, ma  liturgiczne korzenie (ad orientem, czyli na wschód, kierował się kapłan we wszystkich kościołach do niedawna. Główny ołtarz w świątyni katolickiej był kiedyś zawsze po stronie wschodniej). Kardynał Sarah, przewodniczący kongregacji ds. kultu Bożego, wczoraj u franciszkanów promował swoją nową książkę, a jak wiadomo, próbuje też wrócić do zasady odprawiania mszy św. właśnie ad orientem, w znaczeniu: ku Bogu. No i ta cisza, która pozwala oderwać się od wszechobecnego targowiska próżności i wszelkich medialnych faktów. Boży człowiek na miarę czasów ten kardynał Sarah:

    http://krakow.gosc.pl/doc/4050056.Kard-Sarah-Bog-jest-Bogiem-ciszy

  237. Waw !!!

    Nooo,  to „familia”  poszla  „na calosc”  !!!

  238. Kazach zawsze kojarzył mi się z koniem, chartami oraz strzelbą.

    Już są bezpośrednie loty z Warszawy do Astany, więc i tych kontaktów będzie więcej.

  239. Dalej cenią sobie konie, charty i broń. Nb.prace Słudskiego wspominają, że jeszcze na początku XX wieku istniał zwyczaj, gdzie „za jednego tazy (nazwa ichniago charta) z górnego biegu rzeki Karatał oddawano dziewczynę, o ile chciało się uniknąć zapłaty 47 koni”.

  240. Ani dziwna ani przypadek…

    … a propos Astany…

    … zapoznalam sie dzis rano z oswiadczeniem „pszejentego”… swoja rola… emira Qatar’u As-Sani’ego na stronie ND… pomimo tych „blokad i sankcji” zapodanych  przez „merdia sfiatowe” wszystko dziala normalnie… ale – mimo to –  „litosciwy”  emir  pochylil sie nad losem „naroduf” i podejmuje…  dialog z krajami Zatoki Perskiej  !!!…

    … a tymczasem…  szel „polskiego”  Microsoft’u „bendzie robil polytyke”…  WIRTUALNOM w Astanie  !!!

    Tak sie „gra na kilku fortepianah”… sama  wirtuozeria… i  czysty  „genjus  muzykuf”  !!!

  241. No, nie odpuszczaja…

    … a w miedzyczasie… druga „diewoczka”  Nadia Sawczenko zdazyla  NOWA  partie zalozyc na Ukrainie… znaczy sie  pewnie „agencja”  Sakiewicza jej wystrugala, o czym na portalu oblakanym zapodali w tygodniu !!!

  242. Pardon… ze pytam…

    … ale co jeszcze Pani zdaniem  kosciol  zrobic  „powinien”… i jak ???

    Czy moze tak samo jak „unsound”…  albo sp. Helene Kmiec… czy moze jeszcze jakos inaczej… ???

  243. A teraz ciekawostka, w latach 2002-2008 nuncjuszem apostolskim w Astanie był abp Józef Wesołowski. Podejrzewam, iż wiedział dużo o tym o czym jest wspomniane w tym artykule. To plus mafia narkotykowa i handlarze żywym towarem na Dominikanie spowodowały Jego śmierć, rzekomo na atak serca.

  244.  
    I tutaj też Kazachstan, pomaga , decyduje?
     
    http://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/puszcza-bialowieska-unesco-wzywa-do-natychmiastowego-zaprzestania-wycinki,artykuly,412749,1.html
     
    …To, czy Puszczę Białowieską należy wpisać na Listę Dziedzictwa Zagrożonego ma ocenić specjalna, powtórna misja ekspertów UNESCO, która oceni skutki obecnych działań. Najważniejsza decyzja dotyczy jednak natychmiastowego wstrzymania cięcia drzew w Puszczy, która oznacza spektakularną porażkę polityki ministra środowiska Jana Szyszko i rządu PiS. Argumenty PiS poparły jedynie Kazachstan i Azerbejdżan.
     
    … Podczas odbywającej się w Krakowie 41. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO sprawa Puszczy Białowieskiej wzbudziła duże emocje. Kazachstan złożył poprawki do projektu decyzji Komitetu ws. Puszczy. Delegacja kazachska zaproponowała m.in. wykreślenie z dokumentu zapisu dotyczącego stanowiska Komisji Europejskiej ws. Puszczy, dodanie zapisu o dopuszczeniu sanitarnych cięć drzew z powodów bezpieczeństwa i dla ochrony drzewostanu przed kornikiem drukarzem.

  245. Wetnę się 🙂  Odpowiedź  wyłącznie ze statystyki wyniknąć może. Powiązanie kariery/życia obiektu ze słuchaną muzyką. Znaczy,  solidne bazy danych i roczniki z lat 50-tych obiektem;  :)^:) ; kompleks wojskowo-przemysłowy w baaardzo głębokim  cieniu.

  246. to bardzo ważne. Melodia stoi po stronie Dobra. Po drugiej stronie – niemelodyczność, jazz free, atonalność, ale i rock przemysłowy (rytm i bas bolący serce).

  247. mamy do czynienia z jakimiś ruchami tektonicznymi, których nie widzimy a które czujemy, że są – trzeba się przyglądać.

  248. Tną Lasy Deszczowe pod nowe plantacje palmy olejowej, co ponoć ma globalny wpływ na klimat a jakoś tego procederu nikt nie ukróca, bo palma to olej palmowy, a z tego po utwardzeniu margaryna, smary, kosmetyki i zbyt wielu zainteresowanych podażą oleju.

  249. I jeszcze wiedział o handlu nieruchomościami kościelnymi na dominikanie, w wykonaniu tamtejszych purpuratów. O czym pisał raporty do papieża.

  250. W Astanie  jest już nawet lądowisko dla UFO. Z tym, że takie pojazdy to nie żadne UFO, po prostu na razie nie są oficjalnie pokazywane.

  251. Nalezaloby  natychmiast wystapic z tego masonskiego  zerowiska  UNESCO… i nie karmic  PASOZYTA… tylko tyle  !!!

  252. 100/100  !!!

    Z jakies 2-3 miesiace temu byla we Francy solidna akcja protestacyjna francuskich, roznych bioamatorow i zdrowej zywnosci i ZADANIEM  oznaczen i kontroli zawartosci oleju palmowego w roznych produktach… ale oczywiscie tez zostalo to wyciszone… i zakryte kolejnymi ciagle nowymi info…

    … i nie ma na takie akcje zadnego odzewu ze strony „panstwa” francuskiego ani „lunji elropejskiej” !!!

  253. To wrobienie ś.p. bpa Wesołowskiego w pedofilię poszło wyjątkowo szybko i gładko, mimo że opierało się tylko na niepotwierdzonych zeznaniach trzech osób. W dodatku Trybunał pierwszej instancji przy Kongregacji Nauki Wiary orzekł wobec byłego nuncjusza karne wydalenie ze stanu duchownego, czyli najwyższy kościelny wyrok. Do tej pory ani od tej pory żaden hierarcha nie został tak surowo ukarany za pedofilię.

    Jeżeli  założymy teorię spiskową, to musiał wiedzieć coś znacznie bardziej groźnego, niż kupczenie dobrami kościelnymi przez dominikańskich hierarchów. I zapewne powiedział to komuś zaufanemu, skoro tak szybko umarł.

  254. The third wave to tytul ksiazki Alvina Tofflera, zydowskiego wrozbity-futurologa z polskimi korzeniami, ktory mieszkal w Ameryce. Myrdal nie ma w swoim dorobku ksiazki o tym tytule.

  255. Doktryne konwergencji wczesniej wymyslil i lansowal inny zydowski futurolog-wrozbita tym razem rosyjskiego pochodzenia, Walt Rostow, czlonek ekipy amerykanskiego prezydenta Johnsona. Oni wszyscy mieli jakies daleko idace plany w stosunku do calej planety, stad te przepowiednie. Ja bym tych durni nie sluchal, bo inny duren, doradca prezydenta Reagana – Francis Fukuyama wieszczyl „koniec historii”, ze niby pochod demokracji jest nieodwracalny  i tym podobne bzdury. To sa wszysto rzeczy wyrastajace wprost z masonskich teorii i rewolucji francuskiej, deklaracji praw czlowieka i innych herezji. Te wizje i doktryny nie maja szans na przetrwanie nawet jednego pokolenia. Dwie dekady i trzeba robic erraty, przypisy, albo po raz kolejny wywracac swiat do gory nogami.

  256. Bardzo to wszystko prawdopodobne. Dlaczego ten rodzaj sztuki miałby się ostać nieruszony. Muzyka chyba od początków dziejów dziejów została włączona w służbę liturgii. Niestety również tej złej jako narzędzie wzmacniające efekty manipulacji, aż po mechanizm wprowadzenia człowieka w trans oddalający go od Boga. Warto przy tym również zwrócić uwagę na „przewał” sprzętowy pozwalający na zarobienie ponownie na tym samym, czyli wyprowadzenie szanownego słuchacza z obszaru dźwięku analogowego i wtłoczenie go w cyfrowy. Skok na kasę a jednocześnie istotne zubożenie i schłodzenie przekazu muzycznego. Potem jeszcze zarabia się na tych, którym brak jednak dawnego brzmienia, a więc podrzucanie i co i rusz to „doskonalszego” brzmienia CD, zaznaczając za każdym razem małym drukiem, że dany proponowany format to stan możliwie najbliższy dźwiękowi płyty winylowej. I tak bez końca.

  257. Pomnijmy na trąby do zburzenia murów Jerycha.

  258. Wiem, że mówił /tydzień przed śmiercią/, że nie nosi na sobie tej winy.

    Podhale pokazało instancjom watykańskim wałła – mam relację z pogrzebu abpa Józefa. TVNy, szykujące się na filmowanie „skandalu” na pogrzebie, nie śmiały pisnąć ni miauknąć wobec zwartego muru górali. Pogrzeb miał Józef wzruszający i całe Podhale się stawiło w Czorsztynie. Jest pochowany w rodzinnej ziemi, którą Drohojowscy podarowali Kościołowi. A abp Józef po matce z Drohojowskich jest.

  259. Dzięki za uważne czytanie i poprawkę.  Rzeczywiście Alvin Toffler. Książka stoi na półce od ponad 20 lat a ja piszę Gunnar Myrdal. Obaj  myśliciele z tej samej skandynawskiej stajni.

  260. Ja tylko referuję odpryski „stanu świadomości” tamtej epoki. Jeden wymyślił  a całe ekipy lewicowe na Zachodzie -lansowały. A ZSRR był dla elit Zachodu bardzo OK ale się rozpadł był nieoczekiwanie. Co do reszty uwag – pełna zgoda.

  261. W latach 1985-1990 studiowalem marksizm kulturowy na Uniwersytecie Slaskim w Katowicach. Tych bzdur futuro-ideologicznych  bylo wiecej. Te „nowinki z zachodu” dawaly zludzenie zmian na lepsze, bo zaczeto czytac i cytowac „myslicieli z zachodu”. Nikt nie zauwazyl i nikomu nie przyszlo do glowy, ze partia dlaej wszystkiego piluje i ze to jest tylko inny odcien czerwieni. Kolejna eksploatowana bzdura byly „teorie rozwoju zaleznego”, takie tam „naturalne sklonnosci do bycie centrum i peryferia”. Powstawalo to w opozycji do teorii modernizacji, a teraz z kolei jest wypierane przez „teorie systemow-swiatow”. To zyje pare sezonow, panowie szlachta akademicka robia na tych bzdurach kariery, a potem te bzdury wybrzmiewaja i sa wypierane przez kolejne pokolenie grndziazy i oszustow, ktorzy lansuja kolejne wizje, nie pozostawiajac miejsca nawet na jedno zdanie prawdy. Propaganda uniwersytecka chytrze pozostaje w opozycji do propagandy mass mediow, przez co zyskuje zainteresowanie mlodych ludzi, ktorzy politykom i dzienniarzom nie wierza. Dostaja alterntywe do trawienia, nie wiedzac, ze wszyscy sa podpiecie do tych samych budzetow i organizacji, ktorych zadaniem jest zamiana mozgow w pulpe.

  262. sam fakt ustandaryzowania nie powinien dziwić:

    Międzynarodowi stroiciele fortepianów wsłuchani w dźwięki nadchodzących dziejów odnoszą się z nabożną czcią do tradycji przekazu ustnego i narzucili ton w całym tym zgiełku a – wiadoma rzecz – cechuje ich słuch absolutny to ustalono normę międzynarodową A440 w roku 1939. 
    W czterdzieści lat po tym normatywnym akcie w muzycznej baśni dla dziatwy francuskiej Emilie Jolie kosmici nazywają się kryptycznie A440

    [ LA440 est aussi le nom de l’extra-terrestre dans le conte musical Emilie Jolie.  …. Le la 440 est également la note la plus accessible aux personnes ayant l’oreille absolue. ]

  263. Czyli należy tylko żałować, że nie zapisał tego wszystkiego, za co zginął. Albo zapisał, ale ktoś na tym łapę położył. Musiała być to sprawa potężna.

  264. Sama potrzeba unormowania nie dziwi, bo mamy takie czasy i dajmy na to producenci instrumentów muszą wiedzieć, jakie produkować. Gitarę łatwo przestroić, albo skrzypce, ale z instrumentami klawiszowymi, albo dętymi gorzej. Takie mamy czasy, że wszystko się normuje. A że jakieś magiczne te normy powstają, to jeszcze inna sprawa. Ktoś trzyma rękę na pulsie, bez dwóch zdań.

  265. „Zielone rękawiczki” to książka magiczna. Ale aby to stwierdzić musiałem po przeczytaniu wziąć głęboki kilkutygodniowy oddech. Jest to książka nie tylko dla dzieci ale zdecydowanie bardziej dla dorosłych. Dla dorosłych, którzy jeszcze pamiętają dzieciństwo. A czy może być dobra i prawdziwa dorosłość „bez dzieciństwa?” No nie. I o tym są „Zielone rękawiczki.”

    Gratulacje dla autora i wydawcy.

    Pozdrawiam

  266. Kossobor  pisała „Zielone rękawiczki” dla swego synka. I to jest chyba recepta na dobrą książkę, bo dziecku daje się to, co najlepszego w człowieku.

  267. Sama potrzeba unormowania nie dziwi, bo mamy takie czasy i (…) jakieś magiczne te normy powstają, to jeszcze inna sprawa. Ktoś trzyma rękę na pulsie, bez dwóch zdań.

    Przestałem się dziwić, gdy zaskoczyłem, że pewne liczby żyją swoim życiem i statystyka tego też nie wywróci.
    Niemniej jednak szanujące się orkiestry nie trzymają się normy 440 Hz i muzykują tak jak uważają za właściwe i chwała im za to. Moje ucho tych subtelności nie wyłapuje no ale nie każdy rodzi się ze słuchem absolutnym. 😉
    Ciekawym zjawiskiem jest system metryczny, jego historia nieco zagmatwana [ „The metric system was first implemented during the French Revolution (1790s)…”] ale jest światło w tunelu! Bowiem gdy biorę taką np praktyczną zgrzewkę dziewięciolitrową [ 6 x 1,5 litra ] i konsumuję wodę to patrząc na te szejść butelek, które ważyły, gdy je dźwigałem dziewięć kilo to wyczuwam, że nie są to ot takie tam butelki z wodą … To 'chwila-moment’  gdy i mnie jest dane za tym 6 i 9 wyczuć “hand of G‑d,” i czuję że dłonie realizujące prawo en marche na tym padole nie drżą i wcielają w normy powszechne osobliwą harmonia mundi

  268. Zaraz zaraz, czy „Trzecia fala” to na pewno Myrdal, nie Toffler?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.