sty 292024
 

Obejrzałem wczoraj nagranie z bardzo ciekawym wykładem dr Jolanty Hajdasz, dotyczącym terroru sądowego, bo tak to chyba trzeba nazwać. Proszę bardzo, Wy też możecie je sobie obejrzeć

https://www.youtube.com/watch?v=iG8I7o3jh18

Jestem oczywiście szczerze oburzony tym, co pani Hajdasz powiedziała, ale mam też pewne uwagi. Co to jest ten cały SLAPP?  To są procesy wytaczane dziennikarzom przez instytucje, które nie zamierzają poddawać się krytyce. Można więc rzec, że SLAPP to forma cenzury. Nie jedyna w naszym świecie, bo jest tych cenzorskich formatów kilka. No, ale ten jest wyjątkowo perfidny. Slap – takie słowo angielskie – oznacza jednak także wymierzony policzek. Czyli reakcję bezczelną, gwałtowną i świadomą tego, że nie będzie kontrreakcji. Aż dziwne, że pani Hajdasz tego nie zauważyła, ale może po prostu nie mogła się ze wszystkim zmieścić w 40 minutowym wykładzie.

Jak słyszymy prowadzącej przez cały czas drży głos, jak sądzę z oburzenia. Bo trudno się nie oburzać wskazując na takie przykłady, jakie tu mamy podane. Mam jednak wrażenie, że zarówno Jolanta Hajdasz, jak i wszyscy obecni na sali nie zauważają pewnych okoliczności. Slapp jest tylko częścią planu, która, takie mam wrażenie, odwraca jedynie uwagę, jego części istotnej, czyli wywracania na nice pojęć i znaczeń. O ile można się łudzić, że jakiś niezawisły sąd, albo władza, która w końcu obejmie rządy poradzi sobie z patologią Slapp, o tyle z odwróceniem znaczeń słów i pojęć, a także praktyk, również sądowych, może być gorzej. Już na samym początku prowadząca mówi, że w dyskusji o patologicznych pozwach prowadzonej w UE, w roli głównej ofiary dręczonej przez wrogów politycznych ustawiła się Gazeta Wyborcza. Oczywiście był cały szereg pozwów przeciwko tej gazecie, ale – jak mówi Jolanta Hajdasz – zostały one oddalone. Inaczej sprawy mają się z pozwami przeciwko mediom i dziennikarzom prawicowym. I tu także padają przykłady, w tym przykład Jerzego Jachowicza, który został pozwany za jeden tylko komentarz, w dodatku nie zawierający nazwiska i imienia osoby, która pozew złożyła. Skazano go, a prezydent musiał udzielić mu prawa łaski. Z tego co mówi Jolanta Hajdasz jest gorzej niż źle, bo sądy w wielu wypadkach wydają wyroki o charakterze politycznym. W USA są już specjalne przepisy, które hamują ten cały slapp, ale w UE i w Polsce jeszcze ich nie ma. Ja zaś jestem pewien, że kiedy się pojawią, będą chronić przede wszystkim media zwane umownie postępowymi, albowiem slapp jest tylko częścią pułapki.

Kolejną jej częścią są orzeczenia sądów odzierające z godności i możliwości obrony dobrego imienia osoby publiczne. Mamy takie wyroki w przypadku prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy. Zapomnieliśmy już o tym i nie traktujemy tego serio, a także nie łączymy ze zjawiskiem slapp. Jeden z prezydentów został spostponowany przez Palikota, a drugi przez Żulczyka. Sądy uniewinniły obydwu, nie nakazując żadnemu nawet wykonania jakichś symbolicznych prac społecznych. Nikt na to nie zwrócił uwagi, z wyjątkiem osób czynnych w mediach społecznościowych, które – po rozprawieniu się z czynnymi politykami i dziennikarzami sprzeciwiającymi się nowej władzy – staną się kolejnym celem pozwów.

Można oczywiście dyskutować na ile owe pozwy i procesy rzeczywiście mogą zaszkodzić najważniejszym dziennikarzom po tak zwanej naszej stronie. No i czy ci dziennikarze nie mogą się bronić? Na razie jeszcze mogą, ale zapewne zostanie to w niedługim czasie ograniczone.

Przypomnę, że parę lat temu ekscytowaliśmy się procesem Jarosława Marka Rymkiewicza, a także filmem Grzegorza Brauna, pod tytułem „Poeta pozwany”. Bardzo melodramatyczny był ten tytuł, jak również sama sytuacja, jeśli ją porównać z tym, co mamy dzisiaj. Nie pamiętam jaki wyrok zapadł w sprawie Jarosława Marka Rymkiewicza, ale nie ma to dziś znaczenia. Sprawy zaszły bowiem tak daleko, że dziś pozywa się dziennikarzy, za przysłowiowe „byle gówno” i nikt nawet nie mrugnie. A gdzie tu jeszcze mówić o kręceniu filmów.

Nikt się już tym nie oburza, a wykład pani Hajdasz wygłoszony został w zamkniętej sali na uczelni Ojca Rydzyka i, jak powiedziała prowadząca, miał on charakter naukowej analizy. Trochę to dziwne. Bo i cóż nam z tej naukowej analizy przyjdzie? Zjawisko jest rozpoznane, są liczne przykłady wskazujące, że rozpoznane jest dobrze. Co robić? Ja tego nie wiem. Wskazuję jedynie na fakt, że wszystko zaczyna się od podmiany znaczeń. Potencjalny agresor nazywany jest ofiarą, a ofiary wskazywane są jako zajadli agresorzy. O tym, jak jest naprawdę mają rozstrzygać sądy, a jeden z nich skazał właśnie Jerzego Jachowicza. Czy możliwe jest jakieś inne przeciwdziałanie niż ciągnące się latami kontrprocesy? O tym pewnie się nie przekonamy. Jeśli UE, a za nią Polska wprowadzą nawet przepisy anty slapp, to będą one i tak interpretowane przez te same sądy, które skazały Jachowicza. Ich istotną rolą zaś będzie utrwalanie stygmatów oszczerstwa, a pewnie i innych wydumanych przestępstw, co w konsekwencji doprowadzi nas do twardej, prewencyjnej cenzury. Tę zaś sami sobie narzucimy, żeby nikt nas nie dręczył pozwami i nie straszył karami. Czy ludzie prowadzący tę operację zdają sobie sprawę z tego co czynią? Najwyraźniej nie. Przede wszystkim wydaje im się, że są wieczni i ta sytuacja będzie wiecznie grać na ich korzyść. To znaczy pozwy kierowane przeciwko jednym mediom będą oddalane, a owe oddalenia będą powodować wzrost wiarygodności tych mediów i ich chwałę – bo o to chodzi. Inne pozwy, przeciwko innym mediom, będą rozpatrywane, zapadną wyroki i wszystko skończy się wieczną hańbą tych mediów. Tak nie będzie i tylko ktoś naprawę pogubiony może wierzyć w takie rzeczy.

Żaden układ, także nasz układ medialno-sądowy nie jest wyizolowany. Wpływ na jego działanie mają czynniki zewnętrzne, a to co dziś oglądamy i co nam referuje Jolanta Hajdasz to droga wprost do czasów towarzysza Bieruta i haseł znanych z propagandy poprzedzającej tak zwane referendum ludowe. Jedna z sił politycznych próbuje się zaprezentować jako jedyny reprezentant zjednoczonego narodu, a druga jest przedstawiana, jako anachronizm, który uporczywie nie chce zrozumieć nowych czasów. I dokładnie jak w latach 1945-1947 jest na odwrót. Tyle, że zewnętrzne ciśnienia nie działają dziś na korzyść spadkobierców sił postępu z lat 1945-47. Tak się może zdawać, ale tak nie jest. Bo nie ma armii czerwonej. A przez to złudzenia, w których tkwią ludzie uprawiający slapp mogą się dla nich okazać zabójcze. Terror bowiem nie może opierać się tylko na sądach. Musi być karabin, cela, wyrok, a przy tym pozory praworządności. A jeśli sprawy potoczą się w tę stronę, to nie ma takiej policji, która dawałaby ludziom szermującym wyrokami w stylu slapp całkowite bezpieczeństwo. I, mam dziwne przeczucie, że wystarczyłby jeden przypadek, a niechby nawet i szaleńca, żeby uruchomić lawinę. Oby tak się nie stało, módlmy się, by wszyscy przyszli do opamiętania i pozbyli się złudzeń na temat swoich mocy, długości swojego życia, wpływów w różnych środowiskach i żeby zaczęli żyć w pokorze dzieci bożych. Módlmy się także o to, by odrzucili pychę. Tak byłoby najlepiej dla nas wszystkich.

Życzę Wam miłego dnia.

  19 komentarzy do “Slapp”

  1. Dzień dobry. No właśnie. Inaczej mówiąc – trzeba stanąć w prawdzie. Otworzyć oczy najszerzej jak można i zobaczyć rzeczywistość taką jaka ona jest, a nie wymyślać sobie jakąś alternatywną, przyjemniejszą, suflowaną w większości przez siły zła, noszące różne imiona, z których niejaki Bierut nie był najważniejszy. Wtedy zobaczylibyśmy, że ciśnienia zewnętrzne które go tu nam wcisnęły w swoim czasie ani na jotę się nie zmieniły, nie mają one bowiem wiecznych przyjaciół ani wiecznych wrogów, a jedynie wieczne interesy. I my – niestety – od zawsze stoimy w poprzek tym interesom i dlatego armia czerwona czy zielona czy inne jakieś spadające samoloty zawsze się znajdą, żeby wesprzeć „siły postępu” jakkolwiek się one będą nazywały – przeciwko nam. Czy jesteśmy w stanie to zmienić? Nie wiem, odpowiedź znowu jest w tym wielkim lustrze, w którym powinniśmy się oglądać. Ja sądzę, że nie, za bardzo bowiem polubiliśmy naszą strefę komfortu, smrodek chlewika, w którym nas zamknięto. Jak już się nachłepczemy pomyj, którymi nas karmią lubimy sobie pomarzyć o wyprawie pod Psków z Królem Stefanem, ale czy jesteśmy gotowi ryzykować życiem, jak Jego ludzie? Każdy ma to na co zasługuje, albowiem nieskończenie sprawiedliwy jest Pan.

  2. Tak, stanięcie w prawdzie jest najważniejsze

  3. Pomieszanie władzy ustawodawczej z wykonawczą i sądowniczą źródłem bezprawia. I pomyśleć, że to Polak biskup Wawrzyniec Goślicki i jego traktat „De optimo senatore” (O dobrym senatorze) był protoplastą podziału władzy na sto lat przed Monteskiuszem. Jego traktat był także podstawą konstytucji Stanów Zjednoczonych 😉

  4. A myśmy jeszcze o tym filmu nie nakręcili, prawda? Pewnie z obawy, że najtęższe mózgi w kraju nie skojarzyłby o kogo chodzi

  5. Możeby to wydać, Panie Gabrielu? 😉 Byłoby coś dla przyszłych pokoleń Ludzi Króla…

  6. Chyba nawet nie ma polskiej wersji, jest tylko łacińska

    https://allegro.pl/oferta/14706596955

    Co za hańba…

  7. A kto mi to przetłumaczy na polski?

  8. – to wersja angielska… Kolejny przykład dlaczego to oni rządzą nami a nie odwrotnie. Nawet nasz oręż obracają przeciw nam. A my oglądamy Netflix’a…

  9. – może są jeszcze jacyś tłumacze z łaciny… jak nie – to AI 😉

  10. Wyjaśnienie ludziom, że takie sytuacje to demaskacja upadku nie wchodzi w grę, bo jest przecież film o Kościuszce z Braciakiem

  11. – to jest przeszkoda. Ale wyobraźmy sobie tak zwane „wydanie bibliofilskie” – na kredowym papierze, twarda oprawa, złote litery, ilustracje z epoki… Kto to zrobi,  jak nie Pan? wtedy można zażądać wysokiej ceny. Albo zrzutka…

  12. Nie lubię zrzutek. Jak jest przymus to je zakładam. Poza tym, Goślicki to sprawa wagi państwowej, niech się tym zajmą wydawnictwa akademickie

  13. – ma Pan na myśli te od przygód tureckich kurtyzan? Poza tym jak widać, kto ma państwo – ten wydaje, a jak ktoś nie wydaje, znaczy…

  14. Gwiazdorski nawet zaczął nawoływać do opamiętania :

    https://youtu.be/yWQM3uAmo3M?si=_kpkrJaDs4180zeu

  15. Mówią wprost : z łamania prawa robimy metodę rządzenia.

  16. całkiem niezły ten prof. Gwiazdowski

  17. mam do profesora Gwiazdowskiego pretensję o tą konstytucję, czemu na nią narzeka skoro trzeba mieć jakieś normy i procedury działania i dlaczego odsądzać ją od czci i wiary kiedy nie ma szanas na inną.

    niech tak na żonę ponarzeka i porobi te swoje zniesmaczone miny, jesli taki pewny swego zdania.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.