Mam dziś przed sobą ciężki dzień, tak więc zamiast tekstu autorskiego zostawiam Wam dwa fragmenty wspomnień księdza Tokarzewskiego z tomu „Straż przednia”, Pierwszy o Petlurze, a drugi o Żymirskim. Propozycja z wczoraj i przedwczoraj pozostaje aktualna, jeśli sprzedamy ten tom wspomnień, wydamy kolejny. Powiem Wam w tajemnicy, że już go przygotowujemy, ale co to będzie nie zdradzę.
1, Dlaczego Petlura przegrał?
Bolszewicy rosyjscy tak prędko obrzydli ludowi na Rusi, że Petlura właściwie mógł mieć nadzieję, że wznieci ruch dla uwolnienia się z pod jarzma bolszewicko-żydowskiego. Dlaczego jemu nie udała się ta „robota”. Kiedyś w przyszłości wielcy politycy i historycy sądzić będą o tem na podstawie najrozmaitszych dokumentów urzędowych. Jednak, prawdy istotnej nie powiedzą, jeśli nie sięgną do pamiętników ludzi „małych”, którzy nie w stolicach, w kancelarjach wojskowych, czy cywilnych, ale na prowincji wśród ludu pracowali, z nim się zżyli, potrafili zdobyć sobie zaufanie tego ludu, bez różnicy narodowości i przed którymi nikt z tak zwanych działaczy ludowych, małomiasteczkowych i wiejskich, nie potrzebował i nie miał najmniejszej racji kłamać.
Do liczby takich ludzi „małych”, obdarzonych wyżej wymienionymi przymiotami zaliczam siebie i dlatego swoje zdanie, wypowiadam o istotnych powodach, dla których Petlura przegrał sprawę. Na próżno przyjaciele jego zwalają winę na Polskę, że oręża nie dała, że pieniędzy nie dała, że inne państwa tego ruchu petlurowskiego nie podtrzymały.
Nie tu się ukrywała główna przyczyna.
Pierwszy powód przegranej, to był brak ludzi ideowych.
Petlura otoczył się karjerowiczami i bardzo nikły procent miał ideowych ludzi.
Tacy współpracownicy, na prowincji zwłaszcza nie byli w stanie zrodzić narodowego ducha ukraińskiego.
Mówię wyraźnie „zrodzić”, bo na Podolu i Wołyniu tego ducha nigdy nie było, a wszystko to, co stworzył Petlura było sztucznym ukrainizowaniem, które nikogo literalnie tam nie obchodziło.
O szkołach ukraińskich chłopstwo i słyszeć nie chciało.
Odezw i gazet pisanych po ukraińsku nikt z ludu nie czytał. Wydrwiwano język, wyśmiewano strój narodowy żołnierzy petlurowskich. Było to na Podolu i Wołyniu powszechne. Przy takim nastroju mas ludowych, kiedy kto był wspomniał o „wolnej samodzielnej Ukrainie”, to uważano go za prowokatora lub warjata. Wierzono, że: „wróci car”, „będzie Polska”, „będą Niemcy”, na Podolu; uwierzono by, że i Japończycy będą. Ale ani jednego człowieka nie spotkałem na Podolu i Wołyniu w ciągu 20 lat pracy kapłańskiej, który by wierzył szczerze, że kiedyś będzie Ukraina samodzielna.
Trzecia przyczyna: wszystkie rządy ukraińskie ciągle deklamowały chłopom: „ziemia i wola”.
Ponieważ to samo „o ziemi i woli” głosili i bolszewicy, lud wybierał tego, kto był w danym momencie silniejszym i od którego można było jak najwięcej wziąć, a jak najmniej z siebie dać.
Bolszewicy przyszli ze swoim wojskiem i „rekruta” nie wymagali, a Petlurze trzeba było dać go.
Po co? Dla „ziemi i woli?”
Bez żadnego zachodu i dawania rekruta miał to chłop od bolszewików.
Dla sprawy narodowej?
Ależ o tem pojęcia nikt nie miał.
Po czwarte: lud chciał, żeby ktoś mu dał spokój, ład, żeby władze cywilne i wojskowe istotnie broniły sprawy ludu. A wojska petlurowskie różniły się od bolszewicko-żydowskich tylko tem, iż Żydów biły, a lud jednakowo obdzierały.
Po piąte: Petlura się skompromitował w oczach ludu bezpowrotnie – rozkazem swoim o wycofaniu z obiegu złota i carskich pieniędzy. Lud to wręcz nazwał złodziejstwem.
2. Major Żymirski (Łyżwiński)
Kiedy pułk Hallera przeszedł przez Zbrucz na Podole, w nocy przyszli do mnie w przebraniu w rosyjskich płaszczach: major Żymirski, Boruta-
-Spiechowicz i kilku innych. Przyjąłem ich z otwartemi rękoma, całem sercem ciesząc się, żem wreszcie zobaczył ludzkie twarze wojskowych!
Tuż, o kilka kroków, drugi dom plebanjalny cały był zajęty przez bolszewików.
Z okien swego mieszkania widzieli, że w nocy w moim mieszkaniu był jakiś ruch niezwykły.
Służba przyrządzała herbatę, sprzątała naczynia.
Zajmowałem tylko dwa pokoiki. W jednym sam spałem, w drugim matka moja, salonik oddałem na szkółkę, gdzie też większość, drogich
moich gości musiała rozlokować się na nocleg. Zmęczeni drogą za długo spali i kiedy dziatwa rano wpadła do Szkółki, ze zdziwieniem otworzywszy buziaki, słyszała, że wojskowi rozmawiają po polsku. Instynkt duszy dziecięcej od razu im podszepnął, że to nie bolszewicy, to „nasi”.
W parę godzin potem w mieście już wiedziano, że jacyś niezwykli goście w nocy przyszli do proboszcza, ubrani byli w uniformy wojskowych rosyjskich, a rozmawiali po polsku. Na drugi dzień żyd M. przyszedł i wręcz mi powiedział: „wiem, że ksiądz ma u siebie gości oficerów polskich, ja muszę ich widzieć. Oddział bolszewicki, który rozlokował się za miastem na dworcu kolejowym grozi nam, że jeżeli do godz. 2-ej nie zapłacimy kontrybucji bardzo wysokiej, to nas wytruje gazami. Ja muszę poradzić się, co my mamy robić”. Major Żymirski rozwiał obawy pana M. tłumacząc, że ponieważ miasto jest w kotlinie i od dworca oddzielone rzeką, więc mogą Żydzi spokojnie spać, bo z dworca gazy do miasta nie dojdą. Uszczęśliwiony Żydek pobiegł do swoich i treść rozmowy opowiedział. Tuż zaraz na dziedzińcu jak powiedziałem był drugi dom kościelny zajęty przez bolszewików. Na parterze mieszkali bolszewicy-Moskale, w suterenach bolszewicy-ukraińscy. Ciągle się ze sobą kłócili i o dziwo, ciągle, to z jednego, to z drugiego obozu ktoś do mnie przybiegał ze skargą i… groźbą, że „tak dłużej być nie może”. Bolszewicy rosyjscy zapowiadali, że wyrżną Ukraińców, Ukraińcy znowu grozili, że wysadzą w powietrze mieszkających na parterze bolszewików rosyjskich. Major Żymirski rozesłał swoich oficerów w różne strony na wywiady, z których mieli wrócić za parę dni, sam zaś został na probostwie. Agenci moi dali mi znać, że na drugi dzień o godzinie 12-ej rozpoczną się walki uliczne, między bolszewikami rosyjskimi a ukraińskimi.
Sąsiedzi rozpytywali służbę, kto to był w nocy na probostwie i co to jest za gość u księdza.
Kiedy opowiedziałem o tem wszystkiem memu gościowi, major Żymirski, wyjął rewolwer i powiada: „mam siedem kul, sześć wpakuję bolszewikom, a siódmą sobie. Żywcem im się nie oddam. Mogę jedną kulę i dla księdza zostawić, bo jeśli mnie tutaj złapią, to obaj zginiemy nie bardzo lekką śmiercią”.
W czas jednak przebrawszy się niepostrzeżenie wyszedł z probostwa.
W godzinę później zaczęła się strzelanina pod kościołem.
Po wyjściu majora przyszli, na probostwo, bolszewicy, zapytując, kogo przechowuję. Na szczęście, nikogo nie zastali. Na drugi dzień zaczęli się zjeżdżać towarzysze Żymirskiego, Boruta-Spiechowicz i inni, jeden po drugim. Musiałem ich jak najprędzej wyprawić w dalszą podróż, bo probostwo było pod bardzo ścisłą obserwacją.
Jak zawsze zapraszam na stronę www.coryllus.pl do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk, a także do antykwariatu Gryf na Mokotowie (nie pamiętam ulicy). Wszędzie z wyjątkiem Tarabuka jest już książka księdza Mariana Tokarzewskiego „Straż przednia”.
kto widział maszerującego Generała Borutę-Spiechowicza ten tego nigdy nie zapomni;- to był Pan Oficer w każdym ruchu i w każdej wypowiedzi
Straż przednia znaczy awangarda 😉
jak doświadczenie uczy, to awangardy zawsze idą jako pierwsze pod nóż
Chyba , że wygrywają.
nawet jak wygrywają to też zwykle prowadzi do krucjaty odwetu, bywa że nawet wobec całych środowisk/rodzin/..
ale, ale i tak na wojny jesteśmy skazani to juz lepiej być w awangardzie;- ariergarda też bywa przydatna
A właśnie miałem prosić o fragment nowej książki. 🙂
Super, nic dodać, nic ująć. Czyta się znakomicie i ten język… przypomniał mi o piśmie Przegląd Lwowski, w którym czytałem o Lukrecyi Borgii =)
Błąd! Awangardę zawsze się przepuszcza aby zaatakować z zasadzki siły główne.
Chcieli mieć mieszkańcy Podola, Wołynia porządek na swoich ziemiach. Dopuszczali, że porządek mógł zaprowadzić i car i Polacy i Niemcy, nawet Japończycy byli brani pod uwagę.
Jak to się stało, że w końcu zbudowano państwo na bandyckich podwalinach, na ludobójstwie bliźniego. Niż zrozumiem.
Gdzieś w internecie była informacja, ze Petlurze mieszkającemu na emigracji w Paryżu, w międzywojniu, sprawca nieznany pomógł odejść na tzw „tamten świat”.
coś o tym wiem z doświadczenia własnej rodziny
Mateusz Matyszkowicz – nowy dyrektor TVP Kultura
http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Mateusz-Matyszkowicz-jestem-zakochany-w-sredniowieczu-i-w-sredniowiecznym-sposobie-myslenia,wid,18140563,wiadomosc.html?ticaid=1166a3&_ticrsn=3
No ksiądz miał szczęście, że napisał to dawno, bo dzisiaj, w dobie Majdanu, poniższe sentencje są wprost straszne dla polskich popleczników wolnej Ukrainy.
[…] nie byli w stanie zrodzić narodowego ducha ukraińskiego.
Mówię wyraźnie „zrodzić”, bo na Podolu i Wołyniu tego ducha nigdy nie było, a wszystko to, co stworzył Petlura było sztucznym ukrainizowaniem, które nikogo literalnie tam nie obchodziło.
Sprawca nieznany? Znany, proszę sobie poszukać nazwiska.
„Po prostu jedź tą drogą, dopóki cię nie rozpieprzą”
jak widać książka podobna bardzo do wspomnień typu : Meysztowicz, Jazłowiecki i in. – te klimaty ciekawią Szanownego Gabriela.
Pasjonującą lekturą uzupełniającą, dotyczącą tematu powyższego, w tym także prawdziwego obrazu Petlury i jego „wojska” relacji i postawy względem ziemiaństwa polskiego w tych trudnych latach jest książka Marii Dunin-Kozickiej „Burza od Wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918–1920)”, którą serdecznie polecam – wydana przez LTW :
http://www.empik.com/burza-od-wschodu-wspomnienia-z-kijowszczyzny-1918-1920-dunin-kozicka-maria,p1113058173,ksiazka-p
Przyznać trzeba, że LTW to doprawdy rewelacyjna oficyna….
Przy okazji podrzucam ciekawą analizę aktualnej sytuacji dokonaną przez Grzegorza Brauna:
http://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/5364-tylko-u-nas-grzegorz-braun-angole-nadchodza-komu-z-odsiecza
Uwaga! Proszę Państwa,
mamy sprytnie właśnie przygotowywaną skrycie, niesłychanie bezczelną ,,Straż tylną”.
Ogłoszono treść projekt nowelizacji ustawy dt nadawania Kart Polaka. Zmiany są iście rewolucyjne zmianie podlegają zasady przyznawania Karty Polaka, przywileje związane z posiadaniem dokumentu (min związane z zatrudnieniem) i inne.
Co najważniejsze w ustawie BRAK potwierdzenia!, że Kartę Polaka mogą otrzymać potomkowie ETNICZNYCH Polaków.
Luka prawna pozwala więc ubiegać się o Kartę Polaka również potomkom obywateli II RP, którzy z Polską mieli niewiele wspólnego tj np: potomkom banderowców, Rusinów, Żydów, Niemców których przodkowie mieli obywatelstwo Polski ( choć sami za Polaków się nie uważali).
Więcej informacji w tekście Jerzego Wójcickiego.
http://www.wizyt.net/index.php?option=com_content&view=article&id=5445:rewolucyjne-zmiany-w-polskim-ustawodawstwie-dla-posiadaczy-kart-polaka&catid=115:warto-wiedzie&Itemid=226
Kolejny wielki ,,przewał”. Pytanie, kto ma w tym interes..???!
Ten, który…
Proszę Państwa, aby o tym informować i nagłaśniać.
Kreator „Majdanu” Sakiewicz z eurodeputowanym Rychard’em… i reszta „partyzantow” chyba ostrych palpitacji serca dostana… po przeczytaniu tej ksiazki !!!… wlacznie z „derektorem”
TV Kultura… nota bene, zakochanym w sredniowieczu !!!
Banda zalganych hipokrytow !
ci ,,nasi” co najmniej tak samo nienawidzą Pana Grzegorza Brauna, jako składowa POpleczników Ukrainy i bander-bandyterki. Dlatego w tel-aviv-zorni będą pokazywać się takie gady jak Sierakowski, Żakowski, Smolar, Kik, Konarski i reszta koszer-nostry. To, co się dzieje, to zwykłe ,,mydlenie oczu”. Proszę sobie przypomnieć świetny program z ubiegłego roku, kiedy to G.Braun celnie zauważa i wypunktowuje ,,przełożenie wajchy” (jak to celnie powiedział) z przyjaciela ,,naszych” w osobie Putnia, na despotę i uzurpatora, a podniesienie do godności ,,odwiecznych przyjaciół” ukraińców i ich bezcenne dokonania. Pamiętacie Państwo ten moment zapewnie doskonale. To jest oś zmian w naszym kraju. To zdecydowało o dopuszczeniu PiS do stołu przez określone czynniki.
Nie bądźmy naiwni, że pokażą i dopuszczą do głosu w Tel-aviv-zorni bezpardonowego patriotę i świetnego mówcę, jakim jest Pan Grzegorz Braun. Bo tu wcale nie chodzi o prawdę.
Pełnomocnik rządu ds. dialogu międzynarodowego Anna Maria Anders poza może dobrymi chęciami, nie ma zielonego pojęcia ,,o co tu chodzi” i jak cwani są w tym obszarze gracze. Ta Pani przesiedziała całe wieki w Anglii. To ,,różowa panienka” jak w bajce mrugająca oczami. Dla wytrawnych cwaniaków gwarancja, że wszystko co chcą przewalą i to nadzwyczaj skutecznie. Pod auspicjami nazwiska, ba – Andersowa!, ma się rozumieć…
http://www.wizyt.net/
dobre, skorzystam z doktryny
Spokojnie…zmiany są w rękach Sejmu, trzeba dać znać Robertowi Winnickiemu, myślę, że te prowokacyjne zapisy zostaną skorygowane, tj. przeznaczone dla Polaków przede wszystkim. RN z klubem Kukiz’15 z pewnością tą sprawę monitoruje.
w starej ustawie było napisane „pochodzenie polskie”, a nie obywatelstwo.
co to w ogóle za bzdura z tym dopuszczaniem cara niemców czy japończyków??
Tak swoja droga… to naprawde jestem ciekawa co za „haki” na PBS albo
Pana Kaczynskiego ma ta/ten… tajemniczy „Don Pedro”, ze ta pani jest tak „strugana”
i z uporem godnym lepszej sprawy tak „windowana”.
Licze, ze i PBS i Pan Kaczynski… jakos dyplomatycznie podziekuja tej pani
za jej „szczere checi”… az sie prosi o powtorke… casus pana Edmunda tez z USA !!!
tak przy okazji, pomiędzy ważniejszymi rzeczami, czy mógłby Szanowny Coryllus, postać już za życia historyczna, wyjaśnić w jakiś kilku zdaniach jak to się stało, że garstka Mongołów ( lud <3mln) wziął pod swoją władzę Ruś, Chiny, Indie, Persję? https://en.wikipedia.org/wiki/Mongol_Empire#/media/File:Mongol_Empire_map.gif
Najlepsze życzenia
Pasjonująca, ale jakże straszna! Ile heroizmu trzeba mieć w sobie, żeby przeżyć podobne chwile grozy i przyjąć je z pokorą, jako wolę Bożą!
Garstka Mongołów? Myślę, że dostali kredyt od Wenecjan, kupili za to technologię od Chińczyków i powiesili ich potem na tym sznurku.
Bzdura to jest twój komentarz. Nie nauczyłeś się jeszcze czytać ze zrozumieniem?
O mongołach i cywilizacji.
https://www.youtube.com/watch?v=57lkbhnuHS8
Chińczycy aż mur musieli zbudować. Wykluczyłbym kredyt bo Daleki Wschód nie cenił pieniądza w formie kapitalistycznej, inwestycyjnej, jeśli w ogóle znał kredyty i pożyczanie na procent.
https://laulima.hawaii.edu/access/content/user/millerg/ANTH_151/IMAGES/A151Unit3images/MongolEmpiremap.jpg
Jednak, prawdy istotnej nie powiedzą…
profesor Czubaty na pewno nie powie. Bedzie analizowal (chyba od jakis analnych czynnosci jest ten czasownik) bo cala reszta. to swiadectwo ludzi „malych” przez to zafajdane akademickie profesorstwo jest z definicji uznane za malo wiarygodne. I pozostaje „badanie zrodel i dokumentow”.
https://www.youtube.com/watch?v=saDs79S-XoQ
Ten tekst to jest jak mlotem 12 kilowym w czolo.
Ale ich miedziane czoła są jakieś odporne. Pan prof. jako „patentowany” profesor przegrywa to starcie z reżyserem zajmującym się historią. Wg prof.: Zaliwskiego pamiętniki są nic nie warte bo to niższej rangi oficer piechoty, ale Feliks Potocki to istotna osoba bo miał hektary itd. A już puentą dla bzdurnych wywodów akademickich jest logiczne pytanie studenta o to mianowicie kto mądry rozpoczyna działania wojskowe zimą kiedy aprowizacja wojska (żywność, pasza) jest sprawa niezwykle trudną. Kto?
Voila!
Na pohybel calym tym zafajdanym PROFESORKOM !!! To jest niebywala banda intelekualnych
gamoni… dziwimy sie potem jak sie slucha tych wszystkich nawiedzonych lumokow „wyksztalcunych” przez tych samych profesorkow, przez te rozne prywatne szkolki
od 7 bolesci !!!
Gdzie ta „wyksztalcuna” przez nich mlodziez znajdzie jakiekolwiek zatrudnienie???
Pytam sie gdzie??? O zmywaku albo kopaniu rowow… moga juz tylko pomarzyc!!!
Jednym slowem… piekna przyszlosc zgotowali profesorki mlodziezy polskiej,
nawet… przepiekna !!!
No, takie „mocne” KADRY posiadamy… w kazdej dziedzinie, nie tylko akademickie zreszta !!!
W dyplomacji tez nie ma na nich mocnych… ostatnio chociazby „symbol o wielkim nazwisku”
Anna Maria Anders !!!
… ze nie wspomne o beznadziejnych gamoniach i tlumokach u kolaboranta Sakiewicza
i eurodeputowanym Rychard’zie, braciach Karnowskich czy publicystach „od rzeczy”!!!
Mogłaby Pani zacząć poprawnie pisać w naszym kochanym języku, a dopiero później krzyczeć na wykrytą przez Panią sieć kręgów.
Mogłaby Pani zacząć poprawnie pisać w naszym kochanym języku, a dopiero później krzyczeć na wykrytą przez Panią sieć kretów.
„Do Rzeczy” bardzo fajne pismo jest… ja lubię i to bardzo nawet…
A ja nie lubie!
przez to …spokojnie..” to mamy, jak.. mamy. I dał Pan R>Winnickiemu znać.. tak spokojnie..? czy nic Pan nie zrobił. Skoro trzeba dać znać R. Winnickienu to rozumiem, że Pan to już zrobił. Jeśli nie to Po co to pierd…lenie.
Sakiewicz miałby czytać taką książkę???!!!!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.