Zanim przejdę po raz kolejny do omówienia dokonań mojego ulubionego reżysera, chciałbym przypomnieć scenę z dawno już nie pokazywanego nigdzie filmu. Wśród historycznych produkcji polskich mamy i taką, która opowiada o początkach państwa. Nazywa się ten film
„Gniazdo” i pokazują w nim Mieszka I, którego gra Pszoniak. To jest średnio przekonujące, bo Wojciech Pszoniak jaki jest wszyscy wiemy. Jego ojca Ziemomysła gra taki pan, który występował we wszystlkich chyba produkcjach kręconych w czasie PRL, ale głównie w rolach drugoplanowych. No i on, ten Ziemomysł, kiedy Mieszko-Pszoniak klaruje mu, że trzeba się trochę otworzyć na świat mówi, że – cytuję – żyjemy bo o nas nie wiedzą. Wizja artystyczna była więc prosta. Oto plemię Polan schowane w lesie żyje tylko dlatego, że nikt nic o nim nie wie. Parę scen przed albo po tym dialogu, nie pamiętam dokładnie kiedy, widzimy wizytę Ibrahima ibn Jakuba w tym całym grodzie Ziemomysła i on mówi wprost, że przyjechał, bo dużo słyszał o Polanach i ich szefie. Jak widać scenariusz daleki był od doskonałości, ale powielał jeden prosty schemat – państwa położone daleko nie interesują się i mało wiedzą o Polsce, trzeba im wszystko tłumaczyć. To jest rzecz jasna kłamstwo, szefowie państw poważnych, oraz ich doradcy wiedzą wszystko o wszystkim, ale ujawnianie tej wiedzy nie leży zwykle w ich interesie. Poza tym kiedy się kogoś sprzedaje w niewolę, lepiej ogłosić, że „nic nie widziałem, nic nie słyszałem” o tym biedaku niż dzielić się z kupującym jakimiś szczegółami na temat jego życia. Tak jest po prostu wygodniej. I tak, w czasie powstania węgierskiego w roku 1848 Londyn zadeklarował, że wiedza króla i jego doradców na temat Węgier jest daleka od doskonałości i że Węgry to taka część Austrii. To był dość wyraźny sygnał dotyczący dalszego przebiegu wydarzeń. Sygnał zlekceważony rzecz jasna. No, a ostatnio, jak to napisała jedna z komentatorek na stronie coryllus.pl premier Cameron powiedział, że opera Podlaska to przykład marnowania przez Polskę pieniędzy unijnych. Jak kto, zapyta ktoś – to premier Wielkie Brytanii wie gdzie jest Podlasie? I wie, że tam jest opera?! Oczywiście, że wie, on pewnie nawet wie jaka jest sytuacja prawna tej inwestycji, powiem więcej, to że o tym wspomina jest moim zdaniem dobrym objawem. Nie będą nas sprzedawać w niewolę w najbliższej przyszłości, ani też nie będą nas zabijać. Zadowolą się okradaniem.
Teraz trzeba powiedzieć słów kilka o tym, jakie instrumenty obrony ma kraj słabszy, czyli nie posiadający doktryny w starciu z wszystko wiedzącą na jego temat ekspansją. Jest tych narzędzi stosunkowo niewiele, a do najważniejszych należy propaganda. Trzeba by na terenie przeciwnika istniała sieć dystrybucji propagandy, na przykład kina, księgarnie i instytuty naukowe i tam powinno się pokazywać, tak zwanej opinii publicznej propagandowe produkcje nazywane czasami sztuką. Najlepiej się do tego nadaje film. Mistrzami zaś produkcji propagandowej byli rzecz jasna Rosjanie. Oni w czasach największych klęsk, głodu, nędzy, katastrof zawsze wypuszczają na świat filmy o tym, jak wspaniali są mieszkańcy ich ojczyzny. Są oczywiście potworni, głupi, chamscy i przerażający, ale wszystko to razem jest dla widza w krajach zachodnich niezwykle atrakcyjne. Przyjmują więc nasi wschodni sąsiedzi strategię na przetrwanie inną niż Ziemomysł, oni stawiają na reklamę, a nie na chowanie się w krzakach. Ponieważ w warunkach jakie mają zadane ciężko jest utrzymać w tajemnicy potworności, które się w Rosji działy, dzieją i dziać będą, Rosjanie próbują je oswajać. Czynią to zawsze tak, że tylko my, ich sąsiedzi łapiemy się za głowy, cała reszta patrzy i słucha z zadowoleniem lub wręcz łzami w oczach. Ktoś może mi tu zarzucić, że przesadzam, bo Rosja nie jest słabym krajem, a jej propaganda to imperialny lans. Nie zgodzę się z tym, jest dokładnie odwrotnie, propaganda rosyjska ma maskować słabość przed wielkimi, a przy tym jeszcze straszyć maluczkich, jakichś Polaków, Węgrów, Litwinów i kogo tam chcecie. Ja wczoraj, zamiast iść spać, oglądałem do późna drugą część filmu Nikity Michałkowa pod tytułem „Cytadela”. To jest moim zdaniem szczyt wszystkiego. To jest pieczątka na tyłku świni idącej do rzeźni. Wiem, że te pieczątki stawia się później, ale w tym wypadku zrobiono wyjątek. Michałkow opieczętował tuszę, zanim ta wbiegła na platformę, gdzie stoi facet z prądem w rękach. Czegoś tak strasznego nie widziałem dawno, a być może nigdy. Wszystkie ruskie obsesje są tam widoczne jak na dłoni, wszystkie nędze i ponure nawyki są zdemaskowane. Do tego cały ten scenariusz zaplanowany jest tak, by całkowicie zanegować wymowę filmu „Spaleni słońcem”. Putin mu kazał to nakręcić, żeby było widać, że nie wszystko jeszcze stracone, a człowiek radziecki jest wielki i ma poważne plany. To jest nieprawda. Tam nie ma już żadnych planów, a najbardziej nie ma tam planów poważnych. I mówi nam o tym ten film. Najśmieszniejszy zaś jest w tym czymś aktor grający Stalina, już lepiej gdyby do tego zaangażowali Pszoniaka. Byłby bardziej przekonujący. Uderzające są w tym filmie dwie rzeczy. Oto jak się chce na kogoś w Rosji rzucić poważnie oskarżenie trzeba napisać, że był angielskim szpiegiem. Nie niemieckim, nie amerykańskim, ale właśnie angielskim. To jedno, drugie zaś to słowo „swoi”, którego Michałkow grający kombryga Kotowa używa w odniesieniu do rozwalających mu rękę młotkiem enkawudzistów. Nie może znieść, ze swoi go torturują, to jest najstraszniejsze. Chce nas w tej scenie przekonać Michałkow do tego, że on sam, podobnie jak cały komunizm jest w Rosji swój. I to jest wyraźne. Tymczasem nie jest to prawda. W Rosji nikt nie jest swój, bo Rosja to projekt obcych, tak było, jest i będzie. I każdy radziecki i rosyjski film jest na to dowodem. Ma więc rosyjska propaganda filmowa jeszcze jedną funkcję, ma przekonać ludzi w Rosji, że piekło w którym żyją jest swojskie, nie da się go wytrzymać, to prawda, ale to jest swoje. Otóż nie, ani Michałkow, ani Putin, ani ludzie, którzy zjadowali się w rosyjskich elitach wcześniej nie są swoi dla nikogo z tak zwanych zwykłych Rosjan i trzeba wyraźnie powiedzieć. To zawsze są obcy. Oni mogą wziąć do kompanii kilku miejscowych, ale wcześniej muszą im coś odrąbać, zgwałcić żonę, albo córkę, zabrać dom z ogrodem. Taka jest cena wpisowego. Ci obcy poprzez aparat propagandowy muszą też przekonać różnych ważnych ludzi na zachodzie, że misja którą im powierzono jest realizowana należycie. I od tego mają właśnie reżysera Michałkowa.
My zaś nie myślmy dziś o nędzy polskich filmów, o ich idiotycznej wymowie, cieszmy się, że David Cameron wie gdzie jest Białystok i zna Podlasie.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Cameron Ukrainę zna jeszcze lepiej. Tam Krzywonos był wcześniej 😉
zapewne Olbracht Łaski tez im dużo opowiadał o Grodnie, nie wysyłali by go tam, tak zupełnie w ciemno na polowanie z Królem Batorym. Jak to ktoś ładnie powiedział że król, silny 50 letni mężczyzna na polowaniu rzucał skutecznie rohatyną a po spotkaniu z Olbrachtem stracił siły – zupełnie.
Anglicy ustalili ze Mongołowie się wycofali i sami weszli. Potem Niemcy. Potem Niemcy wysłali bolszewików. Potem Jelcyn wpuścił Żydów z londynskimi adresami. Jak od nas wyszli zaborcy to zostawili nam Bund i Daszynskiego. Weszli bolszewicy a jak wyszli to natychmiast pojawili się Balcerowicz i Rostowski. To rzuca światło na procesy dekolonizacji. Anglicy zawsze kogoś przyślą żeby tubylcy nie czuli się osamotnieni
Wczoraj z Cytadeli przemówiła do mnie najbardziej scena picia spirytusu przez Kotowa i słowa jego adiutanta donoszącego trunek – pij ojczulku, dobry, czysty, medyczny. Tak się mówiło do cara – batiuszki.
„Przed S. Batorym otwierały się wielkie możliwości, pierwszym etapem unia z Moskwa, gdzie po śmierci Iwana IV w marcu 1584 państwo pogrążyło się w chaosie. Zaistniała możliwość przejęcia władzy w Rosji. Utworzone w ten sposób unijne państwo chrześcijańskie, mogło wyprawić się na islam. Papież Grzegorz XIII wiedział, że Batory w tej krucjacie miałby osobisty interes.
Plany papieża i króla spełzły na panewce bowiem :
– 10.04. 1585 roku umiera papież Grzegorz XIII
– 12.XII. 1586 roku umiera król S. Batory w wieku 53 lat (polowanie w Grodnie).
Jako przyczyny zgonu wszyscy piszący na temat króla, przypominają, że go w dziecięctwie podobno pies pogryzł.”
AUU na salonie 24 pyta czy mamy takich ludzi do propagandy o jakiej pisze powyżej Coryllus – myślę że mamy, tylko że oni są na emigracji i pracują dla innych.
Pod wpływem informacji podanych w filmiku, a skrótowo w tekście pod adresem
http://www.sfora.pl/polska/Tego-o-Zydach-nie-wiedziales-Zaskakujace-fakty-a74151?utm_source=o2_SG&utm_medium=HotNewsy&utm_campaign=o2
napisałem notkę Dlaczego Polacy nie mają jaj i kto tego dokonał.
Teraz jeszcze raz zajrzałem do poprawnej mocno wiki i tam pisze, że […]zajmował się handlem z plemionami słowiańskimi, głównie niewolnikami, co by świadczyło, że to Słowianie trudnili się tym niecnym procederem łapania niewolników, a Ibrahim ibn Jakub tylko brał od nich towar. Aby wyjaśnić skąd właśnie z tych ziem pochodził towar ukuł sprytne wyjaśnienie, które w lekko zmienionej formie przetrwało 2000 lat. Oto za wiki cytat z pracy Ibrahima:
Na ogół biorąc, to Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowności i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile.„
Młody Przoniak grający Robespierre w „Sprawie Dantona”, ale w teatrze, to było mistrzostwo, w filmie została z tego paryska chautra na dodatek w cieniu popisu Depardieu-Dantona. Wtedy na pewno stać go było i na Lenina jakiego teatr nie widział.
Młody PSzoniak grający Robespierre w „Sprawie Dantona”, ale w teatrze, to było mistrzostwo, w filmie została z tego paryska chautra na dodatek w cieniu popisu Depardieu-Dantona. Wtedy na pewno stać go było i na STAlina jakiego teatr nie widział.
Tu jest link z informacją i śmieszne, że właśnie ktoś kto ją podał, podkreślił, że nie wiadomo skąd Cameron dowiedział się o tej nowej operze.
Rozumiem, że to drażni Camerona. Wykształceni na białostockim uniwersytecie muzycznym młodzi ludzie na pewno przydaliby się krajowi Davida.
A teraz jeszcze ma być zrobiony pod operą parking. Ciekawe, czy Cameron już wie? 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/bialystok/podlaskie-przez-10-lat-w-ue-nasze-miasta-dostaly-miliardy-zlotych/g48lz
Nie rozumiem tej Waszej krucjaty w obronie podlaskiej operetki. Faktem jest, że nasz piszczący bidą i brakiem pieniądza grajdołek, inwestować powinien w przemysł a choćby i rolnictwo – realne moce wytwórcze a nie w wątpliwe odtwórcze… Abstrahując od intencji Camerona,zgadzam się z tym co powiedział. Potrzeba nam armat i masła (a zwłaszcza zdolności ich wytwarzania) a nie puszczania pary w gwiazdek. Propagandę (vel reklamę) to warto finansować dopiero gdy stoi za nią gotowy produkt. Inaczej tylko tworzymy rynek, który zagospodarują inni…
A tego „Admirał”a Pan już obejrzał? Ja ostatnio z ruskich to „wyspę” oglądałem ale widzę jest cytadela na cda, to wieczorem może obejrzę 🙂
A może D. Cameron też wie, co w czasie dwudziestolecia międzywojennego na pińskich terenach robił sir Adrian Carton de Wiart . Czyżby na ziemiach nieco dalej położonych niż samo Podlasie, u arystokratów jedynie „gościny zażywał”? Jałowiecki pisze, że Cartona już w pierwszych dniach września w ambasadzie brytyjskiej spotkał, no to szybko się „gość” ewakuował z tych pińskich błot, nie ugrzązł nigdzie, nie zabrakło paliwa, nie zdążyła go zaatakować żadna przygraniczna banda walcząca z pańską polską, co spotkało np. krewnych Jałowieckiego …
Jaka krucjata? Po prostu jest coś dobrego w Polsce i to od razu przeszkadza imperium. Szkoda, że ta”oszczędność” Camerona Panu się podoba.
Może fragment z książki „Kombinat” A.Zawistowskiego powie Panu po co się przed wojną robiło masło na Podlasiu:
„Najważniejszą inwestycją przemysłową w Zambrowie w okresie międzywojennym była Spółdzielnia
Mleczarska „Zambrowianka” powstała w 1926r. Zakład ten choć stosunkowo niewielki, dość szybko stał się jednym z liczących się producentów nabiału (przede wszystkim masła) w tym regionie. Przed wybuchem wojny mleczarnia zaczęła wysyłać masło do Wielkiej Brytanii, do której trafiało 96% produkcji. ”
A zambrowianki skąd brały masło, czy może przestały go używać?
Trwa inwestowanie w Podlasie. Nie tylko Białystok zmienia swoje oblicze, co łatwo zauważyć, ale również wiele małych miejscowości, w których są instalowane m.in. punkty handlowe z najlepszym zachodnim sprzętem technicznym. Sklepów stacjonarnych tych marek próżno szukać w pozostałych częściach kraju, a tylko niektóre w Wielkopolsce.
Ale chyba nie za darmo zambrowskie maslo płynęło do Anglii? W zamian powinny płynąć Hurricane’y, po prostu sanacja nie umiała tego dopilnować.
Ja nie neguje sztuki ani artystów jako takich. Po prostu mając ograniczone zasoby warto je wydawać zgodnie ze zdrową hierarchia ważności. A nie zaczynać budowy gmachu od dachowej choragiewki.
Komunizm Michalkowa na pewno byl tatusiowy, a jak tatusiowy to tez coreczkowy i mimo ze tyle musielim wycierpiec to dlatego jest czescia nas i jest nas wszystkich. To jest ten sam mniej wiecej archetyp co Adam Michnik i jego tata Szechter. O tacie sie zle nie mowi i broni sie jego imienia. „Cytadela” to jest ciezkostrawne wyszminkoane gowno.
Płacili za masło, ale nie mogli go trochę sami sobie zrobić, ci Anglicy? Czy może nie umieli, wyzdychały im krowy? A może robili zapasy na wypadek wojny?
No bo, że najechał ich ciasteczkowy potwór, nie uwierzę.
Cameronowi nie podoba się, że pieniądze nie zostały wydane na ich cele. Oni dużo inwestują w Podlasie i oczekują zwrotu tych inwestycji. Teatr się nie zwróci.
przetłumacz ten bełkot na polski
A z tym Cameronem i Podlasiem to nie jest tak, że Anglik się wkurza, bo przecież zostało ustalone, że Europa to do linii Wisły, a dalej to już Azja, więc jaki dla Brukseli sens inwestować na obcym terenie?
Jakieś nazwy?
O jaki bełkot ci chodzi dokładnie?
Spytaj taty. Dla niego to tez pewnie bedzie belkot. Skurwiele robia sztafete pokolen, kryguja sie na wybitnych tworcow i intelektualistow, na najbardziej przesladowanych kombatantow. (ten watek w filmie to jest mysl przewodnia) ale wiernych do konca „naszej sprawie”, a ty tu pier*olisz o belkocie. Kup se gumowy mlotek i j*bnij sie wleb. Moze pomoze.
Jak kogos boli moja sienkiewiczowska proza z restauracji u Sowy, to przepraszam. Powalcze z tym.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.