lis 032023
 

Im dłużej czekamy na wskazanie premiera, tym bardziej media społecznościowe wskazują na wyższość moralną i intelektualną dziennikarzy popierających rząd. Określenie – uczta intelektualna – pojawia się w zasadzie codziennie na tym całym twitterze, w dodatku kilka razy. Pod spodem zaś są linki do programów, które za ową ucztę uchodzą. Z naszego tutaj punktu widzenia nie jest to, rzecz jasna, żadna uczta, ale zestaw truizmów, wygłaszanych przez ludzi, którzy wskutek serwilizmu, osobistych dysfunkcji lub znajomości, załapali się na różne stołki i muszą się tam utrzymać udając kogoś, kim w istocie nie są. Nikt przecież nie uwierzy w to, że program „Gdzie jest pan Cogito” to jakaś intelektualna uczta. Ponadto nikt, kto rzeczywiście poszukuje jakichś autentycznych wrażeń nie użyje tego określenia w odniesieniu do żadnego zjawiska publicystycznego. No chyba, że po to, aby je wyszydzić. W świecie wykreowanym przez TVP, jest jednak inaczej – uczta duchowa to najbardziej wyrafinowany format, jaki można sobie wyobrazić. Ja od siebie mogę dodać, że jest to także ostatnia deska ratunku dla umysłów słabych, które chcą ocalić te paprochy, co im zostały po ogłoszeniu wyników wyborów. I przez to ratują się wskazywaniem jakichś osób, nazywanych intelektualistami, które zapewniają tę ucztę duchową.

Może na początek wskażmy skąd się w ogóle wzięło pojęcie intelektualisty. To jest format lewicowy i w zasadzie nie występuje on nigdzie indziej poza środowiskami postępowymi. Nie ma czegoś takiego, jak prawicowy intelektualista, bo w propagandzie lewicowej jest to antyteza intelektualisty, czyli aspirujący głąb. Tak to zostało sformatowane i jest dziś jedną z wielu pułapek, jakie się zastanawia na biednych ludzi, nie rozumiejących logiki zdarzeń i szukających ratunku przed szaleństwem. Intelektualiści przez ostatnie 30 lat mieszkali na Czerskiej i w zasadzie tylko tam. Poza redakcją GW intelektualistów nie było i być nie mogło. Każda próba stworzenie środowiska „prawicowych” intelektualistów kończyła się fiaskiem, albowiem zaczynali oni żreć się między sobą i wskazywać, który z nich jest lepszym prawicowym intelektualistą. Poza tym mieli wiecznie problem z wynagrodzeniami za swoje występy i problem z dotarciem do publiczności. Używali bowiem ewidentnie wrogiego tej publiczności formatu i próbowali tłoczyć doń treści ludziom bliskie, a tego się w żaden sposób zrobić nie dało i nadal nie daje. To nie przeszkadza niektórym dziennikarzom lansować się jako prawicowi intelektualiści. Wymiar tego jednak jest wodewilowy i, co ważniejsze, niegroźny dla nikogo. Nikt tych ludzi, poza niektórymi wyborcami nie traktuje serio. Ci zaś, jedyne co mogą zrobić patrząc na występy tego czy tamtego to rzec – oto intelektualna uczta.

Opisane zjawisko świadczy o tym, że tak zwana prawica nie jest w stanie wyprodukować żadnego własnego formatu, który byłby atrakcyjny dla odbiorcy. Może tylko reagować na formaty lewicowe, które przecież nie wzięły się znikąd. Są efektem zaangażowania dużych budżetów i pewnej tradycji, która nie wzięła się znikąd i nie jest obecna w jednym tylko pokoleniu. To się ciągnie już długo i lewicowi intelektualiści są jedną z najbardziej lojalnych wewnętrznie mafii, jakie kiedykolwiek istniały. Prawica przeciwstawia im jedynie bardzo płytkie aspiracje. W zasadzie jej działalność intelektualna sprowadza się do podpięcia się pod budżety kościelne lub państwowe, w sytuacji kiedy ktoś jest, na przykład, Żydem, albo byłym komunistą, który został wyrzucony z mafii lewicowych intelektualistów, a z Kościołem mu nie po drodze. Prawica ma też charakter lokalny, co zrozumiałe, i jej wyczyny na niwie publicystyki uchodzącej za pogłębioną intelektualnie też takie są. I tu ważna kwestia, skoro tak, to twórcy tej publicystyki powinni cokolwiek z lokalnych uwarunkowań rozumieć. Czy rozumieją? Oczywiście, że nie, albowiem ich największym pragnieniem jest błyszczeć w mediach i towarzystwie. To zaś oznacza – świecić światłem odbitym od tamtych, którzy dysponują budżetami organizacji międzynarodowych i celem ich jest całkowita i nieodwracalna zmiana stosunków globalnych do czego prowadzi droga poprzez dewastację i urawniłowkę lokalsów. „Prawicowi intelektualiści” powinni występować w ich obronie, ale – po pierwsze – nie rozumieją zależności i lokalnej tradycji, po drugie – brzydzą się nią w istocie i chcą po prostu sławy. Takiej, jaką mają tamci. Ktoś powie, że tamci nie mają żadnej sławy. Mają, w tych środowiskach, których my nawet nie widzimy. Adam Michnik zaś, który ma kłopot z napisaniem trzech akapitów po polsku, uchodzi za intelektualistę największego. Prawicowi intelektualiści chcą poza tym, by uznano ich za kontynuatorów tradycji myśli politycznej II RP. Tyle, że nic takiego nie istniało, a ktoś się upiera, że istniało to uznać musi, że zakończyło się katastrofą i kacem. No, ale stanowi pewne malarskie tło, na którym różne pańcie mogą się zaprezentować.

Jedynym uwiarygodnieniem prawicowych intelektualistów jest udział czy też rzekomy udział w walce z komunizmem. To jest doktryna założycielska, innej nie ma. Tyle, że tamci twierdzą iż to oni walczyli z komunizmem jak należy, a ci nasi tylko spali. To jest kolejny moment, który wskazuje, że korzenie jednej i drugiej formacji są identyczne. Różnice tylko w tym w jaki sposób jedni i drudzy chcą zagospodarować lokalsów.

No więc teraz słowo o tym, jak należałoby to zrobić. Przede wszystkim – wzorem tamtych – i tu akurat wzór jest dobry – należy postarać się o wielki i stale odnawialny budżet na działalność mediów, wydawnictw i propagatorów idei, które określane są jako prawicowe. Tego się nie da zrobić bez sprawnych menedżerów osadzonych w kluczowych branżach. Mówiąc wprost – tego się nie da zrobić bez Obajtka. No, ale mieliśmy Obajtka i nic z tego nie wyszło. Myślę, że powodem jest to, że środowiska tworzące PiS, które są skrajnie nietwórcze i niewydolne intelektualnie, nie mogą sobie wyobrazić, że ktoś prócz nich może robić cokolwiek za pieniądze zarobione przez Obajtka. Poza tym, na przykładzie Jakimowicza, widzimy na jakich zasadach odbywa się werbunek tych „intelektualistów”. Uwłacza on inteligencji widza, ale ten, ściśnięty strachem, że wrócą tamci, oddaje głosy tak, jak należy. Zaciska zęby i wyłącza telewizor kiedy pokazują się tam prawicowi intelektualiści. Wie bowiem dobrze, że nie ma wyjścia. No, ale właśnie okazało się, że mimo zaciskania zębów i lojalności, wszystko poszło nie tak, ktoś coś pomylił, źle wycyrklował i na razie prawicowi intelektualiści oraz proponowane przez nich uczty duchowe tracą na znaczeniu. Ludzie ideowi i prostoduszni, próbują ten format ratować wołając gdzie tylko można – uczta intelektualna, uczta intelektualna, uczta intelektualna, ale nikogo to nie rusza. Może poza samym środowiskiem, które uważa, że po raz kolejny zrobiło w bambuko wyborcę i szykuje się do jakichś miękkich lądowań.

Wróćmy jednak do budżetu i formatu. Jeśli jest budżet, trzeba wymyślić nowy format komunikacji. Wymyślić – podkreślam – a nie skopiować, ukraść czy pożyczyć. To jest ważne i powinno być zrozumiałe, choć nie jest. Szykując rozprawę z wrogiem ideologicznym nie możemy używać jego retoryki tyle, że z odwróconym wektorem, nie możemy też pożyczać odeń narzędzi. I z całą pewnością nie możemy ustawiać się na jego tle. Nie można też robić niczego, co w najmniejszym stopniu podniosłoby mu słupki popularności. No, a jak się zachowywali do tej pory „prawicowi intelektualiści”? Dokładnie na odwrót. Ujmując rzecz zwięźle szykowali bat na własną dupę. Teraz zaś, z minami przesprytnych kotów przyłapanych na kradzieży wędzonki, pakują sobie w gacie poskładaną na cztery tekturę, żeby mniej bolało, przy kopnięciu w zadek. Publiczność zaś po staremu woła – uczta intelektualna, uczta intelektualna, uczta intelektualna!

No cóż, chyba nie doczekamy się zmian w tym cyrku, a przynajmniej nie doczekamy się ich do momentu, kiedy prezes będzie wierzył, że koniecznie musi spłacać jakieś osobiste zobowiązania wobec osób, które były mu i jego rodzinie kiedyś tam życzliwe, albo tylko takie udawały. Życzmy więc wszystkim zdrowia, ale się na nich nie oglądajmy i róbmy swoje. Na taką skalę, jaka jest nam dostępna.

  19 komentarzy do “„Uczta intelektualna” jako format publicystyczny”

  1.  

    Tak ja na Niebie są gorące stałe gwiazdy i zimne błądzące gwiazdy świecące odbitym światłem, tak na Ziemi są intelektualiści i prawicowi (lub lewicowi jak to woli) intelektualiści, którzy świecą światłem odbitym, które zwędzili po proszonej uczcie 😉

  2. A oto przykład „uczty duchowej” i „tradycji intelektualnej” zza naszej wschodniej granicy. Jeszcze jeden „odcinek” zaniedbany przez „prawicowych intelektualistów”.

    https://wydarzenia.interia.pl/raport-media-zagraniczne/news-the-washington-post-robin-hood-z-ukrainy-walczy-z-polska-szl,nId,7124460#google_vignette

  3. Ten cytat z zalinkowanej treści:
    „Fragment filmu odnosi się do rzekomego spotkania Dowbusza z rabinem Izraelem Baalem Szem Towem, żydowskim mistykiem, uznawanym za twórcę chasydyzmu polskiego, który miał udzielić schronienia ukraińskiemu Robin Hoodowi, gdy ten uciekał przed przedstawicielami polskiej władzy.

    Legenda głosi, że w geście wdzięczności Dowbusz podarował mu swoją fajkę. Wciąż trwają dyskusje, czy spotkanie, wryte w ludową mitologię, rzeczywiście miało miejsce. Jednak amerykański aktor Luzer Twersky, który zagrał rolę Baal Szem Towa – a jednocześnie jest potomkiem chasydzkiego mistyka – powiedział, że w filmie najważniejsze jest przeciwstawienie się rosyjskiej narracji o braku istnienia odrębnego narodu ukraińskiego. ”

    Tradycja intelektualna i uczta duchowa jak się patrzy. Ukraińcy są konsekwentni jak Niemcy i może dlatego właśnie tak ich do Prusaków ciągnie.

  4. No jak widać ktoś pilnuje żeby miało się dobrze, a przykład tego filmu jest zachęcający dla przedstawicieli tej „tradycji intelektualnej”. Teraz raczej spodziewam się nasilania się tej tradycji. Chasydzi też nie śpią tylko nasi „prawicowi intelektualiści” wciąż oszołomieni tą swoją ucztą. Wątpię aby dostrzegli co jest grane tuż pod nosem.

  5. Trochę dziwne to przeciwstawienie się rosyjskiej narracji.

  6. Ukraina prowadzi „świętą wojnę”, tak jak Izrael, a my coś tam o pokoju przebąkujemy.

  7. Dzień dobry. Ma Pan rację oczywiście, w szczegółach na pewno, dla mnie określenie „uczta intelektualna” jest tego samego typu co „garść refleksji” – pisał Pan o tym kiedyś. Jak słyszę taką nowomowę – robię się czujny, bo widzę, że ktoś ma wobec mnie złe intencje. Poza szczegółami jest jeszcze zasada ogólna, prawda fundamentalna, rzec by można; cała ta nasza „prawica” jest fałszywa. I jej publicyści i cała reszta. Nie mówiąc prawdy nie można trafić trwale do ludzi, nawet takich niewyrobionych jak nasi rodacy… A prawda – jak to prawda – jest prosta… 😉 (zebrało mi się na cytaty i parafrazy, ale niech tam). Spór polityczny, który inscenizuje się przed naszymi oczami, oparty na tym, gdzie kto siedział w Assemblee nationale jest fałszywy i nieadekwatny. Prawdziwy spór to my i oni. Oni to faraon, Henryk IV i Fryderyk II, Lenin i Dzierżyński, NKWD i KGB, MI6 i City of London. My – to Innocenty III, Stefan Wyszyński, Stefan Batory,… Ten spór cały czas trwa i toczy się o nas. O nasze życia i majątki. Nikt tego głośno nie powie. Ja wiem że nie można wprost, no ale można dać do zrozumienia, jak się jest za przeproszeniem intelektualistą. No ale tacy to właśnie intelektualiści. Dlatego przegrywamy.

  8. Jakoś słabo ta święta wojna im idzie

  9. https://www.youtube.com/watch?v=Bo0cN4QmvPo

    Oczywiście nikt nie zapyta o pieniądze, bo za coś trzeba tę walkę prowadzić.

  10. Cała Ukraina we flagach izraelskich. Film opowiada o prawdziwych sojusznikach Ukraińców i ich naturalnych wrogach. Wpisuje się w nurt edukacji ukraińskiej młodzieży jak to lud walczył o wolność, a szlachta nie chciała, wolała kolaborować z zaborcami.

  11. Dzielni Ukraińcy walczyli z kolonializmem. Zapomniał się im jaką rolę pełnili kozacy w armiach imperium rosyjskiego  i kto kogo okładał nahajką i w czyim imieniu.

  12. Kolejne danie w tej intelektualnej uczcie.

    https://wpolityce.pl/polityka/669289-boniek-w-brzydki-sposob-odpowiada-czarnkowi-uzyl-cytatu

    Urzędnicy jak zawsze nie są w stanie oprzeć się pokusie „intelektualnej szermierki”  na Twitterze.

  13. Dobra nasza. Minister nie ustępuje pola. Cięta riposta.

    https://wpolityce.pl/polityka/669300-czarnek-przypomina-zdjecie-bonka-z-jaruzelskim-bez-nerwow

    Czekamy aż Boniek zakrzyknie: kończ Waść, wstydu oszczędź 🙂

  14. Ktoś pilnuje byśmy z klatki nie wyszli,takie dziwne przypadki jak przemówienie i owacja dla banderowca w kanadyjskim parlamencie, a „prawicowi” intelektualiści z cały ministerstwem „kultury” śpi.

  15. Faktycznie świat można posegregować według rodzajów spożywanych posiłków.

    I według iluzjonistów kuchni.

    „Sowa i przyjaciele” nie wzięli się znikąd.

  16. To miało być ogólne, do Ciebie chciałem napisać o Bońku, że to dobry kolega, bo podobno jak któryś piłkarz Widzewa zrobił wypadek i uciekł, Boniek potwierdzał, że ten sprawca przyjechał do niego, a on mu nalał dużego kielicha…. Coś pamiętacie na ten temat? Należy się Bońkowi order dużego kielicha?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.