lis 232023
 

Wczoraj toyah wskazał mi podcast niejakiego Grzesiaka, który jest jakimś czarownikiem czy medium, nie zapamiętałem dobrze. Ja ten pocast włączyłem i po niecałej minucie wyłączyłem. Moja żona, która też tego słuchała zamyśliła się chwilę, a potem rzekła – witam was serdecznie, mimo, że jesteście, tak powiedział ten facet. I trudno mi było się z nią nie zgodzić. Okazuje się bowiem i to coraz wyraźniej, że ludziom nagrywającym podcasty publiczność nie jest w ogóle potrzebna. To jest, w mojej ocenie, oznaka poważnego kryzysu dystrybucji, ale mogę się mylić. Po cóż bowiem publiczność, skoro większość tych czarnoksiężników promuje i kolportuje treści sponsorowane? Pieniądze zaś, które za ten kolportaż dostają wrzucane są w koszty działania organizacji globalnych, czy nawet tych mniejszych. Kto się w takich okolicznościach może przejmować publicznością? Ona jest wręcz balastem. I ta okoliczność daje pewne nadzieje, ale o tym za chwilę. Publiczności potrzebują sprzedawcy jakichś gadżetów, szkoleń czy książek, ale ich z kolei jest tylu, że widz nie może się połapać, co jest w prezentowanych wystąpieniach istotne, a co nie. W końcu rzecz sprowadza się do tego by działać w formułach najbardziej prymitywnych, bo te robią zasięg masowy i stwarzają złudzenie popularności. Kłopot w tym, że tych popularnych opowiadaczy jest legion. Publiczność zaś stale się kurczy, albowiem – co wielokrotnie ćwiczyłem na sobie – nie ma takich ludzi, jak ci wykreowani przez marketing promujący podcasty. To jest fikcja. Są jednak ludzie, którzy bardzo by chcieli dorosnąć do tych wymagań, ale nie wiedzą jak to zrobić. Kupują więc towar lansowany przez takich Grzesiaków i sądzą, że stali się przez to lepsi. Zostawmy ich własnemu losowi.

Mamy dwie grupy czarowników – tych, którzy potrzebują publiczności i tych, którzy jej nie potrzebują. Są ludzie, którzy wykreowali się nie posiadając ani produktu, ani publiczności. Inwestując tylko gotówkę w spoty reklamowe, własny wygląd i sale, w których przemawiali, przed kamerami jedynie, do pustych krzeseł. Zawsze jednak przychodzi moment, kiedy ktoś mówi – sprawdzam – dzieje się to w chwili gdy podcasterzy podpisują duże kontrakty reklamowe. Raz i drugi złudzenie może nadążyć za rzeczywistością, ale w końcu projekt oparty o nieistnienie publiczności musi się posypać, a jego główny bohater schodzi ze sceny dyskretnie lub nie i myśli tylko o tym, by nikt nie zapytał go o obietnice, które składał. Sprzedaż bowiem to nie propaganda i musi być zrealizowana, a także potwierdzona jakimiś kwitami.

Ci, którzy potrzebują publiczności zwykle są przytomniejsi, o ile posiadają jakiś produkt, który muszą upłynnić. Ten zaś musi być sprzedawany gładko, że się tak wyrażę, nie może być więc przesadnie kontrowersyjny i zbyt kanciasty. Musi być taki, żeby klient przełknął go łatwo, jak gęś kluskę. I tu dochodzimy do pana Grzesiaka, którzy sprzedaje w zasadzie same emocje, w dodatku młodzieńcze, opakowane przy tym w pozłotkę profesjonalizmu niemalże amerykańskiego. Czegóż ten człowiek nie robił czego nie studiował, czym się nie zajmował i jakich przygód nie miał…baron Munchausen to przy nim betka, małe miki i frędzel. I wydawać by się mogło, że treści takie powinny być potraktowane lekceważąco, ale człowiek ten ma masę wielbicieli, którzy chcieliby być tacy jak on. Skąd to się bierze i czego jest objawem? Niechęci do życia moim zdaniem. Każdy kto kiedykolwiek coś w życiu planował, a potem próbował zrealizować wie, że plany mają się nijak do praktyki. Wiedza zaś z niej płynąca jest nieprzekazywalna, a kiedy się próbuje ją przekazać ludzie wzruszają ramionami i odchodzą, albowiem niczego nie potrafią zrozumieć. Interesuje ich bowiem wyłącznie kolportaż złudzeń i stałe potwierdzanie tego co sobie nabili do głów w młodości i później. Liderem procesu nabijania do głów osób starszych i młodszych są oczywiście autorzy, dziś rolę tę przejmują twórcy podcastów, a my się musimy zastanowić, co będzie po nich. Moim zdaniem dozór więzienny. Bo za długo tych złudzeń sprzedawać się nie da. Uważam, że nastąpi wielka demaskacja i wszyscy staniemy w prawdzie, pytanie tylko co będziemy mieli wtedy w rękach. Jeśli tylko dobre rady Grzesiaka to raczej słabo to widzę.

Internet, aż dziwne, że nie telewizja, pełen jest ostatnio człowieka nazwiskiem Józefaciuk, który dostał się do sejmu, a jest dyrektorem szkoły. To jest ten pan cały w tatuażach, który do jakiegoś czasu opowiada o tym, iż jest neopoganinem, modli się do kamieni i drzew oraz odprawia jakieś rytuały. On łączy w sobie wszystkie cechy twórców podcastów, zarówno tych, którzy potrzebują publiczności, jak i tych, dla których jest ona zbędna. Dlaczego tak? Albowiem Józefaciuk uczy aż siedmiu przedmiotów i jego uczniowie muszą go słuchać, nie mają wyjścia. Jest jak szef kompanii w filmie „CK dezerterzy”, nie ma odeń ucieczki.

Pomyślcie – siedem przedmiotów! Kiedy bliżej przyjrzymy się tej liście zauważymy, że tych przedmiotów jest jedynie trzy: angielski, fizyka i WF. Reszta to jakieś modyfikacje. Najistotniejsze jednak jest to, że Józefaciuk reprezentuje format znany z podcastów. I ma podobny program. On jest wręcz ważniejszy niż program nauczania, który miał realizować, albowiem o tym nie opowiada wcale. Na jego przykładzie widać, jak powoli, z kadencji, na kadencję zmienia się sejm. I w co on się zamienia. W serię podcastów, które nagrywają ludzie nie potrzebujący publiczności. To się dość wyraźnie rzuca w oczy – publiczność jest zbędna. – Witamy państwa serdecznie, mimo że jesteście – tak mówią nam posłowie obecnej kadencji. Nie słuchając nikogo i niczego, odwołując się do swoich wewnętrznych projekcji i licząc na to, że po objęciu władzy, wzmocnieni aparatem policyjnym, będą mogli odrzucić wszelkie złudzenia. Czy tak się stanie? To już zależy od tych, którzy zlecili im nagrywanie podcastów i będą ich rozliczać z wyników. Tylko bowiem autorom tych występów nie zależy na publiczności, sponsor, o ile sprzedaje jakiś masowy towar, zawsze o niej myśli, albowiem – nawet mając ogromne wpływy – musi liczyć się z kosztami opanowania nieprzychylnych tłumów i odpornych na infiltrację umysłów. Te zaś bywają spore. Na razie sejmowe podcasty świętują triumf i nie ma takiej bzdury, która by nie wywołała zachwytu. Wszystko to jednak klapnie niebawem. Obawiam się tylko, że do następnego sejmu dostaną się Michał Wiśniewski, Zapała i Zenek Martyniuk. I dopiero wtedy się zacznie.

  29 komentarzy do “Witam was serdecznie, mimo że jesteście…”

  1. Jedni lansują się na początkach historii inni na końcu historii.

    Środek historii jest Twój 😉

  2. Dzień dobry. Cóż, bije z dzisiejszego tekstu pewne oburzenie i rozczarowanie do instytucji parlamentu w Polsce. Ja myślę, że po tym wszystkim, co zostało tu powiedziane na temat republiki jako takiej, nie ma co udawać, że ten czy jakiś inny sejm będzie czymś więcej niż tylko kiepskim kabaretem. Ja wiem, pamiętamy Rejtana, ale gdyby tak na chłodno się zastanowić, to on był chyba pierwszym podcasterem – zanim to było modne. Ja też się obawiam, że staniemy w prawdzie, to znaczy że pewnego dnia rządzący zrezygnują z tej maskirowki, rozpędzą tę bandę na Wiejskiej i nikt jej nie będzie żałował – po to właśnie odbiera się jej planowo resztki prestiżu. Wtedy okaże się, że więzienie, w którym siedzimy obecnie, choć lubimy udawać, że nie – to za mało i lepszy będzie konclager. Ja tam już wolę występy półświatka w sejmie niż walkę o etat kapo, a to może być jedyna szansa na przeżycie. Także nawet te ochłapy z propagandowych budżetów, które dziś wydawane są na tych obchodzących się bez publiczności – są nie do pogardzenia, o ile wpływają na tak zwany rynek. Ten ostatni bywa obecny także w obozach, ale jakoś nie chcę tego sprawdzać. Reasumując – żeby było dobrze, musi jeszcze być dużo, dużo gorzej. Sądzę, że będzie…

  3. Ci magowie przyporządkowani są odpowiednio do klienteli na „jutubie”. Będzie to więc: gospodyni domowa nadająca z Japonii, kierowca ciężarówki nadający ze swojej kabiny gdzieś w drodze, pracownik magazynu z Niemiec, podróżnik pokazujący prawdziwy świat.  Całe spektrum postaci z przekazem odsłaniającym „prawdziwe tajemnice zza kurtyny”. Choć są to zwykli ludzie posiedli wtajemniczenia niedostępne tu nad Wisłą, co jest zrozumiałe z powodu naszej „nieistotności w świecie”. Inną grupą są magowie znad Wisły. Ci już nie mogą być „zwykłymi ludźmi” bo to nikomu nie zaimponuje stąd są to jacyś pseudo-celebryci, bieda-politycy no i oczywiście poganie, a także miłośnicy prawdziwej natury. Dawni kołczowie już się zgrali bowiem podążanie za swoją pasją zdechło, gdy okazało się, że większość ludzi nie ma żadnej pasji więc nigdzie nie doszli. Słabo przędzie także turystyka szkoleniowa. Słuchacze wędrujący od wykładu do wykładu ludzi sukcesu też w większości niczego nie osiągnęli. Jak to słusznie zauważył swego czasu premier Mateusz to wojna w pięć minut przywróci ludziom trzeźwość myślenia. Na razie jest jeszcze za spokojnie , za dobrze więc karmi się publikę takim erzacem.

  4. Występy półświatka można próbować odwołać

  5. Ta trzeźwość może okazać się zabójcza

  6. – tak i dlatego, choć to trudne, musimy udawać, że wszystko jest w porządku, głos ludu zdecydował i karawana jedzie dalej. Nie dać się sprowokować i manifestować wiarę w instytucje demokratyczne. Może będą następne wybory i może wyborcy wyciągną jakieś wnioski ze swego postępowania. Kto wie…?

  7. Próbowałam wczoraj posłuchać co w nowym Sejmie. Wytrzymałam półtorej minuty – chyba posłanka Pomaska cos mówiła. Naprawdę – została tylko tv trwam ze swoim w miarę spójnym przekazem – no ale to w zasadzie tylko dla katolików, dla pozostałej publicznosci nie widać nic na naszym medialnym rynku.

  8. Magowie też mogą polec. Dzisiaj jeden z nich starał się jak tylko mógł i mu nie wyszło. Minister Czarnek nie dał się zaczarować. Przemysław Czarnek: Będę głosował przeciwko refundacji in vitro – YouTube

  9. zaczęli od in vitro bo to takie postępowe i fajne , a w wyniku jest dziecko, nie zaczęli od aborcji bo ona jest nie do obrony , ale in vitro to fajne …. tylko że nikt nie woło kto tak naprawdę na tym zarobi …

  10. Sprawdziłem na stronie targów historycznych, ale wolę się upewnić – Klinika Języka będzie również 1 grudnia obecna? Akurat będę miał kilka godzin wolnego w stolicy:)

  11. Czego tam wczoraj nie było: prawa kobiet, wolność wyboru, szczęście rodzin… jeszcze chwila a płakałabym jak Hołownia nad Konstytucją. Na szczęście poseł Braun wycisnął tę łzawą gąbkę demagogii i wyszła eugenika i kasa.

  12. Hmn…ciągle wywala system na SN ..czy trzeba doktora,do leczenia ,czy celowe działa?

  13. No cóż wolność i szczęście dla kobiet zacznie się,jak dojdą do wolności w/s aborcji.Wyzwolone babsztyle już nie mogą się doczekać,kiedy zaczną się bezkarnie abortować,ale wcześniej popłaczą nad gwałconymi krówkami i zabijanymi zwierzątkami.Wszak embrion to zlepek komórek,więc bez grzechu i do syta…ech…

  14. Ludzie zaczynają zachowywać się jak myszy z eksperymentu Calhouna. Społeczeństwo zdradza objawy schyłkowości, dlatego więcej czasu i miejsca poświęca się pierdołom niż kwestiom istotnym dla przetrwania i zachowania substancji. Czyżby więc niedługo czekał nas kres znanej nam cywilizacji? Analogie między upadkiem świata starożytnego, a tym, co obserwować możemy obecnie, są więcej niż czytelne.

  15. Ochrona ludzkiego życia jest kwestią fundamentalną dla przetrwania cywilizacji.

  16. Timmermans tak się skupił na „obronie demokracji” w Polsce i na Węgrzech, że nie zauważył, że w jego rodzinnej Holandii źle się dzieje. To znaczy dobrze się dzieje tyle, że nie dla niego.  Przegrał wybory i teraz krzyczy zupełnie jak nasi totalsi.

  17. Nie wiemy, coś się dzieje od kilku dni. Wojtek próbuje naprawić, ale na razie jest jak jest

  18. Nie przesadzałbym. Upadku świata starożytnego ponoć wiele osób nie zauważyło.

  19. No, ale ten co wygrał to też niezła menda

  20. Dzięki za wyjaśnienie,już się martwiłam od wczoraj,że jakaś niewidzialna rączka tam grzebie…

  21. stomatolog za plombę bierze 400 zł, a jest to tak typowy przypadek prawie jak katar, to na ile wycenia się tą procedurę, o której hipokryci teraz debatują w sejmie …. myślę że na dużo … ten lekarz nie jest gorszy od takiego powiedzmy wyrwizęba

    przy tym sejmowym dyskursie zastanawia mnie to zestawienie tej procedury -poczęcia- z procedurą -aborcji-

    dla dyskutantów to jest tak banalne i oczywiste jak wybór dodatku do obiadu czy kopytka czy kluski

  22. Eksperyment z białymi myszkami może być analogią tylko dla cywilizacji białego człowieka 😉

  23. Czyżby Platon miał rację pisząc, że demokracja to taki system, w którym same dziwne indywidua wypływają na wierzch?

  24. no nie wiadomo co powiedzieć, ale chyba tak, wczoraj zalinkowałaś twórcę Soku z Buraka , autora hejtu na PIS, przejrzałam to co jest w internie na jego temat  – no dość oryginalny człowiek , spopularyzował się tym hejtem, chyba jest celebrytą, w każdym bądź razie zamożnym

  25. Na kłamstwie, oszczerstwach robi się niezłe interesy. Polska „inteligencja” wprowadziła rozróżnienie na fakty i na fakty prasowe. Tak było dawniej… teraz na równi stawia się fakty i fakty prasowe, a właściwie fakty prasowe są cenione wyżej. Andrzej Frycz Modrzewski pisząc ” O poprawie Rzeczypospolitej” rozpoczął od księgi ” O obyczajach”. Wychodził z założenia, że bez etyki w życiu osobistym i społecznym nic nie może się udać. Koneczny pewnie by powiedział, że obserwuje w życiu publicznym przedstawicieli różnych cywilizacji… a najmniej jest tych z cywilizacji łacińskiej.

  26. Bez żenady mówi się publicznie, że najważniejsze są emocje, ale wszak to cecha ludzi dzikich, nawet nie barbarzyńców, a właśnie dzikich i oni budzą najwięcej podziwu w naszych publicystycznych magach. Ostatnio to prawda objawiona i dogmat.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.