Film o flaszce Jonesa był dopiero wczoraj, ale ja nawiązałem do niego wcześniej. Nic oczywiście z niego nie zrozumiałem, bo był zdecydowanie za szybki. Podobnie jak film o pingwinach, za którym mało kto nadąża, tak jest dynamiczny. Całe szczęście są jeszcze w telewizji polskiej obrazy, w których akcja toczy się w tempie takim samym jak w pierwszych odcinkach serialu Kojak. To znaczy ludzie siedzą na krzesłach lub nonszalancko na blatach biurek i omawiają to, co widz sekundę wcześniej widział na ekranie. Widziałem taki film w niedzielę wielkanocną. Nazywał się „Wojenne dziewczyny” i był naprawdę szokujący. Poczułem się jak w czasach bardzo odległych kiedy to nie mając świadomości co czynię włączyłem sobie polski serial o przygodach Arsena Lupin. W tych wojennych dziewczynach jest podobnie. Najgorzej jest chyba ze scenariuszem i obsadą, to znaczy chyba, że najgorzej jest ze wszystkim. Nawet moja teściowa zauważyła, że takich aktorów jak w tym serialu nie widziała nigdzie. Nigdzie, to znaczy chyba, że to w ogóle nie są aktorzy, tylko jacyś przypadkowi ludzie zaangażowani do tego filmu z łapanki. Dziewczyny dobrane są do ról na zasadzie jedna ładna, jedna brzydka, żeby było autentycznie. Wszystkie są jednakowo drewniane i mowy nie ma, żeby cokolwiek wydobyły z roli. Jakiej zresztą roli….tam nie ma żadnych ról, to jest taki filmowy rap patriotyczny. Muszą być pokazane te same numery, które każdy ma wdrukowane w głowę od lat siedemdziesiątych, kiedy w telewizji puszczali Stirlitza i Klossa. To znaczy musi być odważna, ale nieatrakcyjna dziewczyna, musi być druga atrakcyjna, ale poważna i słabo nadająca się do łóżka, a na koniec musi być blondynka, co się bzyka ze wszystkimi naokoło i wydaje 120 okupacyjnych złotych na nylonowe pończochy.
Z postaciami męskimi jest jeszcze gorzej. Podejrzany o kolaborację i terror okolicznej ludności dowódca partyzancki rozwodzi się przy stole o zaletach zupy grzybowej. Głównym łącznikiem AK na prowincji jest zawiadowca stacji kolejowej, który na oczach wszystkich wymienia się meldunkami z łączniczką, przewodnik zaś dodany łączniczce do towarzystwa wozi pistolet za paskiem i cały arsenał na furmance w stosie siana. Główne bohaterki szukają jakiegoś rzekomo zabitego we wrześniu pod Tomaszowem porucznika. Przypomnę tylko, że Niemcy byli w Tomaszowie już 4 września 1939, walki zaś o to miasto miały charakter symboliczny, choć oczywiście po okolicy krążą różne barwne legendy. No, ale niech tam…Tyle o przygodach odważnej, ale brzydkiej dziewczyny. Kolej na ładną, ale poważną. Ta ma wykraść z sejfu dobrego Niemca ważne papiery. W tym celu angażuje się jako jego kucharka. Niemiec przyjmuje ją niczego nie sprawdzając i o nic nie pytając. Choć na oko widać, że ona się nie nadaje do pracy w kuchni ani do sprzątania. To jest wiotka księżniczka z aspiracjami. Niemiec próbuje ją molestować, ale mu nie wychodzi, bo tak to jest z takimi poważnymi dziewczynami, że one onieśmielają nawet niemieckich oficerów. Potem Niemiec przeprasza. Lekkomyślna koleżanka, co wydaje pieniądze na pończochy, przyprowadza do domu Niemca kasiarza, który ma otworzyć sejf w ścianie zawierający ważne papiery. Na nieszczęście dobry Niemiec wraca wcześniej z pracy i trzeba się szybko ewakuować. Napięcie rośnie prawie tak samo jak w serialu o Arsenie Lupin.
Patrzymy na to i zastanawiamy się – po co? Dlaczego w Polsce, kraju tak ciężko doświadczonym, ani politycy, ani popkultura nie wyjdą nigdy poza ten fałszywy i groźny dla kolejnych pokoleń schemat? Mam na myśli bohaterskie wyczyny w obronie ojczyzny. Każdy, nawet najbardziej nierozgarnięty fan historii, dawno już domyślił się, że losy ojczyzny decydują się w zadymionych gabinetach polityków. To zaś co my nazywamy konspiracją i walką o wolność jest albo próbą wymuszenia, albo próbą dewastacji terenu, na którym konspiracja działa. Konspiratorzy zaś zawsze są w tej grze narzędziem. Jeśli organizacje konspiracyjne są stosowane jako narzędzia szantażu mocarstw mają zwykle dwoistą strukturę. Dobrze znaną z czasów Solidarności i z czasów bohaterskiej PPS walczącej z caratem. Są więc tacy, co giną, tacy których się wiesza i tacy, którzy w oczekiwaniu na zesłanie do guberni Ołonieckiej zapoznają się z zawartością więziennych bibliotek zaopatrzonych lepiej niż uczelniane. Jeśli zaś celem konspiracji jest dewastacja terenu i struktury społecznej, konspiracja jest jednolita i wszyscy ryzykują jednakowo. Daje im to poczucie wspólnoty losu i tworzy tradycję-pułąpkę, w którą wpaść muszą kolejne pokolenia ludzi, ekscytujących się prostym bohaterstwem wojennych dziewczyn. Musimy z tym skończyć i zrozumieć wreszcie czym jest polityka. Szantaże zaś i terror stosować w takim wymiarze, by opłacało się to przede wszystkim nam samym, a nie ludziom, którzy płacą za organizowanie zamachów na cara i jego gubernatorów. Okupacja hitlerowska była wprost tym co niektórzy nazywają „wepchnięciem polskiej młodzieży pod pociąg”. Ktoś powie, że Niemcy zachowywali się okropnie i należało jakoś odpowiedzieć. To prawda, zachowywali się okropnie, ale to nie zmienia faktu, że cała sytuacja była pułapką, która załatwiła nas wszystkich tak, że do dziś nie możemy się pozbierać. Ja oczywiście wiem, że do nikogo nie trafię ze swoją gawędą, bo znów hoduje się rzesze idiotów, którym się zdaje, że jak im będą zrywać paznokcie w lochu, to oni zachowując niezłomną postawę wołać będą – niech żyje Polska. Wiem, że idiotki, które tatuują sobie na karku znak Polski walczącej już teraz wyobrażają sobie jak terroryzują swoim seksapilem okupantów, a następnie niszczą ich emocje demaskując skrywane starannie pod mundurem kompleksy, a może nawet impotencję. Propaganda staje się coraz bardziej nachalna i coraz bardziej kretyńska, tyle, że jej konsekwencji nie będą ponosić ci, którzy dziś ją tworzą. Im się nic nie stanie. To spadnie na te biedne dzieci, które dziś są w szkołach średnich i podstawowych. I to o nich powinniśmy myśleć przede wszystkim i ich powinniśmy chronić. Żeby to zrobić trzeba zmienić przekaz propagandowy. Ten bowiem który mamy i który eksploatujemy od roku 1918 to przekaz służący gangom socjalistycznym trzymającym władzę w Polsce i przykrawającym tę Polskę i jej tradycję do swoich gangsterskich interesów. Odbywa się to czasem kosztem własności – w przypadku konspiracji będącej narzędziem szantażu, albo kosztem życie pokoleń, kiedy konspiracja jest narzędziem zniszczenia. Musimy z tym skończyć. Jeśli tego nie zrobimy nie uda się przetrwać kolejnej katastrofy. Jeśli zaś komuś się zdaje, że uzbrojenie całego narodu w szybkostrzelne karabinki to droga do sukcesu powinien już dziś zarezerwować sobie miejsce w Tworkach. Niebawem, tak jak za czasów Józefa Piłsudskiego zaczną tam wydawać stosowne zaświadczenia przyszłym ojcom narodu. Na razie to tyle.
Nie wiem czy mogę, bo taki poważny temat a ja trochę na śmiesznie chciałem.
Takie cuda się u mnie w Brnie dzieją od miesiąca ja się dziś dopiero dowiedziałem.
http://ticbrno.cz/cs/centrum-mesta/dny-polske-kultury-v-brne-2017
Wystarczy czytać to co wytłuszczonym drukiem 😉
„Muszą być pokazane te same numery, które każdy ma wdrukowane w głowę”
spotkałem się z tym że nowe wydawnictwa/reżyserzy itp. uznają że MUSZĄ dawać ludziom to, co dobrze znają, i nic innego, bo inaczej upadną. powołują się na debilny cytat z debilnego filmu rejs. A potem się dziwią że upadają.
Bardziej prawdopodobne jest, że były jedwabne, bo koncern DuPonta opanował produkcję cienkiej nitki nylonowej w 1940 roku.
Przypomnę:
Ja ostatnio oglądałem film „Miasto 44”. Jest to film pod każdym względem straszny. Nieuczciwy wobec widza, bo zrobiono go po to tylko, by zdewastować emocje tegoż widza. I wbić mu do głowy, że żyje w miejscu, w którym zdarzają się takie rzeczy i nie ma od nich w zasadzie ucieczki. Można tylko zginąć bohatersko. Całe szczęście, że tych filmów nie oglądają politycy i szefowie koncernów decydujący o różnych ważnych sprawach na świecie, bo byłoby już dawno po nas. I każde kolejne młode pokolenie Polaków przeznaczane byłoby a zatracenie.
„Jeśli zaś komuś się zdaje, że uzbrojenie całego narodu w szybkostrzelne karabinki to droga do sukcesu powinien już dziś zarezerwować sobie miejsce w Tworkach.”
jest znacznie gorzej. „Patrioci” uczą się na strzelnicy pykać z pistoletu POWTARZALNEGO, który dałbym im przewagę w połowie XIX w. Od pierwszej wojny wszyscy wiedzą, że w walkach ulicznych i nie tylko przewagę daje pm. Patriota z „pobudki” z pistoletem powtarzalnym przeciw współczesnym okupantom to jakby ćwiczyć walkę nożem przeciw greckiej falandze. I nazywają to na szyderstwo kaligrafią patriotyczną.
A moim zdaniem te filmy są bardzo dobrze znane politykom i szefom koncernów (a raczej kierownictwu wydziałów d/s Polski – czy może „Europy Środkowo-Wschodniej”) i dlatego jesteśmy przeznaczeni do „walki za wolność waszą nie naszą”. Wersja dla zwolenników spiskowej teorii dziejów – w/w zamawiają dla lokalsów takie filmy.
Formatowanie armatniego mięsa ma swoją metodologię, zasady, reguły.
A sierżanci od instytucjonalnej propagandy (szkodnicy i deprawatorzy sumień) wytrwale
i konsekwentnie formatują.
nie zaznaczyłem, że to był cytat coryllusa
gawęda to ględzenie, a pan nie zawsze ale jednak mówi jak jest
Główne bohaterki to aktorki.
Jak się wejdzie na stronę serialu na filmwebie http://www.filmweb.pl/serial/Wojenne+dziewczyny-2017-778964
I kliknie na filmografię wymienionych głównych bohaterek to okaże się, że grały jakieś role drugo czy też trzecioplanowe. Tkz obiecujące aktorki młodego pokolenia, których kariera aktorska dzięki udziałowi w tej wspaniałej patriotycznej produkcji miała wystrzelić w kosmos. A serial miał się początkowo nazywać „Morowe panny”.
Miało być odtwórczynie głównych bohaterek.
https://kwejk.pl/obrazek/2867829/cos-poszlo-nie-tak.html
Jak rozmawiać ze swoimi dziećmi, żeby szkoła ich nie zindoktrynowała? Jak przekazać te subtelne różnice między prawdą, prawdą historyczną, a prawdą ekranu?
te roznice nie sa subtelne tylko przepasciste, wezmy samego tego co pił z sutka
Może to dlatego, że nikt dziś nie chce być komunistą ? Sami demokraci i socjaldemokraci. Teść wysłał mnie po SuperGnuśności bo to dobra lokalna gazeta na co szwagier nie lokalna tylko komunistyczna. No a w saloniku prasowym tylko porządne tytuły Nasz Dziennik, Gazeta Polska – na samej górze, po czym lecą Nowiny, Super Ekspres i Gwiazda Śmierci. Ale chwalić Pana, obok jest niemiecka sieć dyskontowa no i dokupiłem do lokalnych, PRL pamiętających Nowin, te SuperGnuśności. I jak tu nie wierzyć, że DEMOKRACJA RZĄDZI ? Jak se tyle gazet mogę kupić. Jedynie pani w saloniku prasowym mówi, że demokracja, demokracją a zwroty, zwrotami.
Jeśli zaś komuś się zdaje, że rozbrojenie całego narodu z szybkostrzelnych karabinków to droga do sukcesu powinien już dziś zarezerwować sobie miejsce ……………..
No gdzie kotku?
wtf?
„te roznice nie sa subtelne tylko przepasciste” – słowa warte podkreślenia.
Opanował produkcję wcześniej, masowa sprzedaż ruszyła w 1940.
Najgorsi są tzw. nauczyciele historii. Nawet ci z kodu ogłupiają dzieci następującym szyfrem: husaria-napolijon-powstania-ten co pił z sutka-wałęsa. Historia to najgłupszy przedmiot w Polsce. w podstawówkach nie traktują tego poważnie a co dopiero studia
STENIA, nie pajacuj. Uzbrojenie narodu to nie jest jedna cegła. To cały budynek – złożony i funkcjonalny. Fundament tego budynku to „chcieć bronić”. Obecnie?
Sam(a) wiesz: 10 milionów Polaków wyjechało, ci na stołkach fałszują co im w łapy wpadnie, uniwery ogłupiają, „fabryki” niszczą. Czego jeszcze nie rozumiesz. Stoi, pyka komęty a przy tym se wymachuje cegłą, przyśpiewując „mam dom, domeczek”. Puknij się w głowę.
Trochę się powtórzę, ale powiem tak, gdyby rządzącym naprawdę zależało na naszym bezpieczeństwie, to każdy powinien mieć (możliwość) karabinek i pistolet i móc zabić np złodzieja, źle zachowującego się imigranta itp (tak ustawić prawo) w skali powiedzmy mikro. A jeśli chodzi o państwo to starać się głównie o broń poważną (ABC- atomowa, biologiczna, chemiczna) i mieć (wrogom dać do zrozumienia, że w razie czego się ma) możliwość jej skutecznego przenoszenia.
Serial „Wojenne dziewczyny” jest serialem propagandowym i jeśli chodzi o główne przesłanie myślę podobnie jak coryllus. Jego plusem jest to, że pokazuje, iż konspiracja wogóle może istnieć (z młodymi- w ich masie- jest różnie, niektóre rzeczy wydają im się oczywiste). Jak np serial o Klosie jest dobry by wyjaśniać na jakiej zasadzie Tusk działa dla Niemiec w „polskim mundurze”. Pewne nawet dość odległe analogie takie coś mogą ułatwiwać
Nie wiemy co nam przyszłość niesie. W terenie wiejskim, na potencjalnej trasie imigrantów, sąsiedzi z karabinkami są fajniejsi niż bez karabinków. Zbyt łatwe uogólnianie jest pociągające, efektowne ale niemądre. Karabinek jest do dupy przeciw obcej armii czy okupacyjnej policji ale jest lepszy niż brak karabinka wobec marudera z maczetą.
Przepraszam że niepoważnie, ale wczoraj Gospodarz jako jedyny film wart oglądania, zareklamowal Pingwiny Madagaskaru, a ja polegam na Jego opinii. Pooglądałam sobie pingwiny w internecie. Nawet myślałam, żeby wrzucić link dla Marylki, żeby wiedziała co to takiego. W każdym razie pingwiny dały mi na chwilę odetchnąć od codziennych trosk.
Serial Wojenne dziewczyny wystarcza mi tymczasem w kilkunastosekundowej dawce reklamowki. Pozwolę sobie jednak wtrącić babskie uwagi.
Obecna moda poza podartymi dżinsami czerpie także z mody lat okupacji. Choćby nakrycia głowy – ozdóbki na bakier (toczki i fascynatory) i torby listonoszki, noszone wygodnie przez pierś, można wygodniej dźwigać… granaty.
Moda ma potężny wpływ, nie bez powodu mówi się o „dyktatorach mody”. Oswajanie z rolą ofiary prowadzone jest w wielu formach i stylach. Przynęta na różne ryby.
He he a może to przypomnienie, że wojna się jeszcze nie skończyła. Po pradawnym Breslau moda goni albo my wygramy albo oni 🙂
W końcu, gdyby nie III Rzesza nie zadarła z ZSRR i Zachodem bylibyśmy raczej bez szans. Oni tworzyliby system w który można byłoby się ustawić 🙂
Proszę sobie posłuchać PR I i trójki też. Atmosfera jak w czasach serialu o Arsenie Lupin, Sztirlicu i Klosie nie wspominając o serialu czołgowym. Piosenki te same (Irena Santor, zespół Lombard, Anna German i oczywiści Irena Jarocka). Tematy wrzucane przez redaktorów też, tyle że złe mocarstwo jest teraz inne. Proszę się nie dziwić omawianemu serialowi, że wpisuje się w poetykę wczesnych lat siedemdziesiątych i sześćdziesiątych. „Twórcy” mają wyczucie atmosfery tzn. gdzie mogą zwędzić trochę kasy. Majelonek to nawet z tego powodu się nawrócił.
Niestety tak będzie dalej to trwało, aż dojdzie do przesilenia i I sekretarzem zostanie „dobry gospodarz”.
Ja się zastanawiam czy to jest strategia PiS czy też wyobrażenie dziennikarzy, aktorów, reżyserów o tym czym jest strategia PiS.
Każda odpowiedź potwierdzająca jest zła.
Wczoraj była powtórka czyli wszystko się zgadza.
BTW o co chodzi z tą „ciszą” po dzisiejszym wpisie? Przeczytałem dzisiejszy tekst już dwa razy i naprawdę nie wiem co tak ludzi onieśmieliło…
ale te odkryte kolana na wietrze (i mrozie), to po 40-stce wygenerują potężne kłopoty ze stawami i wiązadłami.
Oglądają – rodzimi politycy i politykierzy. W Radio Maryja dał głos jeden filut, który stwierdził, że patriotyczna młodzież w szeregach Obrony Terytorialnej zatrzyma agresora składając daninę krwi, ale zajęcie kraju przez agresora też zapoczątkowałoby wyrzynanie młodzieży, to niech zginą w pierwszym rzucie. Kurtyna.
powoli trzeźwieją tudzież odsypiają późne powroty z łona rodziny
Już to tu pisałam, ale pod tą notką powtórzę, gdyż sięgnięto z problemem „głębiej”: wymyślono książkę o „Ince” dla dzieci ośmioletnich… Jestem więc za karą śmierci.
Inna sprawa, ale w temacie notki: IPN wydało książkę z wywiadem z Janiną Wasiłojć-Smoleńską, „Jachną”, od majora Łupaszki. Konspiracja od Wileńszczyzny po powojenne Pomorze. Nonsens i absurd tego nieszczęścia bije po oczach, mimo tzw. ciepłych słów „Jachny”. UB miało ich wszystkich – a wszyscy zaczynali jako młodzież – na widelcu i załatwiło im całą młodość i najczęściej – tym, którzy zdołali przeżyć – całe życie. Po wojnie nie byli nawet w stanie puknąć ubeckiej zdrajczyni, którą mieli w swoich szeregach /tę, która m.in wydała UB „Inkę”/, a którą w końcu rozpoznali. A przecież mieli broń, „w polu” po wojnie chodzili w battledressach i konspirowali, a konspirowali. Konspiracja to sprawa podniecająca, to jest zrozumiałe, ale ktoś te emocje młodych bezwzględnie wykorzystywał. I załatwił tym dzieciakom życie. A często śmierć. Ten KTOŚ nas tu interesuje.
Inna sprawa, że tuż po wojnie oddziały partyzanckie mocno ograniczały dokazywanie nowej władzy – ale tylko na prowincji. To było częściowo skuteczne i polegało na miejscowej samoobronie. Ten wspomniany KTOŚ tu nie był istotny.
To nie Gospodarz pisał o modzie na „drwaloseksualnych”, oswajającej i nakłaniającej młodych Europejczyków do zapuszczania bród?
Imperium, które po upadku Powstania Styczniowego posłało na dogrywkę Artura Zawiszę – Czarnego i towarzyszy?
Tak, propaganda bierze się za młode kobiety. Młodzi mężczyźni już nie wystarczą. To po co 500+ – dla równowagi? Raz z tej strony, a raz z drugiej? Niekonsekwencja…
Dodam jeszcze, że do pełnej atmosfery lar sześćdziesiątych dokłada się „zaostrzenie sytuacji na Półwyspie Koreańskim”. Tylko patrzeć jak zaczniemy budować schrony i chodzić w p-gaz maskach.
jest taki blog „godny ojciec” gdzie pisze że szczerze i bardzo gardzi antyszczepionkowcami. wyszło, że jest aktywistą czarnego szmateksu
Jankesi zawsze wolą sobie postrzelać jak najdalej od swojego terytorium.
Nawet uwzględniając Alaskę.
nie te czasy. teraz bombą atomową są media, które czynią spustoszenie we łbach. w usa są tacy co budują prywatne schrony i żyją tym jak pogańskim kultem, a jednocześnie oddają dzieci do szczepie i łykają propagandę.
wałęsa mówił przysłowiami
teraz wszyscy mówią i argumentuja filmem, najpopularniejszy jest ojciec kszesny
Kim?
czarnego protestu. „Godny ojciec”, bo bierze 500 +. teraz się lansuje na frondzie
No tak 😉
Ten „godny ojciec” to tu kiedyś był. Już nie pamiętam czy Gabriel go wywalił czy komentatorzy zlinczowali
W każdym raziej jak fronda za jego pomocą zaczęła ostro pluć na stopnop to ludzie go znaleźli. Trochę „prorodzinny”, trochę za szczepionkami, trochę u feminizd i etaciki są. Brzuszek rośnie, łysina błyszczy, a że dziecko na kolanach to babcie biją brawo.
Na 100 procent. W latach 60-tych zaczęła się moda na mini. Nawet palta były przed kolana do tego pończochy, a za chwilę cieliste rajstopy. I jeszcze pantofelki na stopach, dopiero za rok dwa przyszła moda na kozaki. W każdym razie ofiarę tej mody, moją mamę, kolana zaczęły „łupać” jeszcze przed trzydziestka.
” Jeśli zaś komuś się zdaje, że uzbrojenie całego narodu w szybkostrzelne karabinki to droga do sukcesu powinien już dziś zarezerwować sobie miejsce w Tworkach.”
Rzecz w tym ze ci ktorym sie tak wydaje wcale nie wyladuja w Tworkach tylko w Londynie na przyklad. Albo w Waszyngtonie.
Serio jakiś patriota powiedział to wprost ? Przynajmniej jest częściowo szczery – bo ci biedacy z WOT nie tyle zatrzymają nieprzyjaciela co spowolnią. Czyli płacąc krwią i życiem kupią elitom czas do wywiezienia ukochanych mebli z kraju w czasie ratowania „najcenniejszej substancji narodowej”.
http://www.mon.gov.pl/aktualnosci/artykul/najnowsze/pierwsza-promocja-wot-j2017-04-08——–/
Tu jest fajna rzecz – po szkoleniu awansowali podoficerów na oficerów dla WOT – ale z czego ich szkolili: „Szkolenie słuchaczy ruszyło w październiku ubiegłego roku. Wszyscy żołnierze szkolili się w grupie osobowej pancerno-zmechanizowanej i specjalności ogólnej. Doskonalili oni swoje umiejętności, m.in. z taktyki ogólnej, rozpoznania, topografii, regulaminów, czy strzelania. Zdobywali również wiedzę z podstaw dowodzenia, geopolityki i geostrategii, systemu obrony państwa i bezpieczeństwa wewnętrznego, a także wybranych aspektów historii Polski. Standardowy program szkolenia dla przyszłych podporuczników został też rozszerzony o zagadnienia obrony terytorialnej, w tym te poświęcone wychowaniu patriotycznemu oraz funkcjonowaniu Wojsk Obrony Terytorialnej.”
Co lekka piechota ma wspólnego z grupa osobową pancerna-zmechanizowaną ?
Wlasnie na tym sztuka polega. Jak sie juz bic to najlepiej cudzym kosztem i na obcym terytorium ktore mozna pozniej na „konferencji pokojowej” jeszcze stosownie przykroic do swoich potrzeb i interesow.
USA wyszly z II Wojny Swiatowej jako jedyny prawdziwy zwyciezca. Francuzi przestali sie w ogole liczyc, Brytyjczykom Amerykanie pokazali miejsce w szeregu (jak na ironie, okazalo sie prawda powiedzenie starego gangstera Churchilla ze wojna to poker, zeby usiasc przy stole trzeba miec milion zolnierzy na wejscie), a Sowieci odniesli w sumie pyrrusowe zwyciestwo.
Propozycja @”To spadnie na te biedne dzieci, które dziś są w szkołach średnich i podstawowych. I to o nich powinniśmy myśleć przede wszystkim i ich powinniśmy chronić. Żeby to zrobić trzeba zmienić przekaz propagandowy. Ten bowiem który mamy i który eksploatujemy od roku 1918 to przekaz służący gangom socjalistycznym trzymającym władzę w Polsce i przykrawającym tęPolskę i jej tradycję do swoich gangsterskich interesów.”
Może wystarczy, aby tego tworu, który nie ma władcy NAMASZCZONEGO PRZEZ PAPIEŻA przestać nazywać Polską, a… np. „polin” taki twór czekola-polskopodobny… chcesz za „to” ryzykować swoim mlodym życiem?
Czy taki przekaz wystarczy, aby ostudzić gorące, młode głowy?
właśnie
Tu nie chodzi o tych na górze, tylko na dole. Ci co dają sobie to wmówić są pozycjonowani jak postać z czołówki tego serialu pokazywana od 1:23 do 1:32
https://www.youtube.com/watch?v=4y8zWCR_L2E
Podarte dżinsy co jakiś czas są modne, ja pamiętam w latach 90tych choć były też w 80tych. Ale nie w Polsce.
Mam wrażenie, że każdy ostatnio nakręcony serial usiłujący odtwarzać realia przedwojenne i wojenne potyka się o sznurówki nie tylko z powodu scenariusza, ale głównie drewnianej gry aktorów. Mam dziwne wrażenie, że tamci ludzie i współczesne młode człowieki są ulepieni z zupełnie innej gliny nawet jeśli mówią bardzo podobnymi językami. Wystarczy porównać aktora grającego Eugeniusza Bodo w serialu „Bodo” z nadawanymi w latach 70-tych i 80-tych filmami „W starym kinie” z samym Eugeniuszem Bodo.
Wystarczy, aby zostać zakwalifikowany jako defetysta, zdrajca i putinowska piąta kolumna. I wszyscy z młodymi na czele będzie na ciebie pluć (jeśli tylko to), a jak dojdzie wieszczonego nieszczęścia to i za współsprawcę.
zrobiłem film, który łamie te wszystkie schematy, jest całkowita blokada tego typu rzeczy, z wszystkich stron, może tu tylko, na tym blogu ludzie są nieco bardziej gotowi na zmiane paradygmatu mówiąc brzydko, reszta łyka klisze i biadoli, albo co gorsza – łyka zadowolona
btw. to ciekawe bo doszlismy do sciany, jednak żeby przyjąć nowe tez nie da rady,
dlatego wjechałem,
to tak jak z tym pacjentem, którego marzeniem jest jak wzdrowieje skoczyć z wieżowca, leczyć czy nie…
napisz cos wiecej o filmie
nie wypada mi nadużywać gościnności gospodarza, wyklikaj sobie
chodzi o to, że na takich jak ty już mają haka, mianowicie „spec z yt”, bo przecież prawda jest tylko w gw, gp, w sieci itp
Jeśli zaś komuś się zdaje, że uzbrojenie całego narodu w szybkostrzelne karabinki to droga do sukcesu powinien już dziś zarezerwować sobie miejsce w Tworkach.
Nie chcę Pana łapać za słowa, ale trochę jestem zdziwiony takim postawieniem sprawy. Zwłaszcza, że w Baśni można przeczytać, że jednym z powodów tego, że wrogom nie udało się tak szybko rozwalić I RP było to, że na miejscu były uzbrojone i mniej lub bardziej gotowe do walki (obrony) rzesze szlachty. A dwa w wykładzie na temat doktryny jaką powinna przyjąć Polska postulował Pan jako jeden z jej punktów powszechny dostęp do broni.
gdzie ten wykład można znaleźć?
To chyba nie chodzi o to?
zrobiłem film kinowy, nie ma go w sieci
Sądząc po krótkim opisie serialu „Wojenne dziewczyny” w bazie danych filmpolski.pl oraz po „liście płac”, to ten serial nie mógł być inny. W końcu jego producentem i współautorem scenariusza jest pan Michał Kwieciński, doktor chemii organicznej, który w 1992 r. odnalazł się jako właściciel filmy producenckiej Akson Studio. A Akson Studio wyprodukowało w ostatnich latach parę dzieł samego Andrzeja Wajdy: w 2007 – Katyń, w 2009 -Tatarak, w 2013 „prawdę czasu, prawdę ekranu” czyli „Wajda, człowiek z nadziei” a zaraz potem swieżo wżenionemu w rodzinę Holland-Łazarkiewicz – panu Komasie – „Miasto 44”. Ale pan Kwieciński znalazł swoją niszę w serialach telewizyjnych i spektaklach i w takim roku 1994 Akson Studio wyprodukował takich spektakli aż 9 a potem co rok mniej więcej 6-9 rocznie aż się przerzucił na seriale. Dla producenta budżet to grunt, a ostatnio sporo kręciło się o wojnie, to rekwizytów pełno poniewiera się po magazynach, więc skoro można było przewalić budżet na koszt abonamentu TVP – i to w „patriotycznym serialu” to nie można się było oprzeć.
O tym serialu najwięcej chyba powie skład „zespołu scenariuszowego”. Oto poza panem Kwiecińskim z Akson Studio drugą ważną osobowością okazuje się pan Janusz Petelski, syn państwa Ewy i Czesława Petelskich, filarów filmu PRL i to o bardzo jednoznacznej postawie ideologicznej. Towarzysz Czesław Petelski ur. 1922 w Białymstoku już w 1945 r. należał do PPR a od 1948 do PZPR i od 1963 r. do roku 1987 ( z krótką przerwą) był kierownikiem artystycznym Zespołu Filmowego Iluzjon a od 1974 r. we władzach centralnych Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej. Wraz z małżonką Ewą ( do śmierci w 2013 r. aktywna politycznie m.in. działaczka mazowieckiej SLD a ostatnio kandydatka do sejmiku mazowieckiego z list PO) nakręcili m.in takie hity wojenne jak „Jarzębina Czerwona” o zdobywaniu wspólnie z Armią Czerwoną -Kołobrzegu, film „Drewniany Różaniec” o złych zakonnicach katolickich tłukących sierotki owymi „drewnianymi różańcami”. Pan Czesław zaczął z bardzo wysokiej półki u Jerzego Kawalerowicza jako asystent reżysera w wielkich stalinowskich hitach wg Igora Neverly’ego: „Celuloza” i „kontynuację” czyli „Pod Gwiazdą Frygijską”, w których uświadomiony proletariusz ma „epizody walk z reżymem sanacyjnym” – cytuję z bazy filmpolski.pl.
No i co Czesław i Ewa Petelscy mogli wiedzieć o wojennej PRAWDZIWEJ konspiracji Polaków, skoro byli zdeklarowanymi bolszewikami stalinowskimi. Jak mogli wychować swego synka Janusza Petelskiego ur. 1957 , który w 1981 r. zagrał w filmie tatusia i mamusi pt. Bołdyn wg książki Jerzego Putramenta, sowieckiego „zrzutka na PRL” – o „oddziale partyzanckim na Białostotczyźnie, którego”.. dowódca jest otoczony kultem, jest w rzeczywistości autokratą, ogarnięty manią wielkości, traci kontakt z rzeczywistością”. To akurat cytat z wiki.
Czy po 1990 dzieci, wnuki, siostrzenice, kochanki, bratankowie różnych Petelskich, Hollandów, Kawalerowiczów systematycznie od 1944 r. – selekcjonowani do filmowej propagandy- poszli na jakieś kursa, żeby poznać: prawdziwy polski dom, prawdziwych polskich: chłopów, inteligentów, ziemian, księży czy wojskowych? Widzieli kiedyś polski dom od wewnątrz? Chyba ten skonfiskowany Polakom, na który tatko komunista dostał przydział razem z meblami.
Mamy to, co widać, czyli sieroty po stalinowcach i mniejszy płaz post-komunistyczny uporczywie kontynuujący propagandę komunistyczną w nowych (ale nie tak bardzo) okolicznościach organizacyjnych i finansowych. Ale „narracja” pozostała. Ten serial pokazuje kobiety tak, jak generalnie kobiety postrzegali komuniści. Nie znają żadnych „kodów epoki”: stroje, język, fryzury, nie mówiąc o elementarnych realiach konspiracji okupacyjnej. Siedli, popatrzyli, że tyle „dobra” po poprzednich filmach i serialach o okupacji „się marnuje” i w 6 (słownie: sześć) osób wymęczyli scenariusz, w którym np. „bohaterki” w tym prostytutka i Żydówka o tzw. złym wyglądzie a to kradną broń, a to wykonują wyroki, a to podrywają „dobrych Niemców” na oczach całego miasta. To są jaja kwadratowe i wiadomo, że chodzi tylko o kasę. A jeśli kolejny raz wdrukują niczemu nieświadomym „członkom segmentu widzów seriali telewizyjnych” czyli ok. 3 milionom przeżuwaczy, że kobity w latach 40 mogły się pokazać na ulicy w rozpuszczonych włosach i jakichś tandetnych jaskrawych ciuchach – to „jeszcze lepiej”. Ciekawe, ile osób liczyłaby widownia serialu, gdyby ludziska wiedzieli, że scenariusz kroił m.in synek towarzyszy Petelskich. Ale kogo to obchodzi. TVP „się nie rozerwie”,bo pan Kwieciński właściciel Akson Studio dużo może w PISF a z drugiej strony Prezes oczekuje seriali „patriotycznych”. A przecież nie ma czasu na śledzenie listy płac jakiegoś pośledniego serialu.
O kurczę, wyszła druga notka, ale tak mnie ten skład scenariuszowy dla „dobrej zmiany” rozbawił, że nie mogłam się powstrzymać. Sorry.
Stasznie nędzna gra aktorów. Żenująca. Piosenkarze też nie lepsi.
Czasem sprowadzam na blog linki z piosenkami, ze względu na ich treść. Chciałabym dać wersję współczesną, ale to jest teraz, wyjeczane, wykrzyczane, albo szeptane. Ulubiona konwencja: śpiew przez ścisniete gardło. Tak jakby poza brakiem umiejętności, wykonawcy mieli poczucie obciachu wobec piękna.
No i wychodzę na konsekwentna tradycjonalistke, bo zwykle umieszczam to co najlepsze, czyli oryginał.
Problem w tym, że to nie są podoficerowie awansowani na oficerów. To jeszcze by dawało cień szansy, że w dotychczasowej służbie nauczyli się czegoś co może być przydatne w działaniach piechoty. A to są osoby, które na kurs przyszły z cywila i pewno nie nauczyły się niczego przydatnego na WSOWL, raz że to kierunek pancerno-zmechanizowany, a dwa że jedyne co tam potrafią to wlewać beton do głów. I teraz ci oficerowie po kursie pójdą szkolić ochotników w WOT. Tak więc nawet jeżeli mają dobre chęci, to Wojsko Polskie na pewno nie zapewniło im odpowiedniego przygotowania do powierzonej funkcji. No chyba, że to wszystko faktycznie ma się sprowadzać do wystawania pod pomnikami i defilowania.
Widać 500+ nie wystarcza 🙂
to może ja rozjaśnię nieco ten nadmiernie skomplikowany problem
primo:
Uzbrojenie szlachty w I RP było porównywalne z uzbrojeniem wrogiego otoczenia.
Nie było przepaści jakościowej w tej dziedzinie.
Dopiero , gdy powstały armie zawodowych zabijaków (Prusy np.), wówczas ta samoobrona szlachecka przestała być wystarczająco efektywną siłą.
No, ale po potopie szwedzkim i rebelii Chmielnickiego, I RP już tylko dogorywała.
secundo:
Powszechny dostęp do broni to nie jest dokładnie to samo, co dostęp do formacji obrony terytorialnej.
Żeby być precyzyjnym: armie zawodowe istniały właśnie do początków XVIII w. Składały się z kilkuset-najwyżej kilkutysięcznych oddziałów najemników. Tacy ludzie nigdy nie zgodziliby się na rzezie mające miejsce od poł. XVIII w do dziś. To właśnie za fryca zaczęto masowy pobór po kilkaset tysięcy. Oni nie byli zawodowcami. Byli mięsem armatnim.
„Wajda, człowiek z nadziei” –
całkiem sympatyczne przejęzyczenie… 🙂
Przecież trzeba będzie kimś straty uzupełnić. To jest jak najbardziej konsekwentne. Ziemia się sama nie obrobi. Potrzeba będzie niewolników.
Touché – jak zwykle celnie w sam środek, dzięki za notkę !!! Dla mnie niegdy za mało! 🙂
na neon24.pl też
Świetne. To skutki obżarstwa świątecznego:))) Bardzo wolno dochodzę do normalności. Słucham Siostry Michaeli Pawlik. Wymiata. PS. Oczywiście „Wałęsa, człowiek z nadziei”.
Gdyby nie było WiNu (i innych grup konspiracji poakowskiej) oni i tak zostali by: aresztowani, wywiezieni do Łagru, zastrzeleni bez sądu. Aresztowania i egzekucje zaczęły się już w lipcu 1944. Wielu, którzy uwierzyli, ujawnili się i podjęli codzienną pracę i tak zostało aresztowanych. Dowódcy nie mieli żadnych szans ujść cało. Z dokumentów źródłowych przebija wręcz chęć przeżycia i uzyskania możliwości powrotu do normalnego życia (mowa jest tu nawet o pertraktacjach dowódców z UB).
Podłością natomiast można nazwać założenie organizacji KRAJ, która skupiła bardzo młodych, którzy nie brali udziału w wojnie 39-44. I tu już na pewno był KTOŚ, kogo należało by ustalić z imienia i nazwiska.
Inną sprawą jest natomiast lansowanie bezmyślnej bohaterszczyzny, której w szeregach AK nie było. I tu też na pewno jest KTOŚ…
Dzięki bardzo, ale chyba „notka w notce” to nie jest ładne zachowanie:))) Ale film kiedyś był moim konikiem i nie mogę się powstrzymać, żeby nie powspominać. Usiłuję zrozumieć, jakim cudem ludzie „komunistycznego wewnętrznego kręgu” mogą wiedzieć cokolwiek o realiach życia zwyczajnych Polaków: przed wojną, w czasie wojny czy potem. Oni wiele swoich prywatnych doświadczeń (np. te „przydziałowe żony partyjne” i ogólnie kobitki „do dyspozycji erotycznej”) przenoszą bezwiednie na zupełnie inną rzeczywistość. Poza wszystkim zaś są bardzo kiepskimi filmowcami. Wajda czy Has nie zostawili następców.
To ja mam audycję Wielkanoc z radiową jedynką
prowadzona przez panią Annę Stępniak Juśkiewicz. A tu materiał Moniki Tarki i Roberta Kilana (wcześniej znani z Radia Wawa, teraz Kulturalna Jedynka).
Jego tematem była miłość Izraelczyków do Polski. W ramach reportażowej wizyty w Mieście Świętym snuje się historia. Jak tu – do Polski – przyjeżdżają na tanie zakupy (ubrania), do SPA… Jak tutaj tanio, a jaki wysoki poziom usług. Jak dużo połączeń lotniczych i że na weekendy nawet przylatują. Celebryci Izraelscy przyjeżdżają i mają wspaniałe wrażenia. Chwalą otwartość ludzi, jedzenie i bogatą infrastrukturę turystyczną. Jak się uczą polskiego. Jak Szymborska to najbardziej znana poetka w Izraelu. Jak tłumaczą jej wiersze i piszą do nich muzykę. Jakie korzenie rodzinne mają. Tradycje kulinarne… Wydrukowali 10 tys. egz. książki wydrukowanej po hebrajsku nt. polskich tradycji kulinarnych i kultury, przepisy pisane przez pary polsko-izraelskie. Książkę rozdają za darmo. Słowem Polin, tutaj odpoczniesz…
A dyrektor Instytutu Polskiego w Telawiwie Krzysztof (nomen omen) Kopytko opowiada o kuchni polsko-żydowskiej. Jak biedni imigranci z Polski nie mogli robić swoich polskich przysmaków z powodu braku składników. Opowiada o rekonstrukcji XIX wiecznego zjazdu mędrców żydowskich w Warszawie, który miał pokazać stosunki polsko-żydowskie z tego okresu. Ale nie powiedział jakie one były. Oczywiście wszystkie wydarzenia cieszą się wielkim zainteresowaniem mediów izraelskich.
A żydzi jacy fajni – ortodoksyjny żyd w centrum handlowym gra na gitarze 'Stairway to heaven’ Led Zeppelin.
Ciekawy temat na Niedzielę Wielkanocną… Pewnie słuchalność słaba, ale do kogoś jest to adresowane. Nie pierwszy raz publiczne media taką miłość propag…ują.
„której w szeregach AK nie było”
jeszcze niedawno było to wyraźne, teraz zakazane wbrew temu co kombatanci mówili, póki żyli
@Peiper 14:08: „Wystarczy, aby zostać zakwalifikowany jako defetysta, zdrajca i putinowska piąta kolumna.”
Odp.: Mieszko I > Dagome Iurex > poddanie Polski (pierwsze określenie granic) władzy Papieża.
Jeżeli ktoś chce się podpiąć pod kontynuację istnienia Polski („II RP, III RP…) – to początek jest właśnie TAM.
Pominięcie NAMASZCZENIA PRZEZ PAPIEŻA, przy ustanawianiu władzy w Polsce = zdradą narodu = uzurpacja = …
ps.
Wystarczy taki postulat Narodu do KEP o domaganie się zatwierdzenia władzy w Polsce przez Papieża… ciekawe zapewne byłyby sprzeciwy wykrzyczane przez niektórych biskupów i kardynałów… 😉
Wiecie jaki test można sobie zrobić na fejsie? „Jakim Żołnierzem Wyklętym jesteś. Mnie już brak słów.
Gabriel o telewizji Pan o radiu. A ja mogę tylko Bogu dziękować, że nic takiego nie mam. Jak mi ktoś wyśle linka to po dwóch minutach wyłącze, a zaraz zapomne i jakoś to leci.
brr straszne te medie 🙂
okej
zamiast armii zawodowych powinienem był użyć określenia: armie regularne jako instytucja stała i szeroko rozbudowana.
I co wyszło? Jakie były pytania?
Super notka w temacie „polskiego romantyzmu”. Ja na razie jestem bezbronny wobec takiego argumentu, że Polacy zawsze dawali radę i gdyby nie powstania i danina krwi to by nas nie było. Trochę się dowiedziałem w temacie tutaj, trochę od GB (apropos powstań jako prowokacji innych państw). Na mój gruby argument, wyczytany tutaj u Woyniłłowicza i Korwin-Milewskiego, że oni tam przez cały okres zaborów i nieistnienia naszego Państwa, dawali radę ocalić Polskę, jako własność i tradycję, ominąć część prowokacji, jest cisza i rybie oczy. A przecież kwiat polskiej młodzieży oddał krew bez pytania, w wojnie polsko-bolszewickiej.
W tym kontekście ciekawa jest ta nędzna propaganda w nowo-powstałych „naszych” serialach i filmach, ale uzupełniająca notka PP, wiele tłumaczy :).
Tam nie ma pytań. Klikasz i pokazuje ci kim jesteś. Jedno kliknięcie i zostałem „Inką”. Do tego dostałem krótki opis: „Chociaż życie już cię ciężko doświadczyło to potrafisz iść cały czas naprzód a w ostateczności odać życie za osoby które kochasz”
Wszystko na temat.
I u matki Kurka też 🙂
http://kontrowersje.net/rebeliantka_warto_jest_zaufa_opatrzno_ci_bo_ej
Ale pozostawili pisemne relacje i te właśnie trzeba popularyzować, a nie opracowania.
Jan Turowski „Norbert”powiedział, że pod koniec 1943 r. był zorientowany w bardzo trudnej sytuacji Polski. starał się przede wszystkim nie narażać żołnierzy, ponieważ pokonanie Niemiec było kwestią czasu. sprzeciwiał się udziałowi w partyzanckim froncie dywersyjnym, korzystnym dla ZSRR a narażającym na odpowiedzialność okoliczną ludność.
http://bc.wbp.lublin.pl/dlibra/doccontent?id=997
No tak – ale te biedne „wojenne pingwiny” będą się błąkać od 500+ do bohaterstwa wojennego, a od tego niewolników raczej nie przybędzie. Tu widzę brak konsekwencji.
Tu chyba chodzi o to aby szczególnie młodzi myśleli, że tak naprawdę wyglądała wojna, prawdziwych świadków coraz mniej, to filmów będzie coraz więcej
To już robili wcześniej Szwedzi
To jest dla nas myślę bardzo niebezpieczne. Z tym Polin to raczej idzie na powaznie.
Dobra uwaga – odebrać im język. Powinniśmy w pierwszym rzędzie przywrócić sobie możliwość porozumiewania się z użyciem jasnych pojęć. Wyczyścić język z propagandowego śmiecia, odkręcić „zakręcone” pojęcia.
Armia szwedzka podczas potopu była właśie patchworkiem takich oddziałów: fińskich(hakkapelici), angielskich, szkockich, francuskich, bośniackich, bułgarskich, greckich tureckich. Mieli w umowie że jeśli Polacy użyją husarii będą mogli odmówić walki. XVIII mięso armatnie było bez takich praw. Bez żadnych.
Źródła to bardzo ważna rzecz, stąd są szeroko omijane przez tzw. historię i tzw. nauczycieli historii. Dotyczy to każdej epoki.
Przede wszystkim nie brać udziału w ustawionych przepychankach na narzucone tematy. Tak robią „opozycyjne” marionetkowe gadzinówy – bredzenie młynarskiej o Polsce to dla nich rzecz święta i muszą się do nich odnieść – na kolanach.
podczas gdy trzeba olać tę szmatę
Niestety nie udało się rozjaśnić… I RP upadła min. dlatego, że szlachta przestała wypełniać swoje powinności wojskowe, a nie było innego pomysłu na obronę. To że I RP tyle dogorywała, a nie przestała istnieć w XVII w. wynikało właśnie z tego, że nawet w sytuacji uderzenia ze wszystkich stron, nadal posiadaliśmy mówiąc dzisiejszą terminologią tyle przeszkolonych rezerw osobowych, że trwałe utrzymanie terenu przez przeciwnika nie było możliwe (vide Potop). Druga sprawa to kwestia odstraszania, czyli to że każdy potencjalny przeciwnik musiał się z taką siłą (i sytuacją) liczyć – o czym właśnie jest w Baśni.
Jednak bym wolał żeby Autor się wypowiedział jeżeli to możliwe, bo to zanegowanie sensu powszechnego dostępu do broni nie pasuje mi do jego dotychczasowych poglądów
Częściowo tak jeśli byli to najemnicy a nie wcieleni do ich armii np Niemcy w zasięgu np wojny trzydziestoletniej
Tak. Teraz są „narracje historyczne” i każdy może mieć swoją równoprawną (tak przeczytałam na stronie wydziału historycznego jakiegoś polskiego uniwersytetu).
W czasie miało byc
Ależ oczywiście. I tu wnioski Gospodarza są bardzo celne: rycie beretów młodzieży, żeby uważała, że „umieranie za Ojczyznę” to jedyna opcja, jaka przysługuje Polakom. Nie np. budowanie bogactwa i siły obronnej Państwa Polskiego, nie rozsądny i przyjazny system bankowy ale „bieganie z bronią po ulicach” jako w zasadzie jedyna opcja. Tymczasem taka propozycja wobec Francuza czy Włocha wywołałaby śmiech perlisty. Wmawianie młodym Polakom, że np. „mają obowiązki wobec innych” , „za wolność naszą i waszą” to jest „tuczenie mięsa armatniego”. Który to już raz? Myślę jednak, że ta gigantyczna juma w latach 90-tych i później była porządnym zimnym prysznicem na gorące głowy młodych ludzi, bo nie sądzę aby np. kibice byli tacy naiwni, jak wielu chciałoby widzieć. I Polacy widzą, że „pięknie i dobrze” to się przedstawia Ukraińców, Żydów nawet Niemców a Polacy zawsze są łagodnie rzecz ujmując „niedoskonali”. Czyli „umierajcie za nasze biznesy, wy polskie głupki”. Obejrzenie głupiego serialu na szczęście nie przekłada się na natychmiastowe zapisanie się na strzelnicę i gotowość zamiany siermiężnej rzeczywistości III RP na „pójście na front”.
Mnie zastanawia, jak w ramach „dobrej zmiany” „trzecie pokolenie UB w filmie” jest chronione jak niepodległość. Trzeba też pamiętać, że te wszystkie „dzieci i wnuczki” różnych Petelskich to zwyczajne nieloty są. Oni po prostu nigdzie nie byliby wybitni.
Jak na razie dobra zmiana to w dużej mierze pogłębianie socjalizmu. Myślę że tzw nasi sojusznicy nie pozwolą na zbyt dużą marginalizacje swojej agentury w mediach
Mam tu na myśli też przemysł filmowy
A dlaczego Anders wysłał Rotmistrza Pileckiego do Kraju, kiedy wszystko było już pozamiatane i sam najlepiej wiedział, że żadnej „trzeciej wojny światowej” nie będzie i sam „się udawał w prywatność” na brytyjską emeryturę? Dlaczego Pilecki nie został świadkiem w Norymberdze? Największe „autorytety moralne” przez lata całe to byli ci, co wydawali archiwa AK do UB. I w swoich luksusowych warszawskich mieszkaniach urządzali „salony polityczne opozycji” w 1957 r. z udziałem jakiegoś Słonimskiego i Michnika młodszego.. Czym innym jest godny pochówek „Inki” i pełna ekshumacja pomordowanych przez komunistów -Polaków a czym innym wytwarzanie kolejny raz mitu, że jedyną „dobrą rolą” dla Polaka jest „głupia śmierć nie wiadomo w jakiej sprawie, ale cele zna dowództwo”. To już było a ktoś usiłuje szykować jakąś farsę. Niestety w realu. Chyba „naszyści” tracą – czytelników i wyznawców (czytaj: dochody) a „tonący brzytwy się chwyta”.
Ale od tego czasu wiele się zmieniło. Wyszkolenie i wyposażenie szlachty walczącej w ramach pospolitego ruszenia nie było gorsze od tego czym dysponowała armia regularna (no może oprócz armat – ale z uwagi na ich celność, szybkostrzelność i problemy z mobilnością dawało się te braki zrekompensować), do tego było doskonale wyszkolona w „robieniu” bronią czy to biała, czy to palną i było uzupełnieniem wojsk zawodowych.
A co my mamy jeśli chodzi o WOT ? Szesnastodniowe szkolenie, łączność ma być przy pomocy komórek i tabletów (w czasie walk na Ukrainie separatyści kierowali na posługujących się komórkami Ukraińców ogień artyleryjski – łatwe do wykrycia z duża dokładnością), broń ma nie być w domach ale dowożona z jakichś magazynów. 53 tysiące żołnierzy WOT w 17 brygadach na terenie całego kraju.
Po pierwsze aby można było porównywać WOT do pospolitego ruszenia to osób posiadających broń automatyczną w domu powinno być 2-3 mln. Oni powinni być dobrze przeszkolonymi „mięśniami” które w czasie mobilizacji uzupełniałyby „szkielet” czyli kadrę, tworząc sprawy organizm. A to co się nam proponuje to mamy do czynienia z „mięsem armatnim”.
Tam w tekście dwa razy pada słowo „podoficerowie” :
Nasi absolwenci, jeszcze przed chwilą podoficerowie, włożyli dużo pracy intelektualnej i wiele wysiłku fizycznego w swoją edukację. Wykazali się także odpornością psychiczną i nabyli cech, które powinni posiadać charyzmatyczni dowódcy – powiedział Rektor-Komendant WSOWL gen. bryg. dr hab. inż. Dariusz Skorupka.
I w ostatnim akapicie. Czyli co generał pomylił podchorążych z podoficerami, lub w MON’ie przepisując jego przemówienie zmienili podchorążych na podoficerów ?
http://www.defence24.pl/576362,pierwsza-promocja-oficerow-wot
Tu soi, że to podoficerowie po półrocznym kursie – cywile maja taki kórs roczny.
Fabryka oficerów. Śpieszą się? Co to znaczy?
Mam pytanie (bo widzę, ze Pan się zna) :w jaki sposób porucznik cz.w. mógł się starać o zachowanie tego stopnia w czasie pokoju?
To jest rzecz do głębszej analizy. Nie da się tego skwitować: „gdyby nie było WiNu”. (Jeżeli znamy historię kolejnych komend WiNu, to włos staje na głowie.) Tam była rozgrywka polityczna /i wywiadowcza – Zachód potrzebował tu wywiadu/ i prowokacje. Prowokacje miały na celu wygarnięcie ludzi młodych, niespolegliwych, zdecydowanych na walkę. Walkę wówczas, gdy szans na nic nie było, walec komuny toczył się bezwzględnie, przy pełnej akceptacji Zachodu wobec ZSRR. Generalnie sprawa tyczyła pokolenia dzieci oficerów zamordowanych w Katyniach wszelakich. Rzezi tego pokolenia. I to w dużym stopniu się udało – właśnie poprzez scentralizowane struktury konspiracyjne. Jak wspomniałam – struktury luźne, prowincjonalne, niekiedy potrafiły /po walkach w drugiej połowie lat 40-tych/ ocalić głowy.
Dodatkowo jeszcze były klasyczne prowokacje ubeckie, gromadzące np. młodzież gimnazjalną, powojenną. Znam takie sytuacje. Wygarnięcie entuzjastycznej młodzieży licealnej z małego miasteczka nie było problemem. Prowokator przedstawiał się jako AKowiec, imponował bronią etc.. Potem wyroki śmierci, niekiedy zamieniane na kopalnie karne, potem szlaban na studia etc.. Młodzieńcza, romantyczna konspira z rozklejaniem ulotek…
No ale nam tu chodzi o dowódców – ich psim obowiązkiem było ratowanie żołnierzy podziemia okupacyjnego /przerzuty za granicę/. Co mieliśmy? Rozkazy o ujawnianiu się. I tego konsekwencje.
Sądzę, że polskim problemem jest właśnie przywództwo. Nonszalancko traktujące polską krew; być może z kretynizmu /nierozpoznanie sytuacji/, być może z uwikłania /że tak to uprzejmie nazwę/ – skutek jest jednakowy. Poczynając od Września 1939 roku, na aktualnych pomysłach „z młodzieżą” kończąc.
Sądzę również, że o tym w istocie, w drugim dnie, jest notka.
Może to dlatego, że nikt dziś nie chce być komunistą ? Sami demokraci i socjaldemokraci. Teść wysłał mnie po SuperGnuśności bo to dobra lokalna gazeta na co szwagier nie lokalna tylko komunistyczna. No a w saloniku prasowym tylko porządne tytuły Nasz Dziennik, Gazeta Polska – na samej górze, po czym lecą Nowiny, Super Ekspres i Gwiazda Śmierci. Ale chwalić Pana, obok jest niemiecka sieć dyskontowa no i dokupiłem do lokalnych, PRL pamiętających Nowin, te SuperGnuśności. I jak tu nie wierzyć, że DEMOKRACJA RZĄDZI ? Jak se tyle gazet mogę kupić. Jedynie pani w saloniku prasowym mówi, że demokracja, demokracją a zwroty, zwrotami.
Tak, przyznaję Pani rację.
Tak, drogi przerzutu nie zorganizowano (coś tam było do Szwecji, ale to kropla w morzu).
Amerykanie wydawali w ręce komunistów tych żołnierzy, którym udało się cudem przedrzeć, a Londyn oddał archiwa. Udział Zachodu w tej zbrodni czeka na opracowanie. I wątpię czy to nastąpi.
Pełna zgoda. Jakoś tak wyszło, że PISF powstał bez jasno sformułowanego regulaminu za to z czterokrotnie większym budżetem za czasów koalicji PiS plus przystawki i „zupełnie przypadkiem” został całkowicie zdominowany przez stalinięta. Wtedy rozpętała się „filmowa kampania antypolska” z takimi „sztandarowymi dziełami” jak „Pokłosie” czy „Ida”. Ludziom się to deczko przejadło, więc teraz mamy „kampanię wojenno-patriotyczną”. Przy czym nie chodzi o prawdę historyczną i pokazanie realiów epoki, jak w dobrym rzemieślniczo serialu brytyjskim tylko kompletna tandeta za duże pieniądze. A, jak zauważył Gospodarz, tak się „zupełnie przypadkowo” złożyło, że właśnie „dobra zmiana” też zaczęła naganiać biedne dzieciaki nie posiadające perspektyw zawodowych a za to żywiących się idealizmem patriotycznym „dawnego typu” – do różnych „wojsk kwarcianych”, co to ani atakować , ani bronić nie będą w stanie, ale zrobi się ruch w interesie w branży konfekcyjnej (szynele, spodnie, koszule, gimnastiorki), obuwniczej (wiadomo), pasmanteryjnej (guziki), w produkcji noży, widelców i menażek oraz różnych fikuśnych gadżetów. Smutne. Trzeba się modlić, żeby nikt przy tym nie umarł. Taką mam nadzieję.
Absolutna zgoda. Casus rtm. Pileckiego też mnie męczy… /ofiara wywiadu angielskiego?/.
Właśnie prof. Szawagrzyk kopie dalej. Chwała Mu! I ten chwalebny a straszliwy OBOWIĄZEK, którego się podjął, winien być kontrą widomą do owego mitu, o jedynej „dobrej roli” dla Polaka:” jedyną „dobrą rolą” dla Polaka jest „głupia śmierć nie wiadomo w jakiej sprawie, ale cele zna dowództwo””.
Właśnie o dowództwo nam chodzi. O tym musimy pisać i mówić. Już tu kilkakrotnie poruszaliśmy tę arcyważną kwestię. Przykładów mamy moc. Generalnie: co jest obowiązkiem dowódcy i za co należy mu się kula w łeb.
Nie znam się, ale staram się znaleźć informacje na tematy, które mnie interesują. Ogólnie interesuje się wojskowością.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Oficer_czasu_wojny
http://dziennikustaw.gov.pl/du/1922/s/32/256
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19370200128
Ja z tym czystkiem cały czas. Nawet na komary, i to prawdopodobnie najlepsza roślina na te bestie, które mogą towarzyszyć podczas czytania dobrej ksiazki na łące lub w lesie.
http://www.hellozdrowie.pl/artykul-czystek-ziolowy-superbohater
Pani komentarze oraz wnioski Gospodarza z dzisiejszego wpisu i nie tylko dzisiejszego – sa ZDECYDOWANIE… wiecej niz bardzo celne. Z moich rozmow, z moimi rodakami tutaj na miejscu – wcale nie widze, zeby ta mlodziez sie wyrywala do walki „za Ojczyzne”, a juz nie ma mowy o walce za tzw. „wolnosc wasza i nasza”… to sa juz naprawde jakies nieprawdopodobne herezje zeby mlodziez sie na to nabierala… moze ta mlodziez ma „zryte berety”… ale nie do takiego stopnia jak sie to oszustom smolenskim wydaje, czyli Sakiewiczowi i panu Macierewiczowi.
Pani wczesniejsza informacja, ze to „3 pokolenie UB” w filmie „wspoltworzylo” te zenujaca propagitke wyswietlana w kurwipublice… po prostu jest NA WAGE ZLOTA !!!
Warto wiedziec, ze to „naszysci” realnie sa zainteresowani „tuczeniem miesa armatniego”… jak to Pani CELNIE nazwala.
Fajnie sobie poczyna „merdialnia”… z panem Macierewiczem na czele pchajac te nasza mlodziez na rzez w „walce” z tymi hordami emigrantow, ktore sa EXPORTOWANE do Europy, po to, zeby takie nieloty i niemoty UB’eckie mogly przetrwac !!!
Nadzieja w Panu Bogu i w tym, ze Polacy te niecne zakusy Sakiewicza i reszty zaprzanych „naszystow”… widza juz golym okiem.
Tak, Zachód miał swój parszywy udział. Kwestią polskiego dowództwa na Zachodzie było właśnie załatwienie tej sprawy. A Anders wysyła do piekła Pileckiego…
Dziwne, bo Ukraińcom przerzut na Zachód świetnie się udawał.
Bardzo dziękuję za rzetelną informację. Bardzo lubię Panią czytać. Gratulacje! Teraz wiadomo, dlaczego taki gniot wyszedł. Wszystko jasne jak w „samo południe”.
Też to znalazłam. ale nie rozumiem, dlatego zapytałam. Ale dziękuję.
Proponuję,jako lekturę obowiązkową,w szkołach średnich,”W polu” St.Rembeka.
Wojna to brud,pot,krew i śmierć a w dodatku jest nudna.I nie ma końcowej defilady ze śpiewem bo nikt nie został żywy.
„w jaki sposób porucznik cz.w. mógł się starać o zachowanie tego stopnia w czasie pokoju?” –
odpowiem, bo się znam:)- nie wiem co to jest 'porucznik cz.w’ (czasu wojny?), ale stopień wojskowy ma się do końca życia (a nawet i dłużej, jeśli wykują na nagrobku), niezależnie czy jest pokój; może być por.rezerwy, por. w służbie czynnej, por. w stanie spoczynku…
choć trzeba by jeszcze dodać nowy tytuł: porucznik obrony terytorialnej, bo będzie to byt jakiego dotąd świat nie widział