Chciałem dziś powrócić do filmu Negocjator, o którym tu wspomniałem niedawno. Jego bohaterem jest ojciec Józef Maria Bocheński, człowiek legenda, który budzi ciepłe uczucia w sercach wielu Polaków. Na przykładzie tego filmu, chciałbym pokazać, jak prosto zawłaszcza się takie postaci i jak trudno potem mówić o nich bez dręczącego przekonania, że nie należą one do wszystkich, ale do wybranych, którzy roszczą sobie prawo do dziedzictwa duchowego tych osób. Przepraszam za ten górnolotny to, bo muszę też uprzedzić, że tekst będzie tak naprawdę o poczuciu humoru.
Scenarzystą tego widowiska, czy też współscenarzystą jest Jan Parys, minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego. Jan Parys ożeniony był z byłą żoną brata (mam nadzieje, że nic nie pokręciłem) Józefa Marii Bocheńskiego, Małgorzatą. Pani ta już dziś nie żyje, ale prowadziła swego czasu sławny w Warszawie salon, gdzie ponoć kreowano życie polityczne i artystyczne stolicy. Myślę, że jest to kłamstwo, które zostało wymyślone, jak wiele rzeczy w Polsce, po to, by środowisko, z którego wywodzili się politycy prawicy lat dziwięćdziesiątych zyskało na malowniczości. Ideowej i duchowej podbudowy dostarczył temu środowisku ojciec Bocheński właśnie, który ze znanym wszystkim entuzjazmem udzielił Parysowi wielce pretensjonalnego wywiadu zatytułowanego Między logiką a wiarą. W ten sposób Jan Parys stał się politykiem pełnowymiarowym, a przynajmniej tak mu się zdawało. W filmie Negocjator widzimy scenę taką oto: przed umierającym Bocheńskim staje jakiś młody człowiek, którego tytułują ministrem. Bocheński zaś wręcza mu dyskietkę z tekstem, zawierającym dowody logiczne na istnienie Boga. Ów minister zaś chowa ją z przejęciem w kieszeni marynarki. Zgaduję, że jest to sam Jan Parys, który stał się w owej scenie depozytariuszem myśli ojca Bocheńskiego i powiernikiem jego największych tajemnic. W ostatniej scenie w pokoju nieżyjącego już Bocheńskiego zjawia się ekipa telewizyjna z Polski, która jest w istocie gromadą jakichś szpionów. Jeden z nich siada do komputera i kasuje wszystkie pliki, jakie po Bocheńskim w tym komputerze zostały. Jest zadowolony, jak nie wiem co i mówi, że cała spuścizna umarła i poszła do nieba wraz z jej autorem. Nie wie, biedny głupek, że w Polsce jest Jan Parys, który ma dyskietkę z dowodami na istnienie Boga. Wszystko to jest pokazane serio, bez grama humoru, choć scenarzyści – a jednym z nich jest Jan Parys – bardzo się starali, by pokazać ojca Bocheńskiego, jako człowieka przepełnionego pobłażliwą wesołością. To się nie udało, albowiem istotnym momentem tego widowiska jest podniesienie znaczenia krajowej hierarchii. Namaszczenie prawicy przez starego zakonnika, który chodził dokładnie w takim samym berecie, w jakim pokazywał się publicznie Jan Parys. Być może chodziło o to, żeby ludzie zauważyli także fizyczne podobieństwo ministra obrony do Bocheńskiego? Nie wiem.
Ktoś może zechcieć odeprzeć moje zarzuty w prosty sposób – Jan Parys nie zrobił kariery politycznej, nie ma na nic wpływu, a jego myślami i pismami nikt się nie interesuje. To prawda, ale jak niesie wieść gminna, w salonie Małgorzaty Bocheńskiej wykreowano jeszcze jednego polityka, który miał za sobą przeszłość, rzec można kozacką. Był w Afganistanie, walczył z najazdem sowieckim, miał brytyjski paszport, a do tego jeszcze mówił biegle po angielsku. Tym politykiem był, rzecz jasna Radosław Sikorski. Jego legendę polska prawica budowała ładnych parę lat, a doniesienia o tym, jak odnawia dwór w Chobielinie, ekscytowały i inspirowały wielu ludzi. Mamy więc taki oto ogródek, w którym na podglebiu przygotowanym ze spreparowanych pism Bocheńskiego i jego legendy, rosły różne kwiatki.
No, ale czy to komu dziś przeszkadza zajmować się Bocheńskim i docenić jego myśl? Moim zdaniem to całkowicie uniemożliwia zajmowanie się Bocheńskim i jego myślą, albowiem rynek jest tak sformatowany, że nikogo żadne ekscytacje dotyczące tego wybitnego filozofa dziś nie obejdą. Pisał o nim bowiem minister obrony Parys i tylko to się liczy. Nie można tego leżącego na drodze kamienia ominąć, a w filmie – w którym nie ma grama dowcipu – widzimy wprost, kto jest depozytariuszem tajemnic starego dominikanina. – Ale to przecież tylko film – zawoła ktoś zniecierpliwiony – prawda była inna! Jasne, że była inna. Opiszcie ją więc, rozkolportujcie i obrońcie. To jest niemożliwe. I na tym polega ten cały zwód. Filmy i seriale kręci się bowiem po to, by prawdę nie tylko ukryć, ale także zawłaszczyć. Stąd też słabi i wtórni autorzy zawsze będą mieli na rynku większe wzięcie niż autorzy oryginalni i bardzo sprawni warsztatowo. Każdy wie, że praca policji wygląda inaczej niż to pokazują amerykańskie seriale o gliniarzach, ale po to właśnie się je kręci, żeby nikt nie komentował i nie podważał zasad rzeczywiście rządzących ową pracą. Ktoś tu wczoraj wspomniał o spotkaniu Parysa z jakimiś czytelnikami czy wielbicielami Bocheńskiego oraz o tym, że na zakończenie wstał jakiś człowiek i zapytał go o Karonia. To byłaby może dobra pointa dla tych rozważań, ale lepsza jest w tym filmie. Oto przed celą umierającego Bocheńskiego siedzi ten cały Wysocki z Podziemnej Armii Krajowej, który z przejęciem powtarza sobie słowa, jakie wypowie, kiedy już dopuszczą go przed oblicze umierającego. Niestety, Bocheński umiera wcześniej, a opiekujący się nim zakonnik mówi Wysockiemu, że wcale nie uważał go za terrorystę, ale także za zakładnika. Scenę tę w scenariuszu umieścił Jan Parys, były minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego. Nie wiadomo co powiedzieć.
Chcę teraz jeszcze raz zwrócić uwagę na to, że wszystkie te, pardon, numerasy, odstawiane są na poważnie. Ma być jasno pokazane, kto dziedziczy po Bocheńskim i na kogo po ewentualnym zejściu Parysa przechodzą te jego charyzmaty. Może na Karonia? Chodzi bowiem o to, by była ciągłość i ludzie nie musieli się zastanawiać, gdzie jest prawda. No, a ona jest przecież na tej dyskietce.
Podobnie jest ze wszystkimi współczesnymi histeriami na temat Jedwabnego. Choć te, co dla niektórych może mieć wymiar paradoksalny, zaczynają zalatywać pure nonsensem i grozą. Pojawił się tu wczoraj link, a po kliknięciu weź mogliśmy obejrzeć panów Porębę, Szenicera i Olszańskiego, jak rozprawiają na ławce w parku o tym, czy Auschwitz był przeznaczony dla Polaków czy Żydów? Od ustalenia tego bowiem zależy, kto będzie się czuł ważniejszy i kto będzie mógł spijać kolejne płynące z ust wymienionych mądrości, dotyczące historii najnowszej. Ja zaś mam dla tych rozważań taką oto pointę. Czekam kiedy pan Szenicer podniesie hasło takie oto – skoro Auschwitz był przeznaczony dla Polaków, może warto, by oni się znów tam znaleźli? Jesteśmy blisko tej konstatacji, ale publiczność tego nie widzi. Bo wszystko idzie na serio i każdy wierzy, że teraz sprawy zostają poustawiane jak trzeba i żaden Żyd nie będzie nam podskakiwał. Publiczność jest zachwycona. Brakuje tylko jakiejś dyskietki przekazywanej w tajemnicy z jednej kieszeni do drugiej.
Co w takim wypadku z Ewą Kurek? Czy można ona pisać o Jedwabnem czy nie może? Oczywiście, że może, ale kogo to obejdzie, kiedy jesteśmy tak blisko ostatecznego wyjaśnienia spraw i właściwego ich ustawienia. No i jak niby Ewa Kurek ma kolportować swoje treści, które nie mogą się nawet równać z tym co mówią wymienieni panowie? Kto ją poprze i jak ona ma się ustawić wobec tej ławeczki, na której urzędują trzej mędrcy? Ewa Kurek może się, w tej sytuacji, którą mamy, co najwyżej do nich przyłączyć. O ile jej na to pozwolą. To samo może zrobić Janek Pospieszalski walczący z covidem, może co najwyżej grzecznie poprosić o ciszę. A wynika to z prostego faktu, że ludzie zawłaszczający emocje tłumu, mają do nich pełne prawo, do tego momentu, kiedy ktoś, przypadkiem lub celowo nie zrzuci im beretu z głowy. Na to jednak na razie się nie zanosi.
Przed nami zaś nowa odsłona walki o wolność, bez której nasz naród żyć nie może. Powstaje ruch Polska jest jedna, którego podporą będzie dawno nie widziany w telewizorze Jan Łopuszański. Jeśli ktoś wierzy, że ów ruch odetnie się od panów siedzących na ławeczce, a także od Sumlińskiego, po to, by zyskać w oczach publiczności, gorzko się rozczaruje.
https://patronite.pl/Coryllus?podglad-autora
Na koniec jak zwykle reklama książek
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/
No i zasygnalizowana wczoraj wrześniowa promocja
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/
Film „Ultimatum” z 1984 r., „Negocjator” – Teatr telewizji 2019.
JAŚ -kojarzy się z Ligą Rodzin Polskich …
w Lidze było jeszcze kilka osób które zasłynęły , ciekawe czy też wrócą …
O, z pewnością, covid jest pretekstem wyjątkowym i bardzo trudnym do zakwestionowania. Każdy zechce stanąć po dobrej stronie.
sprawdziłem, Jan Łopuszański to taki sam dziaders dla młodych jak Donald Tusk, czy oni już młodych zagospodarowali, a starych trzeba tylko jeszcze posegregować
dowód na istnienie Boga, to właśnie brak tego dowodu
Wszystkie aktualne problemy da się łatwo zmierzyć i ocenić na podstawie następujących kryteriów:
czy coś jest dobre samo w sobie i zgodne ze swoją naturą (przeznaczeniem), czy jest trwałe i jakie przynosi owoce.
Na podstawie tych kryteriów możemy błyskawicznie ocenić następujące zjawiska:
LGBT, migrację tzw. uchodźców, szczepienia na covid, swobody seksualne w kontekście gwałcenia krów i inne tematy, jeżeli coś pominąłem.
Ocena tych zjawisk wypada oczywiście negatywnie, natomiast nigdzie nie jest powiedziane, że człowiek musi zawsze wybierać dobro (co byłoby logiczne, ale niezgodne z naturą człowieka i jego wolnością).
Pan gwałcący krowę na gruncie ateizmu nic złego nie robi. On jest poza dobrem i złem.
Logika niewiele nam tu pomoże.
Człowiek musi się opowiedzieć i stanąć po jakiejś stronie, co wyklucza jedność.
Jedność w tym projekcie jest rozumiana jako zjednoczenie się wokół pewnego dobra.
Ps. Atak na ambasadę nie miał praktycznie sensu po ujawnieniu zdrady Kuklińskiego i jego pracy dla towarzyszy amerykańskich. Znalezienie dowodów działania szpiegów zachodnich ze Szwajcarii mogło jedynie stanowić wymówkę przed towarzyszami radzieckimi.
Wybór Polaków między ZSRR i USA to była wyłącznie rzecz gustu, a nie światopoglądu (wiary) tym bardziej, że my wybieraliśmy raczej Hollywood, a nie prawdziwe Stany, o których nie mieliśmy żadnego pojęcia.
https://images.app.goo.gl/ids5GEqKGqyWFqGU6
Prawica powolujaca sie na ojca Bochenskiego albo sw. Jana Pawla II rznie glupa tak samo, jak lewica powolujaca sie na prawa czlowieka.
Dzień dobry. Cóż, ja sam najmłodszy nie jestem, że tak to eufemistycznie ujmę, a jednak wymienione nazwiska to dla mnie polityczna archeologia. To co mnie prawdziwie interesuje, to związek pana Parysa z miejscem w Warszawie zwanym Parysowem i koleje losu tego ostatniego. Ale to taka moja prywatna jazda, jakby powiedziało pokolenie, dla którego Parys to taka postać z kreskówki rozdająca jabłka czy coś…
Tu nie chodzi o młodych, ale o moderatorów młodych. Ci już mają wprawę w przemienianiu młodzieży w sieczkę
Tak, to jest postać z kreskówki
w kontekście gwałcenia krów, to ciekawe co powiedzą -nowocześni- co uznają za oznakę nowoczesności …
Ks. prof. Guz z Aten powiedziałby, że nie można powołać się na rację, którą samemu się stworzyło (bo byłoby to nielogiczne, w logice nazywa się to tożsamością).
Autorytet ma zastosowanie tylko w tym zakresie, w jakim dysponuje niezaprzeczalnym pierwszeństwem i ekskluzywną wyjątkowością możności fizycznych (dokonywania aktów) lub intelektualnych albo duchowych wobec osoby (lub bytu), która uznaje autorytet.
Dla tomisty takie zagadnienia to jest łatwizna.
Prorok Eliasz przekazał Elizeuszowi płaszcz, podobnie Wielki Atanazy, zwany niekiedy Eliaszem Kościoła, otrzymał płaszcz od Antoniego. Dominikanie też mają płaszcze i ich znaczenie nie zmieniło się o czasów Eliasza, więc ktoś tu z kogoś nieźle zakpił dając jakoby beret. Miał o. Bocheński poczucie humoru, oj miał; ostania osoba z Polski, z która rozmawiał przed śmiercią był prawdopodobnie dr Kazimierz Szałata z ówczesnego ATK, który zapytał ojca o cuda; co może powiedzieć nt. cudów. I o. Bocheński stwierdził, że tylko jeden był cud w historii. – Jaki? – zapytał dr Szałata. Arystoteles – odparł.
A o znaczeniu płaszcza warto wiedzieć jak najwięcej.
No tak, ten tam… Arystoteles – też był wybitnym Ateńczykiem.
Co do rzekomych dowodów o. Bocheńskiego na istnienie Boga, to dowody te są znane od dawna:
1. ex motu
2. ex possibili et necessario
3. ex gradibus perfectionis
4. ex ratione causae efficientis
5. ex gubernatione rerum
a ich autorem jest nie żyjący od kilku wieków współbrat o. Innocentego Marii i żadnych innych dowodów rozumowych być nie może. Reszta to Objawienie, które ma jeszcze solidniejsze podstawy logiczne, wszak Stwórcą wszystkiego jest Logos; „przez Niego wszystko się stało”.
Przeciwieństwem logiki jest magia.
Logika – robię coś bo takie jest prawo (logos)
Magia – robię coś, bo mogę (róbta, co chceta)
Niee…
Przeciwieństwem Logiki (skrajnym) jest bełkot
Magia jest przeciwieństwem Religii
Magia – człowiek wydaje polecenia bytom duchowym
Religia – byty duchowe kierują człowiekiem
Magia opiera się jedynie na innej logice, o ile mamy na myśli magię jako akty z użyciem sił demonicznych, pomocą demonów. Innej magii nie ma, oprócz np. tzw. magii świąt, szczególnie Bożego Narodzenia, lecz takimi sformułowaniami posługują się genetyczni już chyba kretyni. Oczywiście, magia zawsze jest przeciwieństwem woli bożej.
Święta są do bólu logiczne nie licząc dziadka w stroju firmowym coca-coli, filmów w telewizji, niestosownych prezentów itp.
Jeżeli człowiek wykona dostatecznie dużą liczbę aktów, które są absurdalne, sprzeczne z naturą, to nastąpi przesilenie i materia zamieni się w świat, którym będzie rządził człowiek. Taka jest idea magii i masonerii, dlatego oni chcą odwrócić prawa natury, przede wszystkim w sferze seksu, ale zmianie ma podlegać absolutnie wszystko, łącznie z ludzkim genomem i odwróceniem wszystkich pojęć.
Orficy byli homoseksualistami z powodów światopoglądowych a nie fizjologicznych.
Prawdziwy, świadomy homoseksualista gardzi zwykłymi pedałami.
Chaos jest etapem pośrednim, natomiast celem jest świat odwrócony.
Magia polega na kreowaniu świata wg ludzkiej woli, a demony jedynie kuszą, bo nie mają możliwości sprawczych ani innych ludzkich atrybutów.
Władza oparta na sile i pieniądzu to za mało. Oni chcą władzy nad zasadami rządzącymi tym światem. Po przejściu przez punkt chaosu oni oczekują, że świat przemieni się na ich modłę.
W Stanach Zjednoczonych logika i matematyka jest zakazana.
Podstawa prawna?
I jak radzą sobie bez matematyki np. ci Doliny Krzemowej, Armia, Kryptolodzy itd. A kasy w sklepach działają amatematycznie i konta w bankach?
Konta w bankach na pewno nie działają matematycznie. Rynek nieruchomości, ubezpieczeń, długów i wszystkiego też nie.
Zadania szkolne nie mogą dyskryminować murzynów.
Jak chcesz, to się sądź – proszę bardzo, powodzenia!
Proszę czytać ze zrozumieniem; nie pisałem o logiczności czy jej braku dla świąt Bożego Narodzenia, lecz o czymś zupełnie innym.
Tu działa piekło, które chce do siebie ściągnąć jak najwięcej dusz. Lucyfer chce od początku niszczyć największe ze stworzeń boskich, jakim jest człowiek – złożenie ducha i materii, psując jego naturę, jak to czyni od początku, ale teraz, podejmując ostatnią próbę chce nieodwracalnie zmienić ludzką naturę. To jest jeden, jedyny jego cel, wokół do którego zaangażował wszystkich: od pożytecznych idiotów noszących maski po oddanych mu świadomie i dobrowolnie magów, którzy są architektami owego „nowego ładu”i posługującymi się ludźmi dzierżącymi władzę doczesną.
Projektu magii i chaosu nie da się zrealizować z tego powodu, że to musi się wykoleić, natomiast jest prawdą, że elity światowe porzuciły rozum i racjonalność i nic na to nie poradzimy.
I znowu Pana oszukali: tak naprawdę ta „prawica” to intelektualne i bardziej pobożne skrzydło Lewicy. Tak samo z ich lewicowymi autorytetami. Karol Wojtyła właśnie dlatego został mianowany świętym, że walczył o „prawa człowieka”.
Dziś wszystko należy i podporządkowane jest Lewicy, która -dla zmyłki naiwnych – podzieliła się na lewicę i prawicę. To gdzie szukać Prawicy? – No właśnie…
Działają, w systemie zero-jedynkowym. Daj Pan spokój. Diabeł jest matematykiem, dlatego jest tak sprawiedliwy i jednocześnie niemiłosierny.
I jeżeli ma się na koncie np. 100 tyś USD i zapłaci za auto np. 40 tyś. USD, to zostanie np. 80 tyś. USD. Czy Pan oszałlał czy ktoś Pana tu nasłał?
Bezpretensjonalny beret Paryski
To może prawica jest już niepotrzebna?
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.