Kiedy się człowiekowi nie chce chodzić do pracy, albo kiedy wie on, że go wyrzucą na zbity łeb, bez żadnego porozumiewania się pomiędzy stronami, dobrze jest odwiedzić gabinet lekarza psychiatry i poprosić go o zwolnienie na druku L4 z powodu depresji. Ono jest zwykle długoterminowe i daje nam niezbędny dla odzyskania sił i radości życia wewnętrzny spokój. Naszych szefów i dręczycieli stopuje natychmiast, bo nad człowiekiem chorym nie wolno się znęcać i nie wolno odeń wymagać rzeczy upokarzających, takich jak przesiadywanie w pracy po godzinach. To nie jest żadne oszustwo, niech sobie nikt nie myśli, to jest rzecz normalna, a nie dość, że normalna to jeszcze uczciwa. Nie ma bowiem człowieka, który chodząc na wiele godzin do bezsensownej pracy w biurze czy redakcji nie był dotknięty depresją. Lekarze psychiatrzy, o ile nie mają przed sobą wyrazistych przypadków obłędu są ludźmi miłymi, sympatycznymi i życzliwymi dla świata. Czasem zdarza się jednak, że trafimy na człowieka, który potrzebuje tak zwanej podkładki, lub jak to nazywa Grzegorz Braun dupokrytki. Wtedy z całym spokojem, patrząc takiemu głęboko w oczy oznajmiamy: a wie pan, panie doktorze? Robaki do mnie gadają….I wcale nie musimy przy tym mrugać. On wie i my wiemy…Bywa jednak, że gawęda o robakach to za mało i nasz dobroczyńca miast zabrać się za wypisywanie druczka L4 zakręci się tak nerwowo na krzesełku obrotowym, albo zaprze się w sobie, jeśli akurat siedzi w fotelu i zamilknie. Wtedy musimy powiedzieć coś innego. Musimy powiedzieć, że kosmici podczas ostatniej wizyty u stomatologa wszczepili nam do zęba implant wysyłający sygnały radiowe, przez co mają nas cały czas pod obserwacją, jak ornitolog jakiegoś rzadkiego ptaka. Stało się tak albowiem podstępem opanowali oni mózg naszej dentystyki pani Krysi i ona nie jest już tą osobą, którą była wcześniej. Wtedy dobry pan doktor na pewno zabierze się za wypisywanie zwolnienia i będzie się jeszcze przy tym uśmiechał. Ludzie bowiem najbardziej na świecie pożądają dobrze opowiedzianych, malowniczych historii z suspensem, najlepiej, by reprezentowały one gatunek „z życia wzięte”.
Zaopatrzeni w miesięczne zwolnienie z obowiązków służbowych pędzimy do redakcji i kładziemy je ze smutną miną na biurku naczelnego. Bełkocemy coś o tym, że jest nam przykro i patrzymy jak zmienia mu się twarz i jak zaciska te swoje chłopsko-robotnicze szczęki z wściekłości. Potem opuszczamy gabinet bez pożegnania, bo i o czym tu gadać. Za miesiąc weźmiemy sobie nowe zwolnienie, jak nie na robaki to na kosmitów, depresja przecież nie przechodzi nikomu po 30 dniach i rozpoczniemy szukanie nowej pracy. Naczelny zaś będzie w tym czasie szukał frajera, który za połowę pieniędzy zrobi to samo co było do tej pory naszą udręką. Po wyjściu z gabinetu, na oczach całego newsroomu, możemy jeszcze pokazać, koniecznie odwracając się w stronę drzwi za którymi siedzi naczelny, tak zwanego wała, nazywanego też czasem gestem Kozakiewicza. Jest szansa, że zbierzemy oklaski. Donosicieli się nie boimy, bo ich donosy wobec potęgi zwolnienia lekarskiego na depresję są jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Albo coś innego, co Wam tam przyjdzie do głowy.
Kiedy już wybiegniemy na zalaną słońcem ulicę i świat cały zacznie się do nas uśmiechać, zauważymy natychmiast kiosk ruchu, a w nim okładki kolorowych czasopism. Kupimy dla zgrywy jedno z nich i tam znajdziemy tekst Rafała Ziemkiewicze, obok niego jakąś polemikę z Duginem, a zaraz za tym informację o Wrzodaku, że wraz z profesorami UJ napisał list do Putina. I od razu myśli nasze biegną ku dobremu psychiatrze, który wypisał nam zwolnienie lekarskie i zaczynamy się zastanawiać jak on zareagowałby, gdyby wymienieni wkroczyli do jego gabinetu. To jest oczywiście czysta teoria, bo oni akurat zwolnień nie potrzebują, a gdyby nawet potrzebowali ukrywali by ten fakt przed całym światem. Być może tak właśnie czynią i dlatego większość ludzi, która nie brała nigdy zwolnienia na depresję, nie potrafi ich właściwie rozpoznać i zdiagnozować. No, ale my tutaj możemy się o taki eksperyment pokusić.
Zacznijmy od Wrzodaka i jego misji. Jak to jest, że działacz związkowy, który swego czasu, w epoce przedinternetowej, kompromitował się bezkarnie za każdym właściwie razem kiedy pokazywali go w telewizji, występuje nagle jako jeden z sygnatariuszy listu do Putina? Co on robi w towarzystwie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, obojętnie co byśmy dziś o tych profesorach nie myśleli? Skąd on się tam wziął i kim jest? Nie jest już działaczem związkowym, bo jego zakład upadł dawno temu. Nie jest politykiem, bo się do tego nie nadaje i nigdy nie nadawał. No to kim jest i co wszczepili mu pod plombę kosmici? Niełatwo zgadnąć, bo pan Zygmunt pokazuje się dziś niezwykle rzadko i kapitały polityczne w które mierzy są bardzo zagadkowe. Kogo on chce skaperować? Rusofilów jak się domyślamy, ale takich w Polszcze jest jak na lekarstwo. Oczywiście ich liczba wzrośnie natychmiast kiedy tylko Putin zdecyduje się na wyłożenie jakiegoś budżetu z przeznaczeniem na propagandę. Wtedy okaże się, że za Wrzodakiem ludzi siła, jeden się nazywa tak, inny śmak, jeden kocha Polskę, inny Perkuna, a będą też zapewne i tacy, co się wystroją w plakietki z Matką Boską Częstochowską, żeby nadać sobie ten niepowtarzalny sznyt najautentyczniejszego autentyzmu i prawdziwej pobożności, tak wdzięcznie kiedyś prezentowany przez Lecha Wałęsę. I jeszcze będą między nimi profesorowie wyższych uczelni znudzeni systemem bolońskim i z każdym rokiem obniżającym się poziomem inteligencji studentów. Wrzodak nie pogardzi żadnymi pieniędzmi i ja to wiem, bo pamiętam z dawnych lat jego wypowiedź z wieczornych wiadomości. Był to jakiś montaż o ubóstwie i Wrzodak, wówczas poseł na sejm powiedział, że on dostaje ledwie 5 tysięcy na miesiąc gołej diety, a ma dwoje dzieci. I co on biedny z tymi groszami ma zrobić? To było jakieś 10 lat temu, więc 5 tysięcy to był ładny kawałek grosza. Dziś także jest, ale trochę jakby mniej waży. Kiedy zobaczyłem jak ten facet to mówi, pomyślałem, że teraz media go rozjadą. Była akurat jakaś nagonka na polityków co mają za dużo i trzeba było zabiegać o względy biedoty. No, ale okazało się, że Wrzodaka nikt nie ruszył. Może dlatego, że nie było internetu, a może z jakichś innych powodów. Wrzodak żył sobie spokojnie i dziś powraca jak kosmita co ludziom nadajniki do zębów wszczepia, albo jak gadający robak, co pyta deliryków o drogę do monopolowego.
Nie wiem czy Wam się też to rzuciło w oczy? Taki Wrzodak, tak wdzięczny obiekt szyderstw dziennikarskich, do tego nierozgarnięty i głupszy od Cymańskiego i nic, nikt się nigdy nie zajął systemowo jego dręczeniem i wyszydzaniem. I dziś znowu wyskakuje jak Filip z konopi, a do tego w towarzystwie Anny Raźny, osoby obdarowanej przez nie wiadomo kogo tytułem profesora i, co okazało się wczoraj, bliskiej koleżanki redaktora Gadowskiego. Tenże Gadowski napisał do niej list otwarty i nazywa ją w nim nawet znajomą Antoniego Macierewicza. I cóż tu robić? Nasuwa się nam bowiem myśl, że ten lekarz, cośmy mu o gadających robakach opowiadali i o kosmitach, musiał się w życiu lepszych historii nasłuchać, a nas potraktował jak pogodnych gamoni, którzy chcą się tu popisać inwencją, ale wyżej standardów Tytusa, Romka i A’tomka nie podskoczą. I to dlatego się śmiał, a nie dlatego, że mu się historyjka podobała. Okazuje się bowiem, że to jest jedno towarzycho, że się tak przedmiejsko wyrażę. Gadowski zna Raźny, Raźny zna Wrzodaka, ten zna całe mnóstwo ludzi, a Gadowski zna też Wildsteina, on zaś jest kolegą Ziemkiewicza, a ten zajmuje się fałszowaniem historii prawie zupełnie tak jak Dugin tylko w drugą stronę. O ile Dugin opowiada dyrdymały o cywilizacji lądu i trzecim Rzymie, oraz o nieziemskich przymiotach Rosjan, o tyle Ziemkiewicz sprowadza nas do tak zwanego parteru, czyli domaga się po prostu, byśmy wszyscy, zupełnie jak on zamienili się w grubodupych cukrzyków i jeszcze epatowali tym ludzi w swoich książkach. I żeby nam do głowy nie przyszło stawiać się Duginowi bo to jest brak politycznego realizmu. Mamy słuchać i kiwać głowami. A z jakiej racji ja się pytam? Czy Dugin to jest jakiś znany psychiatra, który nam wystawi porządne L4? Oczywiście, że nie, on nam nic nie wystawi i nic nie postawi. Na jego widok my możemy co najwyżej postawić oczy w słup. Gawęda Dugina jest dęta i miękka jak nie powiem co, bo na sali są panie. Rosja i jej mocarstwowo religijne aspiracje kończą się w momencie kiedy napotyka ona na swej drodze przedstawicieli handlowych jakiejś korporacji albo kompanii, którzy mają pod pachą już to plik oszukanych umów, już to kuferek ze złotem. Gawędy Dugina mogą uwodzić Wrzodaka i Raźny oraz tych innych quasi profesorów z tego dziwnego uniwersytetu. I to też o tyle, o ile idą za nimi pieniądze. Bez zaliczki nie ma muzyczki jak mawiała świętej pamięci Irena Kwiatkowska. No więc nie ma się co dziwić temu listowi, bo na pewno poprzedziła go zaliczka. A skoro tak było, to sygnujący go pracownicy naukowi powinni zostać zdegradowani do stopnia szeregowca i wysłani na front besarabski bez prawa do korespondencji. Oczywiście stanie się inaczej. Powiem Wam jak. Najpierw był list Gadowskiego, który w słowach pełnych dramatyki (nie mylić z dramaturgią i dramatyzmem) usiłował przekonać nas, że Raźny to nie jest pani, która się sprzedaje, ale osoba godna szacunku tyle, że pogubiona. Po Gadowskim przyjdą inni. Ziemkiewicz pewnie coś napisze, może nawet zaliczy Wrzodaka do endecji i zacznie mu przypisywać jakieś człowiecze cechy, wszystko może się zdarzyć. Sowiniec, który zna wszystkie wymienione w moim tekście osoby poparł już bezkrytycznie Gadowskiego, a pewnie za chwilę poprze i innych, którzy będą starali się wokół tego listu zbudować środowisko politycznych realistów. To jest dziś niesłychanie łatwe, bo jakieś pieniądze wchodzą w grę, a okupant jest daleko i cała sytuacja nie ma żadnej analogii w dziejach. Z tej prostej przyczyny, że nie towarzyszy jej żadna realna obawa. Im się nic nie stanie. Zaczęło się od listu i od jego krytyki, wkrótce okaże się, że potrzebna jest debata telewizyjna z udziałem wymienionych tu przeze mnie osób, a żeby był pluralizm doprosi się do niej jeszcze jakiegoś sowietologa i ambasadora Federacji Rosyjskiej w Polsce. Po godzinnym ględzeniu dojdzie do tak zwanego konsensusu, czyli mówiąc wprost, pan ambasador naobiecuje im, między tak zwanymi wierszami tyle, że wszyscy położą się na plecki i będą machać łapkami ze szczęścia.
Istotne pytanie dla mnie, kiedy widzę tych wszystkich zaprzyjaźnionych ze sobą ludzi, którzy epatują nas całkiem fikcyjnymi różnicami w poglądach, brzmi – kto im dał L4? Kto im do cholery dał zwolnienie od odpowiedzialności i na ile ono opiewa? Ja nie wiem kto, ale nie znam przecież wszystkich psychiatrów w kraju.
Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl, gdzie sprzedajemy książki Toyaha i I tom Baśni jak niedźwiedź, w cenach bardzo przystępnych. Mamy także trzy zeszyty komiksowe o przygodach Jana Hardego – żołnierza wyklętego. Jeśli ktoś nie lubi kupować przez Internet może zajrzeć do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, do księgarni „Przy Agorze’, która mieści się przy ulicy o tej samej nazwie pod numerem 11a, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, a także do księgarni „Latarnik” przy ulicy Łódzkiej w Częstochowie.
Pojutrze zaczynają się targi książki na stadionie narodowym. W związku z tym mam kilka ogłoszeń. Będę na tych targach sprzedawał nowe książki. Ostatnie pół roku było dla mnie dosyć trudne, nie mogłem więc napisać nowej Baśni, ukaże się ona późnym latem. Będę miał jednak książkę pod tytułem „Irlandzki majdan”, do napisania której namówił mnie Grzegorz Braun. Książka ta będzie eksperymentem edytorsko inwestycyjnym, wydamy ją bowiem w twardej oprawie. Ja wbrew pozorom jestem dość ostrożny jeśli chodzi o różne eksperymenty wiążące się z dodatkowymi wydatkami, ale nie lubię też taniochy. Postanowiliśmy więc, że wydamy serię niewielkich książeczek w twardych oprawach, zanim przygotujemy nową edycję Baśni jak niedźwiedź, w twardych oprawach z obrazkami. Zobaczymy najpierw jak się będzie sprzedawała seria pod tytułem „Małe książki o wielkich sprawach”. Na targach także pojawi się pierwszy tom innej serii pod nazwą „Najlepsze kawałki Coryllusa”. Postanowiłem publikować wybrane przez komentatorów, najlepsze teksty z bloga, bo jest ich już zbyt wiele, miały pozostać jedynie w wersji elektronicznej, w salonie24. Nikt o nich nie będzie pamiętał, a będą przecież dochodzić nowe. Prócz tego na targach dostępna będzie unikatowa książka Kazimierza Brauna i Zofii Reklewskiej Braun zatytułowana „Bracia Adamowiczowie, emigranci, lotnicy, pierwsi polscy zdobywcy północnego Atlantyku”. Książka ta opowiada nie znaną zupełnie historię dwóch braci, którzy wyemigrowali do USA, tam dorobili się majątku i zainteresowali się lotnictwem. W roku 1934 przelecieli nad Atlantykiem i wylądowali w Warszawie. Po powrocie do USA zostali zaś aresztowani. Mam tylko 100 egzemplarzy tej książki i nie spodziewam się, że będę miał ich więcej. Zapraszam więc na targi, a od jutra także do sklepu www.coryllus.pl
Aha, byłbym zapomniał. Na targi przywiozę także limitowaną edycję drugiego zeszytu z przygodami Jana Hardego, ma ona inną okładkę, jest grubsza i kosztuje tyle ile dwa pozostałe zeszyty. Zeszyt ten powstał jako protest przeciwko emisji filmu „Nasze matki, nasi ojcowie. Zapraszam. Zakupy powyżej 100 złotych pakowane będą w specjalną torbę reklamową z niedźwiedziem. Mydło też będzie. No i pierwszy tom Baśni w cenie 20 złotych za egzemplarz.
Stoisko nasze mieści się tym razem nisko, na parterze, przy samym wejściu na płytę. Ma numer 315 G.
Bez zaliczki nie ma muzyczki, warte zapamiętania 😉
Przed chwilą patrząc na wpis @tadman doznałam iluminacji osobistej ..
Te moje przez całe życie idące ciągoty do ustalenia ,, kto ma korzyści ze zbrodni … to szkoła Agaty Christe ……czytanej przez mnie jak wszystkon niby za wczesnie ..
to ona ukształtowała mioje myslenie
Piszę to serio . Dzięki TADMAN . 🙂
kto ma zysk ze zbrodni … to jej szkoła !!!
Coryllusie mily, nic mi nie wyskakuje w internecie jesli chodzi o plan spotkan Grzegorza Brauna w najblizszych tygodniach, miesiacach. Moze Ty masz jakies dane ze zrodla i moglbys sie podzielic? Braun zrobil kiedys film-wywiad ze Stanislawem Lemem, ja bym mial do pana Brauna kilka pytan zwiazanych z Lemem i do zrealizowanego filmu.
Z tym L4 dokładnie tak. Nieweryfikowalne, nieusuwlne zwolnienie od odpowiedzialności. Jedno z Praw Człowieka. Kupowane za spadającą wagę pieniądza i za sprzedaż własnych dzieci w niewolę radanickich kupców (bo czym innym jest rosnący dług publiczny, który jak zwykle spłacą ci, którzy naprawdę pracują?). Jak się zbuntują, to cała warstwa feudalna naszego i ościenych krajów, od najnedzniejszego redaktorzyny do najświetniejszego profesora, będzie mówiła o wartościach demokratycznych i odsądzała rozstrzeliwanych właśnie od czci i wiary.
Wciąż nie mogę przestać myśleć o innej formie niewoli psychiatrycznej: lewych rentach dla dzieci za fikcyjne upośledzenie umysłowe – i ścięcie u progu życia perspektyw do progu domu gdzie już na zawsze zostaną na łasce sadysty i histeryczki.
Współudział w zyskach mają oczywiście specjalne tzw „szkoly”.
Nic nie wiem, o tym wywiadzie też nie słyszałem.
Bedziem czekac.
Tu jest link do tego wywiadu.
https://www.youtube.com/watch?v=37K-P77tZXo
Pani Mario.
Te zasady są dużo starsze – pochodzą z czasów rzymskich.
Sławetne „cui bono” („kto skorzystał (uczynił)”) to (chyba) Kasjusz a Seneka „popełnił” zdanie „cui prodes scelus is fecit” – „kto odniósł korzyść ze zbrodni ten ją popełnił”.
Były to też zasady w rzymskim prawie procesowym (o ile się nie mylę).
wiem 🙂 słoneczko 🙂
chodzi o to że ja nie jestem aż tak stara jak starożytny rzym :)))
Jako dziecko czytałam co popadnie bo nikt mnie nie kontrolował …..
i z mojej strony pierwsza była Agata … potem rzymianie … tak mi ksiązki w ręce wchodziły …..:))))))))))))))))
ja zaraz potem , odkryłam starożytność summeryjską , rzymian … a w liceum weszłam w historię GOSPODARCZĄ anglii …………
i nigdy nie wiedziałam dobrze czemu takie mnie się zaiteresowanie przyplątało … potem jeszcze historia gospodarcza USA ,. o co w PRLu było łatwo , bo takie małe książeczki DEMASKOWAŁY tych wstrętnych kapitalistów krwiopijców ……
i tak poszło ………………….. aż do Coryllusa :))))) trafiłam :)))))))
zatem za krucjaty są „odpowiedzialne” Wenecja i Genua, nie Kościół.
Za II Wojnę Światową USA, trochę ZSRR, i małe państwo niearabskie.
wenecja … genua ….. tak , tak ……
niektórym jak pamiętacie to się nawet nie chciało wędrowac do tej palestyny … jakoś krucjata dziecięca … bliżej ugrzęzła …..
po prostu spełniła swoją rolę ..
parszywą !
dwóch marsylskich kupców „Świnia” i „Żelazny” się dorobiło na transporcie 5 okrętów załadowanych młodymi francuskimi chłopcami. Sprzedani do Egiptu.
Teraz kierunek handlu niewolnikami jest zgoła inny.
Chłopcy jak jeden mąż byli ochotnikami.
Kto zarobił na nadreńskich blondynkach, nie do końca wiadomo. Ponoć w niemieckiej partii była wyższa średnia wieku i sporo młodzieży zostało w burdelach Pizy.
Powieszono ojca jednego z podżegaczy (który, jak mniemam, był tylko słupem).
Ale w „historio”grafii często obwinia się Kościół.
Za II wojnę światową odpowiedzialny jest Stalin. Cała (prawie) twórczość byłego agenta GRU Wiktora Suworowa jest temu poświęcona. To Stalin wykreował Hitlera zabraniając komunistom koalicji z socjalistami, to on szkolił Wehrmacht na poligonach w Sowietach, to on usiłował podpalić Europę poczynając od Hiszpanii itp, itd. Przygotowywał się do tego od pierwszego dnia po zdobyciu całej władzy. Wszystko po to, by wejść do Europy jako „Oswobodziciel” w ogniu kolejnej europejskiej rzezi. Nie udało się. Na dwa tygodnie przed inwazją Europy przez Armię Czerwoną Hitler uderzył pierwszy!
(Proszę również o nie zarzucanie mi, że jestem zwolennikiem Hitlera i jego odmiany socjalizmu!)
nie wierzymy , jak sądzę Zychowiczowi ???
🙂
wrzuciłeś powracający temat ,,, co II RP mogła zrobic , czy coś mogła przy wewnętrznych słabościach … itd …
nie mam chyba wiedzy wystarczającej żeby jakoś naszą wtedy sytuację jasno określić . Za dużo było afer w międzywojniu …zbrojeniowo finansowych ..
„Babciu” mario z tym skojarzeniem szkoły Agaty Christie to jak porządna poddana brytyjskiego imperium występujesz. Kraków ? „Brytyjski koloryt duszy” ?
Ziemkiewicz i inni zyja z opisywania i komentowania chorej polskiej rzeczywistosci. Kiedys na spotkaniu ktore ogladalem w internecine ktos z widowni zapytal pana Rafala czy nie chcialby zajac sie polityka. Sploszony, natychmiast wymamrotal :”nnnnie,nnie prosze panstwa ja to jestem pisarzem”.
On wie dobrze ze gdyby wszedl w to wyjatkowe szambo jakim jest polityka i zycie publiczne w Polsce to jego gwiazda by przygasla do tego stopnia ze musialby wkrotce w celach zarobkowych udac sie do Londynu na zmywak.
Grzegorz Braun to czlowiek szczery i pozbawiony hipokryzji. On wierzy ze w Polsce uda sie przywrocic monarchie (modlitwa?), ale gdy go ktos spytal czy nie widzi siebie w tej roli odpowiedzial calkiem przytomnie: wladca wladca ale co z poddanymi? Na kim ten monarcha moglby sie oprzec?
do bólu polski ……………….
i tylko trzeźwy realizm nas uratuje
możesz mi mówić babciu , jak chcesz … to by się mogło dać zrobić … jakby się wszyscy pospieszyli trochę 🙂
trochę przerobiłam wypowiedź Sapiehy do Piłsudskiego , jeśli nie pamiętasz ……………???
Co II RP mogła zrobić? Nic. Przy tego rodzaju zaprzaństwie i obłudzie Churchilla jakie opisuje L . Moczulski w ostatnim Biuletynie PRP (wicipolskie.org) nic nie mogła zrobić.
Jedno mnie tylko zastanawia czy Kompania Moskiewska po 1917 roku nie zmieniła siedziby na Londyn i nadal nie pośredniczyła w handlu zbożem i do Londynu już robotniczo – chłopski Zw.Radz. dowoził dostawy zboża . Tak z perspektywy oceniając ten „hołodomor” i działaność radzieckiej spółki handlujacej w Londynie zbożem (zapomniałam nazwy spółki) to ja nie wiem czy Stalin samotnie bez londyńskiego zaplecza szykował się do wojny, czy może Londyn chciał „zapalić” wersalskie państwa – nie myślał o tym, że też oberwie przy okazji zapalania Europy środkowo wschodniej.
Bardzo dobry jest w Wikipedii przy życiorysie Ignacego Hugo Matuszewskiego – przypis cytujący ocenę propagandy londyńskiej wobec polaków, autor wykazuje ich obłudę, dwulicowość, co do Polski to ona nie ma praw , ale co do Zw Radzieckiego no to przecież … trzeba zrozumiec to państwo, jemu się nalezy, trzeba być wyrozumiałym….
Słowa Matuszewskiego warte przeczytania i częstego cytowania bo nic się nie zmieniło w niszczeniu wizerunku polaków i obłudnego odmawiania im praw także dzisiaj .
Jeszcze mi sie przypomniało, że nasze zachodnie ziemie Churchill zdecydował zostawić w polskich granicach, dlatego że na tych terenach było najwyższe wyborcze poparcie dla nazistów. No więc genezą decyzji o kształcie tej granicy było ukaranie a nie poczucie sprawiedliwości.
„Bulu” pisze sie przez U otwarte, niekreskowane. Zapytaj prezydenta jak masz watpliwosci.
Valser …. ja znam te żarty /?/
ale ja napisałam jednak o bólu …..
My tu zartujemy , ale i piszemy prawde ….
choć muszę przyznać , że w tym konkretnym przypadku mój ból jakimiś linkami prowadzi do rodowodu bula ….
w Polsce wszystko się łaczy .. tak to ….
ja tez lacze sie w bulu. Bo w tej chwili panowie wszyscy jak leci z po, pisu, palikociarni, zielonoowocowi, michniki i sakiewicze maja powazny bul dupy jak slysza Korwin Mikke. Do tego stopnia, ze zaczeli mowic jednym glosem. Takiej publiki na spotkaniach jak ma JKM to zaden z tych kaliszow niema.
jakoś mi się historycznie kojarzy … wielu błaznów mających dużą publikę … okazało się być osobnikami groźnymi …………..
JKM … .. gdyby przekroczył próg i sam jeden mandat dostał …. i tam tak gadał …..strach się bać..
@valser: Ty tak na serio z tym Bulem ? Bo przecież nie z bulkiem a i byłeś na tym spotkaniu z JKM-em ? Ja byłem na spotkaniu z Adamem Michnikiem. On takie spotkania zawsze zaczyna „rozgrzewką”. Proproproszę papapaństwa … … i później już leci. A JKM-a to czytałem książki o brydżu i to jest „hała” jak to jego politykowanie.
jak zwykle same ciekawe wieści Ania przynosi … a Matuszewskiego nie znam … i już pewnie nie przeczytam …. bo kolejka długa i rośnie …
a możesz cos więcej streścić….. 🙂 ?
że Ziemkiewicz to pisarz fantasy … i to słaby , to już tu ustaliliśmy …..:)
Braun kontynuuje wrocławską szkołę monarchistyczną..
już w moim czasie była na uniwerku wsypa i taką grupę monarchistów komuchy na polonistyce i nie tylko … na mat.fiz . chemie … też….. wyaresztowali … ale tam się ta idea trzyma przez lata ..
Pani Mario, trochę spóźniona odpowiedź (ciężki trening przed zawodami + godzina crossfitu): zero Zychowicza, to fraszkopis. Wtedy zupełnie inne wiały wiatry. Stalin przygotował dokończenie tego, w czym przeszkodziła mu Polska w 1920 roku – rewolucji światowej. Ale dowódcy zawsze rozgrywają bitwy, które już były dlatego dążył do wojny w Europie (to I wojna dała szansę rewolucji bolszewickiej w Rosji). Do tego potrzebny był podżegacz – podpałka niejaki Hitler. Oczywiście, jak zawsze na tym forum, musimy za Gospodarzem zapytać: kto za to zapłacił? Odpowiedź jest skomplikowana ale chyba była to Ameryka, która chciała rozwalić Imperium Brytyjskie i zająć jego miejsce e świecie.
pierwsze primo … przestańcie mi mówić pani …
że argut sobie pozwala …. to już jego uroda taka … a ja nie mam czasu na rozważanie co też sobie we mnie upoatrzył …..
ZA to iIga wojna jest tak cholernie złożona , że ja tego nie widze zadowalająco dobrze …..
jeszcze mi sie nakładają prywatna wiedza … hmmm osobista … koleżeńska … np montekasyńczycy … i wiele innych …
Nie mam dystansu … i naprawdę chętnie poczytam co napiszecie ….. ja te rozmowy tu serio traktuję , ptrzecież nie ma tu ludzi niemądrych ……. wręcz przeciwnie .
ja się przekomarzam … ale cztam serio …. Proszę pisać , co kto wie … ZAWSZE !
Proszę wybaczyć, ale, Pani Mario, mam 61 i kindersztubę, dawno temu, wbito mi od właściwej strony.
suworow jest taki oczywisty. I to rozreklamowanie faktu, że ciąży na nim radziecki wyrok śmierci.
A „magię pierwszego uderzenia” to między bajki. Atak wielomilionowej armii jest jeszcze trudniejszy od obrony. Armia Czerwona w uzbrojeniu górowała nad Wehrmachtem wielokrotnie (ilość, jakość) ale była zdemoralizowana i nie chciała się bić.
Stąd klęska bezprzykładna pierwszych miesięcy wojny.
No Wlk. Brytania musiała spłacić „Lend – lease ” miała finansowe kłopoty w postaci powoijennego obniżenia poziomu życia. St. Zjedn. zajęły miejsce imperium bryt. Wydaje się że interesów i interesików przyczyniających sie do wybuchu II WŚ było duuuużo – ot taki truizm.
Panie Coryllusie,
czy rzeczywiście wszyscy sa siebie warci – coś pan uderza w Michalkiewicza .
pozdr
Szanowna Mario!
Chodziło mi troszkę o co innego, a mianowicie nie o cel, a o maskowanie swojej działalności. Ten co jest winien często przedobrza.
Gospodarz został w słotną pogodę zepchnięty z klifu. Wszyscy byli w tym czasie poza domem, tak że trudno było ustalić kto był mordercą. Hercules długo zabawił w hallu i w końcu wszedł do salonu z wyglansowana parą trzewików. Były to buty mordercy. Wszystkie buty byty ubłocone, a morderca wrócił wcześniej niż inni do domu i wyglansował buty.
Inny polski ślad, to śledztwo Adasia – szatana z siódmej klasy – ws. zniknięcia jego porcji lodów.
Tu jeszcze raz odwołam się do tego o czym często tu jest pisane, że naturalne, szczere działanie ma zupelnie inne źródło i motywy niz działania z tezą lub mające na celu łapanie naiwnych.
Czy Kompania Moskiewska dostosowała się do nowych czasów? Jak najbardziej. Mi również umknęła nazwa owej firmy sięgającej mackami wszystkich ważnych miast przeklętej Brytanii.
Ale hołodomor, i ten pierwszy i drugi był sposobem na brak głodu w powojennych krajach anglosaskich, kosztem krajów Slavów, zwanych „sercem Europy” przez niektórych agentów wpływu. Slavów dehumanizowanych jako a to „polscy faszyści” (czy też ostatnio „polskie obozy śmierci”) a to „bolszewicy”.
Ale to nie bolszewicy oszaleli z głodu i pożarli własne dzieci. Żeby napełnić kabzy i brzuchy londyńczykom, mieszkańcom Berlina i Waszyngtonu.
zamieszczałem tu kilka tygodni temu linki o powiązaniach wielkiego kapitału z rewolucjonistami.
Mniemam, że późniejsze niszczenie „trockizmu” to była walka frakcji angielskiej z amerykańską.
Co do „ziem zachodnich” – bardzo niewielu – szacuje się, że 30% maksymalnie z niemieckojęzycznych mieszkańców Prus Wschodnich i Pomorza przeżyło ucieczkę.
Więc karanie ich odbyło się już rękoma sowieckiego pachołka Brytanii.
Tankisty mieli używanie że hej. Żeby oszczędzić amunicję używali gąsienic. A jeździć mieli na czym.
No i trzeba było wbić na stałe klina pomiędzy Polskę i Niemcy. Trwalszego niż wendetta za przelaną krew.
Pamiętam jedną z legend „polskich” którymi nas tu chętnie za PRLu raczono – o zabijaniu za któregoś z Piastów wszystkich, którzy nie umieli powiedzieć słowa „Maciuś” – bo to Niemce. Już za dzieciaka wydało mi się to potworne i nieakceptowalne. I nieprawdziwe. Myślę że ówczesnego redaktora propagandy dla dzieci nakłoniono do opisania prawdy, tylko przeniesienia jej w przeszłość i spolonizowania, żebyśmy czuli się winni
Jesli idzie o granice Polski powojennej to ustalil je wylacznie Stalin z tej prostej przyczyny ze mial na tym terenie do dyspozycji 300 dywizji. On chcial solidnie sie zabezpieczyc przed kolejnym atakiem Niemiec w przyszlosci wiec stworzyl kordon panstw komunistycznych- satelickich ktore mialy chronic Zwiazek Sowiecki.
Ta firma to Arcos, KAMIUSZEK opisał jak ten zbożowy biznes hulał w notce 10 milionów manka.
Niedawno ktoś na tym blogu dał linka do świetnego wykładu o IG Farben i roli tego koncernu w wywołaniu I i II WŚ. Oraz o tym, co było z tą firmą dalej (procesy norymberskie jak po kaczce).
Tak, Stany i ZSRR wygrały najbardziej. Większość brytyjskich baz morskich na Pacyfiku zostało przejętych przez Amerykę. Atlantyk też jakby stracił na brytyjskim tonażu i brytyjskich redach a zyskał na amerykańskich.
Ale znów spójrzmy okiem Gospodarza: organizacje religijne, później handlowe, na końcu państwa.
Kto zarobił w skali makro? City kontroluje 60 ponad % światowego handlu, Stany są tykającą bombą z pustym dolarem i wielką armią, zadłużone w Chinach, koncerny farmaceutyczne są poza kontrolą państw dysponując budżetami i narzędziami propagandowymi niedostępnymi nikomu. I substancjami, o jakich nie mogło się śnić największym ćpunom i trucicielom czasów sprzed Auschwitzu.
Większość państw tzw „cywilizacji zachodniej” jest zadłużonych prawie jak III Rzesza przed wojną. U kogo? Kto formułuje i pomaga w odpowiedniej ewolucji prawa patentowego, prawa bankowego i „praw człowieka” (wszystkie są doskonale powiązane)
Może dobrze byłoby zapytać, jak zaplanowana i wykonana została zmiana stosunków własności w Wielkiej Brytanii i w takich Stanach.
A może jednak chodziło o coś innego?
Plan Samonowa? I klin Niemcy/Polska? Dwie pieczenie na jednym ogniu.
Osłabienie Imperium Brytyjskiego to niekoniecznie osłabienie City i/lub Commonwealthu.
Cała propaganda postalinowska w Sowietach obciążała Stalina. Wprawdzie tylko za złe dowodzenie, za strategiczne błędy – bo system miał okazać się dobry.
Europa Zachodnia za to go wybielała
Jak już mamy winnego, to się nie szuka dalej. Pułapka zaspokojonej ciekawości.
A tylko w niektórych systemach państwa są silne wolnością gospodarczą swoich obywateli.
W keynesizmie (który jest skuteczny przez pierwsze pokolenie) państwo jest silne tym, co im zabierze. Zatem poziom życia się obniżył. Pozornie zmalała rola Wielkiej Brytanii w świecie. Ale to Brytyjczycy mają działo Gaussa,
Właśnie to tak jest z tym kolanilizmem, który Amerykanie likwidowali po II WŚ. Tak go zlikwidowali, ze teraz bez konsultacji, już nie z Imperium Brytyjskim, a z Greate Britan niczego samodzielnie na świecie nie zrobią.
I mam takie wrażenie, że z Ameryką i GB jest jak z tymi znajomymi z notki. Znają się, mają wspólne interesy, konfliktują się. A „pod stołem” mają swojego GURU, który mówi co i jak mają robić. I oni to robią dla „naszego” dobra.
ok … 🙂 nie wszystkim wbito …..
ja nie mam kompleksów … urodziłam się trochę wcześniej niż PAN ….. MOżemy być na formalnie 🙂
Szanowny Tadman
ja od dziecka jeszcze przedszkolnego czytam ze zrozumieniem, nawet taki zawód uprawiałam , kiedyś….
wiesz tekst wypuszczony z rąk przez autora , jak Twój wpis żyje potem własnym życiem …
i takie głupie blondynki jak ja potem się zdradzają , że zrozumiały coś więcej niż mądry brunet przewidział
Coryllusie,
Czytałem większość Baśni i przyznaję, że wnoszą wiele nowego światła w nasze dzieje i nie tylko nasze, ale także całej Europy. Jestem więc, ogólnie biorąc wysokiego zdania o Tobie jako pisarzu parającym się historią.
Jako bloggera znam Cię mniej, ale niestety już na pierwszy rzut oka wypadasz gorzej. Tutaj jesteś jakiś rozwlekły, toniesz w wodolejstwie, w próbach przybierania jakiejś pozy wzorowanej na herosach typu Hłasko i kto tam jeszcze, dobrej może w ich przypadku, ale nie tu i teraz…
Bynajmniej nie jestem entuzjastą Wrzodaka &co, jednak zarzucanie im wprost „brania zaliczki” bez dowodów na to jest nie na miejscu i staje się bronią obosieczną, tym bardziej że nie tylko Wrzodak sygnował ten list..
Poza tym, krytykując ten list nie cytujesz go i celowo nie podajesz żadnych konkretów, przypomina to do złudzenia sposoby dyskusji politycznej propagandy PRLu.
„Rusofilów jak się domyślamy, ale takich w Polszcze jest jak na lekarstwo.”, Rusofilów może tak, natomiast ludzi którzy DOŚĆ mają judzenia nas na Rosję jest u nas MASA, powiedział bym olbrzymia większość Polaków, a myśl oparcia się o Rosję ma w Polsce tradycje wielowiekowe i z pewnością nie można kwitować doraźnymi korzyściami. I Ty o tym doskonale wiesz Coryllusie, ale chytrze sprowadzasz temat do rusofilstwa aby podlizać się pisiorom / a’/k/a pisuarom / , tym samym zrównując swój status do tych na których wieszasz psy. Czy myślisz, że już wszyscy są takimi frajerami, aby nie połapać się na Twojej mowie ?
Z pozdrowieniami , szczerymi za Twoje Baśnie, ale bez entuzjazmu za mętne i rozwlekłe wodolejstwo,
Twój,
Przecław
Czy ruscy przypadkiem też tego nie mają? Działo magnetyczne wyrzucające kilkugramowe kulki z prędkością 6500 km/s. Zero możliwości obrony.
Oczywiście nie 6500 km/s a 6500 m/s!
Powiedzmy były brunet, a czy ten drugi przymiotnik jest aktualny? Chyba też już nie.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.