kw. 132017
 

Zasugerował mi wczoraj kolega Jarosław, że Rafał Ziemkiewicz napisał o nas w „Do rzeczy” licząc na to, że zrobimy mu promocję jego nowej książki. To nie jest wykluczone i aż się dziwię, że nikt wcześniej na to nie wpadł. Po cóż bowiem innego miałby sobie nami zawracać głowę? Jeśli ktoś zapowiada na maj premierę książki zatytułowanej „Złowrogi cień marszałka”, a następnie zaczyna od razu tę książkę sprzedawać z upustem, to znaczy, że ma jakieś poważne kłopoty z promocją. To jest jasne. My wiemy jakie to kłopoty, niewydolność sprzedażowa spowodowana unieważnieniem rynku za pomocą dotacji. Nie można mieć jednocześnie gwarancji i sławy prawdziwej, bo ta ostatnia wiąże się z ryzykiem. Gwarancje zaś wiążą się z rozdeptanymi kapciami i pilotem od telewizora. Jeśli ktoś wybiera gwarancję to znaczy, że rezygnuje ze sławy i przekona się o tym nawet jeśli przez wiele lat cały system będzie na niego pracował, a on dorobi się majątku. W końcu przyjdzie taki moment, że koszta promocji mistrza gwarantowanego przekroczą koszta utrzymania systemu. I to właśnie nastąpiło w przypadku Rafała Ziemkiewicza oraz jego książki „Złowrogi cień Koszałka Opałka”. Cała publiczność zwrócona jest gdzie indziej i czeka na naszą książkę o socjalizmie, olewając całkowicie to co tam Ziemkiewicz wysmażył w swojej przemądrej księdze o przeniewierstwach Koszłka-Piłsudskiego.

Jak widzicie staram się dorosnąć do zadania, którym obarczył mnie bez mojej wiedzy i zgody Pan Rafał, nie uchylam się od obowiązku. A nie dość tego, chcę – który to już raz – wyjaśnić mu na czym polega jego problem, problem Karnowskich oraz innych ludzi, którzy traktują siebie samych jako towar i markę. Zacznę jeszcze raz, sięgając bardzo głęboko. Oto jeden z kolegów polecił nam ostatnio książkę zatytułowaną „Wspomnienia starego księgarza”. Jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy poważnie myślą o pisaniu i wydawaniu czegokolwiek. Nie żadne tam filozofie i inne polityczne koncepcje, nie żadna wyssana nie wiadomo z czego geopolityka. Te wspomnienia właśnie. Przeczytałem kilka pierwszych stron i zamarłem. Resztę przeleciałem po łebkach i wyciągnąłem następujący wniosek – całe dzieje najnowsze, dzieje socjalizmu i dewastacji kultury materialnej można przedstawić jako dzieje upadku księgarstwa. I to jest coś absolutnie wstrząsającego.

My sobie nie zdajemy sprawy czym były firmy takie jak Fiszer, Mortkowicz, Gebethner i Wolf. Nam się wydaje, że to były sklepy. To nieprawda. Firma księgarska to wydawnictwo, agencja reklamowa, mała poligrafia, introligatornia, sklep, skład nut, salon prasowy i hurtownia druków zwartych w jednym. Firma księgarska w takiej postaci została zniszczona przez kreowanie fałszywych literackich autorytetów, które dokonywało się przez ówczesne media, czyli prasę. Wspomnienia księgarzy pełne są opisów jak to jedna czy druga sława, znana z podręczników dzisiejszych, wykłada w witrynie swoje książki wydane rzekomo własnym sumptem. Nikogo to nie interesowało i nikt tego towaru nie chciał brać. Ktoś jednak płacił za to, by książki leżały. Ludzie omijali je, pytali o coś innego, a one leżały. Na co czekały? Na wojnę. To jest konstatacja straszliwa, której żaden z dzisiejszych politykierów nie zrozumie, ale innej nie ma. Wielka wojna i rewolucja miały swoją premierę w witrynach księgarskich Fiszera, Mortkowicza i Gebethnera. A cóż to były za witryny….! Czytanie o samej ekspozycji książek jest taką frajdą, że nie można się od tego oderwać. Fiszer miał 20 metrów bieżących witryny pod szkłem. Wyobrażacie sobie to dzisiaj? Nasza oferta za oszkloną, ciągnącą się 20 metrów powierzchnią, wszystko po kolei…Niczego więcej bym nie potrzebował, ani gazet, ani nawet internetu. To jest najbardziej u Fiszera uderzające, waga jaką przywiązuje on do ekspozycji towaru. Mam nadzieję, że my niebawem będziemy mieli nowy sklep i też będziemy mogli pogadać o zaletach dobrej ekspozycji.

Opis działania firmy księgarskiej starego Fiszera to jest absolutna, czysta, nie mająca żadnych skaz poezja. Tam nie ma miejsca na najmniejszy fałsz, ale prawda, która z tego opisu przebija jest niestety smutna. Dlaczego nie ma już takich firm? Fragmentacja rynku księgarskiego, jego podział na wydawnictwa, hurtownie, księgarnie i działy promocji zwane prasą opiniotwórczą był i jest nadal na rękę tym, którzy kreują fałszywych autorów. Fałszywi autorzy zaś, biedni oszukani durnie, dający się wkręcać za parę złotych w literaturę segmentową, potrzebni są ludziom przygotowującym rewolucję. I tak jak poprzednia rewolucja zniszczyła księgarstwo, budując centralne systemy dystrybucji druków cenzurowanych, na których jakości graficznej i merytorycznej nikomu nie zależało, tak nadchodząca rewolucja zniszczy książkę całkowicie. Co zostanie? Mędrcy. Jeden z brodą, drugi bez, trzeci w okularach, czwarty w muszce w grochy, a jeszcze inny w głupiej czapce. Utrzymanie ich, bez żadnego zaplecza, będzie tańsze i wygodniejsze. Jak się jeden z drugim zbuntuje i zacznie coś mówić od siebie, dostanie parę kopów i zaraz będzie spokojniejszy. Mądrość zaś płynąca z ich ust poddawana będzie łatwej obróbce tysiącznych interpretacji i anegdot. Ktoś powie, że to już było. W Galicyjskich sztetlach, dokładnie w tych samych czasach, kiedy stary Fiszer podnosił na wyżyny dla nikogo dziś niedosięgłe swoją firmę księgarską. No tak, ale firma Fiszera została przez rewolucję uznana za zbędną, jego syn umarł w nędzy, dożywając dni na łasce kompletnie ogłupiałego poety Tuwima, który mu załatwił jakąś fuchę w odczłowieczonym systemie dystrybucji książek, sztetl zaś jako mechanizm zarządzania grupą powraca i zaczyna święcić triumfy. Dowodem na to jest właśnie Rafał Aleksander Ziemkiewicz i koledzy jego skupieni w różnych rabinicznych szkołach dla niepoznaki tylko ponazywanych dziwnie – Do rzeczy, W sieci, Gazeta Polska i jeszcze inaczej. Zwróćcie uwagę, że ja tu nie szydzę ze społeczności żydowskiej, bo przecież Fiszerowie to Żydzi, nie szydzę z kultury, ale z pewnego sposobu dystrybucji informacji, który – wydawało się – dawno odszedł w zapomnienie. Jednak nie, powraca i dokładnie to widać na przykładzie książki Ziemkiewicza o Koszałku Opałku, która nie może być sprzedana w normalnym systemie, albowiem właśnie system ten został unieważniony. Liczy się już tylko mądrość płynąca bezpośrednio z ust rebego, a to co za nim jest jedynie niekoniecznym dodatkiem.

I jestem pewien, że cały ten mechanizm zmierza, tak jak poprzednio w kierunku rewolucji i zniszczenia. Tego się nie da wytłumaczyć ani Ziemkiewiczowi, ani pisarzom takim jak Twardoch, Mróz czy Bonda, bo to oni są przecież beneficjentami tej zmiany. Tyle tylko, że to jest złudzenie. Nie beneficjentami, a nawozem. No, ale na efekt końcowy trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać.

Kim są księgarze dzisiaj? Fiszer pisze o nich wprost – to są kolporterzy. Taka funkcja istniała także w czasach świetności jego księgarni i była mocno podrzędna w stosunku do firm takich jak jego czy Mortkowicza. Kolporterzy byli całkowicie zależni od koniunktur kreowanych przez księgarzy i sprzedawali tylko ten towar, który ci im dostarczali. Nie będę pisał na jakich rabatach pracowali, bo współcześni „księgarze” mogliby zemdleć. W tamtych czasach nie było czegoś takiego jak hurtownia książek. A nie było tego, ponieważ rzecz ta była niepotrzebna. Ciemne korytarze, piwnice i lochy, w których pracują hurtownicy dziś, to było coś zasadniczo niepotrzebnego i wrogiego książce, która potrzebuje 20 metrów bieżących oszklonej witryny. Zamknięcie książki w piwnicy, oddanie jest w pacht różnym mełamedom wyciąganym z tajnych lochów imperiów szykujących wojnę i rewolucję, tak wygląda nasz dzisiejszy rynek. Biednym zaś durniom wydaje się, że sprzedaż książek w Biedronce pomiędzy sałatą, a puszkami z psim jedzeniem to taki sukces. Książka – jeszcze raz powtórzmy – jest najskuteczniejszym narzędziem propagandy. Wszystko co dzieje się na rynku książki ma więc wymiar propagandowy i polityczny. Także Ziemkiewicz i jego dywagacje o Koszałkach Opałkach. Na razie, póki nie wydaliśmy książki o socjalizmie, musicie mi uwierzyć na słowo, że to wszystko jest jedynie powtórką z rozrywki. Jeśli im się uda przeprowadzić ten numer jeszcze raz, będzie znacznie gorzej, a wasze życie zależeć będzie wprost od wyznaczonych na stanowisko mędrców wszarzy i brudasów. Tak jak za pierwszej, wielkiej rewolucji.

Po przeczytaniu tych kilku stron Fiszera nasza misja wzbogaciła się o jeszcze jeden aspekt, nie zostanie on pewnie nigdy zrealizowany, ale to nic, powinniśmy podążać tym tropem, powinniśmy zrobić wszystko, żeby kiedyś mieć 20 metrów oszklonej ekspozycji dla naszych wydawnictw. Czego Wam i sobie przed świętami Zmartwychwstania Pańskiego życzę.

Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.

Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

  177 komentarzy do “Złowrogi cień Koszałka Opałka”

  1. Książka – jeszcze raz powtórzmy – jest najskuteczniejszym narzędziem propagandy.

    Uważam, że nowe media ( film, internet) równie ważne ( albo równorzędne, za jakiś czas będzie bardziej skuteczna)  w propagandzie, przecież się mówi, że prezydenci zostają prezydentami dzięki propagandzie w internecie.

    Takie jest moje zdanie.

  2. Internet jest jak sztetl, wszędzie jacyś mędrcy odpowiadający pytaniem na pytanie. Nic więcej

  3. Tak ale wyznawców gdzie najszybciej znaleźć? w necie !, gdzie zrobić szybką promocję ? w necie! itd.. to jest fakt mędrców jest dużo.

    Np. ostatnio w necie popularność zyskuje ruch promujący ideę płaskiej ziemi heheheh.

    Dużo ludzi w to wierzy, to jest przerażające! puls trochę hejtu i jest propaganda chyba, że źle rozumiem słowo „propaganda”.

  4. No tak, ale musi być słowo pisane, jeśli będzie tylko gadane i nie będzie za tym nic realnego w postaci druku, to kanał.

  5. Dzięki blogowi Pantery wynalazłem też niezły smaczek. Dopiero zacząłem czytać i szok:

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/21727/panstwo-hitlera

    Co ciekawe w taniej książce można kupić za 23 złote z przesyłką.

    Polecam koniecznie – otwiera oczęta.

    Tłumaczenie fatalne ale da się „zjeść” (nie tłumaczy wszystkich niemieckich nazw, powiedzeń itp)

    Jest głęboko o socjalistach i socjaliźmie

  6. Autor już poruszał tę kwestię – różnica między książką, a ruchomymi obrazkami jest taka, że książki trafiają do innych środowisk. Teraz bardzo modne jest nieposiadanie telewizora, a czytanie książek zawsze było i zawsze będzie wyrazem aspiracji do intelektualnej elity. Jak bardzo ważne jest, żeby móc kontrolować osoby z wyższym wykształceniem jest np. przeprowadzenie Intelligenzaktion lub geneza systemu PESEL, który pierwotnie jako system MAGISTER od 68 roku ewidencjonował osoby z wyższym wykształceniem.

    Dlatego dopóki nie uda się wszystkich ludzi przekształcić w zidiociałych konsumentów podłączonych na stałe do telewizora, książki będą ważnym czynnikiem propagandy.

  7. Wie Pan co tylko problem jest taki, owszem ludzie to oglądają ale nie wierzą ani jednemu słowu. I na co komu taka propaganda.

  8. Pytanie czy rzeczywiście internet nie będzie za jakiś czas  bardziej dominujący niż druk. Jedno i drugie ma znaczenie ale chyba wchodzi pokolenie dla którego internet będzie  czymś głównym a druk pewnym uzupełnieniem

  9. Ruch płaskiej ziemi wygląda mi na projekt podobny do Davida Icke’a – jeśli coś nawet jest prawdą, którą można udowodnić, to po podłączeniu tego do jaszczuroludzi zostaje momentalnie skompromitowane i unieważnione. Taka „niszczarka dokumentów”, wiesz, że coś i tak wycieknie, to podsyłasz do takiego Icke’a i już się nie musisz martwić.

  10. Do promocji idei plaskiej ziemi przyczynia sie sam sztetl. Zaobserwujmy, ze idea ziemi okraglej jest przeskokiem z mrokow strasznego sredniowiecza do swiatel renesansu i ze kopernikowski uklad sloneczny serwuje sie jako baze edukacji w kazdej panstwowej szkole na planecie. Nawet, jak zwiedzasz rezerwat naturalny w Tajlandi czy najciemniejszym zakatku Laosu, to Ci z duma pokaza szkole Unicefu w ktorym jedynymi suportami pedagogicznymi sa dwa plakaty: jeden z Teletubbies a drugi z ukladem slonecznym. To tak, jakby dyzurny propagandysta darl Ci sie do ucha „ona jest plaska, ona jest plaska…”

  11. Podpisuje sie. Tak jak podlaczanie do katolicyzmu oszalalych dewotow i ich dziwacznych dewocjonaliow. Prosty i ciagle skuteczny chwyt.

  12. Piekna, duza, oszklona witryna. Dziala na wyobraznie, juz chcialoby sie urzadzac taka:)

  13. No tak, ale czy dla większości  czy pewnej elitarnej grupy? W końcu coraz więcej rzeczy można znaleźć w necie, nawet specjalistycznych w pdf itp. A młodzi niejako w tym juz wzrastają

  14. Jeśli zostanie sam internet to znaczy, że rewolucja zwyciężyła. I będzie tam można oglądać wyłącznie imamów w dziwnych czapkach pouczających lud jak ma współżyć z żonami. To wszystko

  15. W miarę rozwoju demokracji „większość” ma coraz mniejsze znaczenie.

  16. Czy naprawdę to jest tak płytkie, że cały ten szum i zmieszanie Was i nie tylko Was z błotem – miało na celu promocje nowej książki RAZa, której nikt nie chce kupić? Jeśli tak to wygląda, to brak słów.

  17. Zawsze  nie ma znaczenia jeśli chodzi o decyzję np. państwowe, ale konsumencką rzeczywistość kreuje większość

  18. Wszystko jest po coś, mawiał Kubuś Puchatek, ja zaś dodam, że wszystko ma zawsze cel praktyczny. I ten cały alfabet oszołomów nie jest tu wyjątkiem

  19. Taka możliwość też istnieje. To zależy na ile cenzura w necie będzie ostentacyjna

  20. Będzie bardzo ostentacyjna, bo kiedy ktoś posiadł już prawdę niepotrzebne mu są kłamstwa. To chyba oczywiste.

  21. Jeszcze mogą przyjść czasy że jak w latach 90tych bedziemy biegać z dyskami do znajomych. Wystarczy drobny blackout internetu.

  22. Bingo! Ryć w marmurze !!!

  23. Wtedy bibula będzie potrzebna 🙂

  24. Myślę ponadto, że powinniśmy kiedyś zbadać słowo rozwój dokładniej. Skoro bowiem istnieje opozycja pomiędzy naturą a kulturą, a słowo rozwój pochodzi z natury nie powinno się go stosować do projektów ludzkich. Tak wiec rozwój demokracji nie jest żadnych rozwojem, ale czymś innym zgoła, jest figurą propagandową, wziętą wprost ze świata przyrodzonego i przyłożoną do świata kreowanego. Po to, by człowieka wpędzić w niewolę i odjąć mu przyrodzone ludzkie atrybuty. Może być?

  25. Myślę, że to tylko jeden aspekt sprawy i to raczej daleki. Polecam dzisiejszy wpis Toyaha. Jest porażający! To jednak wstępny ostrzał armatni. A tutaj link, dla tych co nie wiedzą, gdzie Toyaha znaleźć:
    http://toyah1.blogspot.com/2017/04/jeszcze-o-niepokornych-kapusiach.html

  26. wygląda na to, że marzy się RAZowi by popędzić obecną władzę na „oszołomów”

  27. Szalejący dewoci i dziwaczne dewocjonalia towarzyszą każdemu ruchowi ideowemu czy  religijnemu. To efekt  kanalizowania ludzkich obsesji, dziwactw i aberracji.
    Nie stanowi zasadniczego nurtu idei, ale jego margines. A ocenianie po marginaliach zaburza perspektywę.

  28. No to mamy hasła dla straży przednich;-)

    Hasło: Góra stoi!

    Odzew: 20 metrów przeszklonej witryny.

    Może być na odwrót;-)

  29. Masz Coryllusie świętą rację! Proponuję słowo postęp. Jest to śliczne oślepieniowe pojęcie. Może być też ewolucja. Stoi blisko rewolucji więc o wiele lepiej tłumaczy, siły jakie za tym „progresem” stoją. A więc:

    …”W miarę postępu demokracji „większość” ma coraz mniejsze znaczenie”…

  30. To może przypomnijmy mój tekst o Jarosławie Kaczyńskim tak wyszydzony w świątecznym, Bożonarodzeniowym wydaniu Polityki? W Boże Narodzenie oni, a na Wielkanoc „nasi”. Zima wasza, wiosna nasza….

  31. Marzy się RAZ’owi nas unieważnić, że tak polecę Coryllusem.

  32. Na szczęście nie każdy pocisk trafia do celu. Bo, jak wiadomo: człowiek strzela, ale Pan Bóg kule nosi…

  33. Bo w miarę postępu rewolucji walka klasowa się zaostrza…

  34. Zapowiedź i kilka wzmianek o baśni socjalistycznej jest tu katalizatorem – tam jak na dłoni Coryllus pokaże stałe chwyty, które i dziś są z powodzeniem używane – a to może władzę zachęcić do działania.

  35. Postęp zastępuje rozwój.

  36. To jest z jednej strony powód do dumy: nie da się już dłużej przemilczeć Coryllusa i Jego Wydawnictwa. Z drugiej jest powód do troski: sielanka się skończyła.

  37. …”ale konsumencką rzeczywistość kreuje większość”…

     

    To jest mit. Oczywiście, że „kreuje” ale nie rzeczywistość a …konsumencką większość! Się „kreuje” (następne bardzo poręczne słowo). To podstawowa funkcja reklamy. Ile ja się wśród ludzi osłucham, że dzisiaj nie robi się pewnych rzeczy jak dawniej. I gdzie tu konsumencka większość Panie Dzieju ?!?

  38. Z punktu widzenia polityki mądrości etapu internet jest wręcz idealnym medium. Przecież to straszna robota wycinać z książek niesłuszne strony i dodrukowywać słuszne gazety. A to chyba jest wynalazek obu socjalizmów – narodowego i międzynarodowego.

  39. To jest rzeczywiście fundamentalna prawda panie Gabrielu::”Wielka wojna i rewolucja miały swoją premierę w witrynach księgarskich…”

    Przyszedł mi do głowy inny cytat jakby w uzupełnieniu pańskiego::

    – Nasz kraj to my sami. To nasze wioski, ołtarze, groby; wszystko co, zanim przyszliśmy na ten świat, ukochali nasi ojcowie. Nasz kraj to nasza Wiara, nasza ziemia, nasz Król… A ich kraj – czymże on jest? Czy wy to rozumiecie? Pojmujecie?… On istnieje wyłącznie w ich umysłach, nasz kraj czujemy pod stopami… Kraj, który oni zwą nowym i pragną zbudować na nieobecności Boga, jest równie stary jak Zło… Mówią o nas, że jesteśmy niewolnikami starych przesądów, śmiejemy się z tego! W porównaniu z tymi demonami, które nieustannie, stulecie po stuleciu podnoszą bunt, my, panowie, jesteśmy młodym pokoleniem! Jesteśmy młodym pokoleniem Boga, młodym pokoleniem wierności! I ta młodość zachowa dla siebie samej i swoich dzieci prawdziwe człowieczeństwo oraz wolność duszy.

    H.la Rochejaquelein

  40. No tak. Bo są wykreowane nowe rzeczy

  41. I z tego co wiem stworzenie alternatywnego internetu nie jest takie proste, jeśli wogole możliwe,  jak np nowego wydawnictwa

  42. „Niepiśmienny” francuski baron…:-)

  43. Moje pierwsze skojarzenie dotyczące nowej książki RAZa, takie „prymitywno-intuicyjne”, było takie, że on zwyczajnie Pana naśladuje. Jest taka 'amerykańska’ zasada:

    punch up, not down – uderzaj w górę, nigdy w dół: dotyczy to prestiżu i autorytetu; sławny nie może się wdawać w awantury z kimś z gminu, bo to nobilituje tego mniej znanego, czyli RAZ nie atakowałby Pana, gdyby Pan rzeczywiście był tak nieważny, jak on to sugeruje.

    Chyba chodzi mu o to, że kawałek Pana pola chciałby przyorać do swojego.

  44. Jeśli im się uda przeprowadzić ten numer jeszcze raz, będzie znacznie gorzej, a wasze życie zależeć będzie wprost od wyznaczonych na stanowisko mędrców wszarzy i brudasów

    Ale tak to juz przecież jest. I będąc w tym sercu świata tylko mogę to potwierdzić. Oczywiście oni nie mają wszy i są zawsze umyci. Jedno co jeszcze pozostało, to wolność wyboru miejsca, gdzie chce się być. Jasne, ze nie zawsze. Bo z czegoś trzeba żyć. 

    Kiedys wspominałem o Szkocji, jako miejscu, gdzie może uda się przetrwać. Robie „przymiarki” i szukam :-).

    To zdjęcie, to pogranicze Anglii i Szkocji, jestem w Szkocji, a w oddali ujście rzeki Eden, a jeszcze dalej na horyzoncie góry Lake District

    A to, to już Szkocja tylko i widok w stronę Gallowey

    Zyczę każdemu, by swoje miejsce znalazł, nawet, jak już go ma.

    Wesołych Świąt!

  45. Nenimożliwe, Przewielebny Ojcze. Nawet jeśli to, co tu się dzieje, zostanie zaorane, natychmiast pojawi się co innego, bo nie da się unieważnić tabliczki mnożenia.

  46. nie byłbym tego taki pewny, jakoś nie widać za Coryllusem kolejki, która idzie w Jego ślady

  47. W przepastnej czeluści rynku treści o wiele łatwiej namierzyć książkę niż cokolwiek z internetu. Na rogu Al. Reymonta i ul. Żeromskiego w Warszawie od dziesiątek już lat jest księgarnia. Cała przeszklona witryną jak „Nocne ptaki” Edwarda Hoppera.

  48. Zamiast wycinać, można stosować przekaz bezpośredni, co ma baaardzo długą tradycję:

    „(..) strażnicy pilnujący grobowca udali się do miasta i opowiedzieli najwyższym kapłanom o wszystkim, co zaszło. 12 Ci, po naradzie ze starszymi, dali strażnikom sporą łapówkę.
    13 – Rozpowiadajcie tak: Nocą, gdy spaliśmy, jego uczniowie przyszli i wykradli ciało – powiedzieli. 14 – A gdyby gubernator usłyszał, że spaliście na służbie, obronimy was i uwolnimy od kłopotów.
    15 Strażnicy wzięli pieniądze i zrobili tak, jak im powiedziano. W ten sposób ta plotka rozeszła się wśród wszystkich mieszkańców Judei i trwa po dziś dzień.”

  49. Panie Gabrielu! Pan wyda wreszcie tę książkę o socjalizmie. Ciśnie Pan coraz bardziej. Proszę uważać, by balon nie został nadmuchany zbyt mocno, bo albo pęknie z hukiem albo powietrze z niego wyleci. Ja oczywiści wiem, że Pan lekko ironizuje, ale książka by się już przydała.

  50. i Coryllus

    Szkoda, że zginął tak młodo…

  51. Wie Pan co, przez rok napisałem 54 rozdziały książki, która rozrosła się do trzech tomów, zawierających wiele wątków rozlokowanych na kilku poziomach. Ja rozumiem, że Pan się niecierpliwi, ale  ta książka musi się składać prócz tekstu także z okładek, ilustracji, fotografii i indeksu. Bez tego się nie da. Cały czas prowadzę bloga, a teraz jeszcze przygotowuję dwie gazety reklamowe. Ewentualne rozczarowania mnie na tym etapie nie interesują, bardzo przepraszam…

  52. Dlaczego mam szukać? Uciekać ze swojej Ojcowizny. Tu żyję i tu chcę umrzeć.

  53. Jesteśmy w ręku Boga, poddanymi Maryi. 15 lat temu nawet Coryllusowi się nie śniło o tej rzeczywistości, która teraz jest wokół jego bloga. Ba!, że będzie Coryllusem. Góra stoi, ponieważ Pan ją utwierdził i trzyma w posadach ziemi.

  54. Żeby pocisk gdzieś trafił to jeszcze trzeba umić pocisnąć. Pan Rafał odstawił klepankę pierwszego lepszego szpeca od komentarzy z Onetu. To tak nie zadziała. Nawet pięć lat temy by nie zadziałało a teraz wygląda jak szarża z patykiem na bizona.

  55. Ja pierniczę, że tak powiem … Epoka Koszałków Opałków, czasy ostatnie.

    Jednak teraz jeśli bez hurtowni to trzeba by mieć ze 3 ekspozycje po 20 metrów. Dwie w Stolicy i jedną w Krakowie, … albo powiedzmy w Opolu :{)) W końcu to była kiedyś stolyca polskiej piosenki :-]

    Przy okazji polecam wszystkim, a zwłaszcza autorom z rosyjskiej SN, moją recenzję tego numeru: http://mmmagazynier.blogspot.com/2017/04/znowu-cos-dobrego-rosyjska-szkoa.html

    Za długa, ale inaczej nie umiem. Trudno mi opanować namiętność pisania o detalach, które mnie kręcą. I razem dziękuję w imieniu czytelników wszystkim autorom tej SN  za wasze arcyciekawe teksty.

  56. Miło mi, że Fiszer zrobił na Tobie wrażenie.

    Ale to nie będzie ostatni rodzynek. Przebijam się teraz przez stosy starych książek i wspomnień. To nieprawdopodobna przygoda.

    Mam zamiar o tych przygodach pisać. Na razie klecę „ładną witrynę”.

    Niektóre z książek mają nie poprzecinane od 60 lat stronice. Jedna zawędrowała do mnie o dziwo z biblioteki Radia Wolna Europa z Paryża (takie są na niej stemple).

    Czuję się trochę jak Pan Samochodzik.

    Dzięki za impuls do działania. Góra stoi i będzie jeszcze wyższa.

  57. „Żelazne prawo oligarchii stwierdza, że każda organizacja, niezależnie od tego, jak demokratyczna lub autokratyczna na początku, w końcu zawsze przekształci się w oligarchię.”

  58. Pełna zgoda.

    Swoją drogą jestem ciekawa, czy w obecnej sytuacji nastąpi jakaś lekka zmiana, jakieś tąpnięcie w tym milczeniu. Dałam paru osobom książki Kliniki Języka i za każdym razem nic, zero pytań, Z E R O, o to co to za książka, autor, a że tego nie znałem czy coś…Nawet osobie, o której Gospodarz kiedyś tam wspomniał z nazwiska w swojej notce, a która to rości sobie prawo do wypowiadania się na temat książki w ogóle. Nie wiem o co chodzi, ale to wygląda jak odgórny przykaz, że o tym o czym system nie pisze, o tym się nie mówi, bezwzględnie. Taka autocenzura nawet nie jakoś specjalnie świadoma.

     

    Zgadzam się z mniszyskiem, że zabieg RAZ był próbą unieważnienia już na samym przedpolu. Perfidną.

  59. … „W końcu przyjdzie taki moment, że koszta promocji mistrza gwarantowanego przekroczą koszta utrzymania systemu”…

    Z życia wzięte:
    http://wolnosc24.pl/2017/04/13/zle-sie-dzieje-na-ksiegarskim-rynku-wielka-siec-na-granicy-bankructwa/

  60. do 20m szkla nalezy dodać

    location, location, location

  61. Paczpan, nawet gamoń pod przebraniem mieszkańca wysp owczych im nie pomógł 😀 ale mi przykro 🙂

  62. no ten pod przykrywką 😀

  63. Leon Supłatowicz z PPS zdaje się, że od Sat-Okha.
    styczeń 1912:
    http://s2.ifotos.pl/img/suplatowi_aarssqa.jpg
    marzec 1912:
    http://s5.ifotos.pl/img/suplatowi_aarsapp.jpg

  64. Nie ma zlych i nierentownych biznesow, sa tylko zle zarzadzane.

  65. https://m.youtube.com/watch?v=tIgVBf82wXw

    Coryllusie, dr Przybył też czeka na kolejną Baśń. Od 1:42 minuty i dalej w lewym rogu widać książki na półce w znajomej szacie graficznej. Ani chybi dzieła Kliniki Języka.

  66. Bo jak się czymś zarządza, to trzeba się na tym znać.

    Jak się sprzedaje ciastka, to trzeba znać ich smak i umieć o nich opowiedzieć, jak się sprzedaje samochody, także liczy się wiedza i opowieść sprzedawcy.

    A w Matrasie to ja mogłem się dowiedzieć jaka jest przecena i gdzie książka  leży.

    Teraz sami leżą dotknięci przeceną.

  67. rozwalajaca jest ta „troska o czytelnika”, ze jak Matras zniknie, to czytelnik cos straci. Mysle, ze oni przygotowuja publike pod „ratowanie” Matrasa jakas dotacja.

  68. „Anegdota księgarsko-wydawnicza”:
    Przed kilkoma tygodniami warszawski urząd śledczy otrzymał poufne informacje, że w księgarni Trzaski, Ewerta i Michalskiego (Krak.Przedm. 13) dokonywane są systematyczne kradzieże znacznych ilości książek. Wszczęte dochodzenie i dyskretna obserwacja ujawniły, że kradzieży dopuszczali się pracownicy firmy, Marian Królikowski (Marii Kazimiery), Jan Sasin (Strzelecka) oraz Henryk Dyzio (Rycice). Wszyscy trzej dokonywali kradzieży najcenniejszych dzieł i ksiąg, które sprzedawali za bezcen księgarzom Nachmanowi Wajntraubowi i jego synowi Boruchowi (Twarda 50) oraz Izerowi Sztabholcowi (Łucka 33), ci zaś za pośrednictwem agentów: Jakuba Frajzyngera (Leszno) i Salomona Bergmana (Elektoralna) odsprzedawali kradzione książki księgarzom Rubinowi Millerowi (Świętokrzyska 1), Szlamie Handelsmanowi (pl. Krasińskiego 2) i innym.
    Policja zarządziła rewizje w szeregu żydowskich księgarń, gdzie wykryła wielkie ilości kosztownych książek, pochodzących z kradzieży. Jednocześnie przeprowadzono szereg rewizyj w żydowskich księgarniach w Krakowie, Łodzi i Lwowie, dokąd, jak ustalono, również wywożono wiele książek.
    Oprócz wspomnianych wyżej sprawców kradzieży i pośredników, osadzono jeszcze w areszcie Szlamę Ajzenbauma (Złota) za ukrywanie kradzionych książek, Moszka Szarfsztajna (Dzielna) za pośredniczenie między złodziejami, a nabywcami i Abrama Sokoła (Świętokrzyska 4) za kupowanie kradzionych książek. Straty poniesione przez firmę Trzaska, Ewert i Michalski wynoszą około 50 tys. złotych.
    „U Żyda zawsze tajniej”. Kradzione książki w żydowskich księgarniach. 04.1937

    [„Począwszy od 1935 r. współwłaściciele księgarni zauważyli, że firma mimo stałego rozrostu nie dawała odpowiednich dochodów. Przeprowadzona kontrola zawiodła. Dopiero w b. roku zauważono, że w niektórych księgarniach znajdują się wydawnictwa firmy po znacznie zaniżonych cenach”.]

    W głośnym procesie o kradzież książek w wydawnictwie „Trzaska Ewert i Michalski” zapadł wyrok. Pracownicy: K. Sabowski, M. Kopiński, H. Pakulski, woźni: H. Hyzio, M. Królikowski, Jan Sasin oraz żydowscy paserzy Berek Wajntraub, Hersz Sztabholc, Jakób Frejszyngier i Salomon Bergman skazani zostali na 2 lata więzienia, a inicjator kradzieży, żyd Nachman Wajntraub, właściciel antykwarni przy ul. Twardej, na 2 i pół roku więzienia.
    „Złodzieje książek skazani na więzienie”. 10.1937

  69. Przeciez ten Matras od paru lat pada i pasc nie moze.

  70. Byłam 2 razy. Pierwszy raz zostałam napadnięta przez trzech doradców, bo się gapiłam na półki. Wywinęłam się jednemu, drugiemu, ale po trzecim, który zapytał „może pani doradzić?” uciekłam zirytowana, a gdyby dali mi spokój to może bym wtedy coś kupiła. Ale nie dało się. Drugi raz byłam kupić konkretną książkę, więc galopem podbiegłam od drzwi prosto do lady, gdy podałam tytuł, na twarzy pana zagościł drwiący uśmieszek. Tam się nie dało spokojnie wejść i nie będzie mi nastoletni gówniarz doradzał co mam czytać. A np. w Empiku jest błogi spokój pod tym względem

  71. Jest taka książka księdza Kazimierza Naskręckiego pt. Z zapisków i wspomnień Żytomierzanina gdzie autor pisze o swoim znajomym też księdzu Justynie Pranajtisie i jego książce Chrześcijanin w Talmudzie. Gdy książkę wydano autor książki i ksiądz Naskręcki zdziwili się bo dzieło Pranajtisa w kilka dni zniknęło z półek księgarni z jednego powodu- cały nakład wykupili Żydzi. Zachowało się kilka sztuk które autor wysłał znajomym min. do Warszawy.

  72. A wszystko przez to, że Polacy nie czytają książek, gdyby jeden z drugim, choć raz do roku coś przeczytał, to Matras byłby uratowany

  73. To jest normalnie ojciec Stacha, należał do PPS Lewicy, gdzie rządził Feliks Kon, ta PPS Lewica była potem finansowana przez Wilhelma Szwarca ojca Beli Szwarc alias Czajki Stachowicz. Dziękuję za uwagę.

  74. Leon został skazany na osiedlenie się na Syberii. Tam poznał Stanisławę i tak urodził się Stachu, najsłynniejszy polski Indianin.

  75. Rozumiem, że były kolejne wydania…

  76. Ciekawe ilu elitariuszy wychował już pan Przybył i co oni robią, na jakim odcinku działają. Rzeczywiście, Baśnie dobrze widoczne.

  77. Matras już dostał tyle dotacji, że chyba następna mu się nie należy. No, ale wiesz jak jest…pewnie dostaną

  78. Henryk Dyzio był z Rycic!!!!!!? Z tych Rycic co i ja??????! To chyba niemożliwe….

  79. Conajmniej polowa tych oskarzonych z PPS to towarzysze ze sztetla. Gangsterko-bandyterka.

  80. A tak, Pan dr Jan Przybył zwolennik Platona

  81. Pranajtisa czy Naskręckiego? Wydani są obydwaj. Pranajtisa na multibooku.pl można dostać. A Naskręckiego na stronie wydawnictwa

  82. Ks.Pranajtis był biegłym sądowym w czasie głośnego procesu o mord rytalny w Kijowie-przed I wojną-jako ekspert od Talmudu.Zmarł ,w bardzo podejrzanych okolicznościach,podejrzewano zemstę.

  83. Nam wydanie książki Pranajtisa z 2013. Dom wydawniczy Ostoja

  84. Tak jest. Głośna wtedy sprawa Bejlisa i zamordowanie w Kijowie chłopca Andrzeja Juszczyńskiego 12 marca 1911 roku. Pranajtis był powołany jako fachowiec od mordów rytualnych.

  85. w stolicy wystarczy z powodzeniem jedna.

    Bo niby co takiego w tej stolicy?

    Krakówek jest snodistyczno-dulszczyźniany.

    ja bym stawiał  nowe ośrodki  akademickie czyli np. Siedlce, Rzeszów, Opole.
    W drugiej kolejności Olsztyn czy  Lublin .  Natomiast Warszawa, Kraków, Poznań , Wrocław, Trójmiasto  to pierwsza linia wspomnianego  w tej dyskusji postępu i tutaj będzie zawsze otwarty front wojny z każdym, kto chce się wepchać „na ich poletko”.

  86. Rozalia napisałem odpowiedź jak coś to kongres2@wp.pl

  87. To jest najwazniejsze dla mnie zdanie w dzisiejszym wpisie Gospodarza, prosze Mniszyska…

    … ten moment jest juz od dawna… powiedzialabym nawet, ze teraz to sie tylko powieksza!

    Na pohybel Matras’owi… i wszystkim pozostalym zlodziejom, bezmyslnie korzystajacym z dotacji i grantow…

    … na pohybel !!!

  88. A ja juz sie martwilam, ze Pan sie gdzies przepadl w czelusciach internetu, zawsze Pana czytalam na salonie, co do Dyzia z Rycic, to chyba blad w druku bo raz jest Dyzio, a  raz wozny Hyzio(zRycic)

  89. Zamiast nauki historii o tzw. ruchu robotniczym /i w liceum, i na studiach/ wystarczyłyby te dwa cytaty. Lumen – i wszystko jasne!

  90. Pilnujta tam tej mleczarni – sery ryckie są znakomite!

  91. No coś Ty! Toć to praca „historia ruchu robotniczego”. Ileż doktoratów, ileż habilitacji, ileż profesur ta historia wyprodukowała w PRL!

    Zaraz zwomituję… Miałam z tymi doktorami, docentami i profesorami do czynienia na studiach bowiem.

  92. Miało być „przeca”, a nie „praca”. Wqrzyłam się, sorry.

  93. To juz dawno przynosilo STRATY… no ale debile przy korycie – bez zadnej odpowiedzialnosci – dalej generowali tylko koszty.  Tak sie koncza zabawy wszelkich systemowych miernot, zwyklych jelopow i lekkoduchow.

    Wcale mi nie jest przykro… tylko zal tych wywalonych – lekka reka – w bloto NASZYCH  WSPOLNYCH… przede wszystkim narodu polskiego ciezko wypracowanych pieniedzy… odebranych w bardzo wysokich podatkach i debilnie tworzonych oplatach!

    Za takie skandaliczne marnotrawstwo w tym calym Matras’ie ktos powinien porzadnie beknac !

  94. Panie Gabrielu napisał Pan w powyższym tekście „ Książka – jeszcze raz powtórzmy – jest najskuteczniejszym narzędziem propagandy.”. A w komentarzu „A wszystko przez to, że Polacy nie czytają książek, …”. Moje spostrzeżenia są takie jak Pan napisał w komentarzu, a zatem książka nie jest najskuteczniejszym narzędziem propagandy. Książka moim zdaniem dziś jest w większości dla koneserów i łowców autografów. Najważniejszą tubą propagandową w dzisiejszych czasach jest telewizja oraz internet. Jak mawiał Lenin „Kino to najważniejsza ze sztuk.” tak teraz tą sztuką jest TV oraz internet.

  95. Najgorszym „zarzutem” raza(obowiązkowo z małej litery) jest twierdzenie(raczej pierdzenie) że coryllus i osiejuk „nie zarabiają”.

    Tak jak w „Polactwie” ganił „polskie lenistwo”, jakby podczas obowiązywania ustawy Wilczka nie był w Polsce. Wokulskiego przedstawiał jako złodzieja, bo dorobił się na dostawach i zmył. A co miał robić, jak wojna się skończyła? I nie zmył, tylko założył interes. W USA ludzie wiele razy w życiu sprzedają działalność, przeprowadzają się i zaczynają na drugim końcu kraju coś innego. raz wolałby, żeby Wokulski usiadł na etacie i hodował brzuszek oraz polerował łysinę.

  96. Ryckie to nie to samo co Rycickie, Ryki to moje miejsce urodzenia, a Rycice to miejsce zamieszkania. Ryki mają się do Rycic jak New York do Grodziska Mazowieckiego

  97. Słowo pisane będzie albo już jest tylko dla mędrców. A raczej dla ich sponsorów, którzy muszą wiedzieć co jest grane, kto gra i za ile.

  98. A moim zdaniem nie ma Pan racji, ale gratuluję spostrzegawczości i znajomości klasyków

  99. Są tacy  biedacia, którzy mają wykształcenie i wierzą. Znam osobiście.

  100. Tytułem glossy. Ja też urodziłem się w Rykach heeh.

  101. Jest, jest. I jeszcze są coraz popularniejsze nowe „teorie naukowe” o pochodzeniu rodzaju ludzkiego, które głoszą iż neadertalczycy i yeti to tzw. hominidzi, zwierzęta. Gatunek ludzki to skrzyżowanie ufoludków i neaderalczyków. Nie wiem kto tam kogo molestował. Ale w sumie tak jak w tym tzw. transhumanizmie, zdaje się że chodzi o wykasowanie akademii opartej na darwinizmie. City i korpo już nie chcą dawać na to kasy. Wystawiają nowe ałtoretety niestety i jeśli Gospodarz ma rację, to przygotowują grunt pod nadejście wielkiego Koszałka Opałka, wielkie zduraczenie. Mam żywą nadzieję, że im się to nie uda. Bo nasza natura jest niezmienna, podobnie Kościół. Postępy postępy zawsze są połowiczne.

  102. Całkiem prawdopodobne.

  103. 10/10!! Sama zamiana ustroju mieszanego tzw. demokracją to już jest ten rozwój, figura propagandowa, która z naszych kosztów i nakładów robi mówiąc łagodnie kpinę.

  104. W Warszawie. Dłużej mieszkam w Warszawie niż gdziekolwiek indziej. W Rykach tylko się urodziłem, a mieszkałem w Stawach między Rykami, a Dęblinem.

  105. Przy okazji serdeczne życzenia z okazji waszego Kapłańskiego Święta. Niech drogiemu Ojcu Najwyższy Kapłan wynagrodzi cały trud nową siłą i niewyczerpaną radością!

  106. „oślepieniowe pojęcie”

    Dobre! Oślepienie, no jasne! Tak oświecili ludzkość, że jej rozum oślepili. Eklipsa.

  107. To było w zeszłym roku?

  108. Żeby tylko kawałek.

  109. Trzymam kciuki za pana. Przed Tabernaculum.

  110. Łomatko, to teraz już syćko mi się pozajączkowało 😉 A Dyzio z Hyziem. To przez tę pogodę wątpliwej jakości.

  111. Piekny cytat a własciwie to taka jest rzeczywistość a cała reszta to matrix który należy unikac

  112. Ryki to miasto, a Rycice to dwie ulice przyklejone do stacji kolejowej w Dęblinie

  113. Coryllus ma tyle etatów że …… ąz strach pomyslec ile ma roboty :
    – Autor

    – Bloger

    – wydawca

    – wystawca

    – magazynier

    itd
    także te 10 etatów / bez dotacji / to ma lekko.

    A reszta czeka aż się samo zrobi .

  114. Opole to niestety nie jest ośrodek akademicki. To jest ośrodek najniższej frekwencji na Mszy Świętej niedzielnej w kraju. Niestety o tej ekspozycji w Opolu żartowałem. Nieco gorzki żart. W Opolu ten interes się nie uda. Tu króluje wędzonka i tokaj. Tu nie ma nawet księgarni akademickiej. Uniwerek jest ale „nowego typu”. Raczej Lublin, Rzeszów, Siedlce, Bielsko Biała, Białystok, Łomża, Gorzów Wlkp., Szczecin. Orientować się wg frekwencji na Mszach Świętych. Mimo niskiej frekwencji eucharystycznej jednak w naszych stolicach jest więcej ludu. Zgadza się że to pierwsza linia postępu, ale również trzeźwych i dociekliwych też jest więcej. W Opolu jest pierwsza linia, ale dociekliwych mniej.

  115. Tzn. wszyscy z  okolicznych miejscowości  rodzili się w Rykach, bo tam właśnie był szpitalny oddział położniczy.

    Wszędzie  było podobnie.

    Dom moich rodziców był w ówczesnej gminie Raszyn, ale ja urodziłem się w Warszawie, bo tam  były najbliższe kliniki położnicze. Do Warszawy miałem tyle co beretem, bo to było południowe obrzeże  lotniska na Okęciu. Niedługo potem tę moją wioskę włączyli w granice administracyjne Warszawy, więc już legalnie stałem się warszawiakiem. Warszawiakiem z drewnianą  chatą, takąż stodołą,  oborą (murowaną), piwnicą (ziemną). Oczywiście było też trochę hektarów pola, świniaki w oborze, koń w stajni, kury w kurniku ewentualnie  na podwórzu, etc. etc.
    Warszawiak byłem całą gębą.

    Mówiąc szczerze Warszawy (powojennej)) nie cierpiałem i nadal nie cierpię.

    Ale wchodząc w związek małżeński (ponad 30 lat temu) z  wielką ulgą wyniosłem się poza Warszawę.

     

    I widziałem mnóstwo takich „warszawiaków” co to wczoraj tatuś z mama sprzedali „grunta”, a dzisiaj kupili mieszkanko w bloku. I za całe podwórko mieli  balkon 1,5 do 2,0 metra kw.

  116. Aha. Przez Ryki, wedle mleczarni, przejeżdżałam.

  117. Zgadzam się z moją przedmówczynią. Zimą sprowadzaliśmy je sobie przez kuriera.

  118. …w szpitalu go w końcu dopadli, w zawierusze wojennej….

    Za tłumaczenie gojom Talmudu, musi być zasłużona kara, choćby nawet jako przestroga (>klątwa). …

  119. > Wie Pan co tylko problem jest taki, owszem ludzie to oglądają ale nie
    > wierzą ani jednemu słowu.

    Ależ wierzą, wierzą.

  120. > Tak wiec rozwój demokracji nie jest żadnych rozwojem, ale czymś innym zgoła

    Rozwój demokracji to przykręcanie śruby.

  121. No cóż sprawa jest prosta.Nastepuje centralizacja rynków.
    Rynek ksiązki zmierza w kierunku rynku rolnego tzn ksiązka = kurczak.
    Bedzie mozna kupic w markecie swieża ,odmrożoną w nocy ksiązkę za 5 PLN.A dla zawodowców pozostanie okoliczny targ gdzie bez GMO bedzie książka za 35 PLN.
    Autorzy którzy strasza że napisali ale nie wydali ksiązki dostana dopłaty z UE .
    Dopłaty roczne  tak jak  rolnicy – 50 hektarów stoi odłogiem = 50 napisanych ale nie wydanych ksiązek.
    Resztę można sobie dowolnie dopowiedzieć , dopisać.

  122. @ Coryllus

    Notka dzisiejsza jest wstrząsająca. Nie mam do niej nawet komentarza. Przez pół dnia nie znalazłam do niej komentarza.

    Poczucie ekskluzywnej mniejszości nie załatwia tu niczego, niestety. To, co opisałeś – toczy się jak walec.

    Kochajmy książki. (X. Pranajtis – WAŻNY.)

  123. Mnie mózg odmawia posłuszeństwa po tej notce Gabriela. Mogę już tylko o serach i żurku.

  124. Opolszczyzna to land niemiecki (wschodnio)

  125. No tak, ale musi być słowo pisane, jeśli będzie tylko gadane i nie będzie za tym nic realnego w postaci druku, to kanał.

    Dlatego pewnie KOMIKSY mają przez ostatnio bez mała 50 lat takie wzięcie w popkulturze wizualnej. No i nowe filmy 2D i 3D generowane cyfrowo wytwarzają również mechanizm sprzężenia zwrotnego.
    Dodatkowo rozlewa się to na świat wirtualny i gramy sobie strzelając do potworów i „zbawiając świat” jak Constantine ze stajni DC Comics. I to jest czad jeden produkt to budżet idący w dziesiątka milionów dolarów amerykańskich.

  126. Pink Panther, w swojej ostatniej notce, opisuje porwanie i zamordowanie rytualne ojca Tomasso i jego służącego w Damaszku, w roku 1840. No i ja nie mogę uwierzyć w „czysty mord rytualny”, który zazwyczaj tyczył niewiniątek. A tu poszło o znanego i szanowanego zakonnika – lekarza. Uważam przeto, że tam musiało być jakieś całkiem inne tło. To tak co do x. Pranajtisa.

    http://rozowypanther.blogspot.com/2017/04/balfour-kompania-lewantu-afera-w.html

  127. 24/7… tak mają niezależni – znam z autopsji

  128. Na razie, tylko na razie – myślę, że to kwestia czasu

    No, ale tez trzeba pamiętać ile to kosztuje uporu, „grubej skóry”,  czasu, pomysłów żeby coś podobnego zacząć. Niektórzy na samą myśl o tym dostają gęsiej skórki i, zablokowani, pozostaja na kanapach przed telewizorami.

  129. Ciekawa sprawa, zwłaszcza że na komunię dostałem w prezencie encyklopedię z tego wydawnictwa, całe 10 książek w twardej oprawie. Mam do tej pory, szkoda tylko że nieco mnie oszukali bo mieli dosłać jeszcze 4 brakujące tomy ale nie dosłali. Jednak zawsze miło po latach dowiedzieć się czegoś o najładniejszym zbiorze książek na mojej półce.

  130. Nie tylko jemu… Była jakiś czas temu notka o Zybertowiczu bodajże, który się na internet skarżył brzydko

  131. Wczoraj była ciekawa rozmowa w sprawie ustawy co to ma regulować rynek książki, w programie Trzecim Polskiego Radia. A jaki miała ciekawy tytuł: Burza z piorunami wokół zmian w Koszałkowie Opałkowi. Pan gość z „małegoWydawnictwa Linia mówił ładnie, że od mieszania herbata nie będzie słodsza na co pan z PIW-u, że on będzie polemizował bo cukier jest niezdrowy i POWODUJE CUKRZYCĘ więc po co ta herbata ma być słodsza ?

  132. „…tam tylko już trociny”

    a kto się raz odnalazł w tym burdelu (przepraszam oczy Ojca) poczuł pod stopami skałę, ten za Chiny ludowe do trocin nie wróci

  133. Ten drugi pan do blady wymoczek najprawdopodobniej, jeśli się mylę, to przepraszam. Ale tak gadają faceci, którzy są fanami sportu ale w telewizorze. Wątpię czy 5 pompek zrobi. Zwłaszcza w boksie i gripplingu nie da się przeżyć bez węglowodanów. Można mieć dietę bezwęglowodanową oczyszczającą i napierniczać się ale tylko jakiś czas. Cukier krzepi. Cukrzyca nie wynika ze spożywania cukru. Ale z czystej aryjskiej chemii i ciekawości ciekawych czasów.

  134. A mnie strasznie wzięło, jak widać na obrazku, ale po drugiej nasiadówce wymiękłem. Taka dzisiaj u nas pogoda. Wieje i przeciro się. Straszne są te zmagania zimy z wiosną w tym roku.

  135. Ciekawe że Ks. Pranajtis potwierdził że to był mord rytualny, ale stwierdził że ten oskarżany żydowski rzeźnik nie mógł tego zrobić. Został uniewinniony. Moim nieskromnym zdaniem na mordach rytualnych Żydzi jak na wszystkim robią doskonałe interesy. To jest towar propagandowy. W tą krew nie bardzo wierzę. Być może są jakieś tam powody kabalistyczne. Ale to mogą być mordy na zamówienie wcale nie w celach wampirycznych, rytualnych być może, kabalistycznych, kabała, czyli żydowski satanizm. Shahak (XXX wiekuó) denuncjuje judaizm powstały po upadku świątyni jako religię pogańską, dualistyczną, podszytą kabałą. Dwa bóstwa, żeński i męskie, którym się składa ofiary. Do satanizmu niedaleko. W zasadzie kabała to jest demonolatria.

  136. Przyczyny obłąkanej walki z cukrem są równie tajemnicze. Fanatyzmy żywieniowe i  opieka medialna nad sprawą rzekomych lub faktycznych mordów rytualnych mają podobne pochodzenie, ale nie wiem jakie.

  137. Warto poczytać o św Szymonie z Trydentu

  138. A o książkach w ogóle coś mówili, czy tylko o złodziejstwie?

  139. Właśnie chodzi mi o to zamówienie.

  140. U nas też. I pada co chwilę. Dla meteopatów okropny czas.

  141. Chyba masz rację licencje na dopłaty do twórczości dla wybranych i środowiskowo nadanych

  142. Cukier krzepi wódka lepiej – to pointa dla sportu itd.

  143. Ojcze Mniszysko, w dzień ustanowienia przez Pana Jezusa sakramentów Eucharystii i Kapłaństwa, życzę obfitości łask Bożych i daru kruszenia serc grzeszników.

  144. Przyłączam się i życzę wszystkim Kapłanom i Zakonnikom samych Łask Bożych i wiele zdrowia i długiego życia, bo są nam bardzo potrzebni. Szczęść Boże.

  145. … i daru kruszenia serc grzeszników.

    Piękna maksyma.

  146. @Mniszysko, @Trzy Krainy
    Wszystkim naszym Duchowym Opiekunom czytającym i komentującym na tym blogu przesyłam serdeczne podziękowania i życzenia wszelkich Łask Bożych oraz opieki Najświętszej Maryi, Matki Bożej, Królowej Nieba i Ziemi, Królowej Polski!
    Króluj nam Chryste!

  147. Ten dar obiecał Pan Jezus kapłanom, którzy głosić będą Boże Miłosierdzie. A zbliża się Święto Miłosierdzia, w tym roku 23 kwietnia. Przygotowaniem jest nowenna: codziennie przez 9 dni Koronka do Bożego Miłosierdzia, zaczynając od Wielkiego Piątku, to jest od jutra.

  148. Zawsze i wszędzie!

    Bóg zapłać.

  149. Słowo o ,,socjalistach” wtedy (grudzień 1921) ks. Adamski, słowo o ,,socjalistach” obecnie (kwiecień 2017). Prawie 100 lat minęło i wciąż na czasie;

    http://www.polishclub.org/2017/04/10/znaczenie-konferencji-zydoznawczej-konferencja-zydoznawcza-warszawa-xii-1921/

  150. Kazdy dzien Nowenny ma swoja konkretna intencje, podyktowana Faustynie przez Pana Jezusa.

    Dla chetnych do odmawiania:

    https://www.faustyna.pl/zmbm/nowenna-do-milosierdzia-bozego/

     

    Niech Bog blogoslawi wszystkim kaplanom.

  151. Uzupełnienie.

    Na rewersie jest II RP. „Wysiłkiem narodu, Męstwem żołnierza. Geniuszem wodza”.  Na moim zdjęciu cień wodza nie zakrywa całego rewersu. Inne cienie też były czynne, ale nie zachowały się w rodzinnych pamąatkach.

  152. Niezbyt dawno podzieliłem się z Czytelnikami tego bloga moją refleksją o Hopperze. Teraz zajrzałem do statystki wejść do mojej ilustracji. Ponad 400.

    https://sites.google.com/site/transsistant/hopper

    oraz nocne ptaki

    https://sites.google.com/site/transsistant/hopper/za-oknem

    Dobrze jest płynąć z wielorybem (© Onyx2).

  153. Socjalizm na przełomie XIX i XX wieku miał stosowne konotacje i tak w ówczesnym przewodniku po Tatrach były opisane wycieczki furmankami dla ceprów i autor przestrzegał przed postojem na rynku w Myślenicach, gdzie niektórzy mieszkańcy kręcący się koło fur byli wyznawcami socjalizmu. 🙂

  154. Nowenna przed Świętem Bożego Miłosierdzia to, tak ściśle, koronka przez 9 dni od Wielkiego Piątku. Jest też nowenna prywatna, którą Pan Jezus dał tylko św. Siostrze Faustynie, by codziennie przyprowadzała Mu konkretne grupy osób. Ją zawsze, z pobożności, można odmawiać pamiętając przy tym, by przed Świętem Miłosierdzia była też ta właściwa, dana całemu Kościołowi – koronka przez 9 dni – od Wlk. Piątku.

  155. Bardzo dziękuję i po bratersku odwzajemniam!

    Dziękuję też wszystkim uczestnikom tego bloga, którzy w Wielki Czwartek. w dzień ustanowienia Najświętszego Sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej pamiętali o nas kapłanach. Są w naszym życiu takie momenty, kiedy obecność innych tylko pogłębia naszą samotność. Wtedy można nam przyjść z pomocą tylko przez modlitwę. Tylko łaska Boża – wyproszona przez modlitwę – jest w stanie dać nam umocnienie i siły na dalszą drogę. Dlatego tym wszystkim, którzy w Wielki Czwartek za nas się modlili serdeczny Bóg zapłać. Niech Pan Jezus wam wynagrodzi!

  156. O złodziejstwie zdecydowanie. Ale wystrzegali się tego terminu jak ognia i nazywali go wydłużonym, czasem do nieskończoności, terminem płatności. Pan Łukasz Michalski z PIW trochę ściemniał, że nie będzie źle z NOWĄ USTAWĄ a pan Grzegorz Zalewski jednoznacznie określił ZŁO w dużych sieciach dystrybucyjnych i stwierdził, że ustawa nie zrobi im krzywdy a może nawet wydłuży funkcjonowanie jednej z nich. Natomiast był jeszcze pan ekspert. Wysłuchałem go dopiero przez link. Pan ekspert z Instytutu Wydawniczego określił problem na ryku książki następująco -> ZNIKANIE MAŁYCH KSIĘGARNI. I to było dla mnie kuriozalne bo co ja czytelnik/klient potrzebuje małych księgarni ?  No i przecież w jakiś „piekielnie inteligentnych” mózgach może się pojawić pokusa kontrolowania małych księgarni. W Krośnie mam ciekawy przykład księgarni w Kwadraciaku. Powstałą w latach 90. Profil określiłbym artykuły szkolne + podręczniki + dobra luksusowe (czyli, że te książki, gry planszowe, albumy). I daje radę. Co ta księgarnia zyska na tej ustawie ? Dostanie za fri jakąś propagandę z wydłużonym do nieskończoności terminem płatności ?

  157. Ludowa przyśpiewka:

    Myślenice miasto byce*,

    śtyry place, dwie ulice.

    *byce, może znaczyć duże, lub od bydła rogatego.

    A co do socjalizmu to w Myślenicach było dużo przedstawicieli Narodu Wybranego.

  158. do 20m szkla nalezy dodać
    location, location, location

    Przypuszczam, że „20m” to nie były bieżące ale kwadratowe. No i skoro te wspomnienia (spowiedź?) były spisane po katastrofie to być może ten numerek 20 ma jeszcze ukryte przesłanie do uważnych czytelników na 'wolnym zachodzie’ aby donieśli banksterom, którzy współfinansowali propagandę rewolucyjną, że krzywda się dzieje zasłużonemu dla sprawy księgarzowi…

  159. Kapitalny ten tekst…

    … zwazywszy na to, ze prawie sprzed… 100 lat… dla mnie fan-tas-ty-czny !!!   No i jeszcze do tego ta kapitalna notka PP’y… ta afera w Damaszku prawie sprzed… 200 lat !!!… potem ta deklaracja Balfour’a do Rotszylda… teraz deklaracja Abbasa do rzadu JKM GB… a dzisiaj… bankructwo Rotszylda… w tle „trudny” Brexit…

    … jak to sie plecie… jak sie te „puzle” dzisiaj ukladaja… niesamowite.

  160. W tej konkretnej sprawie to faktycznie wniosłem wkład tymi dwoma odkrytymi artykułami, bo do tej pory było tak:
    „Dr Maria Małgorzata Wink, zajmująca się działalnością ruchu socjalistycznego ustaliła, że „w latach 1903 – 1905 na tym terenie istniały niewielki zalążki PPS. Cztery, pięć osób próbowało działać. O procesie członków partii, niepodległościowców ani w Kielcach, ani w Radomiu nic nie wiadomo. A taka spektakularna rzecz musiałaby mieć potwierdzenie w źródłach.”

    „niepodległościowców” nieładnie tak pisać o komunistach z przyszłej KPP…

    Został jeszcze sekret ogorzałej tarzy, twarzy indianina – mój typ: „Pływał m.in. na „Bolesławie Chrobrym”, później również na „Batorym”. Obsługiwał linie dalekowschodnie i lewantyńskie, odwiedził m.in. Amerykę Południową, Indie, Japonię i w końcu Kanadę. Pływał wiele lat, aż do emrytury”.

  161. Może wysłali te 4 brakujące tomy tylko nie dotarły… bo woźny z kolegami 🙂

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.