Byłem wczoraj w Niepokalanowie, żeby odebrać resztki pierwszego tomu pism Ojca Maksymiliana. Kiedy już siedziałem w samochodzie zadzwonił telefon. Wcisnąłem właściwy guzik i okazało się, że po drugiej stronie znajduje się nie kto inny, tylko wnuk opisywanego tutaj na blogu w lutym Afrykana Kisłowa, specjalisty od wydobycia kopalin, wykładowcy krakowskiej SGH.
Zaczęliśmy rozmowę od tego ustalenia, że Afrykan Kisłow, o którym wiadomości w sieci są bardzo skąpe, miał jednak rodzinę. Jego wnuk zadzwonił do mnie z Krakowa i nie ma co ukrywać, że był mocno rozgoryczony naszymi rozważaniami na temat jego dziadka. Nie miał ani pretensji, ani nie domagał się przeprosin czy sprostowania, po prostu stwierdził, że źle oceniliśmy postawę i dzieło życia Afrykana Kisłowa.
Ja oczywiście w spokoju wszystkiego wysłuchałem i postanowiłem zamieścić dziś to sprostowanie oraz przeprosiny. Afrykan Kisłow jako dziecko opuścił Rosję ogarniętą rewolucją, ponieważ jego rodzinie groziła śmierć z rąk bolszewików. Osiadł wraz z rodzicami w Polsce i rzeczywiście skończył liceum w Pińsku. Miał wielkie zdolności językowe i temu głównie zawdzięczał swoje przewagi w czasie kariery w przemyśle naftowym. Już jako młody człowiek publikował w fachowych, angielskich czasopismach. Publikował też we Francji i w Polsce. Do czasów powojennych, był po prostu młodym, zdolnym inżynierem praktykiem, którym się wszyscy wyręczali, bo było to wygodne. W czasie wojny nie został aresztowany przez Niemców, ponieważ był jedną z osób niezbędnych dla funkcjonowania przemysłu naftowego w Borysławiu. Po wojnie, tak jak wielu inżynierów uwierzył, że państwo polskie będzie rzeczywiście polskie. Pomylił się tak jak wszyscy, którzy chcieli wtedy żyć w spokoju. Jego wnuk twierdzi, że przez całe życie wspominał przedrewolucyjną Rosję i spędzone w niej lata. Zanim rozpoczął akademicką karierę w PRL, prowadził badania terenowe w kraju. Tak się złożyło, że jedyne źródło wiedzy o Afrykanie Kisłowie jakim dysponowałem, to księga pamiątkowa wydana na AGH w latach osiemdziesiątych. Nie było tam słowa o życiu prywatnym i rodzinie Afrykana Kisłowa, podkreślano za to jego zasługi dla przemysłu i nauki, w sposób charakterystyczny dla tamtych lat. Dodam jeszcze, że zaskakujące nas tutaj imię, którym obdarzono go na chrzcie świętym, wynikało, tak jak zresztą ktoś to napisał w komentarzu, z głębokiego przywiązania rodziny do tradycji prawosławnej.
Tak więc z tego miejsca przepraszam rodzinę Afrykana Kisłowa i wszystkich, którzy mogli się poczuć dotknięci dyskusją prowadzoną pod opublikowanym tutaj tekstem. Myślę, że powinienem to zrobić także z tego względu iż blog ten dawno już przestał być zwykłym blogiem. Stał się takim samym medium jak wszystkie inne media i ludzie traktują serio to co tu jest publikowane.
Porozmawiałem sobie wczoraj trochę dłużej z wnukiem Afrykana Kisłowa i w trakcie tej rozmowy okazało się, że po jego dziadku zostało mnóstwo zapisków wspomnieniowych, o charakterze fachowym bardziej niż nostalgicznym. Afrykan Kisłow niewielką ich część opublikował, ale większość nie została wydana nigdy. Umówiliśmy się, że – jeśli taka będzie wola rodziny – spróbujemy wydać te zapiski. To jest, mam wrażenie, szalenie ważna dokumentacja, bo dotyczy przecież najważniejszego sektora przemysłu. Telefon do wnuka Afrykana Kisłowa, odebrałem, jak powiadam, pod bazyliką mniejszą w Niepokalanowie. Mogłem go odebrać w dowolnym miejscu, ale stało się to akurat tam, myślę więc, że możemy z nadzieją myśleć o wydaniu tych wspomnień.
To tyle jeśli idzie o tekst opublikowany w lutym tego roku. Teraz sprawy bieżące.
Przez internet przemknęła informacja na temat Marcusa Włodarskiego. Oto jego adwokat ogłosił, że będzie pozywał internautów, którzy pisali nieprawdziwe i brzydkie rzeczy o jego kliencie. Zdążyłem jeszcze zobaczyć ten news zanim zniknął. Dziś już nikt nie wspomina o pozwach. Może macie jakieś sugestie dlaczego? Ja zupełnie nie wiem, ale przeglądam to co ludzie umieszczają na twitterze i nie mogę uwierzyć. Oto pojawiła się w sieci armia oszczerców, którzy podając informacje o dużym natężeniu szczegółów biograficznych uczestników tego dramatu, opisują bardzo drastyczne wypadki dotyczące życia modelek na Dolnym Śląsku. I co? Adwokat Marcusa będzie teraz ich wszystkich demaskował i pozywał? To bardzo ciekawe. Chętnie tej operacji pokibicuję. Czytam doniesienia dotyczące wypadków w Egipcie codziennie, bo mnie ta sprawa okropnie zdenerwowała. I tak jak to zwykle bywa w nerwowych momentach, przypominają mi się różne rzeczy z przeszłości i przeczytanych lektur, z którym usiłuję porównać bieżące wypadki. I tak przypomniał mi się Marek Hłasko, tylekroć już unieważniany przez różne osoby. Napisał on kiedyś o swojej krakowskiej przygodzie, o tym, jak to redakcja Po prostu wysłała go „na reportaż” do tego miasta, gdzie odbywał się właśnie słynny na całą Polskę proces Mazurkiewicza. Pan ten miał osobliwe hobby, przyjaźnił się z wieloma ludźmi, a kiedy już nawiązał z kimś bliską relację, pakował mu w głowę 9 gram ołowiu. Następnie zaś ciało zakopywał w piwnicy, czy też garażu i na wierzch wylewał beton. Bardzo go te czynności ekscytowały. Hłasko przyjechał na ten krakowski proces w przekonaniu, że oto przed jego oczami odbędzie się sąd nad mordercą, ale na sali sądowej odbywało się co innego zgoła. Okazało się, że Mazurkiewicz był konfidentem UB i mordował w poczuciu całkowitej bezkarności. Na obrońcę wybrano mu 90 letniego mecenasa Hofmokl-Ostrowskiego, który przekonywał sąd, że Mazurkiewicz zabijał osoby zbędne socjalistycznemu społeczeństwu – tak podaje wiki. Hłasko zaś szydził, że Hofmokl-Ostrowski opowiadał przed sądem o zezie widlastym Mazurkiewicza, co rzekomo miało wskazywać na przyrodzone, zbrodnicze skłonności, a za sprawy przyrodzone nie można nikogo karać. Mazurkiewicz jednak, który przed sądem zachowywał się dość obcesowo został skazany na śmierć. Marek Hłasko zaś napisał, że proces Mazurkiewicza był procesem przeciwko miastu, albowiem władza chciała w czasie postępowania pokazać, że może z ludźmi zrobić wszystko co chce. Może nazwać ofiary osobami zbędnymi w społeczeństwie i może pozwalać na mordowanie niewinnych. Morderca zaś zostanie skazany dopiero wówczas kiedy się tej władzy poważnie narazi. I teraz uwaga – wiki podaje, że IPN nie znalazło żadnych śladów agenturalnej działalności Mazurkiewicza, choć ci, którzy wiedzieli, że morduje on ludzi, byli przekonaniu, że wykonywane są w ten sposób wyroki na osobach niewygodnych dla MBP. I ja jestem teraz ciekaw, czy wiki, która publikuje te rewelacje będzie musiała usuwać treści niezgodne z ustaleniami IPN? Wszak niczego nie wykryto. Internauci zaś mają odpowiadać przed sądem za to, że coś tam powiedzieli o Marcusie Włodarskim i jeszcze się upierają, że jest on synem Artura Włodarskiego z GW? A jakie to ma znaczenie? Dla GW z pewnością wielkie, dla nas żadne.
Takie oto historie przypomniały mi się wczoraj kiedy czytałem newsy w sieci, dotyczące śmierci Magdy Żuk. Czytałem i nie mogłem uwierzyć. Oto na lotnisku lekarz widząc w jakim dziewczyna jest stanie, zabronił jej wsiadać na pokład samolotu, zamiast podać jakieś uspokajające środki dożylnie. W szpitalu zamiast zrobić to samo, usiłowali ją przywiązać do łóżka. Okazało się, że Magda sama jedna rzuciła się na usiłujących ją ratować Egipcjan i próbowała ich pobić. Sieć pełna jest informacji o tym, jak świetnie wypoczywa się Polakom w Egipcie i jak znakomita jest tam obsługa. Mówią wszyscy, jakieś grubasy ze Śląska, co jeżdżą nad Morze Czerwone co roku i leżą bykiem na plaży, ale także żony Egipcjan importowane z Polski, które nie mogą się nachwalić swoich mężów. Tam jest po prostu świetnie – mówią nam wszyscy w ostatnich dniach – nie możecie przejmować się jedną wariatką, której odbiło. Ja jednak się przejąłem, a jak usłyszałem o tych pozwach przeciwko internautom od razu przypomniał mi się Władzio Mazurkiewicz z Krakowa. Czyżby szykował się teraz proces przeciwko społeczności całej, bo już nie przeciwko miastu? Się zobaczy….na razie czekamy na te pozwy i na obrońców pozwanych, którzy zapewne sporo wniosą do sprawy. Marcus miał ponoć wczoraj wystąpienie w TVN, nie widziałem go niestety, ale może ktoś wrzuci link.
Na dziś to wszystko.
Teraz ogłoszenia. Mamy już nowy sklep https://basnjakniedzwiedz.pl/ wszystkie nowe książki będą wrzucane tylko tam, ale sklep na coryllus.pl będzie jeszcze przez jakiś czas czynny, żeby wszyscy mieli czas się przyzwyczaić. Proszę jednak by odważni i zdeterminowani zamawiali książki na nowej stronie. Dzięki temu będziemy ją mogli ulepszyć i przetestować. Wkrótce mam nadzieję uruchomimy blogowisko. Wszelkie uwagi dotyczące funkcjonowania strony proszę zgłaszać do MrWhite czyli do Wieśka, ale radzę nie przeginać, bo jak się wkurzy, to będzie źle. Niebawem wydamy także gazetę targową i naszą gazetę służącą promocji książek. Będzie je można za darmo odebrać w punktach sprzedaży, a także u tych osób, które zdecydują się je kolportować. Umieścimy na stronie listę punktów kolportażu.
Ja najbardziej cieszę się z naszego logo widocznego na stronie basnjakniedzwiedz.pl, chodzi o tego siedzącego na ziemi orła. Uważam, że to fantastyczny symbol, nie taki wyrazisty jak przykuty do ziemi geniusz, spoglądający w gwiazdy, którym opieczętował swoje książki Żeromski, żeby się przekonać czy wydawca nie rąbie go na nadbitkach, ale też niezły.
Nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza
Na papug.pl wisi mój kolejny tekst.
http://papug.pl/cudowne-nawrocenia-celebrytow/
Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach
przeprosiny
i tak powinno być!
Egipt? Wystarczą książki Ossendowskiego. Ale sieci zauważa się akcję propagandową pt. wakacje twojego życia. Zbytek łaski.
——————————————-
Z Rainbow Tours do Krainy Grzybów i dalej…
Wszystkie media w powietrze. zadnej dla nich litosci: zadnego betonu. wy…c w Kosmos.
„…którzy podając informacje o dużym natężeniu szczegółów biograficznych uczestników tego dramatu, opisują bardzo drastyczne wypadki dotyczące życia modelek na Dolnym Śląsku.”
Można jakiegoś linka poprosić?
Z całym szacunkiem dla wnuczka. 33-letni marzyciel, idealista? No cóż, nie kupuję tego niestety.
https://twitter.com/wiolettaskrzyn2/status/862691431059771392
Tadeusz Sołtyk, też uwierzył, tego też nie kupujesz?
https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/rozmowa-z-partnerem-magdaleny-zuk,738997.html
u mnie sie wyswietla, ze strona nie istnieje.
Szczerze? Nie wiem.
Zniknął tweet (wpis) ale konto jak najbardziej jest: https://twitter.com/wiolettaskrzyn2
Coryllusie, czy to to samo: https://twitter.com/wiolettaskrzyn2/status/862692639438778368 ?
No właśnie, ja też nie wiem. Wybory tych ludzi pozostaną dla nas tajemnicą. W końcu poszli pracować w swoich zawodach, nie zatrudnili się w MBP przecież
Tak, o to chodziło i wpisy poniżej
Wszystkie drogi prowadzą do Festung Breslau.
Amen!
Chodzi o 2 wpisy czy jest ich więcej? (nie znam się na twiterze)
@Coryllus
Ja nie bedę nic linkował, natomiast, owszem, poświęciłem wydarzeniu tekst. A jednak podam link. Dla tych wszystkich, którym sie myli Coryllus z Toyahem: http://www.toyah.pl
To nie jest trudne. Klikasz na ten link, zamykasz to okienko X i przwijasz stronę. Tam są dołączone do niektórych postów zdjęcia z tekstem autorstwa Detektywi Lampart (sic!) i tam są „ujawnione” te szczegóły.
Na Twitters podobnie jak na facebooku, jest wpis autora (tweet) i komentarze ludzi. Są też retweety, czli najprościej tlumacząc udostępnienia (linkowanie).
Na raze jest tam wiadomość od biura detektywistycznego „Lampart” i dwa komentarze wioletty2.
To przeczytałem w całości (Lamparta) pytałem czy jest więcej komentarzy pod tym tekstem.
O to chodziło – dzięki. Czyli nie ma więcej.
Borowski tez uwierzyl. Jak czlowiek przezyl okupacje i oboz, to podejrzewam, ze w wiele rzeczy mogl uwierzyc, ktore nam sie dzisiaj wydaja absurdalne – chocby dlatego, ze skonczyly sie *publiczne* egzekucje.
Aha w tvn, jakzeby inaczej
Wszystko co jest dostępne, jest widoczne na stronie 😉
I zaczęły się „prywatne”, w zaciszu więziennych piwnic…
Jako zwolennik zasady 'follow the money’, ciekaw jestem czy ktos probowal sprawdzic: 1. zmiany w poziomie zainteresowania wycieczkami do Egiptu (bo to zdaje sie spory biznes jest – tak patrzac na reklamy same) 2. alternatywne cele podrozy (no bo przeciez gdzies ludzie na te wakacje pojechac chca) 3. strukture wlasnosciowa biur podrozy w obu przypadkach (Egipt / inne miejsca egzotyczne).
Przepraszam za cynizm, ale wcale bym sie nie zdziwil gdyby smierc p. Zuk i jej naglosnienie w mediach byly czescia walki o dostep do rynku. Nie udalo mi sie znalezc danych swiezszych niz 2014.
Tak – ale te niemieckie widzieli wszyscy, a sowieckich nie. Na tym polegal propagandowy geniusz Sowietow: Niemcy chwalili sie dokonywanymi mordami, a Sowieci, robiac dokladnie to samo, publicznie twierdzili co innego, a ludzie sie nabierali w duzej czesci. Szpotanski sie klania:
Wot Gitler, kakoj to durak!
On się przechwalał zbrodnią swoją!
A mudriec to by zdiełał tak:
Nu czto, że gdzieś koncłagry stoją?
Nu czto, że dymią krematoria?
Taż w nich przetapia się historia,
niewoli topią się okowy,
powstaje sprawiedliwszy świat,
rodzi się typ człowieka nowy!
I czto, nie miałby wtedy on
gumannych w krąg apołogietów,
co pieliby, kak on jest miły,
a kakij kapitalizm zgniły?
Wsadzać na czapku główkę trupią,
o, Boże moj, kak eto głupio!
Na takie dictum nie mam argumentów. „Złoty wiek” PRL-u na szczęście minął i mam nadzieję, że już nie wróci. Straconego czasu jeszcze długo nie nadrobimy.
To ja tylko trochę o przemyśle naftowym. Idąc tropem Coryllusa i jego wpisu sprawdziłem oczywiście, czy nie ma przypadkiem wspomnień naftowca.
Skoro odnaleźliśmy i wspomnienia starego księgarza i rewolucjonisty, a nawet starego leśnika, to i może nafciarz się znajdzie…
No i jak najbardziej. Tadeusz Porembalski: „Wspomnienia nafciarza” wydane w nakładzie 1000 egzemplarzy.
Oczywiście, gdy ta mała i dość droga książeczka do mnie dotarła, sprawdziłem w spisie osób, czy nie ma wspomnień o Afrykanie Kisłowie.
Nie było. Więc odłożyłem ją „na lekkie potem”, ale dziś po nią sięgnąłem.
No i powiem jedno. W tym przemyśle roi się od dziwnych ludzi.
Jest tam i Niemiec, który zdaniem autora był angielskim szpiegiem i dyrektor, który robi awanturę za zbiór minerałów z pryzmy kopalnianej i wiele innych ciekawych postaci.
Ale o tym wkrótce. Na blogowisku….
To tzw. dopalacze czyli mieszanka nie wiadomo jakich związków chemicznych, powodują uszkodzenie mózgu objawiające się m.in. napadami szału. Przychodzi student do izby przyjęć, mówi, że się źle czuje, przyznaje się, że coś zażywał i…..w ciągu dwóch następnych minut wpada w szał. Demoluje pomieszczenia, zagraża sobie i personelowi, trzeba go złapać i unieruchomić w solidnym łóżku pasami. Specyficznej odtrutki nie ma bo nie wiadomo co jest trucizną. Wciąż pojawiają się nowe. Skąd? Jaka szkoda dla mózgu? Koszty leczenia ?
No ale nie mial racji? Skutecznosc komunistycznej narracji widac chocby po tym, ilu ludzi do dzis powtarza propagandowe klamstwa z tamtego okresu: o 'bandach’ AK mordujacych cywili, o tym ze dzieki komunie ludzie wyszli z nedzy, ze Swierczewski to polski general zabity przez UPA, ze Jaruzelski ocalil kraj przed sowiecka interwencja… dlugo mozna wyliczac.
Niezaleznie od tego jak serdecznie nienawidze czerwonych, niestety nie mozna odmowic skutecznosci zatrudnionym przez nich specjalistom od spiewu i mas.
Przeciez miliony ludzi zdecydowaly sie po wojnie jakos funkcjonowac, zyc, zakladac rodziny. Zapisali sie na studia, chodzili do roboty. Tak latwo nam cwaniakowac teraz po latach, kiedy mamy dostep do wiedzy, dokumentow, i kiedy urodzilismy sie w wiekszosci juz sporo po tamtych czasach. W wiekszosci wspomnien jakie czytam, ludzie podswiadomie omijaja wczesne lata 50, tzw.wielki strach. Ludzie wtedy miedzy soba nie rozmawiali, bezpieczniej bylo nic o nikim nie wiedziec. Teraz kiedy docieramy do prawdy o rzeczywistosci Wykletych, dokumentow IPN, mamy tendencje do oceniania wszystkich innych pod tym katem. Chyba tak sie nie da.
Dobra, imperialna szkoła
A co do straconego czasu: jesli dalej beda nami rzadzic ludzie, dla ktorych podstawowym motorem gospodarki jest panstwo, a urzednik 'pozwala przedsiebiorcy pracowac’ (copyright Elzbieta Jakubiak), to niestety musze sie zgodzic – nadrobienie przepasci ekonomicznej nie wyglada dobrze.
Właśnie przeprosiliśmy
Bo PRL byla panstwem bandyckim, ale powaznym – i miala doktryne, podobnie jak Sojuz i potem Rosja. Pamietam takie dwa numery:
1. sowiecka agentura w Wlk Brytanii i USA byla rekrutowana od polowy lat 20tych – kraj w rozsypce, zbiera sie ekonomicznie po wojnie domowej, ale sluzby caly czas pracuja nad siatka.
2. to chyba opisywal Mitrochin: sluzby planowaly kontrole nad Europa Zach srodkami ekonomicznymi na poczatku lat 90tych – Sojuz wlasnie sie rozpadl, nie panowali nad oligarchami pustoszacymi kraj i bandziorami strzelajacymi w Moskwie, ale plany przygotowywali.
W obu przypadkach, imperialne planowanie dlugofalowe: nie szkodzi, ze teraz nic nie moga. Rosja byla juz w dolku i zawsze wychodzila, teraz tez sie odbije – i plan bedziemy mieli przygotowany. To jest to, co Michalkiewicz nazywa rozroznieniem miedzy panstwami powaznymi i cala reszta.
Przeczytałem relację z rozmowy z wnukiem Kisłowa, po czym ponownie przeczytałem wpis z lutego odnośnie Afrykana i mam kilka pytań:
– Czy ktoś może potwierdzić, że przed wojną „wielkie zdolności językowe” a nie wybitna znajomość geologii/chemii były przepustką do kariery w przemyśle naftowym?
– Z wpisu lutowego wynika, że bolszewicy nie tylko nie zabili Afrykana, ale jeszcze pozostawili go na stanowisku kierowniczym.
Cytat z wpisu dzisiejszego: „Afrykan Kisłow jako dziecko opuścił Rosję ogarniętą rewolucją, ponieważ jego rodzinie groziła śmierć z rąk bolszewików”.
Pytanie: Czy wnuk rzeczywiście nie opowiedział o życiu i działalności dziadka pod okupacją bolszewicką? Dlaczego Afrykana nie prześladowano ani nie wywieziono do łagru? Jak potraktowano (polskich) kolegów Afrykana z pracy?
– Z wpisu lutowego wynika, że Afrykan „był autorem (…) popularnej książki zatytułowanej „Wspomnienia geofizyka”, której rzecz jasna nie można nigdzie dostać”. Czy wnuk też nie posiada tej książki?
Nie mam podstaw, żeby zarzucać Afrykanowi i jego wnukowi złą wolę, jednak chętnie usłyszałbym odpowiedzi na powyższe pytania.
Na koniec. Jeszcze wczoraj planowałem zakup wszystkich tomów baśni o socjalizmie. Dzisiejszy wpis raczej wybił mi to z głowy. Gospodarz ma oczywiście prawo przepraszać w swoim imieniu kogo chce. Oby jednak nie okazało się, że za kilka miesięcy do Gospodarza zadzwoni wnuk jakiegoś socjalisty, co zaskutkuje kolejnymi przeprosinami, tym razem przeprosinami wobec socjalistów.
Uwierzył Sołtyk, Borowski, Eugeniusz Kwiatkowski też. O nim taka anegdota kursuje w rodzinie: Starszy pan (Eugeniusz Kwiatkowski) zamieszkuje maleńkie mieszkanko na jednym z wysokich pięter oczywiście komunalnej kamienicy. Dozorca ma zabronione sprzątać na tym pięterku. Codziennie przychodzi milicjant do dozorcy aby zadać pytanie „czy TEN na górze (Kwiatkowski) nie kontaktuje się z innymi mieszkańcami. Czy go ktoś odwiedza? Raz dozorcy nie było a milicjant był „świeży”, więc milicjant obywatelski poczłapał wysoko na górę i widzi że jakiś starszy pan (Kwiatkowski) , skromnie ubrany zamiata podest klatki schodowej. Więc skoro zamiata myśli milicjant to „swój” w sensie z dolnych szczebli drabiny społecznej. Kwiatkowskiego wypytał o kontakty i znajomości „tego Kwiatkowskiego” co tu mieszka i co to mu się sojusz robotniczo – chłopski nie podoba. Oczywiście sam Kwiatkowski nie mógł się siebie nachwalić, uspokojony milicjant oddalił się zapewne w kierunku komendy MO, poszedł zadowolony, aby zapewne napisać raporcik, że u niego na dzielni wszystko gra. i nie zamieszkują tam elementy burżuazyjno – nieprawomyślne.
O ile dobrze pamiętam parę lat temu była krótkotrwała akcja pt. jakie fajne są wakacje w Tunezji. W tym samym czasie, kiedy w Libii Kadaffiego obalali, to było?
Szczerze? Nie wiem.
Chodziło mi o to, że jakiś czas temu „przerabialiśmy” tutaj Szpotańskiego.
A to przepraszam, umknelo mi.
No cóż, nie mieli chyba zbytniego wyboru?
Tak czy inaczej, nikt tu nie „cwaniakuje” 🙂
W tamtych latach albo się było porządnym człowiekiem, bez szans na mieszkanie, karierę, możliwości nauki w dobrej szkole czy uczelni albo korzystało się z przywilejów jakie dawała władza tym którzy ją wspierali. Większość ludzi , to ludzie w miarę przyzwoici. Starali się jakoś przystosować do zaistniałych warunków. Porządnych, było niewielu. To byli ci którzy nie szli na żadne układy z władzą. Pracowali, uczyli się mając niewielki zakres wyboru. Nie dostawali tego co im się nawet należało. To była jedna wielka fikcja.
„(…) Zdaniem jednego z pracujących w Port Ghalib lekarzy, Magdzie podano narkotyk flakka, nazywany także „narkotykiem zombie”. – Jej zachowanie nie było normalne. W mojej opinii była pod wpływem groźnych narkotyków. A dokładnie specyfiku flakka – komentuje w „Super Expressie” dr Tarek Ahmed. To bardzo groźny specyfik. Na rynku narkotyków to nowość. Wygląda jak sole do kąpieli. Dostępny jest głównie w Stanach Zjednoczonych, ale można go też dostać w Europie. Człowiek, który go zażyje, zachowuje się, jakby postradał zmysły. Jest jak szalony, nie można z nim nawiązać kontaktu. Podobnie zachowywała się Magda.
– Pielęgniarze się jej bali. Myśleli, że jest opętana przez ducha. Wykrzykiwała dziwne rzeczy i była bardzo silna – mówi Wirtualnej Polsce dr Ahmed Shawky, lekarz ze szpitala w Port Ghalib, który zajmował się Magdaleną Żuk.
Rodzina Magdaleny zapewnia, że nigdy nie cierpiała ona na żadną psychozę, nie miała problemów psychologicznych ani nie leczyła się w takim kierunku. Podobnie mówi o zmarłej w Egipcie Polce Wanda Hawryłkiewicz, prodziekan do spraw dydaktyki z Niepublicznej Wyższej Szkoły Medycznej we Wrocławiu w rozmowie z TVN24. (…)”
http://wiadomosci.wp.pl/komendant-glowny-policji-sprawa-magdaleny-zuk-mogla-rozpoczac-sie-w-polsce-6121448863185025a
Spoko, mnie wiele rzeczy umyka 🙂
Najsmutniejsze jest to, że jak sobie człowiek uświadomi w jakim żył matrixie to … ech, szkoda gadać. Koniec trollowania 🙂
Wydawałoby się, że to co Pan pisze i wydaje to taka nisza i piwnica. A tu proszę jeszcze wczoraj nie było wiadomo kto to Afrykan Kisłow, dzisiaj jego wnuk do Pana pisze i, miejmy nadzieje rodzina zezwoli na publikację prac rzeczonego, natomiast polska „prawica” coś wie, coś słyszała, tyle że nazwisk nie pamięta. Dobrze mi w Pana i pańskich autorów towarzystwie. Bóg zapłać.
Czesto jak czytam te nasze tutaj bezkompromisowe oceny, mam wrazenie, ze zbyt latwo ferujemy wyroki.
🙂 🙂 🙂
Mocny znak, jeszcze większym będzie wydanie tych zapisków. Tak jak II tom Woyniłłowicza, listy Zyty Gilowskiej czy książka Sołtyka. To są sprawy których nikt i nigdy by nie opublikował. To są te przysłowiowe karpie z zarośniętego jeziorka. Nasi się irytują bo oni mogą tylko przetwarzać rzęsę zbieraną sitkiem z brzegu. Robią z tego mielone kotlety i omlety które przeżuwają na smutno popijając wódką. Dalej im sięgnąć nie nada bo sznurek którym są przytwierdzeni do kołka za krótki.
Co do występu Marcusa to chyba był tylko jego cień bo twarzy nie pokazali. Ogólnie wyłażą różne rzeczy a różnych wrzutek jeszcze więcej. Na tym filmiku gdzie ona ucieka i się szarpie, gość w koszuli w kratę to podobno Polak, inny widać jak zasłania kamerę. Obsługa szpitala przyszła dopiero jak oni ją obezwładnili. Na nowych filmikach co to miała już być po śmiertelnym wypadku raz widać jak siedzi w karetce a obstawa wygania sanitariusza z wózkiem a później widać jak ją wiozą na łóżku. To co mówią różni świadkowie i lekaże też się kupy nie trzyma. Strasznie to wszystko wygląda.
Uważaj sobie 😉
Kilka razy leciałem samolotem i nie zauważyłem aby osobom dokonującym odprawy paszportowej towarzyszył lekarz. W Egipcie prawdopodobniejszej jest nieco inaczej.
Po czasie to wszyscy mogą być mądrzy, ale porównajmy lata trzeciejerpe, udrękę jednych, w ogóle nie dostrzeganą przez ogół. Według zasady: czego nie ma w mediach, to nie istnieje.
Cierpienie indywidualne. Każdy umiera w samotności.
Bo PRL byla panstwem bandyckim, ale powaznym .
Tak wyglądała praca w poważny sektorze gospodarki.
„… na dwa aparaty oddalone od siebie o 200 km dysponowało się zaledwie dwoma świra mi poszczególnych rozmiarów. Magazynier był np. ex muzykant kapeli górniczej w Wieliczce, który przestał grać na trąbce, gdy tylko wypadły mu przednie zęby. Poczciwina ten nigdy nie wiedział, ile i jakie świra znajdują się w magazynie.”
Cyt. za” Wspomnienia nafciarza”.
To nie było państwo poważne. Myślę, że parę rzeczy odsłonią Baśnie o socjalizmie, a parę odsłoni się przy okazji…
dzieki.
kurcze, nigdy nie zrozumiem jak dorosla osoba slyszac od przyjaciela „ale nie mow o tym mamusi” nie tylko ze dalej uwaza kogos takiego za przyjaciela ale jeszcze przyjmuje jego propozycje…
moze klucz lezy w slowach matki sp. Magdy o tym , ze ostatnio byla u nich na swieta i taka byla szczesliwa „bo jej sie wszystko ukladalo.”
a wiec przyjaciel po pierwszej fazie – umocowania emocjonalnego – zapewnia drugo – ze mna wszystko ci sie uklada…
Zgoda ale zobacz jakie daje to efekty. Zaczynają się zgłaszać ludzie którzy chcą uczciwie polemizować i mają na swoje zdanie jakieś dowody a w tym czasie propagandyści udają że Klinika Języka nie istnieje. Przecież w tym matrixie to jest cud miód i malina. Normalne i poważne Polaków rozmowy poza Systemem. Czyż nie o to chodzi od początku? To jest rynek treści prawdziwej. Nic innego.
A mi się wydaje że większość ferowanych wyroków na zimno na tym blogu byłą jak najbardziej słuszna.
.……idealista? No cóż, nie kupuję tego niestety. A niestety, to prawda. Widzialem to. Z jednej strony byl strach i terror, z drugiej nadzieja konca okropnosci wojny, z trzeciej propaganda jakos nawiazujaca do socjalizmu przedwojennego, i dalej brak wiedzy. Straszliwy brak wiedzy. Innej Polski nie ma i nie bedzie – mowili. A ilu ludzi dzisiaj rozumie „herezje lewicy” ? Popatrzmy co sie dzieje w cywilizowanym swiecie od Brazylii, przez USA po Europe. Oswiecenie, fizyka Newtona, mechaniczna filozofia…. konsumpcjonizm itd musza prowadzic do naiwnej wiary w boskosc czlowieka i niepotrzebnosc Transcendencji. I ze czlowiek zbuduje domy, samoloty, fabryki, opanuje choroby i pokona smierc.
Moja śp. Babcia którą bolszewicy pogonili z tym co w rękach grabiąc majątek też uwierzyła. Wierzyła do końca choć po pradziadkach mam teczkę przedwojennych dokumentów o tym jak budowali młyn, jak ściągali maszyny z Tarnobrzega czy odkupowali ziemię od Kościoła a po Babci ostała się srebrnopodobna łyżeczka do cukru.
Miałem się powstrzymać od odpowiedzi ale zmieniłem zdanie 🙂
Co takiego bezkompromisowego jest w moim komentarzu?
Chodziło mi jedynie o to, że wykształcony człowiek, urodzony w Rosji, z której ucieka przed czerwonym, zostaje w Polsce „wyzwolonej” i przejętej w protektorat przez czerwonego.
Do tego nie jest potrzebny IPN.
” Porządnych, było niewielu” i tak powstają światy równoległe. A dziś to chyba tak samo ” porządnych jest wielu ” …..
Nie prześladowano i nie wywieziono, bo uciekli w czasie rewolucji…to chyba jasne. Nic nie rozumiesz. Wnuk Afrykana Kisłowa zadzwonił, żeby porozmawiać, a nie straszyć. Pogadaliśmy i osiągnęliśmy porozumienie. Jak ktoś tu zadzwoni z groźbami, żadnych porozumień nie będzie. Jeśli zdradzisz mi swoje nazwisko ułatwię ci zadanie i po prostu niczego ci nie sprzedam. To uczciwe według mnie, a teraz wynoś się stąd i mnie nie strasz.
Nie w sensie gospodarczym, oczywiscie – gdyby socjalizm trzymal sie kupy jako doktryna ekonomiczna, Sojuz dalej istnialby w najlepsze. Uzywajac slowa 'powazny’ mialem na mysli aspekt ideologiczny – i na tym odcinku III RP to jakies smutne cos, ktore nie chce / nie potrafi nawet upomniec sie o Polakow na Litwie, dalo sobie narzucic pedagogike wstydu i w imie (niewatpliwie wzmacianych przez osrodki obce) miazmatow Giedroycia wierzy w przyjazn z Ukraina, na oltarzu tejze mrzonki skladajac Wolyn.
Nie wiem co odpowiedzieć ale okay…
Taka refleksja natury ogolnej mnie ogarnela, nie chodzilo mi o Pana konkretny komentarz. Ale juz koncze.
Klamie s*****syn, klamie !!!
W zywe oczy, zuchwale, bezczelnie i z premedyacja. W sieci sa dowody, reszta dowodow jest w Prokuraturze i na Policji… a na „przygotowanie” do tej NIEWIARYGODNEJ „ustawionej rozmowy” w tvn’ie mial baaardzo duzo czasu… i „stosowna pomoc”…
… tylko sie pograza… lobuz jeden…
… no i przede wszyskim… nie dziwi nic… ze sie boi… za to co zrobil do tej pory, za „caloksztalt” musi sie bac… dobrze, ze zdaje sobie z tego sprawe.
Bien sûr 🙂
O to chodzi festung Breslau. Niezła sugestia m.in. Wrocław nie obroni ani was, ani waszych dziewczyn, i dranie będą jawnie bezkarni itd itp, to może festung Breslau….
Na nadrobienie tej przepaści Berlin nam nie pozwolą. Po to jest UE.
Takie są skutki przegranej wojny. Pod okupacją też trzeba jakoś żyć. Czasem sukcesem jest samo przeżycie. Po wygranej wojnie propaganda dalej działa i zawsze w jakimś procencie jest skuteczna.
OK. 😉
Przecież III RP w dużym stopniu jest tworzona przez ludzi PRL, Zachód przejął od Kremla wypróbowanych kolaborantów, nie tylko terytorium.
Do tego wybiera sie ludzi z problemami z psychiką, emocjonalnie niedojrzałych. Ładne dziewczynki mają je bardzo często, zwłaszcza dziś.
Ja niestety jestem „teoretykiem” aczkolwiek już to napisałem do jestnadzieja…
Pozdrawiam
Moja śp. Babcia nie uwierzyła, ale została, ponieważ zboże trzeba zasiać i plony zebrać …
Na wiele z tych pytań odpowiada także książka Porembalskiego.
We wszystkich systemach i we wszelakich historycznych okolicznościach łatwiej mają ludzie dysponujący dużą wiedzą dotyczącą strategicznych obszarów gospodarczych ( w tym przypadku przemysłu wydobywczego).
Oni są dla każdego systemu w pewnym sensie bezcenni.
Z jednym się zgodzę. Warto czytać niektóre stare książki. Tak szybko znikają…
A Baśń o socjalistach będzie miała bibliografię i wedle klucza tejże bibliografii znikanie niektórych tytułów będzie miało charakter gwałtowny. Dlatego warto ją mieć choćby dlatego.
Nuncjusz apostolski w Polsce Salvatore Pennachio , pisze list do premier PBS w sprawie utworzenia w Polsce korytarza humanitarnego, w tle Nycz juz wczesniej i Caritas. Poprostu nie moge tego nie zauwazac.
Czyżby po tekście, za który teraz nasz Gospodarz przeprasza, cena książeczki poszła w górę? Wtedy, wg linku z mojego tam komentarza, kosztowała 13,23 zł.
https://coryllus.pl/towarzysz-afrykan-kislow-rozsypuje-rdzenie/#comment-114017
To chyba nie jest dużo, przy nakładzie 1000 egzemplarzy?
Ciekawe, skąd wnuk Afrykana Kisłowa dowiedział się o tekście nt. dziadka? Czyżby co jakiś czas wrzucał w Gugla jego nazwisko i sprawdzał, czy coś nowego napisali?
Akurat poprzedni tekst Coryllusa (https://coryllus.pl/towarzysz-afrykan-kislow-rozsypuje-rdzenie/) po takiej operacji wyskakuje tam na pierwszym miejscu. Wzmianki o dzisiejszym na pierwszych dwóch stronach nie ma, czyli pewnie za mało odsłon…
Tu jest link dotyczący pozwów:
http://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Sprawa-M-Zuk-Jej-chlopak-walczy-z-internautami-ktorzy-go-obrazaja
No ja już się na nią nie załapałem. Cena była razy 2,5.
Spróbuj znaleźć ją teraz, albo wspomnienia starego księgarza Fiszera, albo rewolucjonisty Pestkowskiego…
Daj znać jak coś wytropisz, bo ja jak ten Kubuś Puchatek krążę, krążę i tylko coraz więcej śladów swojego krążenia widzę, a celów namierzyć nie mogę.
Ten facet z cienia w tvn ma zupełnie inny głos, niż ten z asekuracyjnie nagrywanej (i skwapliwie wrzuconej do sieci) ostatniej rozmowy z Magdaleną Żuk:
https://www.youtube.com/watch?v=t9Tdg97kNpI (ta słynna filmowana rozmowa z cudzej komórki)
https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/rozmowa-z-partnerem-magdaleny-zuk,738997.html
Wyjątkowo śmierdząca (choć wydawałoby się, banalna) sprawa, w którą na taką skalę zaangażowane są media i różni spece od dezinformacji.
Dzień Dobry Wszystkim, jestem regularnym czytelnikiem bloga, do tej pory nie zabierałem tutaj głosu.
Za zgodą Gospodarza chcę zapytać, czy są wsród czytelników coryllus.pl osoby które orientują się w zagadnieniach związanych z budową i wyposażeniem strzelnicy, zakupem broni i amunicji, strzelectwem, itd. Chcę otworzyć strzelnicę i szukam ludzi znających się na tym.
No właśnie nie zamieściłem bibliografii, ale wszędzie w tekście są przywoływane źródła. Uznałem więc, że bez przesady. Nie jest to praca naukowa. Pan przeprosiny już wyleciał, bo to jest kolejny gość z serii – gdyby coryllus napisał to i to, albo powiedział to i tamto to ja bym wszystko od niego kupił. No, ale nie napisał i nie powiedział więc nie kupię. Żegnamy się z takimi ludźmi
Jego siostra na ten tekst trafiła, bo wnuków jest więcej, on zaś został wydelegowany do dzwonienia.
A na koniec dzielny Marcus powiedział do smartfona z Magdą – coś się wyje….ało.
10.IV.2010 r., klasyczny nurt podsumowania katastrofy…
Ludzie generalnie ekstrapolują to co jest na to co będzie z tendencją do widzenia wszystkiego w bardziej pozytywnych barwach, zwłaszcza jak są młodzi i przeżyli bombardowania, wywózki, aresztowania, rewizje. Mój ojciec mógł nie wracać z obozu w Hamburgu, ale wrócił, bo stwierdził, że skoro w Warszawie za okupacji mógł prowadzić sklep ze śrubkami, to po wyzwoleniu tym bardziej będzie mógł to robić. Nie przewidział Minca i walki o handel, ani tego, że tu żadnych normalnych zasad nie będzie.
Są już trzy wersje rozmowy: 38, 25 i 15 min. …
Zatem będziemy mieli źródła geotermalne.
Wiercenia do źródeł w wielu przypadkach będą drogie, czasochłonne, a czasami bezowocne. A po dowierceniu treść wręcz parząca.
Z tego co wiem, to już teraz masz na półkach kopalnię unikalnych minerałów.
A zaczynało się tak niewinnie. Kilogramy nie czytanej makulatury z nie porozcinanymi kartkami…
Dlatego ja już tylko biernie obserwuję co się dzieje w tej kwestii. Prawdy i tak się nie dowiemy…
Najważniejszy jest refleks. „Wspomnienia nafciarza” kupione w antykwariacie Atticus, już widzę, że warto.
Proszę o następne polecanki, w końcu po coś jesteśmy tutaj na tym naszym uniwersytecie.
A Ci co wracali z Anglii po wojnie i pracowali po całej Polsce ( jeżeli nie wylądowali lat na kilka w więzieniu) po co wracali i o czym myśleli?
Tak łatwo jest dzisiaj coś kupić, a czegoś nie kupić. Czy nie można było być porządnym człowiekiem jeżeli nie działało się w opozycji?
Bolek też działał i co?
To nie takie proste.
Nie, no wszystko widać jak na dłoni, ani razu nie miałem zamiaru ukrywać skąd biorę te rewelacje
O ile pomnę, to Festung Breslau nikogo nie obronił specjalnie. To było wielkie nieszczęście dla mieszkańców Breslau.
Mam wrażenie, że pan „macenos” po prostu się pospieszył i po tym jak już puścił tego smroda do mediów, to Mareczek (albo jacyś ludzie nie nie znajacy się na zartach) wyjaśnili mu jak naprawdę rzeczy się mają. Przecież gdyby choć jedna dziesiąta z tego, co wypisują ludzie o Mareczku i jego kamratach okazała się prawda (tj. pokazano by dowody), a na dodatek uzyskała nagłośnienie w mediach, to zrobiłaby się chryja nie z tej ziemi. A tak to zawsze można takie twierdzenia przedstawić jako teorie spiskowe i wyssane z brudnego palucha brednie chorych z nienawiści jaskiniowych frustratów bez kwalifikacji.
Babcia mojej przyjaciółki została na resztówce /Kujawy/, ale wykończyły ją przymusowe omłoty: przyjechała młoda, jurna ekipa i skitrała całe ziarno, to na zasiew również.
Jak mawia klasyk:
Nie, no wszystko widać jak na dłoni, ani razu nie miałem zamiaru ukrywać skąd biorę te rewelacje.
Więc trochę refleksu i kupuj wszyszko jak leci z tego co widać na dłoni Coryllusa…
No może oprócz Żeromskiego….
Dorzuciłabym do tego kwestię własności biur podróży; powstały bodaj po różnych Orbisach, Juwenturach i Gromadach. Od czasu do czasu byliśmy ekscytowani upadkiem jakiegoś biura, ludźmi pozostawionymi na egzotycznych lotniskach etc. To wyglądało na proste dyscyplinowanie szefów.
Kiepura kontra Hofmokl-Ostrowski czyli jak obaj obrażali pastucha i który z nich miał rację.
OT
http://fakty.interia.pl/raporty/raport-afera-reprywatyzacyjna-w-warszawie/aktualnosci/news-gronkiewicz-waltz-o-reprywatyzacji-nie-stawie-sie-przed-komi,nId,2392952
Mylisz się w ogólności. Właśnie porządnych to była znaczna większość dlatego po tzw. „przemianach” 89r. zostali na pozycji minimum i lekko na plus do jakiejś „średniej” kiedy zapylasz od rana do wieczora świątek piątek. A garstka tzw. elity gdy im w życiorysie pogrzebać to ruskim onucem waniajet. Brutalnie uogólniam ale tak z grubsza jest.
No oczywiście. Tu chodziło mi o to że propaganda z Babcią wygrała jak zresztą z większością społeczeństwa 🙁 A ja za głupi byłem by z nią rozmawiać o tych sprawach wiedząc to co wiem teraz.
Nie dalej jak dwa trzy dni temu, Toyah zarzucił pewnej zbiorowości pewien rodzaj zgnuśnienia.
Patrząc w lustro stwierdziłem, że w dużej mierze ma rację. Ilość tropów wskazywanych na kilku blogach, które tu namiętnie odwiedzamy jest ogromna. Czasami wystarczy pójść za wskazaniem nieco głębiej i otwierają się nowe tematy, nowe wątki, a farba z pięknie malowanych przed naszymi oczyma przestrzeni złazi całymi warstwami.
Ot taki przykład, co do którego mam zamiar wejść z Coryllusem w drobną polemikę…
Pewien dyplomata watykański wysłany przed wiekami do Moskwy…
Jego wspomnienia były wydane w Polsce. Są absolutnie niezwykłe, a nadal dość dostępne. Kto z nas do nich zajrzał?
A wiecie ile czasu upłynęło już od publikacji tego tomu Baśni…
Ot taka zagadka dla ludzi czytających Coryllusa i obdarzonych refleksem i chcących pójść dalej….
Poprawiłem dostęp do zalinkowanego tekstu.
Moja nie miała czego zbierać bo nie miała gdzie siać. Wszystko zostało tam. Przyjechali z Kresów pociągiem zastępczym towarowym. Mieli i tak masę szczęścia że to początki były i nie pojechali za Ural… Ale za to kiedy jej zakład pracy wizytował Gierek Edward to uścisnął rękę i dał kwitka, w gazecie nawet o tym było. Normalne polskie dzieje…
Właśnie podobnie mi się skojarzyło, że ten handel żywym towarem ma swoje korzenie w PRLu w tych Juventurach i Orbisach. Kiedyś na jakimś forum dla pilotów wycieczek czytałem wspominki pilota z tamtego okresu, no czysty biznes-współpraca w handlu walutą, alkoholem, papierosami i dziewczynkami na linii służby-piloci wycieczek. To był wielki szmal.
Niech „walczy”…
… z mediaworker’ami… pseudointernautami… i nie zapomni pochwalic sie osiagnieciami… i dowodami z tej walki… bon chance.
Mówiłam o wczesnych latach PRL. O ludziach porzadnych i o przyzwoitych. Początkowo sprzedajnych była tylko garstka. Ta garstka zatruwała umysły przyzwoitym. Porządny nie dał się na to nabrać. Po 1970 jeszcze bardziej się to rozmydliło.
Ogólnie to były książki w małych nakładach i nigdzie w workach nie zalegały. Ale czasem można było trafić tu i ówdzie za małe pieniądze. Coryllus napędza koniunkturę bo omawia wszystko z innej beczki i przełożył nam w głowach „priorytety poznawcze”. Dlatego książka o handlu wołami się sprzedaje a kolejna opowieść o Misiu Wojtku już nie. Książki które są wymieniane na blogu i w bibliografiach Baśni dostają nowe życie. Raz że ich resztki znikną z rynku a dwa jak jest sprytny sprzedawca, który tu zagląda i jak raz ma na stanie to może 100% ceny podnieść bez mrugnięcia okiem. Tak działa prawdziwy rynek 😉 Stare książki z PRLu. A te nasze muminy dalej będą pchały swój chłam za dotacje.
Mnie interesuje jedno po co Markus chciał żeby jego dziewczyna publicznie się przyznała, że została zgwałcona. Bo w tym filmiku wcześniejszym widać tylko na tym mu zależy. 14 minut nakłania ją aby się przyznała. Może było zlecenie na filmik na którym polka przyznaję się do gwałtu przez islamistę. Nie muszę pisać jak go wykorzystać. Będzie filmik będziesz wolna.
Tylko powiedz co ci zrobili. Musisz mi powiedzieć.
jakoś tak to leciało.
Czyli propaganda odniosła jakiś skutek. Okupacja okupacji nierówna..
Czy chodzi o „Moscovię” napisaną przez Antonio Possevino a wydaną przez PAX w 1988 roku przetłumaczoną w całości prze ks. Alberta Warkotscha?
Ja się pochwalę, że udało mi się zdobyć książkową wersję diariusza ks. bp. Stanisława Łubieńskiego „Droga do Szwecji Zygmunta III” czy „Rozruchy domowe” wydanego przez Uniwersytet Opolski w 2009 roku. To akurat było możliwe dzięki usilnym staraniom mojego brata.
Do tej pory nie mogę znaleźć nic porządnego o naszym ulubionym kardynale Zbigniewie Oleśnickim.
Ten historyczny to co innego, a ewentualna nowa wersja poprawiona to co innego.
Faktycznie. Książka niedostępna! Wygląda na to, że Coryllus wymiata… Także półki antykwariatów;-)))
Natomiast przy okazji dzisiejszej kwerendy objawił mi się jeszcze jeden naftowiec (https://w.bibliotece.pl/search/?q=t%3AWspomnienia+nafciarza), a właściwie omnibus: lotnik, naftowiec, pisarz, twórca muzeum nafty i gazownictwa w Libuszy k. Gorlic. I jak Reymont… mistrz krawiectwa;-))). Czyli Tadeusz Pabis: http://www.libuszamuzeum.iap.pl/?id=50189&location=f&msg=1&lang_id=PL
https://www.antykwariat-bazar.pl/index.php/katalog-tematyczny/biografie-autobiografie-pamietniki-wspomnienia/biznesmeni/wspomnienia-nafciarza.html
Można sobie też faceta z żoną na „tubce” obejrzeć. Linku nie wklejam, bo byłby już czwarty, ale łatwo znaleźć po nazwisku. Wygląda, że facet (r. 1930, a więc 7 lat młodszy od inż. Porembalskiego) to taki naturszczyk, promowany przez lokalne władze, ale może coś ciekawego napisał. W sieci są jego wspomnienia lotnika (od czasów zasadniczej służby wojskowej w 1950 r.)
To ładnie sprawę załatwił. Uczciwie i honorowo.
Wladyslaw Mazurkiewicz – ciekawa postac. Prawdopobnie przejety przez NKWD – stad zadnych sladow w IPN (czyszczenie kartoteki). Nieco wiecej na You Tube – „Seryjni mordercy”- „Krol miasta” ; Wladyslaw Mazurkiewicz Odc.4 . Tamze autor ksiazki n/t – niestety bez podania tytulu – Witold Horwath. Interesujace sa ostatnie 3-4 min. wspomnianego filmiku.
Nie buduj takich pięterek, bo to tylko ludzi wkurza, pisz wprost o kogo chodzi. Pewnie o Anglików jadących z Pragi do Moskwy
Jeszcze lepszy jest ten Solczak, co go dzisiaj Toyah wrzucił. Przecież to jest postawienie kropki nad i w akcie oskarżenia. Bardziej nie można się już pogrążyć. I to samodzielnie. Nie wiem po co oni to robią, ale mnie to śmierdzi na odległość. Wygląda na jakiś tajny przekaz do nieznanych środowisk. Wyższy lewel konspiracyjnych doniczek w oknie…
W ogóle na tych wszystkich filmach ze szpitala, pielęgniarek i lekarzy jak na lekarstwo… pełno za to jakichś podejrzanych „cywili” którzy zachowują się dziwnie i widać że to oni „dowodzą” całą akcją.
Nawet jeśli tej sprawy nikt nie rozwiąże – co raczej jest przesądzone z uwagi na poważne siły zaangażowane w póki co dezinformację, tudzież przecieki które nie powinny mieć miejsca bo pozwalają potencjalnym sprawcom przygotować kilka alternatywnych wersji tłumaczących wszystko tylko nie to co rzeczywiście zaszło, których nikt nie będzie w stanie potwierdzić, ani im zaprzeczyć (i nie mam tu na myśli kwadratowego łba zwanego „detektywem”, do którego jak rozumiem rodzina sama się zgłosiła) – to można być przy nadziei, że wiele ciemnych/kryminalnych spraw ukrytych do tej pory przed społeczeństwem, a powiązanych ze środowiskiem „wrocławskim” i pewnej „gazety” ujrzy światło dzienne. Jeśli tylko społeczeństwo (a może i obecne władze) zechce z tego wyciągnąć wniosek to śmierć Pani Magdy nie pójdzie na marne.
Umawiał się tylko na wystawienie dziewczyny w konkretne miejsce a nie na sprzątanie po „debilach-amatorach”. Marcus swoją działkę odwalił a tu mu jeszcze chcą wcisnąć krzywe nadgodziny. Z tego co czytam wychodzi że ta śmierć wlazła jak kij w szprychy i problemy rosną dalej.
Czyli klasyczna dezinformacja. Albo ukrywanie liścia w lesie…
Jeśli tak, to znaczy, że była szyta gruba prowokacja