Miałem ten tekst nazwać „Pijane dzieci we mgle”, bo inaczej nie można już określić ludzi biorących udział w tej hucpie z rzekomymi faszystami, ale postanowiłem, że będzie inaczej. Trochę przez tekst Betacoola, a trochę przez list, który wczoraj dostałem. Tekst ten będzie miał w dodatku, tak lubianą przeze mnie strukturę konglomeratu.
Zacznę jednak od nowego komiksu, który jest w naszym sklepie. Nosi on tytuł „Kościuszko. Cena wolności”. Tomek narysował go na zlecenie Komitetu Kopca Kościuszki w Krakowie. Jak pewnie pamiętacie, a może nie, rok miniony był właśnie rokiem Kościuszki. Tak jak jednak wszystkie inne rocznice i ta minęła niepostrzeżenie bez żadnej dyskusji na temat w końcu poważny. Nie mogło być tej dyskusji, bo historycy są tak zajęci grabieniem budżetów, pilnowaniem swoich stołków i próbą nadążania za polityką, że na dyskusję nie mają czasu. Jedyne zaś co ich interesuje naprawdę, to pokazywanie się w telewizji, w towarzystwie jakichś dziewczyn. A niechby nawet nie były takie młode. Dyskusji więc być nie mogło, a ci którzy próbowaliby takową wywołać, spotkaliby się ze zdziwionymi spojrzeniami, a być może nawet ktoś z szacownego grona uczonych narysowałby na ich widok kółko na własnym czole.
No, ale my tutaj nie musimy się niczym przejmować. Możemy sobie zaaranżować dyskusję o czym chcemy. Mamy nowy komiks i mamy tekst Betacoola, ze wszech miar demaskatorski. Ponieważ Tomek nie mógł wprost powiedzieć o co myśli o Tadeuszu Kościuszce i jego bohaterstwie, albowiem zleceniodawcy domagali się panegiryku, zrobił album pełen treści podprogowych, jednak na tyle wyraźnych, że – pardon – każdy głupi zrozumie o co chodzi. Ilość zaś symboliki masońskiej wplecionej w te obrazki jest momentami, (moim zdaniem, ale ja jestem na tym tle przeczulony) trochę zbyt duża. Mamy więc komiks, który jest jawną, choć zawoalowaną próbą polemiki z oficjalną narracją i mamy tekst Betacoola, który wprost porównuje źródła z opracowaniami. Z tego zaś porównania wychodzi nam, że opracowania kłamią. Oczywiście można także rzec, że kłamie szewc Kiliński, osobnik nadpobudliwy, znany z licznych swoich przygód z kobietami wszystkich stanów, który w dodatku, na wielu stronach swojej książki o nich wspomina. Czy takiemu można wierzyć? A gdzie tam, on jest niepoważny z istoty. To nic, że poprowadził ludzi do ataku na dobrze uzbrojoną armię moskiewską, w dodatku w mieście i powieka mu przy tym nie zadrgała, to nic, że dobrze się bił i wierzył w te wszystkie głupoty, które kierownictwo insurekcji opowiadało takim jak on. Z chwilą kiedy zaczynamy mówić o Kilińskim, każdy historyk przymyka oko i szczerzy zęby. Nie ma od tego ucieczki. Tak więc książka Śliwińskiego miły kolego betacool zawsze będzie miała większe wzięcie.
Przejdźmy do Kościuszki. On ma pomnik w Krakowie i w kilku jeszcze miejscach w Polsce. I nie ma w kraju takiego, który zakwestionowałby sens stawiania takich pomników, albowiem Kościuszko to ten co stworzył nowoczesny naród, to znaczy próbował wyrównać stany. O co chodzi z tym wyrównywaniem stanów? O to, by wszystkich, także tych co są potrzebni przy żniwach, oraz tych co mają w domu biblioteki i fortepiany, można było, bez przeszkolenia, pognać wprost pod ogień carskich armat. Taki właśnie sens upamiętniają pomniki Kościuszki, w tym ten najważniejszy, na Wawelu. I teraz zwróćcie uwagę na to o czym tu już wielokrotnie pisaliśmy – nie ma pomników królów i hetmanów. Nie ma ich w żadnej przestrzeni, poza tymi dwoma placami, o których wszyscy wiedzą – w Krakowie, gdzie stoi postawiony za prywatne pieniądze Jagiełło i Warszawie, gdzie stoi Zygmunt także za prywatne wystawiony. Wrocławia i tego rzekomego Bolesława Chrobrego nie liczę, nie liczę też Jana III w Warszawie, bo to jest śmiech na sali ten pomnik.
Pomniki to poważna sprawa, poznajemy to po tym, że wystarczy zacząć zbiórkę na pomnik jakiegoś świętego, żeby wszystkie gazety zaczęły tę akcję oszczekiwać. Katolickie zaś gazety popadają w takich razach w wyniosłe i pełne zadumy milczenie. Państwo nasze prowadzi jakąś tam politykę pomników, a jak ona wygląda to zaraz Wam tu przedstawię. Oto link, który dostałem wczoraj mailem http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,22936278,turecki-pomnik-w-krakowie-dwa-miejsca-wytypowane.html#BoxLokKrakLink
Oto w Krakowie stanie pomnik tureckich żołnierzy. Nie wiem dlaczego oni piszą „tureckich wojów” , bo z tego co zrozumiałem chodzi o jakichś wojaków z czasów I wojny światowej. Akcja ta połączona jest z uzasadnieniem, ono zaś wzięte jest wprost z przepowiedni Wernyhory. Nad wszystkim czuwają dyskretnie pracownicy tureckiej ambasady, a sam pomnik ma wskazać, że nasze relacje z Turcją są wreszcie takie jak być powinny. Ja w zasadzie nie wiem co powiedzieć. Jeśli mamy turecki pomnik w Polsce, a nie mamy polskiego pomnika w Turcji, to znaczy, że wpływy Erdogana sięgają nad Wisłę, a wpływy prezydenta Dudy nie sięgają nawet nad Pilicę, po której dnie czołgał się swego czasu Stachu Supłatowicz, żeby wysadzić most i zrobić kuku faszystom. Nie wiem co powiedzieć z wrażenia, ale coś powiedzieć muszę. Ludzie, jeśli my prowadzimy taką politykę, że stawiamy pomniki prowokatorom, zdrajcom, agentom państw obcych, a wreszcie szeregowym żołnierzom tych państw, a nie mamy w kraju pomnika Stanisława Żółkiewskiego, to słusznie nazywają niektórych z nas faszystami. Powinni jeszcze nazywać nas durniami, wszystkich po kolei. – Niechaj Polska zna, jakich synów ma – głoszą słowa pieśni. Jakich? Synów kretynów….Idiota, który wymyślił pomnik tych Turków powinien być w trybie natychmiastowym odwieziony do Tworek, a po wyleczeniu postawiony przed sądem doraźnym.
Czy ktokolwiek zabrał w tej sprawie głos, na jakimś szerszym forum? Nie słyszałem. Pewnie dlatego, że wszyscy gadają o faszystach. Oto dziś z rana WP oskarżyła o faszyzm profesora Tomasza Panfila z lubelskiego IPN. Ja, nie powiem, mam z tego powodu drobną i złośliwą satysfakcję, bo kiedyś, kiedy Tomasz Panfil prowadził jeszcze bloga w salonie24, wdaliśmy się w polemikę, która ujawniła niesamowite wprost deficyty tego pana. No i doczekaliśmy się. Profesor historii, głoszący tak ukochany przez wszystkich papierowy patriotyzm, chwałę przeszłą i wielkość, nie popartą żadnymi głębszymi refleksjami, został dziś wystawiony na atak. Cóż on takiego powiedział? No samą prawdę, ale nie zrozumiał biedak nowych czasów i wydawało mu się, że chroni go autorytet naukowy. Ten zaś, poprzez kunktatorską postawę samych naukowców, nie znaczy dziś nic. Powiedział Tomasz Panfil, że NSDAP to partia socjalistyczna, a swastyka jest symbolem wieloznacznym. To jest prawda i każdy dziennikarz, nawet tak durny, jak ci zatrudniani przez WP powinien wiedzieć że w nazwie partii Hitlera znajduje się słowo socjalizm. To jest fakt bezsporny, podobnie jak to, że swastyka jest symbolem wieloznacznym. Tak się jednak składa, że potrzeba dziś kozłów ofiarnych, a te nie mogą pochodzić z byle jakiej zagrody. Nie chodzi bowiem o to, by piętnować jakichś – pardon – zasrańców co sobie w Wodzisławiu założyli kółko wzajemnej adoracji, ale o to, by za pomocą skonstruowanego przy ich pomocy narzędzia walić po łbach takich frajerów jak Tomasz Panfil i jemu podobni. To jest cel główny. Żeby można było za pomocą mediów wyciągnąć z szeregu dowolną osobę, najlepiej ambitną, czyli taką, która będzie się bronić używając racjonalnych i kulturalnych argumentów i szkalować ją publicznie oraz nałożyć na nią piętno faszysty, nazisty i kogo tam jeszcze chcecie. Ja mogę powiedzieć tyle, że każdy kto dziś reprezentuje tak zwaną prawicę i chce jeszcze zdobyć medialną sławę poprzez jakieś pogadanki, ma dwa wyjścia -albo zrezygnować, albo puścić się biegiem ku takim ekstremom, przy których Grzegorz Braun wyglądał będzie jak przedszkolanka z Bielan idąca z dziećmi topić Marzannę. Tylko w takich zakresach bowiem będzie dostępna sława. Muszą to zrozumieć wszyscy ambitni profesorowie i pracownicy naukowi niższych szczebli, którym marzy się sława, telewizja i książki wydawane w dużych nakładach. Możecie tylko kłamać na dwa sposoby. Możecie mówić, że Hitler to prawica, a swastyka to symbol śmierci, albo możecie mówić, że Żydzi rządzą światem. Obecności innych postaw na dzień dzisiejszy nie przewidziano.
Państwo nasze zaś i jego urzędnicy, wszystkich pionów i szczebli są dziś zajęci sprawami innymi niż realizowanie misji tegoż państwa, które im płaci. Niektórzy chcą na przykład postawić pomnik dwóch Turków nad Wisłą, bo Wernyhora powiedział, że Polska się odrodzi jak Turek napoi konie w Wiśle. I tak oto zaczął nam się jubileuszowi rok, w którym świętować będziemy odzyskanie niepodległości – Turcy i ich konie znajdą się nad Wisłą. Że co?! Że nie w Wiśle, a w Horyniu? A kogo to obchodzi….jakichś faszystów chyba tylko, co nie rozumieją nowych czasów.
Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć.